Temat: Chrzest dziecka

Mam pytanie do przyszłych i obecnych już rodziców.

Chrzciliście swoje dzieci? Będziecie chrzcić? Jaka była reakcja otoczenia na tych, którzy nie zdecydowali się na chrzest?

Chrzciliście dzieci, bo taka tradycja, co ludzie powiedzą, zawsze się tak robiło, czy naprawdę jesteście głęboko wierzący i praktykujący?

Grubaska.Aneta napisał(a):

Mandaryneczka napisał(a):

Wiekszosc dzieci ochrzczonych a prawdzich i deklarujących wiarę katolików jest malo.Jaki z tego wniosek? wiekszosc chrzczona z innycb pobudek, dla tradycji etc.a juz najlepsza sprawa-wierzacy niepraktykujący.co to w ogole ma byc? jak sie wierzy to sie wie, ze Bog kazał praktykowac, przyjmowac sakramenty, wiara bez praktykowania to nie wiara!
Właśnie. ...wielu osobom tak wygodniej...ze niby wierzyć ale nie praktykować.

Akurat tu się nie mogę zgodzić. Zakładacie, że wierzący znaczy katolik - większość osób, które znam wierzą w Boga, chrześcijańskiego Boga ale trudno im się związać z jakimś konkretnym wyznaniem. Zresztą, tak samo jak ja, nie należę do Kościoła Katolickiego bo nie zgadzam się z jego doktrynami i zasadami, nie praktykuje, nie mam takiej potrzeby: ale na swój sposób wierzę, najbliżej mi jednak do chrześcijaństwa: mimo wszystko jestem osobą wierzącą, z własnej woli niepraktykującą. Ale teraz się czepiam słówek, czym innym oczywiście jest niepraktykujący katolik (z zasady katolik utożsamia się z pewnym wyznaniem wiec musi praktykować) i tak dalej, musiałam się po prostu doczepić bo sama wiara z praktykowaniem obrządków religijnych nie musi mieć nic wspólnego. Dopóki oczywiście nie utożsamiamy się z konkretnym odłamem religijnym, który ma swoje zasady. 

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Wiara, prawdziwa wiara, jest łaską, której z całego serca życzę swojemu dziecku. Nie ma znaczenia, czy rodzic wierzy, wystarczy, że wierzy w to, że daje dziecku coś, co jest bardzo wartościowe. 

byłam wierząca, byłam niewierząca i mam porównanie.. nikomu nie życzę tej "łaski wiary". dla mnie to jest zwykłe zaślepienie i dorabianie sobie teorii do tego, dlaczego np. telewizor się sam włączył - pewnie jezus chce nam coś przekazać :/ dla mnie religia to zło.. rodzą się z tego ludzie bez indywidualności, bierni, nie biorący odpowiedzialności za swoje życie tylko modlący się o ratunek do boga.

ewelinusek napisał(a):

Spoko_Mama napisał(a):

Jnie wiem po co tu jakieś teksty o hipokryzji, nietakcie, itp. (...)Chciałabym (ale tego nie wymagam), żeby moje dziecko nie odsunęło się od Boga tak jak my.
haha chcieć od dziecka, a samemu przykładem nie świecić lol.. no ładnie :)może w twoim przypadku nie hipokryzja, ale uleganie szantażowi emocjonalnemu i strach przed wykluczeniem społecznym owszem. ochrzcić dziecko dla świętego spokoju, bez głębszego przekonania i wiary uważasz, że to normalne?

Wisterya napisał(a):

]A moze zwyczajnie Rodzic jest niewierzący, ale dziecko chce wychować w tradycji chrześcijańskiej? Bo to, ze Rodzic nie został obdarzony 'łaską wiary', to nie znaczy, ze musi skazywać na to samo swoje dzieci?
nie ma czegoś takiego.. żeby wymagać czy chcieć czegoś od innych trzeba dać przykład samemu najpierw.

Nie mam ani zamiaru, ani chęci z tobą dyskutować. Skumaj, że nie trzeba być żarliwym katolikiem i biczować się aby móc ochrzcić dziecko. Będziesz miała swoje to będziesz robiła co ty uważasz za stosowne.

Pasek wagi

Jakbym miała dziecko to bym go nie ochrzciła, Po pierwsze sama dokonałam apostazji, więc nie bardzo tak z dzieckiem do kościoła biec. Po drugie uważam, że taka decyzję dziecko samo musi podjąć w dojrzałym wieku. Moi rodzice tą decyzję podjęli za mnie i musiałam przebyć długą drogę, aby zdobyć papierek apostazji (nie polecam nikomu użerać się z klerem). Poza tym, teraz są trochę inne czasy i według mnie "co powie sąsiad" idą w zapomnienie. Jeśli ktoś jest pewien swojej decyzji nie musi się nikogo pytać o zdanie. 

Pasek wagi

ewelinusek napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Wiara, prawdziwa wiara, jest łaską, której z całego serca życzę swojemu dziecku. Nie ma znaczenia, czy rodzic wierzy, wystarczy, że wierzy w to, że daje dziecku coś, co jest bardzo wartościowe. 
byłam wierząca, byłam niewierząca i mam porównanie.. nikomu nie życzę tej "łaski wiary". dla mnie to jest zwykłe zaślepienie i dorabianie sobie teorii do tego, dlaczego np. telewizor się sam włączył - pewnie jezus chce nam coś przekazać :/ dla mnie religia to zło.. rodzą się z tego ludzie bez indywidualności, bierni, nie biorący odpowiedzialności za swoje życie tylko modlący się o ratunek do boga.

Nie zgadzam się z Twoją opinią. Również mam porównanie.

fatfrumos napisał(a):

Mam dwójkę dzieci, obydwoje ochrzciłam bo jestem wierząca a nie dlatego żeby nie mieć kłopotów przy przystępowaniu do kolejnych sakramentów. Jaki jest sens przystępować do sakramentów jeśli nie ma się zamiaru ich później wdrażać w swoje życie i tym samym życie dziecka. Nie chcę się tu rozpisywać, proponuję poczytać: http://www.chrzcimy.pl/artykul/2-chrzest-krok-po-k... podczas Chrztu Świętego składamy konkretną deklarację wiary poprzez jej wyznanie przed całą wspólnotą kościoła....

Podpinam się. Nie chodzi tutaj jedynie o tradycję i "co ludzie powiedzą",ale o przysięgę PRZED BOGIEM. Jaki jest sens chrzczenia dziecka i pozostawienia go na pastwę losu? Dziecko pójdzie do zerówki - i powiedzmy nie będzie umiało pacierza. I co mu ta niewierząca mama powie "A wiesz dziecko, rodzina naciskała, ale my z tatą nie wierzymy, to jak mieliśmy cię nauczyć modlitwy, jak dla nas ona nie ma znaczenia?"

To tak jakbym zdecydowała, że dziecko ma być wyznania prawosławnego "bo tak chciała ciotka", a gdy dziecko by przyszło zapytać, o co w tym wyznaniu chodzi, to bym mu powiedziała "A, nie mam pojęcia, ciotka chciała, to tak zrobiłam, ja nic nie wiem o tym wyznaniu".

Przecież to bez sensu.

Na chrzcie OBIECUJE SIĘ wychować w wierze dziecko, a skoro rodzic nie wierzy - to jak ma wychować je W WIERZE?! :?

.

Tallulah.Bell napisał(a):

Ochrzciłam dziecko bo tak wypadało, bo rodzina tego oczekiwała. No i jeszcze dlatego, żeby potem nie było problemów bo wszystkie dzieci pójdą do komunii a on nie. Sama osobiście nie jestem wierząca.

Odrzuca mnie taka hipokryzja i jednocześnie szokuje mnie, że w Polsce wciąż tyle ludzi nie potrafi żyć w zgodzie ze sobą, bo "co ludzie powiedzo". Ale kościół ma pełne kieszenie, więc ktoś jest przynajmniej z tego powodu szczęśliwy, a że dziecko na tym cierpi, to zupełnie nie jest istotne...

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

ewelinusek napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Wiara, prawdziwa wiara, jest łaską, której z całego serca życzę swojemu dziecku. Nie ma znaczenia, czy rodzic wierzy, wystarczy, że wierzy w to, że daje dziecku coś, co jest bardzo wartościowe. 
byłam wierząca, byłam niewierząca i mam porównanie.. nikomu nie życzę tej "łaski wiary". dla mnie to jest zwykłe zaślepienie i dorabianie sobie teorii do tego, dlaczego np. telewizor się sam włączył - pewnie jezus chce nam coś przekazać :/ dla mnie religia to zło.. rodzą się z tego ludzie bez indywidualności, bierni, nie biorący odpowiedzialności za swoje życie tylko modlący się o ratunek do boga.
Nie zgadzam się z Twoją opinią. Również mam porównanie.

Ja się zdecydowanie zgadzam! Również mając porównanie. I "bogu dziękuję", że tak szybko przejrzałam na oczy.

ewelinusek napisał(a):

AgnieszkaHiacynta napisał(a):

Wiara, prawdziwa wiara, jest łaską, której z całego serca życzę swojemu dziecku. Nie ma znaczenia, czy rodzic wierzy, wystarczy, że wierzy w to, że daje dziecku coś, co jest bardzo wartościowe. 
byłam wierząca, byłam niewierząca i mam porównanie.. nikomu nie życzę tej "łaski wiary". dla mnie to jest zwykłe zaślepienie i dorabianie sobie teorii do tego, dlaczego np. telewizor się sam włączył - pewnie jezus chce nam coś przekazać :/ dla mnie religia to zło.. rodzą się z tego ludzie bez indywidualności, bierni, nie biorący odpowiedzialności za swoje życie tylko modlący się o ratunek do boga.

Oj tacy jesteśmy biedni, nawiedzeni, niespełnieni..Och my nieszcześliwcy ..i nasze biedne dzieci (smiech) ojejej ;)

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.