- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
5 października 2015, 10:45
Mam pytanie do przyszłych i obecnych już rodziców.
Chrzciliście swoje dzieci? Będziecie chrzcić? Jaka była reakcja otoczenia na tych, którzy nie zdecydowali się na chrzest?
Chrzciliście dzieci, bo taka tradycja, co ludzie powiedzą, zawsze się tak robiło, czy naprawdę jesteście głęboko wierzący i praktykujący?
Edytowany przez Martulleczka 5 października 2015, 10:47
5 października 2015, 14:35
Z racji, że jestem agnostyczką to... Pozwoliłabym dziecku dorosnąć i dopiero wtedy sam by podjął decyzję jaką wiarę wybiera.
5 października 2015, 14:36
haha chcieć od dziecka, a samemu przykładem nie świecić lol.. no ładnie :)może w twoim przypadku nie hipokryzja, ale uleganie szantażowi emocjonalnemu i strach przed wykluczeniem społecznym owszem. ochrzcić dziecko dla świętego spokoju, bez głębszego przekonania i wiary uważasz, że to normalne?Jnie wiem po co tu jakieś teksty o hipokryzji, nietakcie, itp. (...)Chciałabym (ale tego nie wymagam), żeby moje dziecko nie odsunęło się od Boga tak jak my.nie ma czegoś takiego.. żeby wymagać czy chcieć czegoś od innych trzeba dać przykład samemu najpierw.]A moze zwyczajnie Rodzic jest niewierzący, ale dziecko chce wychować w tradycji chrześcijańskiej? Bo to, ze Rodzic nie został obdarzony 'łaską wiary', to nie znaczy, ze musi skazywać na to samo swoje dzieci?
Akurat sie z tym nie zgadzam. Jak ktoś jest niewierzący, ale chce, zeby jego dziecko żyło zgodnie z zasadami jakiegokolwiek Kościoła, to ma do tego prawo. Dziecko a Rodzice to dwa byty, a nie jeden. Akurat jak kto wierzy i jak kto grzeszy to jego indywidualna sprawa. Znam ludzi, gdzie matka ma inna wiarę, dziecko inna i żyją, chociaż kiedy indziej nawet święta obchodzą. Mam znajomych, co chrzcili dzieci, chociaż nie widziałam ich nigdy w Kościele. W życiu nie wyobrażam sobie ich oceniać i ich wyzywać od hipokrytów. A juz ocenianie czyjejś wiary i uczynków, to jest w ogole masakra.... I wtrącanie sie do pożycia intymnego...
5 października 2015, 14:46
haha chcieć od dziecka, a samemu przykładem nie świecić lol.. no ładnie :)może w twoim przypadku nie hipokryzja, ale uleganie szantażowi emocjonalnemu i strach przed wykluczeniem społecznym owszem. ochrzcić dziecko dla świętego spokoju, bez głębszego przekonania i wiary uważasz, że to normalne?Jnie wiem po co tu jakieś teksty o hipokryzji, nietakcie, itp. (...)Chciałabym (ale tego nie wymagam), żeby moje dziecko nie odsunęło się od Boga tak jak my.nie ma czegoś takiego.. żeby wymagać czy chcieć czegoś od innych trzeba dać przykład samemu najpierw.]A moze zwyczajnie Rodzic jest niewierzący, ale dziecko chce wychować w tradycji chrześcijańskiej? Bo to, ze Rodzic nie został obdarzony 'łaską wiary', to nie znaczy, ze musi skazywać na to samo swoje dzieci?
Wiara, prawdziwa wiara, jest łaską, której z całego serca życzę swojemu dziecku. Nie ma znaczenia, czy rodzic wierzy, wystarczy, że wierzy w to, że daje dziecku coś, co jest bardzo wartościowe.
5 października 2015, 14:47
Nie jestem ideałem katolika bo nie mamy z mężem ślubu kościelnego.Jednak dzieci ochrzciłam.Dlaczego?Dlatego,że wierzę w Boga i życie po śmierci(choć to akurat raczej nadzieja).Nie mogłabym z czystym sumieniem ryzykować,że dzieci po śmierci nie zaznają spokoju.Ot taki powód.
5 października 2015, 14:51
synek ochrzczony ze względu na naszą wiarę a nie reakcje otoczenia, drugie dziecko też na pewno ochrzcimy
5 października 2015, 15:42
Nie każdy ateista to ponurak bez tradycji i egoista. Znam wielu niewierzących, którzy praktykują tradycję i spotykają się przy innych okazjach niż święta kościelne. Z racji swojego pochodzenia (Polska - kraj katolicki) znam sporo więcej katolików, którzy są egoistami i egocentrykami, nie liczą się z bliźnimi, a w dodatku są hipokrytami - chrzczą dzieci i biorą śluby w kościele, do którego zasad nie zamierzają się stosować (albo stosują się w sposób wybiórczy)Ochrzcilam, gdyz sama zostalam wychowana w wierze i chcialam, aby moje dzieci przyjely sakrament chrztu. Jak wybiora dalej, nie wiem. Na pewno pojda do Pierwszej Komunii. Na mnie co do chrztu wywieralo presje otoczenie, tu gdzie mieszkam, otoczenie ludzi obcych, z parafii i ksiadz. Jednak nie mialo to wplywu na moja decyzje. Zas rodzina wprost przeciwnie, stoczylam batalie z rodzina meza, ktora w 99% to ateisci. Spogladajac na ich zycie i refleksje nad nimi sklonily mnie do tego, aby moje dzieci KONIECZNIE przyjely chrzest. Nawet sobie nie wyobrazacie jak smutny i ponury jest obraz rodziny, ktora nie obchodzi zadnych swiat /ida spac w Boze Narodzenie/, w d....ie ma wszystko, choinke i te rzeczy, ktora nie ma zadnej tradycji, ani kulturowej, ani religijnej i nic innego do zaoferowania; a takze ich zasady ktorymi sie kieruja to: hulaj dusza piekla nie ma. Bida z nedza. Egoizm i egocentrycyzm wsrod starszego pokolenia. Tez rozpaczliwy obraz i to ugrzezniecie w ateizmie, anty katolicyzmie /a nawet sprzyjanie islamowi, bo to potrafia chociaz uszanowac/ sklonilo mnie, ze moje dzieci przyjma chrzest i beda kontynuowaly wiare swoich przodkow z obu stron, dajac przyklad innym doroslym.
ja nie powiedzialam, ze kazdy ateista to egoista. Zreszta mialam bardzo luzny stosunek do czyjejs wiary do momentu gdy nie poznalam moich tesciow. Oboje ochrzczonych, w rodzinach religijnych, a od wczesnej mlodosci pielegnujacych wlasne zwyczaje, czyli brak tradycji jakichkolwiek. To nie sa realia polskie, gdzie nawet gdy sie nie chodzi do kosciola, to ducha swiat wszedzie sie czuje. Nie mialam tak smutnych swiat w zyciu jak z nimi. Jeszcze popcornu brakowalo. Zero szacunku dla czyjejs tradycji. Nie zapomne Wielkanocy gdy zaprosili moja szwagierke ze szwagrem, jestesmy rodzina wielokulturowa, wielojezykowa /najblizsza nasza rodzina pochodzi z 4 krajow i kazdy mowi w swoim jezyku/, jedno wyznaniowa, w wiekszosci bezwyznaniowa. Zamiast w swieta dom ma tetnic od pomyslow, od przysmakow, od tradycji, zwyczajow /niekoniecznie religijnych/ i smiechu, to bylo jak na stypie. W dodatku jeszcze tesciowa pochowala zarcie przed goscmi /bo jest egoistka i osoba skapa/. I jakakolwiek forma wprowadzenia zwyczaju jest ...dziwna i powodem do kolejnych klotni. Nie ma zwyczaju dzielenia sie, swietowania, ani ciekawosci, bo to sa ludzie, ktorzy od 40 lat nie maja i nie chca miec stycznosci z gwiazdka, wielkanoca. Smutek i rozpacz. Opisuje tylko swoje doswiadczenia i ludzi z innego kraju niz Polska, gdzie tutaj jest wrogi stosunek do katolicyzmu i przyznanie sie do wiary wywoluje drwiny, osmieszanie, obgadywanie i zupelne nie rozumienie czyjej /umiarkowanej/ religijnosci.
Ateistom mowie NIE. I nie zaprosze juz dziadkow moich dzieci na uroczystosci religijne typu Komunia swieta. Na chrzest ich zaprosilam i bez sensu. Samo ich zachowanie w kosciele, tesc mnie po 20 min mszy szarpal za reke i glosno sie pytal kiedy to sie skonczy, nie zwazajac, ze wszyscy naokolo to slysza, ze jest msza swieta i ze sa chrzczone nasze dzieci. Ech;;;;moglabym wiele pisac. Juz ich nie zaprosze na uroczystosci zwiazane z wiara.
Edytowany przez RybkaArchitektka 5 października 2015, 15:46
5 października 2015, 15:43
Wiara, prawdziwa wiara, jest łaską, której z całego serca życzę swojemu dziecku. Nie ma znaczenia, czy rodzic wierzy, wystarczy, że wierzy w to, że daje dziecku coś, co jest bardzo wartościowe.haha chcieć od dziecka, a samemu przykładem nie świecić lol.. no ładnie :)może w twoim przypadku nie hipokryzja, ale uleganie szantażowi emocjonalnemu i strach przed wykluczeniem społecznym owszem. ochrzcić dziecko dla świętego spokoju, bez głębszego przekonania i wiary uważasz, że to normalne?Jnie wiem po co tu jakieś teksty o hipokryzji, nietakcie, itp. (...)Chciałabym (ale tego nie wymagam), żeby moje dziecko nie odsunęło się od Boga tak jak my.nie ma czegoś takiego.. żeby wymagać czy chcieć czegoś od innych trzeba dać przykład samemu najpierw.]A moze zwyczajnie Rodzic jest niewierzący, ale dziecko chce wychować w tradycji chrześcijańskiej? Bo to, ze Rodzic nie został obdarzony 'łaską wiary', to nie znaczy, ze musi skazywać na to samo swoje dzieci?
Dokładnie. Miedzy gorliwą wiarą,100% podporządkowaniem sie Kościołowi i przestrzeganiem jego zasad a bezsprzecznym ateizmem jest cos pośrodku. I nie jest to hipokryzja ani zło wcielone, jezeli ktoś w Boga wierzy, a do Kościoła za często nie lata i o spowiedzi zapomina. O jezu, tabletki bierze (śmie wziąć i na Msze pójść, tfu!). No shit. Dajcie komuś wierzyć, jak chce, nie Wam osadzać.
5 października 2015, 16:01
gdybym miała dziecko na pewno bym ochrzcila bo jestem głęboko wierząca. A włos na głowie się jeży kiedy ktoś pisze że chrzci dziecko bo co ludzie powiedzą. Masakra.
5 października 2015, 16:01
Dokładnie. Miedzy gorliwą wiarą,100% podporządkowaniem sie Kościołowi i przestrzeganiem jego zasad a bezsprzecznym ateizmem jest cos pośrodku. I nie jest to hipokryzja ani zło wcielone, jezeli ktoś w Boga wierzy, a do Kościoła za często nie lata i o spowiedzi zapomina. O jezu, tabletki bierze (śmie wziąć i na Msze pójść, tfu!). No shit. Dajcie komuś wierzyć, jak chce, nie Wam osadzać.Wiara, prawdziwa wiara, jest łaską, której z całego serca życzę swojemu dziecku. Nie ma znaczenia, czy rodzic wierzy, wystarczy, że wierzy w to, że daje dziecku coś, co jest bardzo wartościowe.haha chcieć od dziecka, a samemu przykładem nie świecić lol.. no ładnie :)może w twoim przypadku nie hipokryzja, ale uleganie szantażowi emocjonalnemu i strach przed wykluczeniem społecznym owszem. ochrzcić dziecko dla świętego spokoju, bez głębszego przekonania i wiary uważasz, że to normalne?Jnie wiem po co tu jakieś teksty o hipokryzji, nietakcie, itp. (...)Chciałabym (ale tego nie wymagam), żeby moje dziecko nie odsunęło się od Boga tak jak my.nie ma czegoś takiego.. żeby wymagać czy chcieć czegoś od innych trzeba dać przykład samemu najpierw.]A moze zwyczajnie Rodzic jest niewierzący, ale dziecko chce wychować w tradycji chrześcijańskiej? Bo to, ze Rodzic nie został obdarzony 'łaską wiary', to nie znaczy, ze musi skazywać na to samo swoje dzieci?
Nie mnie to osądzać, ale albo coś robić na 100% (albo przynajmniej się starać) albo wcale.. Jeśli ktoś deklaruję wiarę w Boga to zgodnie z zasadami powinien chodzić w niedzielę i święta do kościoła i chyba do spowiedzi raz w miesiącu (nie jestem pewna, bo dawno nie byłam w kościele). Jeśli tego nie robisz to zgodnie ze swoją wiarą grzeszysz, a chyba nie oto chodzi? Nikt w 100% nie jest idealny, ale znam rodziny katolickie, w których nie stosuje się antykoncepcji, a para czekała z seksem do ślubu - na pewno zdarza im się grzeszyć, ale nie świadomie naginać zasady wiary do swoich potrzeb.
Równie dobrze można powiedzieć, że między 100% czystą dietą, a jedzeniem byle czego jest coś po środku. Ale czy to przynosi wymarzony skutek? Zależy jakie ktoś ma cele i jak często zdarzają się mu odstępstwa od diety
5 października 2015, 16:09
Wiekszosc dzieci ochrzczonych a prawdzich i deklarujących wiarę katolików jest malo.Jaki z tego wniosek? wiekszosc chrzczona z innycb pobudek, dla tradycji etc.a juz najlepsza sprawa-wierzacy niepraktykujący.co to w ogole ma byc? jak sie wierzy to sie wie, ze Bog kazał praktykowac, przyjmowac sakramenty, wiara bez praktykowania to nie wiara!
Właśnie. ...wielu osobom tak wygodniej...ze niby wierzyć ale nie praktykować.