- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
28 września 2015, 13:27
Jakie jest najgorsze słowo/zwrot jaki usłyszałyście od faceta? Mój pierwszy raz powiedział mi podczas dużej kłótni "zamknij mordę" i strasznie mnie to zdenerwowało... Co najgorszego powiedział Wasz facet?
28 września 2015, 15:12
Zapytam inaczej, serio jak się kłócicie to mówicie "przepraszam, kochanie czy mogłabyś dać mi spokój"? Dla mnie to jakaś abstrakcja, nie mówię o wyzywaniu się, ale to są nerwy, człowiekowi wtedy zdarza się puścić hamulce i trochę pokrzyczeć.
Nie, to mówię wtedy "weź, daj mi spokój" - niezbyt miłe, ale bez wulgaryzmów. Nie wyobrażam sobie żebym miała ich używać w rozmowie z kimś kogo kocham. Oczywiście, zdarza mi się przeklinać - ale to albo w próżnię/do szafki jak się o nią uderzę, albo jak "pomstuję" na kogoś kogo absolutnie nie lubię i/lub kim gardzę, bo mi zrobił coś złego. Dlatego tym bardziej nie wyobrażam sobie żebym miała używać wulgaryzmów w stosunku do faceta, albo on do mnie. Jak się pokłócisz z mamą to też padają niecenzuralne wyrazy? - chyba nie, to w końcu brak szacunku. Więc dlaczego facet miałby mnie nie szanować, albo ja jego?
28 września 2015, 15:29
Nie, to mówię wtedy "weź, daj mi spokój" - niezbyt miłe, ale bez wulgaryzmów. Nie wyobrażam sobie żebym miała ich używać w rozmowie z kimś kogo kocham. Oczywiście, zdarza mi się przeklinać - ale to albo w próżnię/do szafki jak się o nią uderzę, albo jak "pomstuję" na kogoś kogo absolutnie nie lubię i/lub kim gardzę, bo mi zrobił coś złego. Dlatego tym bardziej nie wyobrażam sobie żebym miała używać wulgaryzmów w stosunku do faceta, albo on do mnie. Jak się pokłócisz z mamą to też padają niecenzuralne wyrazy? - chyba nie, to w końcu brak szacunku. Więc dlaczego facet miałby mnie nie szanować, albo ja jego?Zapytam inaczej, serio jak się kłócicie to mówicie "przepraszam, kochanie czy mogłabyś dać mi spokój"? Dla mnie to jakaś abstrakcja, nie mówię o wyzywaniu się, ale to są nerwy, człowiekowi wtedy zdarza się puścić hamulce i trochę pokrzyczeć.
28 września 2015, 15:34
U mnie nie ma w ogóle takich słów :) Nawet przy kłótniach. Za to na co dzień mówimy do siebie "Ty debilu" czy "Ty dupo" :D
28 września 2015, 15:38
Zapytam inaczej, serio jak się kłócicie to mówicie "przepraszam, kochanie czy mogłabyś dać mi spokój"? Dla mnie to jakaś abstrakcja, nie mówię o wyzywaniu się, ale to są nerwy, człowiekowi wtedy zdarza się puścić hamulce i trochę pokrzyczeć.
Podniesionym glosem daj spokój, zadne przepraszam kochanie...mozna sie kulturalnie klocic jak widac, słów w jezyku polskim nie brakuje,nie trzeba rzucać miesem, a czasem tonem, glosem czy wyrazem twarzy można wyrazic wiecej niz slowami.
28 września 2015, 15:44
Napisałam, że nie mówię o wyzywaniu się. Ale jak czytam takie wypowiedzi "my się nie kłócimy, my się kochamy" to się zastanawiam, czy może żyję w jakiejś patologii, gdzie jak warknę na chłopa to nie mam do niego szacunku. To była luźna myśl puszczona w przestrzeń, nie mówiłam tego do nikogo osobiście.Nie, to mówię wtedy "weź, daj mi spokój" - niezbyt miłe, ale bez wulgaryzmów. Nie wyobrażam sobie żebym miała ich używać w rozmowie z kimś kogo kocham. Oczywiście, zdarza mi się przeklinać - ale to albo w próżnię/do szafki jak się o nią uderzę, albo jak "pomstuję" na kogoś kogo absolutnie nie lubię i/lub kim gardzę, bo mi zrobił coś złego. Dlatego tym bardziej nie wyobrażam sobie żebym miała używać wulgaryzmów w stosunku do faceta, albo on do mnie. Jak się pokłócisz z mamą to też padają niecenzuralne wyrazy? - chyba nie, to w końcu brak szacunku. Więc dlaczego facet miałby mnie nie szanować, albo ja jego?Zapytam inaczej, serio jak się kłócicie to mówicie "przepraszam, kochanie czy mogłabyś dać mi spokój"? Dla mnie to jakaś abstrakcja, nie mówię o wyzywaniu się, ale to są nerwy, człowiekowi wtedy zdarza się puścić hamulce i trochę pokrzyczeć.
Ale właśnie nie wiem gdzie przeczytałaś wypowiedzi "my się nie kłócimy, my się kochamy", bo chyba nie w tym wątku? - dopisałaś coś sobie, dopowiedziałaś i potem to komentujesz. Przecież wszystkie osoby, które nie używają w rozmowie z partnerem wulgaryzmów pisały tylko to, że nie wyzywają się nawzajem, nie przeklinają, nie padają wulgarne wyrazy. Nikt nie napisał słowa o tym, że "warknięcie na chłopa" to brak szacunku.
28 września 2015, 15:58
Ja raz swojego zaczęłam laskotać, stracił panowanie nad ciałem i zarył głową w stolik i było "kuuuuuuuuuuuu*rwaaaaa kochanieee!!!" :D a przez 3 lata się nie poklociliśmy nigdy
28 września 2015, 16:33
U nas wulgarne odzywki pojawiają się często - traktuję to raczej jak abstrakcyjny, humorystyczny element. Jeśli mój warknie do mnie per "dziwko bez szkoły" (nie wiem, czy wszędzie to utarte określenie, ale coś z tego gatunku), to nie czuję się realnie obrażona - przecież oboje doskonale wiemy, że żadna ze mnie "dziwka", bez szkoły też nie jestem. Uważam, że w grzecznych słowach można łatwo przekazać znacznie mocniejszy negatywny ładunek. Jeśli mój się obrazi, a ja nazwę go "rozwydrzoną panną", to uderzam w niego znacznie mocniej. Słowa są może umiarkowanie neutralne, ale ogólny wydźwięk jest bardziej przykry niż wulgarna, a za to abstrakcyjna odzywka.
28 września 2015, 16:54
Podczas kłótni nie używamy wulgaryzmów, najgorsze to ... nie wiem... hm, "daj mi spokój", zresztą ogólnie bardzo rzadko się kłócimy, z 2-3 razy w roku.