Temat: własna przestrzeń w małżeństwie

Do żon ,matek, ewentualnie osób będących w stałych związkach:Czy Wasi partnerzy spędzają czas osobno, nie z wami , dziećmi itp.?Np. wyjeżdżają samotnie na weekendy, by powiedzmy oddawać się swojemu hobby- wycieczki po górach z kumplami, rajdy motocyklowe itd.Czy mają grupę swoich tylko znajomych, własny świat, do którego Was nie dopuszczaja- nie chodzi mi tu oczywiście o wyjście z kumplami na piwo tylko takie bardziej długofalowe akcje.Jak funkcjonujecie w takich związkach, czy czujecie się komfortowo, czy nie dokucza Wam samotność?Czy Wy też macie swój świat, czy bardziej poświęcacie się dzieciom i akceptujecie taki stan?

W sumie to potrzebne żeby kazdy miał swoj swiat i zajęcia o ile nie zaniedbuje drugiej osoby, dzieci..z Twojego postu idzie wywnioskowac, ze czujesz sie zaniedbana, poszkodowana, czy tak?

Wszystko fajnie jesli obie strony maja troche luzu, raz Ty wyjezdzasz, raz on, czasem razem.Pytanie tez, czemu nie mozesz wziac udziału w jego pasji, wyjazdach?

u mnie problemu nie ma, mój maz jest domatorem i swoje pasje realizuje w zaciszu domowym a jak gdzies chce wyjsc to najchetniej ze mną.oczywiscie jak chce sam to nie nie widze problemu.Pewnie wynika to z tego, ze na co dzien sporo go nie ma i jak przychodzi weekend to jestesmy troche stesknieni.

Pasek wagi

Raz na jakiś czas wyjdzie ze znajomymi, albo ja wyjdę.  Kiedyś chodził na piłkę, ale uszkodził sobie kolano i się skończyło.  Nasze pasje są raczej w domu więc nie mamy tego typu problemów.  Generalnie wyjście gdzieś raz dwa razy w tygodniu, na 2-3h  bez drugiej połowy by mi nie przeszkadzaly, nawet jakiś jednorazowy wypad weekendowy specjalnie by mnie nie ruszył, ale takie regularne znikanie to przesada. Mamy małe dziecko i czulabym się opuszczona i uwazalabym, że to próba ucieczki przed rzeczywistością i mną. 

Uważam, że w małżeństwie/ związku potrzebna jest taka własna przestrzeń życiowa. Choć u nas nie ma tak jak w Twoim opisie, żeby np Mąż wyjechał sam na weekend lub dłużej. Teraz jak mamy Synka, to większość rzeczy robimy razem i sprawia nam to dużą przyjemność, ale oczywiście, każdy z nas ma swoje zainteresowania, i czasem lubimy też trochę od siebie odpocząć. Mąż np chodzi na żużel, bilard i spotyka się z kolegami na piwie. Ja z kolei wychodzę sama z koleżankami na kawę, do kina czy teatru i sama chodzę na zajęcia sportowe. Ja po takim wieczorze spędzonym bez rodziny z ogromną radością wracam do domu. Jednak gdyby Mąż chciał wyjechać raz na jakiś czas na weekend beze mnie, To raczej nie miałabym z tym problemu. Gorzej byłoby, gdyby Mąż wyjeżdżał na każdy weekend, zostawiając mnie samą z Synkiem i wszystkimi obowiązkami to uważam, że byłoby to nie porządku. Bo o ile popieram posiadanie wolnego czasu tylko dla siebie, to jestem przeciwna temu, ze jeden ze współmałżonków bawi się i imprezuje non stop, a druga osoba musi cały czas zajmować się sama dziećmi i domem. 

Pasek wagi

Mój narzeczony w pracy spędza czas beze mnie i jest to jednocześnie jego praca i hobby. Ja się nie wtrącam. 

Więcej czasu osobno to spędzam ja, w stajni ze znajomymi, ale nie są to długofalowe wypady tylko kilka godzin, czasami jadę do innego miasta na weekend do znajomych. On nie ma takiej potrzeby i wszędzie jeździmy razem, jak ja gdzieś jadę to on z tego co wiem siedzi w domu.

Mój ma swoich kumpli od piłki, i z nimi zwykle spędza niedzielę kopiąc piłkę + później się emocjonując przy browarze. Zna ich od urodzenia, w sumie zazdroszczę mu tych relacji, ja raczej mam znajomych tak na rok, dwa, a potem to jesr cyrkulacja. 

Lubię spędzać czas samej ze sobą,nie wyobrażam sobie tego nie robić.

Martulleczka napisał(a):

Mój narzeczony w pracy spędza czas beze mnie i jest to jednocześnie jego praca i hobby. Ja się nie wtrącam. Więcej czasu osobno to spędzam ja, w stajni ze znajomymi, ale nie są to długofalowe wypady tylko kilka godzin, czasami jadę do innego miasta na weekend do znajomych. On nie ma takiej potrzeby i wszędzie jeździmy razem, jak ja gdzieś jadę to on z tego co wiem siedzi w domu.

Pewnie nie macie dziecka, to niestety trochę komplikuje sprawę

Mandaryneczka napisał(a):

W sumie to potrzebne żeby kazdy miał swoj swiat i zajęcia o ile nie zaniedbuje drugiej osoby, dzieci..z Twojego postu idzie wywnioskowac, ze czujesz sie zaniedbana, poszkodowana, czy tak?Wszystko fajnie jesli obie strony maja troche luzu, raz Ty wyjezdzasz, raz on, czasem razem.Pytanie tez, czemu nie mozesz wziac udziału w jego pasji, wyjazdach?u mnie problemu nie ma, mój maz jest domatorem i swoje pasje realizuje w zaciszu domowym a jak gdzies chce wyjsc to najchetniej ze mną.oczywiscie jak chce sam to nie nie widze problemu.Pewnie wynika to z tego, ze na co dzien sporo go nie ma i jak przychodzi weekend to jestesmy troche stesknieni.

No wiesz, pasja wiąże się z wyjazdami, a ja nie mogę sobie na to pozwolić mamy małe dziecko.I nawet jeśli mogłabym je z kimś zostawić, a nie mam takiej możliwości to pewniw nie ma opcji aby mnie zabierał, bo to jego świat

sta.ali napisał(a):

Martulleczka napisał(a):

Mój narzeczony w pracy spędza czas beze mnie i jest to jednocześnie jego praca i hobby. Ja się nie wtrącam. Więcej czasu osobno to spędzam ja, w stajni ze znajomymi, ale nie są to długofalowe wypady tylko kilka godzin, czasami jadę do innego miasta na weekend do znajomych. On nie ma takiej potrzeby i wszędzie jeździmy razem, jak ja gdzieś jadę to on z tego co wiem siedzi w domu.
Pewnie nie macie dziecka, to niestety trochę komplikuje sprawę

Dlaczego komplikuje? Przecież dziecko może zostawać równie dobrze z ojcem, chyba że to niemowlę karmione piersią. Chociaż u nas w stajni są mamusie które przyjeżdżają z wózkiem i robią swoje, a dzieci śpią na świeżym powietrzu. Jak się chce to wszystko można.

Mój mąż nie ma jakiejś pasji, której by się oddawał beze mnie. Weekendy spędza na działce, czasami jadę z nim, ale po prostu nudzi mnie patrzenie na jego pracę rolniczą, nie mam co wtedy robić :D Wieś sama w sobie mnie nie pociąga, wolę wtedy posiedzieć w domu.

Poza tym chodzi czasami na piwo z kolegami, ale są to wyskoki raz na dłuższy czas (znajomi mu się rozjechali po świecie).

Ja z kolei nie jestem mega towarzyska, moje spotkania towarzyskie bez niego zdarzają się baaardzo rzadko, może raz na kilka miesięcy. 

Mój mąż raczej nie wyjeżdża z kumplami, ale ja lubię wyjechać na weekend z koleżankami. Do tego zawsze mam swój czas na bieganie lub trening siłowy. Kiedy córka śpi poświęcam godzinę- półtorej na naukę niemieckiego. Można powiedzieć, że 2-2,5 godziny dziennie jest tylko moje a co robi wtedy mąż to jego sprawa ;) Potrzebuje tego bo inaczej bym oszalała. Raz na jakiś czas chodzimy osobno na imprezy czy na piwo, ale jednak częściej razem. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.