- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
26 lipca 2015, 14:32
Sądzicie, że to normalne, że rodzice mojego narzeczonego mają do niego pretensje, że nie dokłada się do ich hipoteki? Dodam, że On nie mieszka z rodzicami bo pracuje za granicą ale oni twierdzą, że powinien się dokładać ponieważ tego domu do grobu sobie nie wezmą więc wiadomo, że będzie kiedyś jego. U mnie z bliskich nikt nie ma hipoteki więc nie wiem czy rzeczywiście dzieci powinni się dokładać. Niedługo będziemy małżeństwem więc będziemy mieć wspólny budżet więc chciałabym żebyśmy odkładali na własne potrzeby a nie na nieswoją hipoteke. Jakie jest wasze zdanie o tym?
Edytowany przez ona_19911 26 lipca 2015, 14:58
26 lipca 2015, 16:31
bardzo to dziwne.. ja uważam że rodzice nie powinni tego wymagać od dzieci.
26 lipca 2015, 16:50
Nie ma rodzeństwa ale też nie zamierzamy z nimi mieszkać.jesli byscie z nimi mieszkali po slubie a on nie ma rodzenstwa to mozna by im pomoc
26 lipca 2015, 19:36
W życiu bym się nie zgodziła na to, jeśli nie zamierzacie tam mieszkać, ten dom może być wasz za np. 30 lat, a wy sami potrzebujecie teraz pewnie mieć kasę na mieszkanie/dom, dziwni Ci rodzice, wydaje mi się, że większość to wręcz chce pomagać finansowo swoim dzieciom, a nie jeszcze ciągnąć od nich, skoro ich było stać na zaciągniecie kredytu to niech teraz spłacają, nie rozumiem, takiego podejścia. U mnie teściowa też miała pretensje, jak się wyprowadzaliśmy od nich na swoje, bo przecież ona dla syna ten dom budowała...
27 lipca 2015, 08:54
on pracuje za granicą, rodzice może stoją krucho z kasą, może mają jakieś marzenie i chca na stare lata pożyć, bo w mlodości wiadomo- kasy brak, pozniej inwestycja w dom, dzieci... nic mu się chyba nie stanie jak się nieco dolozy, tym bardziej, że dom pewnie będzie jego czy cjhce czy nie... nie musi bakonskich sum wykladać, ale moglby pomoc. Tobie nic do tego, Ty sie nie musisz dokladać, poki nie zostaneisz oficjalnbie jego żoną, zresztą wtedy raczej macie wspolne fundusze (przynajmniej na pewne rzeczy).
Oni zainwestowali w syna czy tego chciał czy nie, dawali mu to, czego chcial, potrzebował, chcieli, by mial gdzie mieszkać, nie byle jak. ja to tak widzę. Owszem, zdarzają się wypadki chciwych, dziwnych rodziców, ale w tym temacie nic takiego nie zauważyłam. Nie zbiednieje jeśli ich wesprze, może nie co miesiąc nawet, ale co np. 3 meisiące jakąś kwotą. Oni też powinni zrozumieć, że podstawą dla niego będzie własna przyszlość i tu i teraz.
Ja np. w rodzinie mam taką sytuację, że: szwagier założył rodzinę, mieszka w bloku z żoną i dwójką dzieci, od jakiegoś czasu wyjeżdza za granicę. Szwagier ma 3 rodzenstwa, wszystko już na swoim, pracujące itp. szwagier z dobergo serca mimo, że mu się nie przelewa wspieral finsnsowo od czasu do czasu rodzenstwo, rodziców. Wspomnę, że mama mojego szwagra też wyjeżdza za granicę, oboje pracują zatem. Natomiast każdy liczy tylko na szwagra, babcia, dziadek jak przyjeżdzają (rzadko) marnej czekolady dla wnukow nie kupią (bardzooo rzadko), a jak przyjezdzają to zwykle piją (przywożą sobie i się goszczą) i żalą się jak im ciężko 9a to neiprawda), jak wszystkim się źle wiedzie, a szwagrowi dobrze i ma pomagać. Pozniej prosba (rządanie) o pieniądze ( nie pozyczkę), a keidyś nawet jego ojciec powiedzial, ze szwagier musi mu placić alimenty, bo go do sądu poda. Jakim prawem, co za ludzie. Rodzenstwo mojego szwagra wbija bez zapowidzi chcąc "pożyczyć" pięć stów, a jeśli mówią, że nie mają przy sobie, a z dziecmi mają iść gdzieś to oburmuszeni i trzaskają drzwiami (kto trzyma dużą ilość gotowki w domu, jesli mu niepotzrebna akurat?).
Także zdarzają się chore sytuacje, ale Ty nie napisałaś o niczym takim, więc nie widzę problemu.
Edytowany przez iwona.xxxyyy 27 lipca 2015, 09:06
27 lipca 2015, 08:58
on pracuje za granicą, rodzice może stoją krucho z kasą, może mają jakieś marzenie i chca na stare lata pożyć, bo w mlodości wiadomo- kasy brak, pozniej inwestycja w dom, dzieci... nic mu się chyba nie stanie jak się nieco dolozy, tym bardziej, że dom pewnie będzie jego czy cjhce czy nie... nie musi bakonskich sum wykladać, ale moglby pomoc. Tobie nic do tego, Ty sie nie musisz dokladać, poki nie zostaneisz oficjalnbie jego żoną, zresztą wtedy raczej macie wspolne fundusze (przynajmniej na pewne rzeczy).
Ale jego tata też pracuje za granicą a mama wcale mało nie zarabia
27 lipca 2015, 09:07
Kuriozalna sytuacja. Twój narzeczony nic nie musi. Rodzice chcieli dom to sobie kupili i koniec - ich życie, ich wybór i ich dom. Wy będziecie mieli swój. A to czy kiedyś za jakieś 30-40 lat będzie Jego/ Wasz - to tak naprawdę nikt tego nie wie. Bo różne rzeczy mogą się po drodze stać. I radzę Ci sprawy finansowe przedyskutować z narzeczonym przed ślubem, bo samo "mam nadzieję, że będziemy razem decydować" może źle się skończyć.
27 lipca 2015, 09:11
Mimo wszystko, dla świętego spokoju od czasu do czasu moglby dorzucić trzy stówy. Może o to im chodzi, że nie dba o nich, a nie o pieniądze faktycznie. Gdyby chcieli więcej- mówi, że nie ma, bo .... i wymienia, że życie kosztuje, bilety, samochód, budowa domu czy kkupno itp, itd. Co innego, gdyby sam musiał zapożyczać się i ledwo mu starczało, ale chyba tak źle nie jest...
może podziała:)
27 lipca 2015, 09:49
Mimo wszystko, dla świętego spokoju od czasu do czasu moglby dorzucić trzy stówy. Może o to im chodzi, że nie dba o nich, a nie o pieniądze faktycznie. Gdyby chcieli więcej- mówi, że nie ma, bo .... i wymienia, że życie kosztuje, bilety, samochód, budowa domu czy kkupno itp, itd. Co innego, gdyby sam musiał zapożyczać się i ledwo mu starczało, ale chyba tak źle nie jest...może podziała:)
No mamy wesele więc też niemałą sumke musimy odłożyć
27 lipca 2015, 09:58
Mimo wszystko, dla świętego spokoju od czasu do czasu moglby dorzucić trzy stówy. Może o to im chodzi, że nie dba o nich, a nie o pieniądze faktycznie. Gdyby chcieli więcej- mówi, że nie ma, bo .... i wymienia, że życie kosztuje, bilety, samochód, budowa domu czy kkupno itp, itd. Co innego, gdyby sam musiał zapożyczać się i ledwo mu starczało, ale chyba tak źle nie jest...może podziała:)
Moim zdaniem nie mógłby oraz znam inne sposoby dbania o rodziców.
Jeden jedyny wyjątek kiedy mógłby, to gdyby stracili możliwość spłacania domu, a to i tak na określonych warunkach.