- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
20 lipca 2015, 09:55
Mój chłopak jest ateistą, ja chrześcijanką. Kiedyś kłóciliśmy i dogryzaliśmy sobie na temat wiar, doszło do tego że zakochaliśmy się w sobie i zostaliśmy parą. Wczoraj przypadkowo temat zszedł na dzieci chore zespół downa/porażenie mózgowe, on stwierdził że takie dzieci powinny zostawać poddawane aborcji, że są jak 5 koło u wozu, psują kod genetyczny, a człowiek jest przecież przedmiotem w rękach ewolucji, jak to mowi "kiedyś słabsze osobniki ginęły podczas selekcji naturalnej, dziś sami możemy kontrolować ten proces" czy jakoś tak ;/
Później poruszyliśmy temat wiar, on uważa że zanikają neurony mózgowe, umieramy i koniec, tutaj jako chrześcijanka mam zupełnie inne zdanie.
Jesteśmy ze sobą dość długo i szanujemy swoje poglądy, ale naprawdę mnie przeraziło to co powiedział. Zanim zaczniecie go hejtować to chcę dodać że to jest dobry człowiek i cholernie wrażliwy. Jak oglądamy jakieś smutno kończące się komedie romantyczne to wyje jak dzieciak, najczęsciej bardziej niż ja. Wiele razy bardzo mi pomógł i mogę z nim pogadać o wszystkim. Wiem że bardzo mnie kocha, ale trochę przeraża mnie jego myślenie, a z drugiej strony lekko je podziwiam, nie koniecznie w tych dwóch tematach, ale on jest ogólnie bardzo dojrzały mimo że jesteśmy w tym samym wieku. A Wy co uważacie?
20 lipca 2015, 16:59
Ja mojego ciągle "nawracam" i wiem, że mi się kiedyś uda:OMoże po prostu zaczął samodzielnie myśleć. A nie "obraził się" na boga. Jeszcze nawracać chłopaka :D No jakbym już się zdecydowała na związek z katolikiem to zwiałabym gdyby chciał mnie przerobić na sobie podobnego? bo to jest brak szacunku do niego jako osoby myślącej. No i chyba właśnie dlatego jednym z moich głównych kryteriów poszukiwania partnera są poglądy religijne. Mogę się spotykać z ateistą albo agnostykiem. Na szczęście w moim otoczeniu to całkowicie normalne - jak spotkam wierzącego to jestem zdziwiona :P Uważam, że aborcja powinna być dozwolona bo każdy ma własne sumienie Także ja tu nawet ciężkich chorób nie wymagam :]Widzisz czyli być może było coś, co przekreśliło jego relacje z Bogiem, obraził się na niego, bo doznał jakiegoś rozczarowania. Ale jeśli podchodzi w ten sposób do wszystkiego to nie jest jeszcze stracony Powinniście poszukać jakichśfajnych spotkań religijnych. W sobotę był na sadionie Bashobora, możecie jechać za rok jak będzie. Albo na jakiegolwiek zgromadzenie, gdzie są modlitwy o uzdrowienie i uwolnienie. Wydaje mi się, że w końcu "pęknie" tym bardziej, jeśli to taka wrażliwa osoba.Pochodzi z bardzo wierzącej rodziny, ale w jego życiu stało się coś, co sprawiło że stał się ateistą. Nie wierzy już od jakiś 3 lat, do kościoła też nie chciał wchodzić, ale od kiedy jest ze mną to zaczął do niego uczęszczać mimo że się nie modli. Ostatnio stwierdził że nawet weźmie ślub w kościele jeśli ja tego będę chciała. ;>A on od początku ateista, czy tak podąża za modą? Jest ochrzczony? Ja spotykałam się z chłopakiem, który był zadeklarowanym ateistą, poddał się nawet apostazji. Dla mnie jako dla chrześcijanki taki człowiek jest po prostu STRASZNY. Nawet nie chciał ze mną do kościoła wejść na ślub koleżanki. Szczerze to nie mogłabym być z kimś takim, boję się trochę takich osób, bez "pleców" u Boga.
Mojemu się udało mnie powrócić do wiary
20 lipca 2015, 17:05
Nie trzeba być ateistą, żeby być za aborcją, tak samo nie trzeba jej popierać tylko dlatego, że się nim jest. Nie chciałabym być z kolesiem o tak skrajnie różnych poglądach względem moich. Jednak zapewniam Cię, że teraz mocny w gębie, ale jakbyście mieli śmiertelnie chore dziecko (tfu tfu), to raczej nie chodziłby i nie mówił,że nie ma po co ratować, bo to zlepione komórki. Więc wiesz ;-)
20 lipca 2015, 17:14
Ja jestem ateistką, a mój facet wierzący, praktykujący. No cóż. Ja nigdy dzieci mieć nie zamierzam, więc nie będzie problemu. Ale zgadzam się z Cancri, nie trzeba być ateistą, żeby zgadzać się z aborcją. Ale powinniście przedyskutować temat z partnerem. Btw. ja "nawracanie" na wiarę uważam za totalną głupotę. Czemu? To wpychanie komuś swoich średniowiecznych poglądów. Tyle.
20 lipca 2015, 17:36
to nie jest brak argumentów, tylko fakt, ludzie o lewicowych poglądach sa bardzo niekosnekwentni, mają fragmentaryczny światopogląd, używają podwójnych standardów w ocenie i wartosciowaniu, większość ich postulatów nie ma sensu i stad określenie bełkot. Wystarczy się krytycznie przyjrzeć Europie, żeby to zauważyć. Natomiast w kwestii szufladkowania, myślałam kiedyś tak, jak Ty, ale zwróć uwagę na fakt, że nie jest to myślenie logiczne, tylko emocjonalne. Nikomu nie odbieram prawa do decydowania o sobie ani wolnosci wyboru, nie umniejszam, i nie gardze, ponadto nie mowie o ludziach urodzonych poza religia chrześcijańska, tylko o tych, którzy od chrześcijanstwa odchodzą. Jak możesz przeczytać wyżej, jestem zaręczona z ateistą. Chodziło mi o procesy zachodzące obecnie w świecie zachodnim, na skutek których ludzie odchodzą od własnych korzeni kulturowych i religijności, często nawet nie na skutek wniosków, do jakich doszli na drodze rozumowej, tylko właśnie tego sprania medialnego i materializmuA mnie wkurza strasznie ten pusty zwrot, który stał się ostatnimi czasy uosobieniem całej agresji i wszystkiego, co złe. Używają go bardzo często osoby, którym brak argumentów. Wtedy łatwo kogoś oskarżyć o lewicowy bełkot i zmieszać z błotem.Pytam z ciekawości. Zawsze mnie zastanawiało takie szufladkowanie ludzi. W naszym zachodnim świecie też są inne wyznania, poglądy itd. Dlaczego mamy im umniejszać? Bo znaleźli się na nieodpowiedniej szerokości geograficznej? Sama byłam też szufladkowana, chociaż zawsze uważałam, że ostatnie po czym można oceniać ludzi i wysuwać w ich stronę jakiekolwiek epitety, to ich religia, która jest przecież kwestią bardzo osobistą. Niestety nigdy się ze wzajemnością nie spotkałam, a już na pewno nie ze strony osób wyznania rzymsko-katolickiego. Co było dla mnie dość dziwne, bo wydawać się może, że jest to najbardziej pokojowa i pełna miłosierdzia religia.Ludzie wywodzący się z cywilizacji zachodniej tak. Nie mowie tu o innych. Ale jest to trudny i skomplikowany temat, jeśli pytasz bo naprawdę chcesz się czegoś dowiedzieć, chętnie podeślę Ci parę lektur, jeśli chcesz mnie obrzudzic lewicowym bełkotem, to powiedz od razu, odpuszczę sobie.nie winie ludzi tkwiacych w tym paradygmacie, bo bardzo ciężko z niego wyjść, ale naprawdę wkurza mnie, co się dzieje ze światemUważasz, że jedyną słuszną drogą jest wiara w boga chrześcijan, a cała reszta ludzi, którzy z różnych przyczyn nie wierzą w niego, ma wyprane mózgi?Nie zaczął myśleć samodzielnie, tylko łykać paradygmat materialistyczny wszechobecny w mediach. Nawet pojęcia godności ludzkiej, szacunku do osoby ludzkiej, czy sumienia, którymi tak swobodnie się poslugujesz, zawdzieczasz chrześcijanstwu.Przykro mi, jak widzę ze ludzie dali sobie tak sprać mózgi i jeszcze im się wydaje, że są postępowi i myślą samodzielnie.
Najśmieszniejsze jest to, że to ty bełkoczesz, skąd ci się wziął jakiś lewicowy bełkot i spranie mózgu materializmem? Widać, że ty kompletnie nie wiesz o czym piszesz... Jak jakaś małpka, którą się nauczy kilku zwrotów i powtarza..
20 lipca 2015, 17:57
Najśmieszniejsze jest to, że to ty bełkoczesz, skąd ci się wziął jakiś lewicowy bełkot i spranie mózgu materializmem? Widać, że ty kompletnie nie wiesz o czym piszesz... Jak jakaś małpka, którą się nauczy kilku zwrotów i powtarza..to nie jest brak argumentów, tylko fakt, ludzie o lewicowych poglądach sa bardzo niekosnekwentni, mają fragmentaryczny światopogląd, używają podwójnych standardów w ocenie i wartosciowaniu, większość ich postulatów nie ma sensu i stad określenie bełkot. Wystarczy się krytycznie przyjrzeć Europie, żeby to zauważyć. Natomiast w kwestii szufladkowania, myślałam kiedyś tak, jak Ty, ale zwróć uwagę na fakt, że nie jest to myślenie logiczne, tylko emocjonalne. Nikomu nie odbieram prawa do decydowania o sobie ani wolnosci wyboru, nie umniejszam, i nie gardze, ponadto nie mowie o ludziach urodzonych poza religia chrześcijańska, tylko o tych, którzy od chrześcijanstwa odchodzą. Jak możesz przeczytać wyżej, jestem zaręczona z ateistą. Chodziło mi o procesy zachodzące obecnie w świecie zachodnim, na skutek których ludzie odchodzą od własnych korzeni kulturowych i religijności, często nawet nie na skutek wniosków, do jakich doszli na drodze rozumowej, tylko właśnie tego sprania medialnego i materializmuA mnie wkurza strasznie ten pusty zwrot, który stał się ostatnimi czasy uosobieniem całej agresji i wszystkiego, co złe. Używają go bardzo często osoby, którym brak argumentów. Wtedy łatwo kogoś oskarżyć o lewicowy bełkot i zmieszać z błotem.Pytam z ciekawości. Zawsze mnie zastanawiało takie szufladkowanie ludzi. W naszym zachodnim świecie też są inne wyznania, poglądy itd. Dlaczego mamy im umniejszać? Bo znaleźli się na nieodpowiedniej szerokości geograficznej? Sama byłam też szufladkowana, chociaż zawsze uważałam, że ostatnie po czym można oceniać ludzi i wysuwać w ich stronę jakiekolwiek epitety, to ich religia, która jest przecież kwestią bardzo osobistą. Niestety nigdy się ze wzajemnością nie spotkałam, a już na pewno nie ze strony osób wyznania rzymsko-katolickiego. Co było dla mnie dość dziwne, bo wydawać się może, że jest to najbardziej pokojowa i pełna miłosierdzia religia.Ludzie wywodzący się z cywilizacji zachodniej tak. Nie mowie tu o innych. Ale jest to trudny i skomplikowany temat, jeśli pytasz bo naprawdę chcesz się czegoś dowiedzieć, chętnie podeślę Ci parę lektur, jeśli chcesz mnie obrzudzic lewicowym bełkotem, to powiedz od razu, odpuszczę sobie.nie winie ludzi tkwiacych w tym paradygmacie, bo bardzo ciężko z niego wyjść, ale naprawdę wkurza mnie, co się dzieje ze światemUważasz, że jedyną słuszną drogą jest wiara w boga chrześcijan, a cała reszta ludzi, którzy z różnych przyczyn nie wierzą w niego, ma wyprane mózgi?Nie zaczął myśleć samodzielnie, tylko łykać paradygmat materialistyczny wszechobecny w mediach. Nawet pojęcia godności ludzkiej, szacunku do osoby ludzkiej, czy sumienia, którymi tak swobodnie się poslugujesz, zawdzieczasz chrześcijanstwu.Przykro mi, jak widzę ze ludzie dali sobie tak sprać mózgi i jeszcze im się wydaje, że są postępowi i myślą samodzielnie.
Umieram, paradygmat materialistyczny użyty jako synonim do konsumpcjonizmu, sprawdź najpierw co to jest paradygmat, a dopiero potem używaj pojęcia, jak już je zrozumiesz. Po drugie jak można twierdzić, że pojęcie godności ludzkiej zawdzięczamy chrześcijaństwu? - jest przyrodzona i niezbywalna, jako idea funkcjonowała na długo przed pojawieniem się chrześcijaństwa, można mówić ewentualnie o chrześcijańskim rozumieniu pojęcia godności (oczywiście jeżeli na chwilę zapomni się chociażby o inkwizycji). Po trzecie lewicowy bełkot? - jak na razie jedyną osobą, która bełkocze jesteś Ty. To, że ktoś ma inne poglądy i nie potrafisz ich zrozumieć, bo tak się zafiksowałaś na własnych jeszcze nie oznacza, że ktoś bełkocze. Poza tym kto daje Ci prawo oceniania czyje postulaty mają sens? - możesz się z jakimiś nie zgadzać, w twojej subiektywnej ocenie bezsensowne, ale nie nazywaj czegoś bełkotem w obiektywnych kategoriach.
20 lipca 2015, 21:08
Temat aborcji jest kontrowersyjny ale Twój chłopak ma trochę racji. Osobiście za aborcja nie jestem ale kiedys nie było takich metod, tak rozwiniętej medycyny jak teraz. Nie podtrzymywało sie ciąż i większość kobiet zwyczajnie ronilo dzieci z jakimiś upośledzeniami . Teraz faszerujemy sie chemia, ciaze donoszone ale i dzieci chore ... Oczywiście to takie generalizowanie bo równie dobrze cała Ciąża moE przebiegać książkowo a dziecko moze urodzić sie z upośledzeniem ... No i tak naprawdę nigdy nie wiemy jak byśmy sie zachowały w takiej sytuacji. Gdybym dowiedziała sie ze moje dziecko po urodzeniu będzie cierpieć , nie mowię o zespole downa np ale o wegetowaniu w bólu i cierpieniu a nie życiu to miałabym ciężki dylemat ...
20 lipca 2015, 21:21
ja mysle ze po czesci nie podlozem opini sa poglady religijne, tylko wlasne przekonanie o slusznosci. zalozmy chrzescijanke - katoliczke ktora uprawia seks przed slubem a nie powinna bo zabrania tego religia, ona uwaza ze seks z kims kogo sie kocha nie jest szkodliwy
chlopak mial prawo wyrazic swoje zdanie tak samo jak ty, i kazde z was moze sie z tym nie zgodzic, na tym polegaja rozmowy zeby poznac swoje stanowisko i czy bedziecie pasowac
20 lipca 2015, 23:37
Ale to czy ktoś jest ciulem nie jest zależne od wiary! Znam wielu "chrześcijan", którzy żony okładają a później przykładnie idą do kościoła co niedzielę.Facet sobie nie poradził z sytuacją ale to nie dlatego, że nie chodzi do kościoła, a że go to przerosło. No dupek, który nie potrafił ponieść odpowiedzialności za to co stworzył.Jeśli go kochasz to z nim zostaniesz choć może ci być trudno. Na pewno będziecie się czasem kłócić o takie czy inne zapatrywanie na świat. Ale która para się nie kłóci? Ze swojej strony podam ci tylko taki przykład. Zgodna para. Oboje chrześcijanie (chociaż facet do kościoła już nie chodził. Urodziło się im dziecko zdrowe ale coś po pewnym czasie było nie tak, jakieś niedotlwbienie i inne okoliczności i dziecko zapadło w śpiączkę. Na początku on to akceptowal. Po pewnym czasie zabrał drugie dziecko i wyprowadził się od żony. Dziś są już po rozwodzie. Mimo tego ze to dziecko jako tako sobie radzi (już prawie samo chodzi, mówi prostymi zdaniami itp) to facet nie chce go znać. Spotyka się z drugim dzieckiem i tylko z nim.Nie chciałabym żeby tak było w waszym przypadku. Każdy jest inny. Niezależnie czy jest wierzący czy nie. Dla mnie jest ważne jakimi wartościami się kieruje, co jest dla niego ważne. Może wam nie przytrafić się nic złego (czego wam zycze) Ale różnie też bywa. Choć może być też tak że teraz mówi coś innego a gdyby np. okazało się ze to ty wymagasz opieki to pewnie by się tobą zajął. Przypadki chodzą po ludziach, udary, wypadki, różnie może być.
A czy ja mówię że wszyscy chrześcijanie są dobrzy a innowiercy/niewierzący nie? Jeśli tak to odebralas to przepraszam. Po prostu podałam przykład znany mi z otoczenia.
Tak jak już pisałam "Każdy jest inny. Niezależnie czy jest wierzący czy nie"
21 lipca 2015, 00:27
Ale, że jak materiał się od dzieci z downem czy porażeniem mózgowym psuje? Że one się rozmnażają i przekazują to dalej? To chyba ci rodzice już przekazali ten zły materiał i coś popsuli... albo coś się popsuło - idąc tym tokiem rozumowania.
Ja nie popieram religii, ale takie argumentowanie w stylu twojego chłopaka też do mnie nie przemawia :P
A w ogóle to jak się kochacie, to religia czy jej brak nie powinna być przeszkodą, kłócić i spierać to się można o wszystko.
Edytowany przez SweetLord 21 lipca 2015, 00:28
21 lipca 2015, 00:34
Musicie tutaj dojść do jakiegoś kompromisu. Bo co innego mieć własne teoretyczne poglądy, a co innego kiedy dopadnie was prawdziwe życie. Jeśli np.dowiesz się, że jesteś w ciąży i dziecko jest chore to czy będziesz mogła usunąć bez żalu do chłopaka? Jeśli tak to ok, jeśli nie, to powiedz mu o tym, może on będzie w stanie dla ciebie się poświęcić i wychowywać dziecko niepełnosprawne. Ale lepiej to dogadać od razu. To są poważne światopoglądowe różnice.