Temat: Czy macie lub mieliscie kochanka/kę?

Cześć, mam pytanie, czy bedac w zwiazku mieliście kiedykolwiek "skok w bok"? A jeśli tak to jednorazowy, czy raczej romans? I czy z jedną osobą czy z wieloma? 

A jeśli nie, to co myślicie o osobach, które to robią?

Dobrze, ale jak mi skomentowała, to edytowałam wypowiedź i dopisałam wyjaśnienie. Więc uważam, że dalsze obrażanie mnie i wywlekanie prywatnych spraw jest nieadekwatne do zaistniałej sytuacji. 

Rico50 napisał(a):

cancri napisał(a):

Rico50 napisał(a):

cancri napisał(a):

I widzisz, zarzucasz mi czytanie ze zrozumieniem, a sama nie zrozumiałaś, że nie mówiłam o zdradach seksualnych, tylko o zadurzeniach w okresie nastoletnim.  Więc jak tu z Tobą dyskutować? Nawet nie czytasz tego, co piszę, tylko rzucasz we mnie kamieniami tylko dlatego, że nie jesteś na tyle ogarnięta, by zrozumieć, co ludzie do Ciebie piszą. Sorry, na czyste chamki szkoda mi nowej klawiatury ;-) 
Ale zadurzenia w okresie nastoletnim to chyba nie są zdrady? Przynajmniej tak mi się całe życie wydawało.
Bo pewnie byłaś rozwiązłą prostytutką ;-))) I nie zauważyłaś :P:P:P
Najwidoczniej... Chociaż nie, bo nikt mi za to nie płacił :(

To jeszcze gorzej :P:P:P

cancri napisał(a):

laura85 napisał(a):

cancri napisał(a):

it.girl napisał(a):

cancri napisał(a):

Miałam niemal w każdym związku. Może w młodszych latach było bez seksu, ale jakieś drobne zakochania zawsze były. Mnie osobiście śmieszą takie rady, że wypadałoby zerwać. Po co? Romans, to romans, a nie układanie sobie życia z kimś na nowo.
A mnie śmieszą takie opinie jak Twoja. Ciekawe, czy dla swojego narzeczonego/ chłopaka, nie wiem kogo tam masz, byłabyś równie łaskawa dowiedziawszy się, że Cie zdradzał dla sportu/ bo się nudził/ bo mu nie wystarczyłaś i miał kilka romansów, a Ty byłaś taką idiotką na stałe, do której można zawsze wrócić jak się "sport" z inną skończy. 
Nie wiem, czy miało mnie to zaboleć, czy jaki był tego cel? Bo dyskusja z Tobą chyba średnio ma cel, nie pisałam o moim obecnym związku, zresztą w dupie byłaś, gówno widziałaś, a szczekasz ;-))) [edit] a zresztą, nie będę prowadzić kretyńskich dyskusji tylko dlatego, że jedna z drugą kompletnie nie zrozumiały mojej wypowiedzi.
To trzeba bylo napisac prosto z mostu o co Ci chodzi a nie teraz masz pretensje ze ktos Twojej pokretnej wypowiedzi nie zrozumial. Zreszta jakies zadurzenia, pocalunki tez sa forma zdrady
Cóż, nie moja wina, że nie rozumiesz sensu wypowiedzi przez jednego brakującego przecinka. Dla Ciebie może tak, dla mnie chwilowe zadurzenia nie są zdradą. Zresztą, każdy żyje w związkach, w jakich chce, nie ma żadnego przepisu na związek idealny. Jeśli stronom zdrady pasują, jeśli obydwoje uważają, że w lekkiej fascynacji nie ma niczego zlego, i siebie przy tym nie krzywdzą, to dlaczego ich od razu kamieniować?

Mowa w watku jest o romansie, kochankach a nie o zauroczeniach w wieku nastoletnim. Jak ktos tu czegos nie zrozumial to Ty.

Ps. Najlepiej edytowac swoj wpis, cos dopisac, cos skreslic i zarzucac innym ze nie umija czytac.Sama sie najpierw doucz a pozniej pouczaj innych.

Ale ja się odniosłam do Waszych wypowiedzi, że romans, to romans, i nie zawsze trzeba przez niego kończyć związek. Śmieszne jest pisanie innym co wypada a co nie w ich życiu seksualnym, tak uważam, uważałam, i będę uważać. Zwłaszcza, jak się o człowieku i jego związku nic nie wie, bo nie wiecie, czy może komuś taki a nie inny układ akurat bardzo pasuje czy nie pasuje w ogóle.

Zresztą, racja jest jak dupa, każdy ma swoją, ja swoje powiedziałam, kłócić się nie zamierzam, więc róbta, co chceta ;-)))

Cyrica napisał(a):

sylwiafit91 napisał(a):

cancri napisał(a):

Cyrica napisał(a):

Co innego fantazjowanie czy zauroczenia. To jest osobiste i chwilowe. Nie ma człowiek na to wpływu, ale wybór postępowania ma zawsze. .
Widzisz, ja uważam, że chwilowe zadurzenia zdarzają się każdemu, i nie trzeba przez nie rezygnować ze związków. Ale tu jak zwykle same ideały, które nigdy nawet nie spojrzały na ulicy na innego faceta ;-))) Ani nie śniły przypadkowo (bo jak inaczej) o innym. Ani przez myśl im nie przeszedł. I jeszcze inne za to ukamieniują ;-)
ja miałam zadurzenie pewnym aktorem, mój facet tolerował nawet jego plakat w formie A1 na ścianie ;) To nie jest nic, aż tak złego 
no właśnie :)przecież gdyby to nie było takie... w sumie fajne i naturalne, to nie powstałoby większość watków literackich, filmowych, a juz w ogóle literatura kobieca jest tym przecież usiana ;)dla mnie bujda te świętości, babki lubią fantazjować, koniec pieśni.

Ah no właśnie i większość tego pozostaje w sferze fantazji. Np. taki Grey ;) 
To samo autorka tematu. Ona sobie fantazjuje i pewnie chciała tu znaleźć pożywkę.

cancri napisał(a):

Ale ja się odniosłam do Waszych wypowiedzi, że romans, to romans, i nie zawsze trzeba przez niego kończyć związek. Śmieszne jest pisanie innym co wypada a co nie w ich życiu seksualnym, tak uważam, uważałam, i będę uważać. Zwłaszcza, jak się o człowieku i jego związku nic nie wie, bo nie wiecie, czy może komuś taki a nie inny układ akurat bardzo pasuje czy nie pasuje w ogóle.Zresztą, racja jest jak dupa, każdy ma swoją, ja swoje powiedziałam, kłócić się nie zamierzam, więc róbta, co chceta ;-)))

a swoją drogą właśnie. Dziewczyna pojechała na wakacje, upiła się , stwierdziła "a co mi tam, raz się żyje" i poszła z latynosem do łóżka. Póżniej rano kac, moralniak. Ale czy warto obciążać tym swojego partnera z którym się żyje?

Rico50 napisał(a):

Sama zrozumiałam Twoją wypowiedź "może w młodszych latach było bez seksu, ale jakieś drobne zakochania zawsze były" jako sugestię, że w starszych latach było już z seksem.

Serio? -.-

sylwiafit91 napisał(a):

cancri napisał(a):

Ale ja się odniosłam do Waszych wypowiedzi, że romans, to romans, i nie zawsze trzeba przez niego kończyć związek. Śmieszne jest pisanie innym co wypada a co nie w ich życiu seksualnym, tak uważam, uważałam, i będę uważać. Zwłaszcza, jak się o człowieku i jego związku nic nie wie, bo nie wiecie, czy może komuś taki a nie inny układ akurat bardzo pasuje czy nie pasuje w ogóle.Zresztą, racja jest jak dupa, każdy ma swoją, ja swoje powiedziałam, kłócić się nie zamierzam, więc róbta, co chceta ;-)))
a swoją drogą właśnie. Dziewczyna pojechała na wakacje, upiła się , stwierdziła "a co mi tam, raz się żyje" i poszła z latynosem do łóżka. Póżniej rano kac, moralniak. Ale czy warto obciążać tym swojego partnera z którym się żyje?

Moje zdanie znasz :P 

Cyrica napisał(a):

Rico50 napisał(a):

Sama zrozumiałam Twoją wypowiedź "może w młodszych latach było bez seksu, ale jakieś drobne zakochania zawsze były" jako sugestię, że w starszych latach było już z seksem.
Serio? -.-

Każdy rozumie to, co chce zrozumieć ;-)))

cancri napisał(a):

Ale ja się odniosłam do Waszych wypowiedzi, że romans, to romans, i nie zawsze trzeba przez niego kończyć związek. Śmieszne jest pisanie innym co wypada a co nie w ich życiu seksualnym, tak uważam, uważałam, i będę uważać. Zwłaszcza, jak się o człowieku i jego związku nic nie wie, bo nie wiecie, czy może komuś taki a nie inny układ akurat bardzo pasuje czy nie pasuje w ogóle.Zresztą, racja jest jak dupa, każdy ma swoją, ja swoje powiedziałam, kłócić się nie zamierzam, więc róbta, co chceta ;-)))

Pytanie bylo o romans. Napisalas ze mialas ( okazalo sie ze niezrozumiale) wiec zapytalam czy informowalas swoich partnerow o tym. I sie zaczelas rzucac ze czytac nie umiemy a tak naprawde ty nie umiesz przeczytac pyrania w temacie i zrozumiale na nie odpowiedziec.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.