- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
1 lipca 2015, 19:51
Hej. Otóż chciałam się poradzić... Może nie tyle poradzić, ale może trochę mnie uspokoicie. Moja sytuacja wygląda następująco. Mam chłopaka, rówieśnika, poznaliśmy się na studiach. Ja od zawsze chciałam jechać na wymianę. W końcu go przekonałam i mieliśmy składać razem do Lizbony. Ale ja w ostatnim momencie się wyłamałam i stwierdziłam, że pojadę do Niemiec. Mój chłopak był delikatnie mówiąc rozczarowany, ale on też nie zmienił swojego zdania. I w ten sposób jedziemy obydwoje do dwóch różnych krajów na pół roku. I tu zaczynają się moje obawy. Jesteśmy ze sobą ponad 3 lata i zaczynam się bać czy przetrwamy. Tyle się słyszy o studentach którzy zdradzają na erazmusie. Nie bez przyczyny erazmus ma potoczną nazwę "orgazmus".
Chciałabym się zapytać czy macie jakieś doświadczenie w takiej sytuacji, a może macie kogoś znajomego, kto jechał na wymianę i zostawił swoją drugą połówkę w innym kraju? Chciałabym wiedzieć czy związek przetrwał. :P
1 lipca 2015, 19:53
ode mnie ze studiów sporo ludzi wyjeżdżało, wielu z nich miało partnerów tu w Polsce i związki przetrwały.
Aczkolwiek ja nie chciałabym się na tyle rozstawać
1 lipca 2015, 20:00
ja bym w życiu nie zostawiła chłopaka na tak długi czas, bo albo jestesmy razem, albo nie. Ja nie wierze w związki na odległość. Z drugiej strony jak tak czytała, to na miejscu chłopaka bym miała na ciebie porządnego focha, bo najpierw umawiacie się na Lizbone, a ty potem fiku miku chce do Niemiec... nieładnie z twojej strony
1 lipca 2015, 20:02
Oj ja wiem, co się na erazmusach działo, właśnie w Lizbonie Ja juz mam to za sobą, ale byłabym bardzo niespokojna, gdyby mój kiedyś chciał jechać.
1 lipca 2015, 20:03
tuna. bez przesady, związki na odległość istnieją. mam koleżankę, która przez 4 lata spotykała się z facetem a dzieliło ich 300 km, ale poznali się w czasie studiów, i każdy skończył tam gdzie zaczął. Dopiero po tych 4 latach zamieszkali w jednym mieście i dalej są razem. Więc jak przy tym się ma to pół roku? jak się naprawdę kocha to to przetrwa!
1 lipca 2015, 20:05
Jeśli Ty już masz takie obawy, to widzę, że cipka Cie swędzi :P
Jak w zwiazku jest dobrze, partnerzy sobie ufają, kochają się, szanują, to nawet nie myślą o takich rzeczach, bardziej o umieraniu z tęsknoty, a nie o zdradach i rozpadzie związku.
1 lipca 2015, 20:07
Jeśli Ty już masz takie obawy, to widzę, że cipka Cie swędzi :P Jak w zwiazku jest dobrze, partnerzy sobie ufają, kochają się, szanują, to nawet nie myślą o takich rzeczach, bardziej o umieraniu z tęsknoty, a nie o zdradach i rozpadzie związku.
haha, o siebie się nie martwię. bardziej o mojego lubego, ktory i tak w sumie nigdy nie dał mi podstaw żebym się martwiła o jego wierność :P
1 lipca 2015, 20:09
haha, o siebie się nie martwię. bardziej o mojego lubego, ktory i tak w sumie nigdy nie dał mi podstaw żebym się martwiła o jego wierność :PJeśli Ty już masz takie obawy, to widzę, że cipka Cie swędzi :P Jak w zwiazku jest dobrze, partnerzy sobie ufają, kochają się, szanują, to nawet nie myślą o takich rzeczach, bardziej o umieraniu z tęsknoty, a nie o zdradach i rozpadzie związku.
To w takim razie nie rozumiem po co jest ten post. Pół roku szybko zleci, jest skype, smsy, będzie dobrze ;)
1 lipca 2015, 20:14
To w takim razie nie rozumiem po co jest ten post. Pół roku szybko zleci, jest skype, smsy, będzie dobrze ;)haha, o siebie się nie martwię. bardziej o mojego lubego, ktory i tak w sumie nigdy nie dał mi podstaw żebym się martwiła o jego wierność :PJeśli Ty już masz takie obawy, to widzę, że cipka Cie swędzi :P Jak w zwiazku jest dobrze, partnerzy sobie ufają, kochają się, szanują, to nawet nie myślą o takich rzeczach, bardziej o umieraniu z tęsknoty, a nie o zdradach i rozpadzie związku.
Bardziej mi chodzi o fakt, czy faktycznie ludzie tak na tych wymianach zdradzają. I jak wpływa rozstanie na tak długo na związek. I w tym poście bardziej mi chodziło nie o wyrażanie opinii dot. mojej decyzji a informację jak potoczyły się losy par które takie rozstanie miały za sobą. ;)