- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
8 czerwca 2015, 13:08
Mówi się, że wszystko się zmienia..z reguły na gorsze,pod względem niewyspania i relacji z partnerem. Nasza córka ma już 3 miesiące, na początku nie było lekko, olbrzymie zmęczenie itp. Udało się nie zwariować, dziecko nie jest całym naszym światem, mamy czas dla siebie choć nie mamy niani. Jak jest/było u Was?
Edytowany przez jagoda0204 8 czerwca 2015, 13:49
8 czerwca 2015, 16:49
Ja też chadzam na siłownię i na imprezy z kolezankami, moj mąż tez ma swoje pasje i znajomych, a na randki chodzimy we trójkę
8 czerwca 2015, 21:55
No zmienia się całkowicie życie, wszystko trzeba dostosować do dziecka. U nas do 4 miesiące to był lajcik, syn pięknie spał, prawie w ogóle nie płakał, jadł, ja miałam dużo czasu dla siebie, a potem się zaczęło ząbkowanie, nie spanie po nocach, coraz więcej uwagi trzeba było Małemu poświęcać, co do związku, dziecko bardzo scala związek, ja czuję jeszcze większą więź z mężem, ale jest inaczej niż było. teraz syn ma 14 miesięcy i opieka nad nim kosztuje nas mnóstwo energii i niestety czasem poszczają nam nerwy i się kłócimy, takie życie, moim zdaniem im dziecko jest starsze tym jest trudniej, a przynajmniej ja tak to widzę, dziecko coraz więcej uwagi wymaga np. taki 14 miesieczniak który dopiero co niedawno nauczył się chodzić i jeszcze co chwile upada, trzeba mieć oczy dookoła głowy, żeby sobie czegoś nie zrobił, mój uwielbia ostatnio pchać paluchy do kontaktów ( oczywiście mam zabezpieczone ) ale jednak i między drzwi, masakra..... duzo by wymieniać, generalnie mając dziecko nie ma czegoś takiego jak święty spokój i odpoczynek, ale i tak warto, mieć taką małą gadzinę :D
Edytowany przez Yenla 8 czerwca 2015, 21:56
8 czerwca 2015, 23:11
yenla dzięki za wypowiedź, daje do myślenia.a na ząbkowanie nie braliście jakichś farmaceutykow?
8 czerwca 2015, 23:40
Moj syn urodzil sie z astma. To sie dopiero mozna za przeproszeniem zesrac z braku snu i z nadmiaru leku o zycie dziecka. Potem poszedl do szkoly i okazal sie dyskektykiem. A obecnie jest narkomanem. Jednym slowem- cud, miod i orzeszki. A co z ojcem w tym wszystkim? Czy nas scalil? Na poczatku pewnie tak, przez moment. Nie pamietam. Potem bylo tragicznie. On pracowal jakies 16/24, ja z tym chorym kaszalotem plus studia. Nie dalismy rady utrzymac tego malzenstwa
9 czerwca 2015, 09:19
ja jestem mamą 3,5 letniej dziewczynki, a za miesiąc zostanę mamą po raz drugi. na dziecko zdecydowaliśmy się zaraz po ślubie, mimo iż jeszcze studiowałam. broniłam się w 8 miesiącu ciąży :) czy się zmieniło coś po porodzie? jasne, że tak. ale nie uważam, żeby wszystko było negatywne. jasne, że całonocne imprezy raczej nie wchodzą w grę, jasne, że wakacje wyglądają teraz inaczej, w zasadzie od 3 lat nie byłam na prawdziwych wakacjach, ale czy czuję się nieszczęśliwa? absolutnie nie!
początki mojego macierzyństwa nie były lekkie, miałam nieplanowaną cc, po której jakoś psychicznie nie potrafiłam się pozbierać. do tego problemy z karmieniem i podobnie jak jedna dziewczyna pisała, odciągałam mleko laktatorem, więc było to dość męczące, wymagało pewnego poświęcenia. córka kiepsko też spała, więc nocki były okropne, do tego kolki, kłopoty z brzuszkiem, później stwierdzono kręcz szyjny. od 6 miesiąca ząbkowanie, nieprzespane noce, ale przetrwaliśmy to wszystko. nie ukrywam, że zdarzało się nam kłócić z mężem, ale wynikało to ze zmęczenia, a nie z tego , że przestaliśmy się po porodzie nagle kochać. pojawienie się dziecka otwiera zupełnie nowe drzwi, to jest zupełnie inny wymiar doświadczeń. moja córka jest prawdziwym "żywym srebrem", wymaga sporo uwagi, ale jest moim dzieckiem :)
nie zamknęliśmy się z mężem w domu, bo zostaliśmy rodzicami. wychodziliśmy albo z córką, albo w miarę możliwości, czasami na chwilę zostawała z dziadkami. ale moja siostra np nie mieszka w Polsce, nie ma bliskich wokół siebie i od małego ich córka nauczona była wyjazdów, wyjść, spotkań, dzięki temu oni nie czuli się wyautowani, a Mała poznała mnóstwo ludzi i rówieśników :)
ktoś tu napisal, że komentarze nie zachęcają do posiadania dzieci. no sorry, ale rodzicielstwo wymaga pewnych poświęceń i zmiany priorytetów. nie czarujmy się, ale nikt normalny nie będzie przy niemowlaku balował całą noc.
uważam, że wszystko jest kwestią ustalenia pewnych zasad między partnerami. ja po 3 miesiącach chodziłam już regularnie na fitness, mąż chodził na piłkę jak wcześniej, na piwo z kolegami i nie widziałam w tym problemu. wszystko jest kwestią więzi przed porodem, jeśli "nagle" po porodzie niby wszystko się zmienia, to być może przed pojawieniem się dziecka nie bylo wcale tak różowo i po prostu objawiło się po porodzie.
9 czerwca 2015, 12:22
A mi się wydaję, że osoby które oczekują, że zupełnie nic się nie zmieni jeszcze nie są dorosłe. Prawdziwie dorosła psychicznie osoba po prostu bierze odpowiedzialność za siebie i wykonuje zadania, które przynosi jej życie. A ostatnio modne i promowane zachowania bycie a'la wiecznym dzieckiem oraz wyniesiona na piedestał "wolność" z której i tak większość ludzi nie wie jak korzystać, to wymysł dobrobytu i zalewu kulturą w której coraz mniej liczą się prawdziwe wartości (szacunek, empatia...). To rodzi frustrację, depresje i wieczne niezadowolenie, z siebie, ze swojego życia, ze znajomych czy rodziny. Życie się zmienia, każdy dzień się do tego przykłada, brak akceptacji na zmiany jakie niesie i ciągła walka o ideały, które za sprawą telewizji i internetu powstają w naszych głowach prowadzą do "choroby dramatycznej" jaką jest depresja, ciągłe niezadowolenie i strach przed życiem.
Dzieci są różne, tak jak porody i inne rzeczy - jedni rodzice niemal nie odczuwają zmian, bo dziecko jest aniołkiem a innym trafia się mały rozwrzeszczany wrażliwiec. Jedni robią z dzieckiem, to co czują inni ciągle sugerują się tym co mówią inni i zamiast słuchać siebie żyją życiem matki, babki, męża i ich wyobrażeń o sobie samym. I to nie dziecko nas "unieszczęśliwia", tylko my siebie, bo przy dziecku wychodzi to wszystko co w sobie nosimy. Jeżeli nie mamy cierpliwości, miłości, empatii wtedy jest nam trudniej - dziecko jest jak lustro - pokazuje co z nami jest nie tak, bo z nim jest wszystko w porządku... dopóki nie dorośnie.
Edytowany przez 734ead6d90f2289e5308f15c6296a0c3 9 czerwca 2015, 12:29
9 czerwca 2015, 12:32
Ja mam 25 lat, kończę magisterke i póki co przeraża mnie wizja macierzyństwa. Bardzo chciałabym mieć dzieci, ale boję się, ze nie będę w stanie pracować, będę musiała być uzależniona od kogoś (przez jakiś czas) i będzie ciężko mi się dogadać w związku.
Może jeszcze nie dojrzałam do takiej decyzji. W każdym razie mimo tego co czytam w przyszłości chcialabym mieć dzidziusia.
9 czerwca 2015, 12:33
Ale jednak prawda jest taka, że dopóki się to dziecko nie pojawi, człowiek nie jest się w stanie do tego przygotować tak totalnie, nawet chodząc na szkołę rodzenia. Potem pojawia się często rozczarowanie, problemy w związku, niewyspanie...dobrze, ze z czasem wszystko się układa. U nas teraz jest dobrze, ale też różne rzeczy się działy, z wyjątkiem popsucia się relacji bo na to byliśmy szczególnie wyczuleni mając za przykład znajomych...na drugie dziecko raczej się nie zdecydujemy.
Red.Hair my właśnie zawsze afirmowaliśmy wolność i doskonale wiedzieliśmy, jak ją spożytkować. Pojawiło się dziecko i udaje sie wszystko godzić (wiadomo nie zawsze ale z odpowiednim wyprzedzeniem każdy ma trochę czasu dla siebie, dziecko też lubi się czasem samo sobą zająć;), choć oczywiście jest inaczej. Fajnie jedna dziewczyna napisała, że na randki chodzą we trójkę;)my w zasadzie też choć nie ukrywam marzy mi się wypad do kina we dwoje, bo to wcześniej często robiliśmy