- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
2 czerwca 2015, 21:22
Jestem ze swoim facetem 3 lata, on ma 20 lat, właśnie zdał maturę, zaczął pracować, dokładać się rodzicom do rachunków, mimo to oni zabraniają mu niemal wszystkiego. Męczy mnie to, że nie może zostać u mnie dłużej niż do 22, inaczej telefony się rozdzwaniają, o pozostaniu na noc, wyjechaniu pod namiot/nad morze/gdziekolwiek nie wspominając. W ostatni weekend obiecał mi niespodziankę, kazał wstać bardzo wcześnie rano i ubrać się wygodnie. Naszykowana czekałam. Dostałam SMS, opowiedział w nim, ze mieliśmy jechać w góry, acz tatuś powiedział "nie teraz, kiedyś jeszcze pojedziesz." Oczywiście nie pojechaliśmy. Sytuacji takich i podobnych było mnóstwo, a ja nie wiem co mam robić. Z dnia na dzień coraz bardziej mnie to irytuje. Dorosła osoba boi się zdania i opinii swoich rodziców. Za każdym razem powtarza, ze chce to zmienić, a to po kilku miesiącach pracy, a to po egzaminie... Chciałby zmienić, jednak nic nigdy nie robi z tą sprawą, unika rozmów na ten temat, boi się. Jestem coraz bardziej sfrustrowana, nie wiem, czy powinnam ingerować w to, nadal przekonywać, tłumaczyć? Co o tym myślicie? Co zrobiłybyście w takiej sytuacji? Mi już brak sił i pomysłów.
2 czerwca 2015, 21:25
Kurczę, ciężko mi poradzić, bo sama mam taki nakaz, mimo, że mam 24 lata, iż partner tylko może być do 22...
Tacy są rodzice i ich nie zmienisz, jedyne wyjście to pójście "na swoje" - wtedy nikt nie będzie się wtrącał.
P.S. Dziecko to nie własność rodziców, nigdy nie rozumiałam rodziców, którzy stosują nakazy względem dorosłego dziecka - co to ma dać?
2 czerwca 2015, 21:27
Kurczę facet ma 20 lat i nie umie postawić się rodzicom?! To co z Niego za facet :) A może niech porozmawia szczerze z rodzicami i wyjaśnią sobie wszystko i niech powie co mysli na temat takich zakazów lub telefonow bo nie wrocil o 22ej do domku
2 czerwca 2015, 21:34
Dziwne. Skoro facet pracuje i dokłada się do rachunków, to widać chyba, że jednak jest już w miarę dojrzały psychicznie i nie zrobi czegoś głupiego. Takie zakazywanie czasami ma skutek odwrotny. Moja koleżanka miała zakaz wychodzenia z domu. Po szkole do domu i się uczyć. Mogła wyjść z domu tylko w sobotę do godziny 15 (i matka jej mówiła z kim się mogła spotykać, a z kim nie). W efekcie nie zdała i znów nie zda, bo żeby mieć czas na znajomych wiecznie zrywała się ze szkoły, aby się z kimś spotkać lub wmówiła mamie ile to jej zajęć pozalekcyjnych potrzebnych. Matka płaci, a ona popołudniami czas ze znajomymi spędza. Troszkę to głupie z obu stron, a młody człowiek potrzebuje jednak kontaktu ze światem zewnętrznym... Może on kiedyś zrobił coś co mocno nadwyrężyło zaufanie rodziców?
2 czerwca 2015, 21:36
Twój chłopak sam musi znaleźć sobie siłę aby, zabić w sobie chłopca... Musi widzieć problem i pracować nad tym. czy oni go siłą przytrzymują ? Pewnie nie, więc, niech po prostu wyjdzie z domu, macie możliwość, to zamieszkajcie razem z dala od jego rodziców, ale to już poważna decyzja, sądzę, że on na pewnie na to gotowy nie jest, bo jeszcze mężczyzna z niego żaden.
Rozumiem Twoją frustrację, chyba każda byłaby zła na takie zachowanie, przekonuj go, że tak nie może dłużej być, jeśli ci zależy to pomóż mu, wspieraj go.
2 czerwca 2015, 21:39
Moze im nie pasujesz?
Ze mną związku to raczej nie ma, nawet ogniska z kolegami kończą się wtedy, kiedy oni tego chcą.
2 czerwca 2015, 21:44
Dziwne. Skoro facet pracuje i dokłada się do rachunków, to widać chyba, że jednak jest już w miarę dojrzały psychicznie i nie zrobi czegoś głupiego. Takie zakazywanie czasami ma skutek odwrotny. Moja koleżanka miała zakaz wychodzenia z domu. Po szkole do domu i się uczyć. Mogła wyjść z domu tylko w sobotę do godziny 15 (i matka jej mówiła z kim się mogła spotykać, a z kim nie). W efekcie nie zdała i znów nie zda, bo żeby mieć czas na znajomych wiecznie zrywała się ze szkoły, aby się z kimś spotkać lub wmówiła mamie ile to jej zajęć pozalekcyjnych potrzebnych. Matka płaci, a ona popołudniami czas ze znajomymi spędza. Troszkę to głupie z obu stron, a młody człowiek potrzebuje jednak kontaktu ze światem zewnętrznym... Może on kiedyś zrobił coś co mocno nadwyrężyło zaufanie rodziców?
Bynajmniej. Zawsze wykonuje polecenia rodziców, nie spóźnia się, nie imprezuje, nie pije, nie ćpa, nie robi głupot. Jest bardzo ułożoną i dojrzałą osobą jak na swój wiek.
2 czerwca 2015, 21:45
Ze mną związku to raczej nie ma, nawet ogniska z kolegami kończą się wtedy, kiedy oni tego chcą.Moze im nie pasujesz?
A może oni nie ufają tobie i wszelkim jego znajomym? To pewnie konkretnie nie będzie dotyczyło twojego chłopaka, ale wielu rodziców uważa, że wszystkiemu co złe jest winne towarzystwo dziecka, a ono samo jest święte, tylko oni podburzają. :P Pogadaj z nim. Jak jest możliwość, abyście wynajęli chociaż malutkie mieszkanko, to wtedy nie będą wam mogli truć. Oboje byście coś robili i jakoś powinniście sobie poradzić. Wbrew pozorom, nie trzeba mieć super świetnej pracy, aby się utrzymać na przyzwoitym poziomie. :)
2 czerwca 2015, 21:47
Bynajmniej. Zawsze wykonuje polecenia rodziców, nie spóźnia się, nie imprezuje, nie pije, nie ćpa, nie robi głupot. Jest bardzo ułożoną i dojrzałą osobą jak na swój wiek.Dziwne. Skoro facet pracuje i dokłada się do rachunków, to widać chyba, że jednak jest już w miarę dojrzały psychicznie i nie zrobi czegoś głupiego. Takie zakazywanie czasami ma skutek odwrotny. Moja koleżanka miała zakaz wychodzenia z domu. Po szkole do domu i się uczyć. Mogła wyjść z domu tylko w sobotę do godziny 15 (i matka jej mówiła z kim się mogła spotykać, a z kim nie). W efekcie nie zdała i znów nie zda, bo żeby mieć czas na znajomych wiecznie zrywała się ze szkoły, aby się z kimś spotkać lub wmówiła mamie ile to jej zajęć pozalekcyjnych potrzebnych. Matka płaci, a ona popołudniami czas ze znajomymi spędza. Troszkę to głupie z obu stron, a młody człowiek potrzebuje jednak kontaktu ze światem zewnętrznym... Może on kiedyś zrobił coś co mocno nadwyrężyło zaufanie rodziców?
W takim razie ma nadopiekuńczych rodziców, a pewnie nie chcąc robić im przykrości, pozwolił sobie wejść trochę na głowę. :P Przekonaj go i niech z nimi porozmawia szczerze o co chodzi, w końcu nikt nie mówi, że gdyby nie zakaz byłby w domu tylko gościem.