Temat: zostawilam go...

Zostawilam wlasnie mojego faceta.

Ja w domu z 11sto miesiecznym dzieckiem, a on setny wieczor u kolegow przy piwku. Zadzwonilam, uslyszalam w tle rozbawiony tlum kolegow i slychac po jego glosie ze jest dobrze wstawiony. Powiedzialam, ze nie ma juz po co wracac, bo ja nie zamierzam rywalizowac o niego z jego kolegami i jesli oni sa tak wazni dla niego ze mimo moich prosb nie potrafi ograniczyc z nimi kontaktow do minimum to ja sie usuwam w cien i niech zyje ztymi swoimi kolegami.

Bylo wiele rozstan i powrotow miedzy nami, boje sie, ze znowu zmiekne za kilkadni i pozwole mu wrocic tlumaczac, ze sama sobie nie poradze, ze dziecko potrzebuje taty, ze jal wloze w ten zwiazek wiecej energii to bedzie na pewno lepiej.

Potrzebuje kogos kto powie, ze dobrze zrobilam a glupota bedzie pozwolic mu wrocic... 

To prawda, że dziecko potrzebuje taty. A czy Twoje dziecko go ma? Tatę, nie dawcę nasienia.

Pamiętaj, że potrzebuje też szczęśliwej mamy. I nade wszystko spokoju.

Działałaś w emocjach. Przemyśl jeszcze raz na spokojnie wszystkie za i przeciw. Zastanów się dlaczego byłaś z tym człowiekiem. A potem podejmij decyzję. Ale nie usuwaj się w cień. Po prostu rzuć go. I nie dlatego, że woli kolegów. Raczej dlatego, że nie wybiera Was. Co Wam daje? Pieniądze? Wystąp o alimenty, też je będzie dawał.

kiedys z nim bylam bo byl innym czlowiekiem - nie bylo dziecka to jezdzilismy wszedzie razem, po znajomych itp. Teraz jest dziecko to ja nie moge, a pojawienie sie dziecka u niego nic nie zmienili.

Boje sie jedynie, ze cale zycie bede sama

Takich facetow powinno sie skreslac. Mam w rodzinie taka sytuacje, ona dwojka malych dzieci, niby nie sa razem, ale ciagle sa wielkie powroty, jego zdrady, zastraszania (!). Ona mowi, ze chce, zeby dzieci mialy ojca, i sie na wszystko godzi. Chore to jest, i na pewno nie zdrowsze dla malych, niz gdyby w ogole go nie bylo. Raz tatus spi z mamusia, a raz nie ma go pol roku. A male lataja i mowia "jak tato przyjedzie". A jak przyjechal, to mlodsza nawet nie wiedziala kto to jest.

Tak Ci wszystkie przyklasnęły ale to Ty teraz zostałaś sama z dzieckiem. Oj, znam ci ja takie pary co się po tysiąc razy rozstają i schodzą, paranoja... Myślisz że teraz to na nim zrobiło jakiekolwiek wrazenie? No i serio - rozstanie przez telefon? W dodatku gdy był wstawiony? Tak to się chyba załatwiało w czasach licealnych, ale to i tak dość niekulturalne zachowanie delikatnie mówiąc... Zamiast się fochać i odstawiać szopki może byś z nim wreszcie usiadła i porozmawiała normalnie? Zamiast mówić; "jestem zmęczona, pomógłbyś mi"; "ciągle muszę sedzieć w domu z dzieckiem, a ty sobie balujesz", powiedz: "środa i piątek popołudniu ty zostajesz  z małą a ja ide na masto", "w co drugą sobotę ja imprezuje z koleżankami a ty zostajesz z dzieckiem". 

No faktycznie, jak dziewczyna zagrozi, ze to ona bedzie teraz imprezowac pol tygodnia, to jest to dojrzalsze zachowanie, niz gimbaza...:P

ninum napisał(a):

Bylo wiele rozstan i powrotow miedzy nami, boje sie, ze znowu zmiekne za kilkadni i pozwole mu wrocic tlumaczac, ze sama sobie nie poradze, ze dziecko potrzebuje taty, ze jal wloze w ten zwiazek wiecej energii to bedzie na pewno lepiej.Potrzebuje kogos kto powie, ze dobrze zrobilam a glupota bedzie pozwolic mu wrocic... 
jeśli druga osoba w związku jest, bo się jej potrzebuje do podstawowych spraw typu "poradzenie sobie" to znaczy, że związek już jest fikcją. to musi być wartość dodana - facet ma być, bo po prostu jest fajny sam w sobie a nie, że odejmuje ci fikcyjnych problemów a tworzy prawdziwe, bo "co ludzie powiedzą, samotna matka, jak ona sobie poradzi" - poradzi sobie świetnie. spójrzmy prawdzie w oczy - może i się kochacie ale czy się lubicie, czy zwyczajnie macie siebie dość? z doświadczenia wiem - jeśli było wiele rozstań i powrotów to nic się nigdy nie zmieni. co miało się zmienić to się zmieniło przy 2 podejściu, potem to już jest zabawa w przeciąganie liny.

minutka3 napisał(a):

Tak Ci wszystkie przyklasnęły ale to Ty teraz zostałaś sama z dzieckiem. Oj, znam ci ja takie pary co się po tysiąc razy rozstają i schodzą, paranoja... Myślisz że teraz to na nim zrobiło jakiekolwiek wrazenie? No i serio - rozstanie przez telefon? W dodatku gdy był wstawiony? Tak to się chyba załatwiało w czasach licealnych, ale to i tak dość niekulturalne zachowanie delikatnie mówiąc... Zamiast się fochać i odstawiać szopki może byś z nim wreszcie usiadła i porozmawiała normalnie? Zamiast mówić; "jestem zmęczona, pomógłbyś mi"; "ciągle muszę sedzieć w domu z dzieckiem, a ty sobie balujesz", powiedz: "środa i piątek popołudniu ty zostajesz  z małą a ja ide na masto", "w co drugą sobotę ja imprezuje z koleżankami a ty zostajesz z dzieckiem". 

Takie ustalenia po klotni podczas rozmowy sie pojawiaja, a jak sie juz pogodzimy to wszystko i tak jest tak jak bylo przed klotnia

nawet będąc z nim twoje dziecko nie miałoby ojca. 

Pasek wagi

cancri napisał(a):

No faktycznie, jak dziewczyna zagrozi, ze to ona bedzie teraz imprezowac pol tygodnia, to jest to dojrzalsze zachowanie, niz gimbaza...:P

Ale sie czepiasz. To był tylko przykład. Nie tylko gimbaza imprezuje, a ja nigdzie nie napisałam, że ma imprezować pół tygodnia.  O groźbach też nic nie wspominałam, za to o normalnej rozmowie a i owszem. Więc czytaj uważnie zamiast nadinterpretować.

Wez kartkę i schematycznie na chlodno zastanow sie nad tym co on jest w stanie oferowac, co daje Ci ten zwiazek a co odbiera, jakie sa wady i zalety jego osoby. czytaj ją sobie za kazdym razem kiedy najdą Cię wątpliwości

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.