Temat: Znajomi chłopaka - zapraszanie na imprezy

Hej! Taka sprawa: nie mam z moim chłopakiem praktycznie żadnych wspólnych bliższych znajomych, ponieważ jesteśmy z różnych miast. Jesteśmy ze sobą od roku, mieszkamy razem od 3 miesięcy. Co prawda miałam ich okazję poznać, ale to wszystko. Kiedy organizują jakieś domówki  zapraszają mojego chłopaka, beze mnie. Niby nie powinnam mieć żalu, ale trochę dziwnie się z tym czuję.. Nie wiem, ale w moim odczuciu wygląda to tak, że będąc z kimś, chciałabym również być częścią jego życia towarzyskiego.. Ciekawa jestem jak to jest u Was. Może źle do tego podchodzę? 

zawsze na domowki chodzimy razem, wszędzie chodzimy razem (chyba, że jest to typowo męski albo babski wieczór ) chłopak mnie zabierał do swoich znajomych od początku jak się poznaliśmy.  Teraz jesteśmy małżeństwem i tez spotykamy się parami. To nie jest normalne, że on cię nie zabiera...ani normalne nie jest, że jego znajomi Cię nie zapraszają.  Ja zawsze zapraszam parę, a nie tylko moja koleżankę bez faceta... 

A co to znowu za moda na łażenie samemu na imprezy? I on jeszcze na to idzie? Dziwne, w życiu jeszcze się nie spotkałam z czymś takim w swoim związku - wiadomo czasem są imprezy babskie czy męskie ale żeby na normalną imprezę pójść samemu? A znajomi to też jakieś matoły.

Ale to nie trochę kwas..? Ja kiedy wiem, że ktoś z moich znajomych ma partnera/partnerkę, to zawsze zapraszam oboje - tak samo mojego chłopaka zapraszają ze mną, a mnie z nim. Trochę przykro by mi było, gdyby mnie zawsze pomijano. No i myślę, że mój chłopak by mnie po prostu zabrał i tyle - no chyba, że to np. "impreza zamknięta - tylko osoby z tej samej klasy/grupy/kierunku/koła gospodyń". 

Pasek wagi

My rzadko chodzimy na imprezy ,jednak zwykle chodzimy razem , ostatnio moj narzeczony dostal zaproszenie od grupy na studiach na domowke ( ludzie z jego kierunku ) sam z siebie zapytal czy moze przyjsc z narzeczona ,jak sie okazalo organizator nie wiedzial ze ma kogos albo na to nie wpadl bo zgodzil sie i to z entuzjazmem , bawilismy sie swietnie , a ja poznalam duzo fajnych ludzi . Z tym ,ze bylam zaskoczona ,ze chce mnie tam zabrac , bo jesli to impreza grupowa to po co ja tam ? uwazam ,ze Twoj chlopak moglby od czasu do czasu Cie zabrac na tego typu impreze , ale zdania ,ze co to za zwiazek jesli sie nie chodzi wszedzie razem sa ostro przesadzone ...

jesli jest domowka i jest mieszane towarzystwo to powinien cie zabrac albo zapytac sieczy masz ochotę . chlopak sie nie przyzwyczail do twojej obecnosci, znajomi maja swoją paczke i ja zapraszajs i wyszlo stad nieporozumienie. jak jest telefon do mojego ze spotkaniem to zawsze sie moj pyta w trakcia rozmowy czy idziemy bo zdzichu dzwoni i nas zaprasza, i jest odp tak czy nie
Pasek wagi

Co? W ogóle nie rozumiem. Jak to, wiedzą, że ma dziewczynę i zapraszają tylko jego?

Chyba, że oczekujesz jakiegoś listu z zaproszeniem, a dla nich to logiczne, że kumpel przyjdzie z dziewczyną? 

Pasek wagi

obwarzanka napisał(a):

Wiecie co? Przed chwilą zdobyłam się na odwagę i powiedziałam mu jak ja to widzę i co mnie boli. Doprecyzuję jeszcze, że jest to wieczór, na którym będą grać w grę, w którą nigdy nie grałam, ale do której nie potrzeba żadnych umiejętności, nie jest żadna gra komputerowa, tylko słowna. Zresztą, nie jest to chyba ważne. W każdym razie powiedział, że jego znajomy, który to organizuje nie zaprosił mnie, bo może myślał, że nigdy w to nie grałam. Ale jakie to ma znaczenie? Powiedziałam mu, że mógł mu zwrócić uwagę i zadałam pytanie, czy nie pomyślał, że mogłoby mi to sprawić frajdę. Coraz bardziej wątpię w to wszystko, w ten związek. Tyle różnic, tak inne podejście do życia. 

;oo Tak, jasne. Pewnie nie umie grać, wiec jej nie zaprosimy. Ale żenada, zwłaszcza ze strony tego Twojego chłopaka, bo pierwsze co powinien powiedzieć, to, że zapyta Ciebie czy masz ochotę też wpaść. 

Pasek wagi

Mój chłopak od początku zabierał mnie na imprezy do swoich znajomych, ale wśród jego i moich znajomych jasne jest, że jeśli ktoś ma chłopaka/dziewczynę to przychodzi z nim i już:) dziwne jest, że zapraszają tylko jego wiedząc, że ma dziewczynę...

u mnie tez tak bylo, ja jechalam do niego na weekend, on szedl do kolegow, a ja zostawalam w domu... ale to byly czasy liceum. I w ten sposob przez naprawde wiele lat nie wiedzialam jak wygladaja jego znajomi. A po latach okazalo sie, ze oni tez maja od wielu lat dziewczyny, ktore "trzymaja w domach". Dopiero jakies dwa lata temu zostalysmy dopuszczone do towarzystwa, ale w sumie... jak slucham tych meskich pierdol, to serio wole zostawac w domu.

Dla mnie to bylo nie do pomyslenia, bo sama mialam wiecej kumpli, niz kolezanek, wiec nie rozumialam tego, ze meskie towarzystwo moze mnie nie chciec. Ale to tez nie byly jakies imprezy, tylko meskie, wiejskie spotkania po meczach...wiec w sumie strata czasu dla mnie :P

obwarzanka napisał(a):

Wiecie co? Przed chwilą zdobyłam się na odwagę i powiedziałam mu jak ja to widzę i co mnie boli. Doprecyzuję jeszcze, że jest to wieczór, na którym będą grać w grę, w którą nigdy nie grałam, ale do której nie potrzeba żadnych umiejętności, nie jest żadna gra komputerowa, tylko słowna. Zresztą, nie jest to chyba ważne. W każdym razie powiedział, że jego znajomy, który to organizuje nie zaprosił mnie, bo może myślał, że nigdy w to nie grałam. Ale jakie to ma znaczenie? Powiedziałam mu, że mógł mu zwrócić uwagę i zadałam pytanie, czy nie pomyślał, że mogłoby mi to sprawić frajdę. Coraz bardziej wątpię w to wszystko, w ten związek. Tyle różnic, tak inne podejście do życia. 

Gra słowna? To może RPG? Jeśli tak, to trochę tłumaczy, czemu Cię nie chce zabrać. Mój były grał z kolegami w RPG w taki sposób, że spotykali się co jakiś czas, "prowadzący" był takim jakby narratorem i autorem historii w którą grali (to się toczyło przez wiele miesięcy, a każde ich spotkanie trwało do świtu), każdy był jakąś postacią i miał w tym swoją rolę, w którą się tak jakby wcielał, tworzył odrobinę od siebie scenariusz gry dzięki własnym wyborom i sposobowi postępowania w narzucanych przez narratora sytuacjach. Czasem ciężko jest spontanicznie dołożyć kogoś nowego do wymyślonego scenariusza i akcji, która się urwała podczas ostatniego spotkania. Wiele zależy od kreatywności "prowadzącego", który czasem nie wymyśla scenariusza całkiem sam, ale wspiera się jakimś gotowym szablonem, który wymyślił ktoś inny (trzeba skonstruować cały świat, zazwyczaj fantasy, wszelkie realia, postaci i z grubsza to, co ma się tam wydarzać, jakieś misje, niebezpieczeństwa itp.). To jest bardzo fajna zabawa, dla ludzi z niczym nieskrępowaną wyobraźnią. Oczywiście nie każdy może poczuć klimat, ale dopóki nie spróbujesz-nie wiesz i mógłby spróbować Cię w to wkręcić.

A jeśli chodzi o jakieś zwykłe imprezy, to uważam, że powinien w momencie zaproszenia powiedzieć "mogę przyjść z dziewczyną?" Zazwyczaj pada odpowiedź, że tak i jest po sprawie. Możesz więc mieć do niego trochę żalu... bo jeśli znajomi o Tobie wiedzą, ale znają Cie słabo, to może nie proponują, bo wychodzą z założenia, że to powinna być jego inicjatywa?

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.