Temat: Wybaczyłybyście? Czy to już zdrada?

Sama nie wiem co myśleć , już się wkurzyłam , było mi smutno i popłakałam , teraz znów jestem wściekła i nie wiem co robić. Mój facet w sobotę wybrał się , z kolegami na imprezę nic mi o tym nie mówiąc(mieszkamy razem, ja byłam u przyjaciółki). Nic nadzwyczajnego , pewnie bym się pozłościła że pojechał ale każdy jest wolnym człowiekiem i nie lubię zabraniania czegoś , on nie wprowadza żadnych zakazów ufa mi więc i ja miałam taki sam stosunek do wczoraj... Pojechał na imprezę i zdobył numer jakiejś małolaty sam ma 30 lat , odkąd się poznaliśmy był idealnym facetem i nie mówię tego , żeby go bronić , dałabym sobie rękę uciąć że mnie nie zdradzi a tu takie coś... Sam mi o wszystkim powiedział jak zobaczyłam że owa dziewczyna odpisała na smsa oczywiście smsa , którego do niej wysłał wykasował. Jesteśmy ze sobą prawie 3 lata i nigdy taka sytuacja nie miała miejsca, albo dobrze się krył... Jestem w takiej rozsypce , że nie wiem co mam już myśleć i co robić :( Kiedyś pewnie spakowałabym jego rzeczy i kazała iść do nowo poznanej małolaty a teraz nie wiem... Pomóżcie! Rozmawiałam z nim ,  za wszystko przeprosił , powiedział , że żałuje ,że nic złego nie zrobił , czy mu wierzyć , że nigdy się to nie powtórzy?

kochamjedzeniee napisał(a):

ja bym zadzwoniła do tej dziewczyny i powiedziała jaka jest sytuacja zapytałabym jak to na prawdę było i powiedziała ze to moj narzeczony , jeżeli dziewczyna jest normalna to się dogadacie

To może być świetny pomysł. Jeśli zrobisz to na spokojnie i na spokojnie i rozsądnie z nią pogadasz.... Znaczy, że można to zrobić z klasą. Powiedz jej, że wiesz, że wymienili się telefonami i że ze sobą pisali. A z uwagi na to, że jesteś z chłopakiem zaręczona i zamierzasz spędzić z nim życie, chciałabyś wiedzieć czy był wobec Ciebie w porządku. I że chciałabyś to wiedzieć od niej w ramach solidarności jajników.

Pasek wagi

animak76 napisał(a):

Jest to dla mnie ogromne nadszarpnięcie zaufania , na samą myśl o tym jak ją poprosił o ten numer szlag mnie trafia. Całą noc z nim rozmawiałam na ten temat , może i źle bo chciałam znać wszystkie szczegóły , odpowiedział od słowa do słowa jak wszystko się toczyło. Widziałam w jego oczach , że żałuje i na prawdę sam nie wie czemu tak się zachował , rzucił kilka powodów , że niby chciał żebym własnie ja się nim bardziej zainteresowała , że chciał się jeszcze bardziej upewnić że tylko mnie kocha. Ukrył fakt , że pojechał na imprezę bo wiedział , że się wścieknę , ale on nawet ukrywa za ile kupił sobie buty czy bluzę... Przyznał się do winy , niczego nie ukrywał i szczerze za to przepraszał , mimo to wiem , że ciągle będzie to we mnie siedziało i jak któraś z Was napisała nie chce sprawdzać jego telefonu i to gdzie jest bo uważam że to nie miałoby sensu. Numeru telefonu nie miał nawet zapisanego więc wykasował tylko tego smsa od niej , teraz pytanie czy ona będzie jeszcze pisać. Z racji tego , że jestem osobą złośliwą to na pewno zapamięta ten wybryk na baaardzo długi czas. Jeszcze raz Wam dziękuję za odpowiedzi :)

Nie zamierzam Cię oceniać, ani tym bardziej mówić co należy a co nie należy zrobić. Właściwie to wiem, że sama nie zerwałabym długoletniego związku z takiego powodu, awantura pewnie byłaby na miarę III wojny światowej bo jak mi nerwy pójdą to aż temperatura się w pokoju podnosi, ale zwróć uwagę na pogrubione.

Mi to co powiedział baaardzo by się nie spodobało. Bo jak niby chciał wzbudzić w Tobie zazdrość i zainteresowanie robiąc to za Twoimi plecami? Tak się trochę kupy nie trzyma. Chciał się jeszcze bardziej upewnić, bo zapewne teraz jest upewniony tylko bardzo, brakowała mu tylko bardziej. A następnym razem będzie potrzebował się upewnić bardziej od bardziej i wogóle już najbardziej? A jak on chciał się upewnić? Bo w sumie wykryłaś sytuację dosyć wcześnie, jak się domyślam, dzień dwa, parę dni po? Chciał się upewnić flirtując, spotykając się czy idąc z nią do łóżka, oczywiście tak dla pewności tylko?  Sorry, nie chce na nikogo psów wieszać, ale gdyby mi tak się mój facet tłumaczył to w moich oczach jeszcze bardziej by się pogrążył. już chyba wcale nie chciałabym słuchać wyjaśnień, tak byłoby bezpieczniej dla niego.

I ta sprawa z nie mówieniem, że idzie na imprezę, albo kupuje buty. Ty jesteś jego matką czy partnerką, narzeczona, kochanką? No, świadczy to źle o relacjach między wami. Dlaczego on w ogóle ma się obawiać Twojego zdenerwowania, szlaban mu dasz czy jak? Ja to się tak obawiałam ostatnim razem jak sobie przekułam trzy dziurki w jednym uchu  za dzieciaka, a mama była bardzo przeciwko, tak przeciwko, ze miałam szlaban na miesiąc i kolczyki oczywiście musiałam zdjąć. Raz miałam podobną sytuację z moim facetem, że kupił sobie dość drogie buty bez mojej wiedzy, a my rachunki mamy wspólne i nie chodzi o to, ze bym mu zabroniła, bo nigdy tego nie zrobiłam, ale wolałabym wiedzieć o jakimś większym wydatku. To zrobiłam mu awanturę, a i owszem, ale o to, ze ja nie jestem jego mamuśką i sobie nie życzę takiego traktowania, że ja go wychowywać nie będę, żeby on się mnie bał, i że co to w ogóle ma być, jakiś niepoważny chyba jest, bo zachowuje się jak 12latek, któremu dopiero włosy łonowe zaczynają wyrastać, a mnie stawia w pozycji przewrażliwionej, rozhisteryzowanej mamuśki. Od tamtej pory mam spokój w kwestii nie mówienia mi o czymś.

animak76 napisał(a):

anna987 napisał(a):

Może tylko poświrował po pijaku, przyznał sie, opowiedział, przeprosił, ja bym z takiego powodu nie kończyła związku, ale zachowała stałą czujność.
Był trzeźwy , bo był kierowcą. To ona podobno z koleżankami go zaczepiła...

To akurat mogło tak być, że to ona go zaczepiła. Mogła nawet wcisnąć mu sama swój numer. Mnie zastanawia tylko to dlaczego on pierwszy do niej napisał i po co?

Ja również myślę, że nie powinnaś z tego powodu kończyć związku, ale zachować czujność.

Jestem tego samego zdania.. byle ta czujnosc nie zamieniła się w obsesje.. 

RainbowBitch napisał(a):

animak76 napisał(a):

anna987 napisał(a):

Może tylko poświrował po pijaku, przyznał sie, opowiedział, przeprosił, ja bym z takiego powodu nie kończyła związku, ale zachowała stałą czujność.
Był trzeźwy , bo był kierowcą. To ona podobno z koleżankami go zaczepiła...
wiec pewnie wzial numer dla swietego spokoju i zeby laska poczula sie lepiej ;)  chill :D ja bedac w zwiazku "flirtowałam" z wieloma aby cos tam zyskac czy po prostu miec spokojXD ale nigdy nie bylo mowy o zadnym nawet pragnieniu zdrady/przygody czy czegokolwiek^^ moj umysl pdodobno działa jak typowy umysł faceta więc spokojnie :) 

Tez mam takie zdanie. Zreszta ja bedac z moim sama widzialam tysiac razy, jak jakies malolaty do niego wypisywaly, a on przy mnie kasowal. Albo tylko odczytane wiadomosci, i nic wiecej.

caiyah napisał(a):

sadcat napisał(a):

Ale sobie lubicie robić problemy :O dla mnie sms to jak by rozmawiał z kimś, spowiadają się wam z kim to ucięli sobie pogawędkę w pracy czy na stacji paliw? ;) albo z tego, że pomógł koleżance w pracy, bo jest bardzo ładna (tej brzydkiej by nie pomógł) albo podwiózł do domu bo się fajnie z nią rozmawia, jest miła i zabawna.Nawet sobie sprawy nie zdajecie ile w ciągu dnia jest takich sytuacji, które były by powodem waszego obrażenia się. Gdyby pod waszych facetów podpiąć takiego gpsa z podsłuchem i kamerką .... 
Serio porównujesz wzięcie numeru od obcej panny i flirty smsowe do rozmowy ze znajomą albo nawet ładną panią kasjerką na stacji paliw? Poza tym to niezłych mężczyzn na poziomie znacie skoro pomagają "tylko tym ładnym". Mój jakoś nie pali się do pomocy, koleżankami w pracy nie czuje się zagrożona, sama go uczę by był dla nich miły, grzeczny i kulturalny to mu chętniej jakieś sprawy biurowe załatwią ;D i tak- szczerze ze mną gada, potrafi przyznać, ze spotyka ładne i atrakcyjne babki (choćby w komunikacji miejskiej) i co w związku z tym? Nauczyłam go nawet by przy atrakcyjnych babkach nie okazywał mi nadmiernie swojego zainteresowania bo to mi uwłacza- nie jestem gorsza od nich, żeby być przytulana i obcałowywana jak jakiś rodzaj pocieszenia ;)

jak nie musi pomóc to nie pomoże, ale tej ładnej zawsze i to bez proszenia (nie mówię o nikim konkretnym), no nie mówcie, że nie wiecie, że tak jest, zawsze te ładniejsze były w centrum zainteresowania, nawet zrobili kiedyś na ten temat ukrytą kamerę.

Nie wiadomo czy to były "flirty smsowe" a nuda w związku się zawsze zdarza. Traktujesz to jakby ją conajmniej przeleciał.

No i skąd niby wiesz jaki jest w pracy? Z jego opowiadań czy tam bywasz, znasz to towarzystwo? Bo ja znam wielu tzw. pantofli w domu a w pracy dusze towarzystwa. 

sadcat napisał(a):

caiyah napisał(a):

sadcat napisał(a):

Ale sobie lubicie robić problemy :O dla mnie sms to jak by rozmawiał z kimś, spowiadają się wam z kim to ucięli sobie pogawędkę w pracy czy na stacji paliw? ;) albo z tego, że pomógł koleżance w pracy, bo jest bardzo ładna (tej brzydkiej by nie pomógł) albo podwiózł do domu bo się fajnie z nią rozmawia, jest miła i zabawna.Nawet sobie sprawy nie zdajecie ile w ciągu dnia jest takich sytuacji, które były by powodem waszego obrażenia się. Gdyby pod waszych facetów podpiąć takiego gpsa z podsłuchem i kamerką .... 
Serio porównujesz wzięcie numeru od obcej panny i flirty smsowe do rozmowy ze znajomą albo nawet ładną panią kasjerką na stacji paliw? Poza tym to niezłych mężczyzn na poziomie znacie skoro pomagają "tylko tym ładnym". Mój jakoś nie pali się do pomocy, koleżankami w pracy nie czuje się zagrożona, sama go uczę by był dla nich miły, grzeczny i kulturalny to mu chętniej jakieś sprawy biurowe załatwią ;D i tak- szczerze ze mną gada, potrafi przyznać, ze spotyka ładne i atrakcyjne babki (choćby w komunikacji miejskiej) i co w związku z tym? Nauczyłam go nawet by przy atrakcyjnych babkach nie okazywał mi nadmiernie swojego zainteresowania bo to mi uwłacza- nie jestem gorsza od nich, żeby być przytulana i obcałowywana jak jakiś rodzaj pocieszenia ;)
jak nie musi pomóc to nie pomoże, ale tej ładnej zawsze i to bez proszenia (nie mówię o nikim konkretnym), no nie mówcie, że nie wiecie, że tak jest, zawsze te ładniejsze były w centrum zainteresowania, nawet zrobili kiedyś na ten temat ukrytą kamerę. Nie wiadomo czy to były "flirty smsowe" a nuda w związku się zawsze zdarza. Traktujesz to jakby ją conajmniej przeleciał.No i skąd niby wiesz jaki jest w pracy? Z jego opowiadań czy tam bywasz, znasz to towarzystwo? Bo ja znam wielu tzw. pantofli w domu a w pracy dusze towarzystwa. 

Wiem jak jest w pracy bo jestem przez mojego zapraszana na imprezy pracownicze, bywa, że przebywam w tych samych miastach co mój mąż i jadam obiady a także spędzam czas wolny (zwiedzanie, zakupy) z nim i jego znajomymi z pracy. OMG żona nie mająca nic wspólnego z pracą męża a bawiąca się z jego kolegami i koleżankami gdzie nierzadko ktoś się upija i wychodzą różne ciekawe/śmieszne/straszne historie. :D 

Mamy zwyczajnie określone co w związku jest ok a nie na zasadzie liberalnego czego oko nie widzi... Poza tym nie każdy facet leci jak piesek spuszczony ze smyczy by pomagać tej ładnej (i sobie popatrzeć i się pouśmiechać). Serio, są różni faceci. Nie każdy jest typem szarmanckiego flirciarza. A nawet jak i pomoże jakiejś ładnej to co z tego? Pomaga też i brzydkim, starym, chorym. Ja mam zasadę- 100% szczerości w związku, póki co się sprawdza, nikt nie musi się spinać o to, że coś się wyda. Oczywiście były takie momenty, że każde z nas coś tam narozrabiało (w związku z płcią przeciwną) ale na przestrzeni lat wypracowaliśmy sobie model w którym sobie ufamy, znamy siebie i wiemy czego oczekujemy od siebie nawzajem.

masakra niewiem czy vitalia to dobre miejsce na rady ale ja jestem kobietą z tych zołzą ,i raczej cieżko było mi by po takim czyms zaufać

caiyah napisał(a):

sadcat napisał(a):

caiyah napisał(a):

sadcat napisał(a):

Ale sobie lubicie robić problemy :O dla mnie sms to jak by rozmawiał z kimś, spowiadają się wam z kim to ucięli sobie pogawędkę w pracy czy na stacji paliw? ;) albo z tego, że pomógł koleżance w pracy, bo jest bardzo ładna (tej brzydkiej by nie pomógł) albo podwiózł do domu bo się fajnie z nią rozmawia, jest miła i zabawna.Nawet sobie sprawy nie zdajecie ile w ciągu dnia jest takich sytuacji, które były by powodem waszego obrażenia się. Gdyby pod waszych facetów podpiąć takiego gpsa z podsłuchem i kamerką .... 
Serio porównujesz wzięcie numeru od obcej panny i flirty smsowe do rozmowy ze znajomą albo nawet ładną panią kasjerką na stacji paliw? Poza tym to niezłych mężczyzn na poziomie znacie skoro pomagają "tylko tym ładnym". Mój jakoś nie pali się do pomocy, koleżankami w pracy nie czuje się zagrożona, sama go uczę by był dla nich miły, grzeczny i kulturalny to mu chętniej jakieś sprawy biurowe załatwią ;D i tak- szczerze ze mną gada, potrafi przyznać, ze spotyka ładne i atrakcyjne babki (choćby w komunikacji miejskiej) i co w związku z tym? Nauczyłam go nawet by przy atrakcyjnych babkach nie okazywał mi nadmiernie swojego zainteresowania bo to mi uwłacza- nie jestem gorsza od nich, żeby być przytulana i obcałowywana jak jakiś rodzaj pocieszenia ;)
jak nie musi pomóc to nie pomoże, ale tej ładnej zawsze i to bez proszenia (nie mówię o nikim konkretnym), no nie mówcie, że nie wiecie, że tak jest, zawsze te ładniejsze były w centrum zainteresowania, nawet zrobili kiedyś na ten temat ukrytą kamerę. Nie wiadomo czy to były "flirty smsowe" a nuda w związku się zawsze zdarza. Traktujesz to jakby ją conajmniej przeleciał.No i skąd niby wiesz jaki jest w pracy? Z jego opowiadań czy tam bywasz, znasz to towarzystwo? Bo ja znam wielu tzw. pantofli w domu a w pracy dusze towarzystwa. 
Wiem jak jest w pracy bo jestem przez mojego zapraszana na imprezy pracownicze, bywa, że przebywam w tych samych miastach co mój mąż i jadam obiady a także spędzam czas wolny (zwiedzanie, zakupy) z nim i jego znajomymi z pracy. OMG żona nie mająca nic wspólnego z pracą męża a bawiąca się z jego kolegami i koleżankami gdzie nierzadko ktoś się upija i wychodzą różne ciekawe/śmieszne/straszne historie. :D Mamy zwyczajnie określone co w związku jest ok a nie na zasadzie liberalnego czego oko nie widzi... Poza tym nie każdy facet leci jak piesek spuszczony ze smyczy by pomagać tej ładnej (i sobie popatrzeć i się pouśmiechać). Serio, są różni faceci. Nie każdy jest typem szarmanckiego flirciarza. A nawet jak i pomoże jakiejś ładnej to co z tego? Pomaga też i brzydkim, starym, chorym. Ja mam zasadę- 100% szczerości w związku, póki co się sprawdza, nikt nie musi się spinać o to, że coś się wyda. Oczywiście były takie momenty, że każde z nas coś tam narozrabiało (w związku z płcią przeciwną) ale na przestrzeni lat wypracowaliśmy sobie model w którym sobie ufamy, znamy siebie i wiemy czego oczekujemy od siebie nawzajem.

ja nie mówię, że to źle, że jej pomoże, tylko, że gdyby kobieta jego miała akurat taką ukrytą kamerę z podglądem na nich to by pewnie się wkurzyła widząc to - chodziło mi o to, że taki sms to jak pomoc jakiejś ładnej koleżance flirtując przy tym  - sms widać bo jest dowód (telefon) a tego co się dzieje poza domem nie widać - czyli nie ma temat, nie ma obrazy.

sadcat napisał(a):

caiyah napisał(a):

sadcat napisał(a):

caiyah napisał(a):

sadcat napisał(a):

Ale sobie lubicie robić problemy :O dla mnie sms to jak by rozmawiał z kimś, spowiadają się wam z kim to ucięli sobie pogawędkę w pracy czy na stacji paliw? ;) albo z tego, że pomógł koleżance w pracy, bo jest bardzo ładna (tej brzydkiej by nie pomógł) albo podwiózł do domu bo się fajnie z nią rozmawia, jest miła i zabawna.Nawet sobie sprawy nie zdajecie ile w ciągu dnia jest takich sytuacji, które były by powodem waszego obrażenia się. Gdyby pod waszych facetów podpiąć takiego gpsa z podsłuchem i kamerką .... 
Serio porównujesz wzięcie numeru od obcej panny i flirty smsowe do rozmowy ze znajomą albo nawet ładną panią kasjerką na stacji paliw? Poza tym to niezłych mężczyzn na poziomie znacie skoro pomagają "tylko tym ładnym". Mój jakoś nie pali się do pomocy, koleżankami w pracy nie czuje się zagrożona, sama go uczę by był dla nich miły, grzeczny i kulturalny to mu chętniej jakieś sprawy biurowe załatwią ;D i tak- szczerze ze mną gada, potrafi przyznać, ze spotyka ładne i atrakcyjne babki (choćby w komunikacji miejskiej) i co w związku z tym? Nauczyłam go nawet by przy atrakcyjnych babkach nie okazywał mi nadmiernie swojego zainteresowania bo to mi uwłacza- nie jestem gorsza od nich, żeby być przytulana i obcałowywana jak jakiś rodzaj pocieszenia ;)
jak nie musi pomóc to nie pomoże, ale tej ładnej zawsze i to bez proszenia (nie mówię o nikim konkretnym), no nie mówcie, że nie wiecie, że tak jest, zawsze te ładniejsze były w centrum zainteresowania, nawet zrobili kiedyś na ten temat ukrytą kamerę. Nie wiadomo czy to były "flirty smsowe" a nuda w związku się zawsze zdarza. Traktujesz to jakby ją conajmniej przeleciał.No i skąd niby wiesz jaki jest w pracy? Z jego opowiadań czy tam bywasz, znasz to towarzystwo? Bo ja znam wielu tzw. pantofli w domu a w pracy dusze towarzystwa. 
Wiem jak jest w pracy bo jestem przez mojego zapraszana na imprezy pracownicze, bywa, że przebywam w tych samych miastach co mój mąż i jadam obiady a także spędzam czas wolny (zwiedzanie, zakupy) z nim i jego znajomymi z pracy. OMG żona nie mająca nic wspólnego z pracą męża a bawiąca się z jego kolegami i koleżankami gdzie nierzadko ktoś się upija i wychodzą różne ciekawe/śmieszne/straszne historie. :D Mamy zwyczajnie określone co w związku jest ok a nie na zasadzie liberalnego czego oko nie widzi... Poza tym nie każdy facet leci jak piesek spuszczony ze smyczy by pomagać tej ładnej (i sobie popatrzeć i się pouśmiechać). Serio, są różni faceci. Nie każdy jest typem szarmanckiego flirciarza. A nawet jak i pomoże jakiejś ładnej to co z tego? Pomaga też i brzydkim, starym, chorym. Ja mam zasadę- 100% szczerości w związku, póki co się sprawdza, nikt nie musi się spinać o to, że coś się wyda. Oczywiście były takie momenty, że każde z nas coś tam narozrabiało (w związku z płcią przeciwną) ale na przestrzeni lat wypracowaliśmy sobie model w którym sobie ufamy, znamy siebie i wiemy czego oczekujemy od siebie nawzajem.
ja nie mówię, że to źle, że jej pomoże, tylko, że gdyby kobieta jego miała akurat taką ukrytą kamerę z podglądem na nich to by pewnie się wkurzyła widząc to - chodziło mi o to, że taki sms to jak pomoc jakiejś ładnej koleżance flirtując przy tym  - sms widać bo jest dowód (telefon) a tego co się dzieje poza domem nie widać - czyli nie ma temat, nie ma obrazy.

Widzisz, dla mnie jednak pomoc a smsy do "świeżego mięska" to dwie różne rzeczy. ;) Ostatnio jak jechałam pociągiem, jeden młody chłopak pomógł mi położyć walizkę na górnej półce (była ciężka, ręce mi zadrżały). Gdyby mój mąż pomógł jakieś lasce np. w samolocie w tym samym jakoś musiałabym to przeżyć. ;) Widzę różnicę, miedzy tym a pisaniem smsów o "ładnych szpilkach".

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.