Temat: Po ilu latach wasz ślub ?

Witajcie , nie wiem czy zakładam wątek w dobrej kategorii ale patrząc na to ,że temat nie wiąże sie scisle z planowaniem ślubu postanowiłam wstawić go tutaj . 

Mam 20 lat ,narzeczony 22 , jesteśmy ze sobą 3 lata ..wiele razy bardzo sie sprzeczaliśmy i było o krok od rozstania ale udało się nam wszystko po sklejać ,bardzo się kochamy i mimo niewielkiej rutyny jaka wdarła się w nasze życie dalej potrafi być cudownie.Dostrzegamy więcej wad w sobie wzajemnie niż na początku ale umiemy je zaakceptować ,mieszkamy razem od roku ,planujemy wspólne życie ,ślub ,dzieci , wspólny wyjazd ,wszystko ... Jednak z racji tego ,że do 24 roku życia będę otrzymywać rentę rodzinną po zmarłym tacie ( wtedy ukończę studia )nie możemy i nie chcemy brać wcześniej ślubu (oboje studiujemy ,co prawda łapiemy ciągle jakieś prace dorywcze ,ale sporo płacimy za wynajem i te pieniądzę są potrzebne ) ...i tutaj zaczynaja sie moje obawy ... Wiele par sie rozstaje po 3,4,5, latach związku bo cos wygasa ,zaczynaja byc ze soba z przyzwyczajenia ... u nas narazie nic sie nie wypala ale ja nigdy nie chcialabym mieć ślubu z przyzwyczajenia ...marzy mi sie kameralny ślub ,cudowna noc po ślubna i podróż marzeń ,jednak nie wiem czy taka chemia będzie w ogole możliwa po 7 latach związku ? Czy ktoś miał podobną sytuację ? Udało wziąć się ślub po 6,7,8 latach związku i nic sie nie wypaliło ? Czy między wami była chemia ? 

z tym ,ze ja nigdzie nie napisalam ,ze facet mi sie znudzi , prawda jest taka ,ze jestem młoda ,nie mam doswiadczenia zbyt wielkiego w zwiazkach a przerazaja mnie opowiesci moich znajomych i posty na vitalii..dziwczyny zastanawiaja sie po kilku latach zwiazku czy kogos zostawic bo to tylko przyzwyczajenie albo czy kogos kochaja ,ja chcialam sie tylko dowiedziec jak to jest u was ,troche mnie uspokoiłyście 

Cancri : dowiadywalam sie ostatnio i tak , bo wczesniej chcielismy pobrac sie za 2 lata choc slub z pompa nie wchodzil w gre poprostu chcemy skromny slub i piekna podroz poslubna ,ale z racji tego ,ze dowiedzialam sie ,ze zabiora mi rente a mimo tego ,ze staramy sie dorabiac podczas studiowania to niestety bez tych pieniedzy byloby nam bardzo ,bardzo ciezko ..

mmm to nic, tylko czekac. a znam osoby ktore sluby z obiadem i kolacja w 5 tysiakach zamknely...tez bym wolala piekna podroz niz wesele ;-)

Ja sama jestem w takiej sytuacji, bo w przyszłym tygodniu stuknie nam 7 lat razem ;)   A dopiero w przyszłym roku bierzemy ślub, czyli po 8 latach bycia razem.   Myślę, że jesteśmy na innym etapie niż pary, które pobierają się po 2 czy 3 latach znajomości, ale wydaje mi się, że z każdym dniem kochamy się jeszcze bardziej, rozumiemy i znamy się jeszcze bardziej.. a namiętność? Pojawia się i znika.. I myślę, że to raczej normalne w długoletnich związkach :)

Ja wyszłam za mąż po 7 latach:)  Jesteśmy już prawie 2 lata małżeństwem:) i jest super, powiem nawet, że lepiej niż w pierwszym roku po ślubie - musieliśmy się "dotrzeć", bo mimo już długiego stażu, przed ślubem ze sobą nie mieszkaliśmy i trzeba było oswoić się z sytuacją:D Zwłaszcza, że mieszkamy w jednym pokoju + kuchnia i łazienka, więc jesteśmy na siebie niejako "skazani" 24h, gdy mamy wolne:D 

wzielismy slub po 2 latach zwiazku:D slub nie ratuje przed ewentualna rutyna, ale nam do niej jeszcze daleko :p

HotaruTomoe4 napisał(a):

Ja wyszłam za mąż po 7 latach:)  Jesteśmy już prawie 2 lata małżeństwem:) i jest super, powiem nawet, że lepiej niż w pierwszym roku po ślubie - musieliśmy się "dotrzeć", bo mimo już długiego stażu, przed ślubem ze sobą nie mieszkaliśmy i trzeba było oswoić się z sytuacją:D Zwłaszcza, że mieszkamy w jednym pokoju + kuchnia i łazienka, więc jesteśmy na siebie niejako "skazani" 24h, gdy mamy wolne:D 


O proszę, moja przyszłość:D Ja we wrześniu wychodzę za mąż po 7 latach bycia razem. Dotychczas nie było możliwości żebyśmy mieszkali razem, będzie to dopiero po ślubie (ew. miesiąc wcześniej). Koleżanka się ze mnie śmieje i czeka na raport z pierwszego półrocza mieszkania razem - tak jak mówisz trzeba się dotrzeć, ogarnąć :) Już teraz wiem że się pozabijamy :D 

ja wezmę ślub po półtora roku znajomości, oświadczyny były dokładnie w 1 rocznice poznania się ;) i tak już mieszkamy razem, więc niewiele się zmieni ;D ale mnóstwo osób bierze ślub po kilku, nawet po kilkunastu latach znajomości, tutaj nie ma reguły. O każdą miłość trzeba dbać, pielęgnować ją, a wtedy będzie dobrze ;)

Pasek wagi

my wzięliśmy ślub po 10 latach:) i ślub jak i noc poślubna były cudowne. Jakbyśmy cofnęli sie o te 10 lat i czuli znowu tą magię:) 

Pasek wagi

misheru napisał(a):

HotaruTomoe4 napisał(a):

Ja wyszłam za mąż po 7 latach:)  Jesteśmy już prawie 2 lata małżeństwem:) i jest super, powiem nawet, że lepiej niż w pierwszym roku po ślubie - musieliśmy się "dotrzeć", bo mimo już długiego stażu, przed ślubem ze sobą nie mieszkaliśmy i trzeba było oswoić się z sytuacją:D Zwłaszcza, że mieszkamy w jednym pokoju + kuchnia i łazienka, więc jesteśmy na siebie niejako "skazani" 24h, gdy mamy wolne:D 
O proszę, moja przyszłość:D Ja we wrześniu wychodzę za mąż po 7 latach bycia razem. Dotychczas nie było możliwości żebyśmy mieszkali razem, będzie to dopiero po ślubie (ew. miesiąc wcześniej). Koleżanka się ze mnie śmieje i czeka na raport z pierwszego półrocza mieszkania razem - tak jak mówisz trzeba się dotrzeć, ogarnąć :) Już teraz wiem że się pozabijamy :D 

Ha ha:D nie będzie tak źle;D U nas to nie była kwestia jakichś kłótni, różnicy charakterów czy nawyków itd itd. Po prostu musieliśmy się nauczyć żyć cały czas w swoim towarzystwie:) Bywało np. tak, że mąż potrzebował po powrocie z pracy siąść przed kompem, "odmóżdżyć się" trochę po całym dniu (tak jak to bywało przed ślubem, bo zazwyczaj widywaliśmy się wieczorami), a ja miałam np. wolne dni (studiowałam, nie pracowałam, więc wrzesień miałam jeszcze cały wolny) i caaaałyyy dzień czekałam, żeby wreszcie wrócił, żebyśmy razem gdzieś poszli, coś porobili, obejrzeli, cokolwiek, a tu mąż "cześć.", buziak i na kompa. No i zonk. No i musieliśmy czasem się posprzeczać, poobrażać, żeby do jednego dotarło, że drugie czasem musi złapać oddech, a do tego drugiego, że pierwsze potrzebuje trochę uwagi... Tego typu rzeczy;D

moj chlopak teraz sie do mnie po 6,5 przeprowadza w liceum meszkalismy rok razem. ale teraz nie wiem jak to przezyje... wlasnie to, ze bedzie obk caly czas. juz sie przyzwyczailam do mojej wolnosci.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.