Temat: Ile lat po zaręczynach wzięłyście ślub?

Ile lat minęło od Waszych zaręczyn do ślubu? Zerwałyście kiedyś zaręczyny? A i jeszcze jedno: ile miałyście lat w dniu zaręczyn?

Pasek wagi

ależ ja cię dziewczyno do niczego nie chcę nawracać...tylko ci pokazałam i dziewczyny również w jakiej iluzji żyjesz, że masz wyprany mózg totalnie, że obracasz się w środowisku patologicznym, że patrzysz na życie w odbiciu skrzywionego lustra...nie musisz chcieć i kochać dzieci, możesz mieć własne zdanie na ten temat, ale niewybaczalne jest obrażanie ludzi, wyzywanie od krów rozpłodowych, zwłaszcza gdy ktoś jest w stanie błogosławionym, ba...tuż przed rozwiązaniem..

...ja jestem dumna z tego, że noszę swoje dziecko, mój mąż jest przeszczęśliwy i chociaż nie mamy góry pieniędzy, jakoś sobie radzimy...poświęcam swojemu dziecku, które już mam maksymalnie dużo czasu, nie korzystam z pomocy żłobka, gdyż uwielbiam przebywać ze swoją córeczką, nie potrzebuję wyjść wieczorem, bo mam już ten etap dawno za sobą. nie cieszą mnie wyjścia do restauracji, dyskoteki mnie w ogóle nie interesują, alegdybym tylko chciała zażyć takiego świata, mój mąż by mi nieba przychylił, żeby tylko mi dogodzić...

 zdążyłam się  w życiu dobrze wykształcić /z czego jestem dumna/, popracowałam kilka lat w zawodzie o którym marzyłam i teraz siłą i koleją rzeczy jest małżeńtwo i dzieci....jak u większość kobiet...

gdybym miała  patrzeć kategoriami czy mnie stać na drugie dziecko, realnie pewnie nie, ale wierzę, że sobie poradzimy /bez kucharki, sprzątaczki, lokaja/, poradzimy sobie razem z moim mężem.

jednak opluwanie normalności jest nie na miejscu. dziecko to cud i dar Boży, dorośnie i pójdzie swoją drogą szybciej niż człowiek się spodziewa. 

RybkaArchitektka napisał(a):

ależ ja cię dziewczyno do niczego nie chcę nawracać...tylko ci pokazałam i dziewczyny również w jakiej iluzji żyjesz, że masz wyprany mózg totalnie, że obracasz się w środowisku patologicznym, że patrzysz na życie w odbiciu skrzywionego lustra...nie musisz chcieć i kochać dzieci, możesz mieć własne zdanie na ten temat, ale niewybaczalne jest obrażanie ludzi, wyzywanie od krów rozpłodowych, zwłaszcza gdy ktoś jest w stanie błogosławionym, ba...tuż przed rozwiązaniem.....ja jestem dumna z tego, że noszę swoje dziecko, mój mąż jest przeszczęśliwy i chociaż nie mamy góry pieniędzy, jakoś sobie radzimy...poświęcam swojemu dziecku, które już mam maksymalnie dużo czasu, nie korzystam z pomocy żłobka, gdyż uwielbiam przebywać ze swoją córeczką, nie potrzebuję wyjść wieczorem, bo mam już ten etap dawno za sobą. nie cieszą mnie wyjścia do restauracji, dyskoteki mnie w ogóle nie interesują, alegdybym tylko chciała zażyć takiego świata, mój mąż by mi nieba przychylił, żeby tylko mi dogodzić... zdążyłam się  w życiu dobrze wykształcić /z czego jestem dumna/, popracowałam kilka lat w zawodzie o którym marzyłam i teraz siłą i koleją rzeczy jest małżeńtwo i dzieci....jak u większość kobiet...gdybym miała  patrzeć kategoriami czy mnie stać na drugie dziecko, realnie pewnie nie, ale wierzę, że sobie poradzimy /bez kucharki, sprzątaczki, lokaja/, poradzimy sobie razem z moim mężem.jednak opluwanie normalności jest nie na miejscu. dziecko to cud i dar Boży, dorośnie i pójdzie swoją drogą szybciej niż człowiek się spodziewa. 

RybkaArchitektka napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

cancri napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

Psocia napisał(a):

cancri napisał(a):

Psocia napisał(a):

MeggiGirl napisał(a):

Psocia napisał(a):

Milutka21 napisał(a):

Psocia napisał(a):

prawie 3 lata temu bylyzareczyny, mialam 20latslubu nie ma
\jeszcze  z 5 lat i będzie;D 
nie wiesz jakie sa powody....
Chyba nasza koleżanka jest samotna i dlatego tak czepia się innych :)[/quotehehe bo kolezank mysli ze jak zareczyny to juz musi byv niedlugo slubhehe 
Bo takie jest chyba zalozenie zareczyn?
niby tak ale jak  mowilam sa rozne przyczyny a nikt nie musi wiedziec jakie 
miedzy zyciem jako narzeczona a zyciem jako dziewczyna jest to tylko kilka stow roznicy :D w zyciu codziennym to nie ma znaczeniapartnera tez moge nazywac narzeczonym mimo ze slubu nie planujemy i nie wreczyl mi pierscienia
Bo cię nie kocha, dlatego nie chce wiązać z tobą przyszłości. Taka prawda. Bo co go innego powstrzymuje/
gdyby nie wiazal przyszlosci to bym z nim nie mieszkala i nie dawalby mi swojej karty dlaczego zakladasz ze kazdy ma sie zenic, to nie jest oczywiste, on nie chcial od poczatku od I miesiaca jak sie spotkalismy. przeciez gdyby mu nie pasowala to by zerwal i szukalby sobie slubnej, co nie?
Buhahahahaha! Juz dawno nie przeczytalam czegos tak niedorzecznego, sorry wredna, nie myl wygody z miloscia.
a z czym ma wygodnie?
 no jak to z czym? Ma współlokatorkę, która dokłada mu się  do czynszu, stuka sobie Ciebie bez konsekwencji, przecież zawarliście układ, że dzieci nie chce, a jakby co, to wypad z mieszkania /o ile pamiętam, to jest jego/> Kupujecie sprzęy i fajnie, ale jak Cię odstawi na bruk, to zapomnij, że podzieli się z Tobą> Z braku laku jest z Tobą, ale ja bym drżała na Twoim miejscu...bo po tym co piszesz, nie traktuje Cie serio i nie ma w tym uczuć.
to ze ciebie maz puka na kiwnienie i jestes workiem na sperme nie znaczy ze w innych zwiazkach tez tak jest.normalna kobieta nie daje d*py moze jak ty sobie wyobrazasz, ale tez potrafi powiedziec nie i tez potrafi odczuwac przyjemnosc. to tylko po slubie w twoim mniemaniu zona musi na rozkaz sie wypiac bo maz zadato chyba normalne ze jak ktos sie do kogos wprowadza to nie jest wlascicielem mieszkania w razie czego sie wyprowadza. czego sie spodziewalas. poza tym to nawet nie jest jego mieszkanie, tylko rodzicow, jego tez moga eksmitowacmnie tez jest wygodnie, ze zamiast wynajmu jestem na swoim i place mniej.a co do dzieci nie jestem krowa rozplodowa przeciwienstwie do ciebie i nie pozwole sobie zniszczyc zycia niechcianym dzieckiem masz jeszcze jakies argumenty? zeby cie uprzedzic. nie jestem sluzaca i kucharka, bo kiedy ja pracuje partner sprzata i wiesza pranie, prasuje moje ubrania, myje okna i potrafi sobie zorganizowac koryto kiedy mu mowie ze nie gotuje dzisiaj nic, i nie protestuje 
Powinnaś mieć nick   N A I W N A, bo żadna z ciebie wredna...;-)))))) wredny to może się okazać twój współlokator.A może powinnaś się rozmnożyć jednak? Dziecko ci przynajmniej zostanie na zawsze. Myślę, że pomogło by ci samej posiadanie dziecka.. Ale nie mówię, że z tym facetem, bo wiadomo już jak się to może skończyć. Tego kwiatu jest pół światu....co i ugotują i zadbają o dom, ale i o Ciebie, którzy porafią też kochać. 

twoj post z wtorku o 10 rano gdzies

RybkaArchitektka napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

RybkaArchitektka napisał(a):

Znam taki przypadek, a nawet dzidziusia...Ponad 10 lat brania tabletek...Lot samolotem oslabil ich dzialanie...Dlugi lot, bo na druga polkule...
no prosze cie, jak lot samolotem wplywa na tabsy. ktos ci kit niezly sprzedal. czy ta osoba nie przyspieszyla ozenku albo nie zatrzymala faceta bo mial kochanke?
Ta osoba nie chciala miec dziecka...Bardziej nawet ona niz on. Zreszta caly czas powtarza, ze juz skoro sie pojawilo, to moglo chociaz troche pozniej...pokrzyzowalo im pewne plany zawodowe...A /kity/ o tym, ze lot samolotem /do Australii/ tak wplynal na oslabienie tabletek ...twierdzi lekarz. Dlaczego masz takie skrzywione spojrzenie na dzieci? Na wszystkie tematy zwiazane z ciaza czy porzadana czy tez nie, projektujesz swoje negatywne emocje. Nie kazdy tak mysli jak Ty! Przykro sie czyta, ze tak mloda osoba, dorosla, kobieta i prawdop. w przyszlosci matka ma takie przemyslenia. Nigdy nie bedziesz szczesliwa, nawet sama ze soba, jesli sie nie zmienisz. Dzieci, malzenstwo to sa naturalna kolej rzeczy. Nic nie ma piekniejszego niz male dziecko
to twoj temat z maja. pamietasz?

podkreslilam trzy najwazniejsze kwestie, jestes jakas nawiedzona z tymi dziecmi.w zyciu nie spotkalam tak namolnej i prostej baby, jestes taka upierdliwa ze bydleta klekaja nie, dzieci to nie cud bozy. nie, nie bedziemy szczesliwi zmieniajac pampersy, nie, nie chcemy patrzec jak dziecko dorasta i sie wypchaj od niedzieciatych, dotrze do ciebie?, ludzie zyja w roznych miejscach, mieszkam w srednim miescie, sasiedzi zyja wlasnym zycie, a nie tylko w ciemnogrodzie, dziurze, wsi zabitej dechami, gdzie sie obgaduje tylko kto ile ma dzieci i ile czasu po slubie urodzilo sie dziecko

Pasek wagi

dobra, pasuję z tej dyskusji...Ale z powiedzianych słów wcześniej się nie wypiusuję i cały czas tak myślę... szkoda mi czasu na pisanie, gdzie za chwilę będzie plucie /na brak argumentów własnych/. żal mi cię  jak pisałam wcześniej.   

Nie rozumiem jednak twojej aktywności /a właściwie nad akywności/ w tematach: małżeństwo, narzeczeństwo, ciąża, dzieci...udzielasz się w tych wątkach hiper aktywnie, a przecież w ogóle cię nie interesują. to co cię w życiu interesuje? Gdzie ten świat w którym brylujesz? Bo znajomych też masz same patologie...Po co się udzielasz usilnie i napastujesz ludzi żyjących normalnie na każdej szerokości świata...Możesz wyjaśnić nam tu wszystkim o co tobie chodzi?

slub i dzieci to nie jest normalnosc. to nie jest oczywiste ze trzeba brac slub i rodzic, jestesmy roczniki 80-te, po drugiej polowie. weszlismy w doroslosc gdzie panowala wolnosc i swoje zdanie, nie ma przymusu zadnego. wyksztalcenie i praca sa najwazniejsze. w gronie tylko nielicznni biora slub, dziecko trafia sie przez przypadek. reszta zyje na "kocia lappe" i albo na swoim albo na wynajmie. brak slubu ani dzieci nikogo to nie dziwi. nikt sie nie wypytuje o takie rzeczy.

Udzielam sie w tematach o dzieciach tylko jesli sa ogolne pytania.czy planujecie, czy macie, kiedy chcecie. Zupki kupki mnie nie interesuja. I chyba mozna to zauwazyc

jesli chodzi o slub i zareczy to chcem ale nie muszem. Da sie zyc bez slubu ale to nie znaczy ze nie moge planowac swojego dnia. Idealna sytuacja jest slub w waskim gronie w usc. Sytuacja do akceptowania jest slub usc i przyjecie z obiadem tylko to bedzie kosztowac z 10-12 tys max (koszt strojow, jedzenia na 50-60 os, alkoholu)? Moje cele wyjasnilam na pogaduszkach. Lepiej platna praca, wakacje, rtv agd, aktywny czas wolny (wybieram sobie : aquapark, wycieczki, weekend we 2, kino, koncerty itd), no i remont domu

spojrz nie wymienilam slubu ani dzieci
kogo bym sie nie zapytala to ktos chce zmienic prace albo zarabiac kilka stow wiecej, pojechac gdzies ale nie moze wziac urlopu ani nie ma za co

tu nie atologi tylko to jest realne zycie. jesli kolega zarabia 1800 zl wynajmuje mieszkanie ma zone i dziecko na utrzymaniu to chyba dobrze ze przyjal na klate sprawe a nie wyskrobal kobiete czy poslal precz. nie?? wiec ma prawo narzekac ze bieduje a nie zyje.
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

alexbehemot25 napisał(a):

[uote]malzenstwo i dzieci to nie jest jakies osiagniecie. w moim otoczeniu kazdy kombinuje zeby oszukac panstwo i cos zyskac, np dostajesz zasilek z pup i pracujesz na czarno. ludzie biora slub dla pieniedzy albo dziewczyna ma mieszkanie a po slubie beda prezenty,
to zmien srodowsko, bo niezle zoralo ci psychike....
oni na mnie wplywu nie maja, bo to sa znajomi, mam ich po srodku, w przedzialku,wszyscy pokazuja ze dzieci to ciezar

Chyba najbardziej pokazali Ci to Twoi rodzice, bo pałasz taką nienawiścią do komórki społecznej jaką jest rodzina jakbyś nieźle od najbliższych po tyłku dostała. I współczuję Ci. Ja nie chcę mieć dzieci, mam swoje powody, ale z tego co Ty piszesz wywnioskować, że nie wiesz w ogóle co to normalna, szczęśliwa rodziny. 

Pasek wagi

FabriFibra napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

alexbehemot25 napisał(a):

[uote]malzenstwo i dzieci to nie jest jakies osiagniecie. w moim otoczeniu kazdy kombinuje zeby oszukac panstwo i cos zyskac, np dostajesz zasilek z pup i pracujesz na czarno. ludzie biora slub dla pieniedzy albo dziewczyna ma mieszkanie a po slubie beda prezenty,
to zmien srodowsko, bo niezle zoralo ci psychike....
oni na mnie wplywu nie maja, bo to sa znajomi, mam ich po srodku, w przedzialku,wszyscy pokazuja ze dzieci to ciezar
Chyba najbardziej pokazali Ci to Twoi rodzice, bo pałasz taką nienawiścią do komórki społecznej jaką jest rodzina jakbyś nieźle od najbliższych po tyłku dostała. I współczuję Ci. Ja nie chcę mieć dzieci, mam swoje powody, ale z tego co Ty piszesz wywnioskować, że nie wiesz w ogóle co to normalna, szczęśliwa rodziny. 
a bez dzieci da sie zyc? da sie. ja tez mam swoje powody
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

slub i dzieci to nie jest normalnosc.

Wiesz, dla normalnych ludzi to jest właśnie normalne :) Dla patologii normalne natomiast są wpadki i życie na kocią łapę. I na tym ta dyskusja powinna się zakończyć, bo do niczego WIĘCEJ już nie dojdziemy. Dziękuję, pozdrawiam.

completed napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

slub i dzieci to nie jest normalnosc.
Wiesz, dla normalnych ludzi to jest właśnie normalne :) Dla patologii normalne natomiast są wpadki i życie na kocią łapę. I na tym ta dyskusja powinna się zakończyć, bo do niczego WIĘCEJ już nie dojdziemy. Dziękuję, pozdrawiam.

Po co ta kłótnia? wyzywacie się wzajemnie  od"rozrodczych krów" i kobiet"wykorzystywanych przez frajera" ,każda za wszelka cene chce mieć rację....dawno gdzieś zgubiło się pytanie ,które zapoczątkowało ta burze.

Completed nazywanie patologią ludzi żyjących razem bez ślubu jest trochę niesprawiwdliwe.Sa ludzie których nie stać na ślub.

Tak mam pierścionek i miałam nawet date ale zabrakło kasy, praca się pokomplikowała a nie mam rodziców co mi ślubik opłaca choć po części wiec może za rok.Jestem patola czy jak to nazwał ktoś wcześniej "słomiana narzeczoną"?jak w końcu się uda będe chciała mieć dzieci będę "rozrodczą krową"? chrysteeee

snowqueen88 napisał(a):

completed napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

slub i dzieci to nie jest normalnosc.
Wiesz, dla normalnych ludzi to jest właśnie normalne :) Dla patologii normalne natomiast są wpadki i życie na kocią łapę. I na tym ta dyskusja powinna się zakończyć, bo do niczego WIĘCEJ już nie dojdziemy. Dziękuję, pozdrawiam.
Po co ta kłótnia? wyzywacie się wzajemnie  od"rozrodczych krów" i kobiet"wykorzystywanych przez frajera" ,każda za wszelka cene chce mieć rację....dawno gdzieś zgubiło się pytanie ,które zapoczątkowało ta burze.Completed nazywanie patologią ludzi żyjących razem bez ślubu jest trochę niesprawiwdliwe.Sa ludzie których nie stać na ślub.Tak mam pierścionek i miałam nawet date ale zabrakło kasy, praca się pokomplikowała a nie mam rodziców co mi ślubik opłaca choć po części wiec może za rok.Jestem patola czy jak to nazwał ktoś wcześniej "słomiana narzeczoną"?jak w końcu się uda będe chciała mieć dzieci będę "rozrodczą krową"? chrysteeee
istnieja pary ktore nie manifestuja swojego rodzicielstwa. osty rybki zakrawaja o paranoje. na kazdym kroku czytam jako oczywistoscia jest osiadanie dziecka, ze ty musisz miec dziecko bo twoje zycie beddzie puste. ten epitet jest wylacznie dla niej a nie dla kazdej kobiety ktora rodzi dziecko i zajmuje sie nim
Pasek wagi

snowqueen88 napisał(a):

Po co ta kłótnia? wyzywacie się wzajemnie  od"rozrodczych krów" i kobiet"wykorzystywanych przez frajera" ,każda za wszelka cene chce mieć rację....dawno gdzieś zgubiło się pytanie ,które zapoczątkowało ta burze.Completed nazywanie patologią ludzi żyjących razem bez ślubu jest trochę niesprawiwdliwe.Sa ludzie których nie stać na ślub.Tak mam pierścionek i miałam nawet date ale zabrakło kasy, praca się pokomplikowała a nie mam rodziców co mi ślubik opłaca choć po części wiec może za rok.Jestem patola czy jak to nazwał ktoś wcześniej "słomiana narzeczoną"?jak w końcu się uda będe chciała mieć dzieci będę "rozrodczą krową"? chrysteeee

Po prostu wkurza mnie, jak ktoś wmawia ludziom, że ślub i dzieci to nienormalna sprawa. Nie chodzi mi o to, że ten kto żyje razem bez ślubu to patologia. Patologią jest ktoś, kto uważa, że ślub i dzieci to coś nienormalnego. Może niejasno się wyraziłam w poprzednim poście. I rozumiem, że nie każdy ma kasę na wesele. My sami wciąż jeszcze zbieramy. Dla mnie jak najbardziej normalnym jest, że ludzie chcą się ożenić, facet wychodzi z inicjatywą, prosi kobietę o rękę, daje ten tradycyjny pierścionek, kobieta się zgadza i zaczynają się plany weselne. Wtedy można razem zamieszkać, żeby się lepiej poznać, żeby się dotrzeć, żeby sprawdzić ostatecznie, czy będziemy się dogadywać spędzając ze sobą 100% wolnego czasu itd...

Ale czy ktoś, kto bez żadnych zaręczyn zaczyna mieszkać ze sobą, nie mając wspólnych planów na przyszłość jest normalny? Ktoś, kto nie ma w tym żadnego zabezpieczenia "będziemy razem już na zawsze", tylko ciągle możliwa jest opcja wyrzucenia drugiej osoby za bruk? Ok, jak ktoś lubi takie śliskie życie, to mi nic do tego, bo co mnie to obchodzi... Ale po kiego uja taka osoba ma się mądrzyć na forum, że to te, które się zaręczają, wychodzą za mąż i rodzą dzieci są głupie, a ona, która mieszka z facetem bez żadnych zobowiązań jest najmądrzejsza? TEGO NIE ROZUMIEM. I teksty, typu "ślub i dzieci to nie jest normalność" - no sorry... Jakoś odkąd żyję, jestem przekonana, że to właśnie jest normalne, do cholery!

Ale tak, żyjemy w epoce gender, już niedługo normalność to będą tylko geje, lesbijki i osoby, które zmieniły płeć - tylko nie rozumiem, dlaczego ci wszyscy teraz tak walczą o homoseksualne śluby i możliwość adoptowania dzieci, skoro to nie jest nikomu do życia potrzebne...

A Ty, 

wrednababa56 napisał(a):

w głębi duszy pragniesz tych zaręczyn, pierścionka i ślubu, ale Twój facet ma Cię w dupie i nie zamierza pakować się z Tobą w takie rzeczy - i Ty doskonale o tym wiesz, dlatego tak nam tu zatruwasz na forum, że to wszystko jest nienormalne - bo chcesz się dowartościować, czy coś. Zobaczysz, jak w jakiś piękny, słoneczny dzień, Twój nie-narzeczony powie Ci, żebyś się spakowała, bo on znalazł sobie nową i planuje z nią przyszłość - ślub i dzieci. Nie życzę Ci tego, ale niestety wszystko na to wskazuje.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.