Temat: Relacje miedzy rodzeńsstwem / dziećmi

Hej,

Chciałabym zapytać Was jak u  was wyglądają relacje waszych dzieci , mowa tu o dzieciach w różnicy wieku ok 5 lat 

Moje córki mają 5 i 10 lat ,

młodsza kocha siostre ,

zawsze sie z nią chce dzielić bawić, , starsza za to podchodzi to niej mniej czule, jak by nie umiała okazywać uczuć 

Raczej nie zdarza sie tak żeby starsza młodszą zawołała do siebie , a na nasze prośby o pobawienie się z nią odpowiada nijak tak jak by nie chciało jej się zajmowac i pomagać przy młodszej siostrze, jak by to dla niej była  jakas kara czy coś w tym stylu 

Jak jest u was ? czy to normalne ?

Pasek wagi

Jestem 3 lata starsza od mojego brata. Ogólnie w dzieciństwie zdarzało nam się całymi dniami razem bawić, ale zazwyczaj kończyło się to wielką kłótnią :P Też byłam dla niego takim wzorem do naśladowania, ale naśladował dosłownie wszystko, co okropnie mnie denerwowało. Choć i tak nie było chyba nic bardziej denerwującego od tego, jak rodzice kazali mi go wszędzie ze sobą zabierać, gdy chodziłam już do szkoły. Idziesz na dwór z koleżankami? Weź brata. Przychodzą do Ciebie koleżanki? Pobawcie się z bratem. Siedzisz i układasz karteczki w segregatorze? Niech brat Ci pomoże, też się czymś zajmie. Myślę, że taki czas trzeba przeczekać, z wiekiem może zaczną się lepiej dogadywać. Teraz starsza córka pewnie ma już swoje sprawy, a młodsza jest dla niej dzieciakiem, który nic nie rozumie :) 

Jeśli Cię to pocieszy, mój kontakt z bratem jest obecnie rewelacyjny, lubimy spędzać ze sobą czas i mamy o czym rozmawiać :)

ja mam synka 2 lata i córkę 4,5. potrafią się lać bez opamiętania, ale jedną kostkę czekolady dzielą na dwoje:D. dlatego, choć początkowo ciężko było z dwoma maluchami, teraz cieszę się że jest taka mała róznica

Mam 8 lat młodszego brata. Bawiłam się z nim baaardzo rzadko, raz za czasu, a jak już doszło do zabawy, to maks ma 30 minut i często kończyło się kłótnią, krzykami i bijatyką ;) Dla mnie to było mega nudne bawić się z nim, na szczęście moja mama nigdy nie miała takich pomysłów, żeby mi kazała się z nim bawić... W końcu to jej dziecko, dlaczego ja bym się miała nim zajmować, skoro to ona go na świat powołała. Pomagałam jej w inny sposób przy bracie, jako, że byłam dużo starsza, to często odprowadzałam go do szkoły, albo go odbierałam, przypilnowałam go w domu jak gdzieś rodzice wychodzili, albo pomagałam jej w domu po prostu i to jest dla mnie normalne, a nie zmuszanie dziecka do zabaw z drugim, jak to w ogóle przykro brzmi obowiązek zajmowania się młodszym rodzeństwem.... 

Pasek wagi

ja mam brata przyrodniego jest starszy kilka lat czasem się kłucimy, ale jednak dogadujemy dobrze ja mu zawsze pomogę, a on mi i mam jeszcze rodzoną siostre co z naszym przyrodnim bratem nie rozmawia już jakies 4 lata... a ze mną pokłuciła się w boże narodzenie i do tej pory cisza ja niestety nie bede za nią latać i za jej męzem winy mojej w tym nie ma. Cała sytuacja jest przez to, że moj ojciec nigdy nie akceptował brata jako swoje dziecko i tak skłucil nawet dwie rodzone siostry ona się slucha jego to niech się słucha, bo ja nie mam zamiaru zrywac kontaktu z bratem bo tak niby powinnam się zachowac..

Jak to mówią z rodziną tylko na zdjęciu 

ja jak byłam mała to nienawidziłam się z bratem, jak mama wychodziła do pracy to wybiegałam za nią żeby mnie nie zostawiała z nim ;d

teraz gdy ja mam 19 a on 24 wszystko jest ok, czasem razem coś jemy, wychodzimy do klubów i mówimy sobie wiele ;p

Może po prostu nie proś starszej córki usilnie, żeby się bawiła z młodszą. Albo wymyśl im wspólne zajęcie albo po prostu na spokojnie, cierpliwie wytłumacz starszej siostrze, że jest potrzebna młodszej, że młodsza traktuje ją jak wzór i bardzo lubi (o ile tak rzeczywiście jest). Może wtedy w starszej córce obudzi się duma, że siostra ją podziwia i odpowiedzialność żeby się nią zająć i daćprzykład. Ale nie znam się na wychowywaniu dziecka, to tylko moje luźne propzycje :) 

Ja mam 17 lat , a moja siostra 21, dobrze się dogadujemy i zawsze sobie pomożemy mimo,że kiedyś bardzo się nie lubiłyśmy- ale to chyba normalne ;d Teraz jedna by za drugą w ogień skoczyła. Pamiętam jak miałam wypadek, ona płakała bardziej niż ja :)

jolakosa napisał(a):

wlasnie chcialam napisac,ze kolezanka chyba dzieci nie ma, skoro to dla niej dziwne - odpowiem - jest to calkowicie naturalne.gdyby, po powrocie z przedszkola, starsza mi nic nie pomogla, to by obiadu nie mialy itp.  u mnie to wyglada tak - odbieram starsza, wchodzimy do domu i po rozebraniu ( zanim ktoras zaskoczy co sie dzieje ;p ) mowie " a teraz idzcie sie pobawic, ja bede gotowac obiad" - i ida, bez gadania ;D
i to własnie wydaje mi się że jest normalne .... 

Ale tak nie bywa zawsze.;) Wiele zależy od różnicy wieku czy charakteru dzieci. Córki mojej przyjaciółki, obecnie w wieku 14 i 8lat drą ze sobą koty odkąd pamiętam. Strach je zostawić razem w domu bez opieki. 

Sama mam dwoje nastolatków w domu, dość zgodnych, ale nigdy nie wymagałam (poza sytuacjami naprawdę wyjątkowymi jak np. podanie herbaty w chorobie itp.) aby jedno dziecko zajmowało się drugim w ramach obowiązków. Miały ochotę to się razem bawiły.

Z dzieciństwa pamiętam, jak koleżanka z podstawówki była bardzo nieszczęśliwa, bo musiała się opiekować młodszymi bliźniakami.

OnlyForTalk napisał(a):

jolakosa napisał(a):

wlasnie chcialam napisac,ze kolezanka chyba dzieci nie ma, skoro to dla niej dziwne - odpowiem - jest to calkowicie naturalne.gdyby, po powrocie z przedszkola, starsza mi nic nie pomogla, to by obiadu nie mialy itp.  u mnie to wyglada tak - odbieram starsza, wchodzimy do domu i po rozebraniu ( zanim ktoras zaskoczy co sie dzieje ;p ) mowie " a teraz idzcie sie pobawic, ja bede gotowac obiad" - i ida, bez gadania ;D
i to własnie wydaje mi się że jest normalne .... 
Ale tak nie bywa zawsze. Wiele zależy od różnicy wieku czy charakteru dzieci. Córki mojej przyjaciółki, obecnie w wieku 14 i 8lat drą ze sobą koty odkąd pamiętam. Strach je zostawić razem w domu bez opieki. Sama mam dwoje nastolatków w domu, dość zgodnych, ale nigdy nie wymagałam (poza sytuacjami naprawdę wyjątkowymi jak np. podanie herbaty w chorobie itp.) aby jedno dziecko zajmowało się drugim w ramach obowiązków. Miały ochotę to się razem bawiły.Z dzieciństwa pamiętam, jak koleżanka z podstawówki była bardzo nieszczęśliwa, bo musiała się opiekować młodszymi bliźniakami.

Wlasnie niestety u mnie tez to byl chyba punkt zapalny: To jest Twoj brat, musisz sie nim opiekowac. Zwlaszcza, ze brat byl bardzo chorowity cale dziecinstwo. Brat nie kojarzyl mi sie z partnerem do zabawy, ale wlasnie z taka chorowita przylepa, nad ktora sie wszyscy lituja.

tienna napisał(a):

Nie proś starszej, żeby się bawiła z młodszą. Ją to zwyczajnie nudzi, to się nie dziw, że ma taką minę. Dla niej, jak ją o to prosisz, to zwykły, przykry obowiązek.Możesz za to spróbować wymyślać i organizować im takie zabawy, żeby obie były zaangażowane, ale musisz to tak wymyślić, żeby OBU się podobało, a już szczególnie starszej.
Zgadzam się. Starsza młodszą pewnie uważa za gówniarza ;) Ma inne zainteresowania i czuje "doroślejsza". My z bratem we wczesnym  dzieciństwie tłukliśmy się kiedy tylko nadarzyła się okazja. Ja miałam swoje koleżanki i nie zawsze chciałam się z nim bawić. W wieku nastu lat z kolei on był nieznośny, wścibski i złośliwy. Grzebał w moich rzeczach, podsłuchiwał rozmowy i śmiał się z moich pierwszych miłości. A teraz oboje jesteśmy dorośli i jest ok. Mamy ze sobą dobru kontakt, zawsze mogę na niego liczyć, jeśli trzeba mnie gdzie podwieźć, w czymś pomóc, coś załatwić

Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.