Temat: Czy codzienne spotkania z chłopakiem są zdrowe dla związku ?

 Od pewnego czasu zastanawiam się nad związkiem mojej przyjaciółki i jej chłopaka. Ich staż jest stosunkowo niedługi, są razem od wakacji ubiegłego roku. Zarówno on jak i ona nigdy z nikim nie byli. Spotykają się codziennie od pół roku. Z tego co wiem nie było ani jednego dnia kiedy się nie widzieli. Jestem w stanie zrozumieć, że pierwszy chłopak, pierwsza fascynacja i bratnia dusza ale wydaję mi się, że taki związek nie jest do końca zdrowy. Ani on ani ona nie mają własnego życia, przestrzeni bo jak mogą to mieą skoro spędzają każdy dzień razem. Oboje mają maturę w tym roku, ona zrezygnowała ze zdawania jednego przedmiotu na którym bardzo jej zależało i którego uczyła się przez 2 lata a teraz przez brak czasu odpuściła to sobie. W moich oczach jest trochę naiwna, wierzy w to, że to chłopak na zawsze. Martwię się o nią. Mam już kilka związków za sobą i wiem, że niczego nie można być pewnym a już na pewno nie tego, że będzie się z kimś do końca życia. Boję się, że jeżeli kiedyś się rozstaną ona się nie pozbiera bo oni teoretycznie nie mogą bez siebie funkcjonować.

Może z boku wyglądać to, że jestem zazdrosna ale mam swojego chłopaka, z którym widuję się 3/4 w tygodniu. Nie podporządkowujemy swojego życia drugiej osobie.

Jak myślicie czy mam trochę racji czy nie powinnam w to ingerować ? 

ee nie wtrącaj się ;) jak zakochana to raczej nie zrozumie :P sama miałam taką sytuację, że 'oddychać bez mojego nie mogłam' ;D po jakimś czasie na szczęście przeszło i zeszłam nieco na ziemię ;p

No to ze w Pl sobi nikt na to nie moze pozwolic to tez i nie meiszka z kims w wieku 19 lat. Za granica czesto wyprowadzaja sie osoby w takim wieku i mieszkaja z chlopakiem lub dziewczyna.

ja z mężem spotykaliśmy się przed ślubem 6 lat i widzieliśmy y się codziennie.w sumie to jest niezdrowe.

Poznałam mojego narzeczonego w wieku 18 lat.Więc matury były przed nami. Zdawaliśmy je wspierając się :).

Spotykaliśmy się niemal codziennie, nie licząc pierwszych 2-3 tygodni. Wtedy kilka razy w tygodniu. Ale po miesiącu bycia razem codziennie :)

Miałam to szczęście,że nasze szkoły były położone obok siebie o jakieś hmm. pól km? Nawet troszkę mniej, a ja mieszkałam obok nich.

Nasze pierwsze poważne rozstanie miało miejsce po ..7 latach i 3 miesiącach... na 2 tygodnie...

Wcześniej nigdy się nie rozstawaliśmy nawet na 2-3-4 dni.. Nigdy ;-)

Było to dla nas bardzo ciężkie przeżycie,aczkolwiek do przeżycia ;-).

Pierwszy tydzień z mojej strony łzy w poduszkę, kolejny tydzień odliczanie do powrotu.

Z Jego strony wielkie doły,ale z drugiej strony ogrom pracy dzięki któremu czas leciał dużo szybciej.

Po 2 miesiącach kolejne rozstanie na 10 dni :). Oboje znieśliśmy je już bez problemu. Ja zapracowana tutaj, On tam.

Ale przez te 7 lat związku, codzienne spotkania,  czasem zamieszkanie razem, nie zniszczyły nic między nami.

Zaraz stuknie nam 8 lat ,a planujemy pracę w jednej firmie i się z tego cieszymy jeśli się uda.

Nie możesz mówić,że jest naiwna,bo myśli,że to chłopak na zawsze... 

My mieliśmy po 18 lat jak zaczęliśmy być razem....

Teraz mamy po 26 ,dziecko,dom, wspólne życie.

Nie można myśleć stereotypowo,że nastolatki, zakochani, ale nic z tego nie będzie, całe życie przed nimi, tego kwiatu to pół światu i takie tam..

My też nie podporządkowaliśmy swojego życia pod życie partnera, ale umiejętnie je łączyliśmy :).

Robiliśmy,co chcieliśmy osobno, ale też to,co lubimy razem, organizowaliśmy wspólnie i tak jest do tej pory.

Wszystko jest kwestia organizacji i dogadania się między sobą.

My mamy akurat wspólne pasje np. Ćwiczenia, sport, gotowanie, samochody, zdrowe odżywianie, podróże....

Ogólnie mamy milion wspólnych tematów .

Po pracy dogadujemy się i współdziałamy.. Jak to mój facet powiedział..Jesteśmy "Timem" :D

<3

U nas codzienne spotkania nie zniszczyły naszego życia, robiliśmy ,co chcieliśmy,ale zawsze czas dla siebie znaleźliśmy,nawet jeśli miała to być godzina.

Pasek wagi

ja jestem z moim mężem od około 10 lat i również nie mogę sobie przypomnieć dnia w którym byśmy sie nie widzieli...nie no sorry przed porodem dwa dni w szpitalu przeleżałam...ale to nie widzieliśmy się tylko jeden....no i jak rodziłam to jeden dzień się nie widzieliśmy...jak na 10 lat to chyba mało tych dni osobno ;) ale nie uważam żeby to było złe. żeby była jasność przed zamieszkaniem razem byliśmy ze sobą jakieś już 5 lat i właśnie było wtedy tak że każdy dzień razem.

Pasek wagi

Martynka300195 napisał(a):

A ile lat miał Twój mąż ? Bo nie sądzę, że mając oboje po 19 lat utrzymaliście siebie i mieszkanie.

My mieliśmy po 22 lata (niespełna) plus dzidziuś :) i radziliśmy sobie świetnie. Szczerze mówiąc było nas stać na więcej niż teraz, mając po 26 lat,no ale teraz mamy duo więcej zobowiązań ... Więc coś za coś...

Ale wydaję mi się,że dwoje 19 latków może sobie poradzić bez żadnego problemu, będąc "na swoim". 

Pasek wagi

GumaMamba napisał(a):

mamaCzarka napisał(a):

Skoro to nie zdrowe dla związku to co powiesz o ludziach którzy mieszkają razem?
właśnie chciałam o to samo zapytać, aczkolwiek w wieku maturalnym inaczej patrzy się na związek. skoro są szczęśliwi to po co chcesz na siłe im to zepsuć? zajmij się swoim chłopakiem i nie wtrącaj się w sprawy przyjaciółki, bo bardzo łatwo możesz ją stracić ;) 

dokladnie. ja z moim mezem ( razem 7 lat ), naliczylam łącznie 10 dni bez widywania - nie widzę w tym nic dziwnego . baa, nie wyobrażam sobie dłuższej przerwy. Nie wiem czemu się wtrącasz? moze lekka zazdrosc ? 

Pasek wagi

Matyliano napisał(a):

GumaMamba napisał(a):

mamaCzarka napisał(a):

Skoro to nie zdrowe dla związku to co powiesz o ludziach którzy mieszkają razem?
właśnie chciałam o to samo zapytać, aczkolwiek w wieku maturalnym inaczej patrzy się na związek. skoro są szczęśliwi to po co chcesz na siłe im to zepsuć? zajmij się swoim chłopakiem i nie wtrącaj się w sprawy przyjaciółki, bo bardzo łatwo możesz ją stracić ;) 
dokladnie. ja z moim mezem ( razem 7 lat ), naliczylam łącznie 10 dni bez widywania - nie widzę w tym nic dziwnego . baa, nie wyobrażam sobie dłuższej przerwy. Nie wiem czemu się wtrącasz? moze lekka zazdrosc ? 

U nas suma summarum będzie jakiś miesiąc osobno przez 7 lat i 8 miesięcy.... Też nie wiele ,a mamy się świetnie :P nawet baardzooo świeetnie ;-)))

Ponad doba rozłąki przez nasze prace i jestem zasypywana smsami, przyjazdami po 2-3 razy do mojej pracy (12h zmiany dzienne,nocne) przez mojego narzeczonego ;-) nie narzekam, wręcz przeciwnie, sprawia mi to ogromna przyjemność :) radość i satysfakcję.

Pasek wagi

jeżeli dziewczyna rezygnuje ze zdawania przedmiotu na maturze "bo nie ma czasu" a znajduje czas na codzienne widywanie się z chłopakiem.... to moim zdaniem, mimo wszystko, coś jest nie tak:)

Pasek wagi

Lepiej tak niż raz na tydzień, bo przynajmniej się trochę lepiej poznają a tak tylko zmarnowali by kilka lat. 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.