- Dołączył: 2010-11-15
- Miasto: Kokosolandia
- Liczba postów: 4150
7 lutego 2014, 12:06
Jestem z facetem ok. 4 lata, wczoraj swobodnie rozmawiając o naszej wspólnej przyszłości, przytoczył się temat robienia mu kanapek do pracy.
Stanowczo odpowiedziałam, że nie będę mu ich robić, na co on się obraził, bo przecież każda kobieta robi swojemu mężczyźnie kanapki do pracy.
Zaśmiałam się, bo:
a) ma ręce, wie gdzie jest lodówka, a to będą jego kanapki
b) nie chcę być jego służącą.
Nie zrozumcie mnie źle, nie chodzi o to, że nie chcę mu nic dawać, albo że jestem interesowna i nie stać mnie na miłe uczynki. Tylko że dosyć się naoglądałam kobiet, którymi wysługują się mężczyźni i które nie otrzymują w zamian nawet słowa: "dziękuję", które piorą, prasują, myją, sprzątają, gotują i właśnie robią kanapki. Nie chcę być jedną z nich.
Co sądzicie na ten temat? Robicie kanapki facetowi czy raczej nie?
Edytowany przez chocobum 7 lutego 2014, 12:07
- Dołączył: 2010-08-10
- Miasto: Hokkaido
- Liczba postów: 6384
7 lutego 2014, 15:34
Hmm.... Wbrew pozorom trudna sprawa :P Ja aktualnie siedzę w domu i szukam pracy, więc robię nawet obiad chłopakowi, co tam kanapki! Akurat ma bardzo blisko ze swojej pracy, więc dzwonię, przychodzi po obiadek. ALE mój facet jest wdzięczny i zawsze mi dziękuje, czasem nie robię, bo nie chce mi się wychodzić do sklepu i stać przy garach później. Nigdy nie uważał, że muszę to robić (przecież coś jadł, kiedy się nie znaliśmy, no nie?), śniadanie robi mi częściej niż ja jemu. Gdyby miał taką roszczeniową postawę, bo "każda kobieta robi", to nie robiłabym mu ani kanapek ani obiadu :P
- Dołączył: 2006-11-23
- Miasto: Szczecin
- Liczba postów: 6092
7 lutego 2014, 15:35
Literacka napisał(a):
Sfaxy007 napisał(a):
No tak - jeśli kobieta facetowi ma zrobić jedzenie, to jest służącą. A jak facet utrzymuje cały dom albo większość, to jest jego "psim obowiązkiem"... Niektóre babki pracują równo, to fakt, ale dalej wydaje mi się po prostu w porządku to, że kobieta podrzuca mężczyźnie jedzenie. Robię kanapki. Ma być najedzony, a nie wdzięczny za głupią bułę, jakbym mu co najmniej zbudowała warsztat do majsterkowania.
Czy ja wiem? Studiowałam dwa kierunki i pracowałam jednocześnie zarabiając niemal tyle samo, co mój facet, który wtedy jedynie pracował, nie uczył się, a i tak wymagano ode mnie, że mam prać, sprzątać, gotować, dopasowywać pory posiłków do niego i ogólnie wywalić z jedzenia połowę składników, bo jemu nie smakuje.
Twój przypadek jest inny i w takim naturalnie jest to zupełnie inna para kaloszy. Chodzi mi głównie o przypadki, kiedy.kobieta sama nie pracuje albo pracuje mniej niż jej facet. A także o to, czemu praca w domu ma być uważana za "służenie".
Obserka napisał(a):
Sfaxy007 napisał(a):
No tak - jeśli kobieta facetowi ma zrobić jedzenie, to jest służącą. A jak facet utrzymuje cały dom albo większość, to jest jego "psim obowiązkiem"... Niektóre babki pracują równo, to fakt, ale dalej wydaje mi się po prostu w porządku to, że kobieta podrzuca mężczyźnie jedzenie. Robię kanapki. Ma być najedzony, a nie wdzięczny za głupią bułę, jakbym mu co najmniej zbudowała warsztat do majsterkowania.
co innego jedzenie np. obiad a co innego wstac 2 godziny wczesniej, zrywac sie z wyrka tylko po to by posmarowac kanapke i zalac kawe a jak mu nie zrobisz, to nie bedzie najedzony? nie poradzi sobie sam?
Nie zrywam się, wieczorem robię i wsadzam do lodówki ;) Rano to ja raczej wchodzę w futryny niż przerabiam pół bochenka chleba na kanapki, choć parę razy awaryjnie wstałam. Każda jego praca dotąd była fizyczna, więc wstaje rano bez entuzjazmu, energii i szczególnego zapasu czasu. Poszedłby głodny, tego jestem pewna.
- Dołączył: 2010-01-03
- Miasto: Panama
- Liczba postów: 10736
7 lutego 2014, 17:12
Ja tam lubię robić mojemu ukochanemu kanapki do pracy. Wiem, że jest mi za to wdzięczny i za każdym razem je chwali i dziękuje. Poza tym może będąc w pracy przypomnieć sobie przez chwilę jaka cudowna jestem ;)
Ważne przy tym jest to, że nie traktuje tego jako mój obowiązek z cyklu "jesteś kobietą taka twa rola". Tego bym nie tolerowała.
Edytowany przez EgyptianCat 7 lutego 2014, 17:13
7 lutego 2014, 17:13
Sam sobie robi, chyba że jest jakaś wyjątkowa sytuacja typu zaspał lub źle się czuje...
- Dołączył: 2007-07-02
- Miasto: Bukowno
- Liczba postów: 6084
7 lutego 2014, 17:13
robiłam mojemu przedtem, ale teraz zaprzestalam. Powód oczywisty wstawałam o 5 zeby tylko mu zrobić kanapki.Patrząc w przyszłość i to jaki zawód będę wykonywać co będzie łączyć się z tym, ze po nocach mogę przesiadywac nie wyobrażam sobie abym wstawała jeszcze o 5 i robiła kanapki. Zresztą mój tata nigdy nie był obsługiwany przez mamę i żyję, więc mój też sobie poradzi :)
- Dołączył: 2012-11-27
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 2633
7 lutego 2014, 17:18
... gdyby moj mogl tylko zostac ze mna to robila bym mu trzydaniowy obiad na wynos ... z deserem...
- Dołączył: 2010-03-28
- Miasto: Kato
- Liczba postów: 2868
7 lutego 2014, 17:43
Sam sobie robi, a ja w tym czasie jem owsiankę i piję kawę :P
- Dołączył: 2012-05-17
- Miasto: Sosnowiec
- Liczba postów: 183
7 lutego 2014, 18:33
Ja zawsze robie dzien wczesniej i do lodowki..on dla mnie tez robi pewne rzwczy wiec ja robie kanapki z wlasnej woli i mie rozmyslam nad tym zbyt duzo..