Temat: zwiazek z zonatym

co sadzicie o kobietach ktore wiaza sie z zonatymi facetami z mysla ze on sie rozwiedzie?

laura85 napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

kochanka moze podzielic los I zony ale nie musi, dlaczego. nie jestesmy w stanie sprawdzic wszystkich kobiet/mezczyzn jako kontandydatow na stalego partnera to tez kochanka moze byc ta jedyna tylko dopiero wpadla na nas kiedy zwiazalismy sie z kims innym. ta I zona moglabyc nie odpowiednia osoba juz z gory skazana na niepowodzenie, to nie chodzi o rutyne i zdrade, ale za np rok mogliby sie rozwiesc od tak
No tak. Ale ja nie umiałabym żyć ze świadomością że też mogę zostać zdradzona, że podzielę los tej z którą zdradził ze mną.


nikt tego nie bedzie wiedzial. i nawet w zwiazku gdzie jest milosc i szacunek moze przyjsc za iles czasu zdrada
Pasek wagi

laura85 napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

unodostress napisał(a):

głupie są. jakby nie kochał żony to by z nią nie był;] zabawi się i tyle ..
To wy jesteście naiwne.Jakby naprawdę kochał żonę, to by jej nie zdradzał. Ludzie są w związkach małżeńskich czasem jeszcze po wygaśnieciu miłości.
Oczywiście, że tak jest. Ale to wcale nie oznacza,, że ten facet tą żonę zostawi. W końcu kiedyś ją kochał, wdarła się rutyna, pojawiła się kochanka- ale ma świadomość, że to co teraz nowe, świeże i fajne za jakiś czas może stać się tą samą rutyną, po co więc rozwalać dotychczasowy świat? Łatwiejszą opcją jest zmienianie kochanek:D
Naprawdę nie słyszałaś o związkach, gdzie mąż porzucił żonę dla kochanki?? Na jakim świecie ty żyjesz?
Oczywiście, że słyszałam. Ale zdecydowanie częściej ostatecznie zostawia kochankę, tak jest wygodniej. Czemu rzadziej słyszy się o takich przypadkach, mimo że występują zdecydowanie częściej? Bo te romanse zostają tylko pomiędzy nim a kochanką i nigdy nie wychodzą na światło dzienne;) Naprawdę jesteś aż tak naiwna?
Za czasów naszych rodziców i dziadków pewnie tak było. Dziś żyjemy w swiecie zdrad, separacji i rozwodów. Często przyczyną jest nowa miłość. Za każdym razem, gdy lecę do Polski, to co chwilę słyszę, że kolejna moja koleżanka/kolega ze szkoły się rozwodzi i już jest w nowym związku. Małe miasteczko, więc wieści sie szybko rozchodzą. To nie naiwność. To realne zycie.
Nie napisałam, że wiele związków nie rozpada się i że mężczyźni (jak i kobiety) nie zostawiają dotychczasowych partnerów dla kogoś nowego. Chcę Ci jednak uświadomić, że jednak większa część romansów kończy się jednak niewychodzeniem na światło dzienne i złamanym sercem kochanki, zazwyczaj singielki, bo jednak wielu mężczyzn nie porzuca dotychczasowej rodziny, nie ryzykuje ustabilizowanego życia na rzecz czegoś nowego. Obiecują odejście od rodziny przez lata, argumentując odkładanie rozwodu w czasie złym stanem psychicznym żony, czy zbyt młodym wiekiem dzieci- wystarczy poczytać kilka tematów na różnych forach, gdzie wypowiadają się samotne kochanki/byłe kochanki.
Ja myślę, że sytuacji jest pół na pół, tzn. nie łudźcie się, że wszystkie kochanki są zabawkami, a potem koleś wraca do żony. Osobiście znam wiele sytuacji, gdzie kochanka została drugą żoną, więc to, co piszę ma poparcie w życiu realnym. Najbliższy mi przypadek - kuzyn (brat cioteczny, zwał jak zwał). Małżeństwo pozornie harmonijne z małym synkiem. Po jakimś czasie dowiadujemy się, że się rozwodzą. Szok dla całej rodziny. Kuzyn okazało się miał kochankę w miejscu pracy, więc widywali się praktycznie codziennie. Związek był na tyle poważny, że dziś kuzyn i dawna kochanka są już małżeństwem. Znam ją soobiście, bardzo fajna dziewczyna, nie żadna tam lafirynda pozbawiona empatii, jak by powiedziały osoby piszące w tym wątku. Normalna kobieta, która w tej chwili jest lubiana przez całą rodzinę, jest bardzo dobrą synową i fajną, lubianą "macochą". To tylko jeden życiowy przypadek z wielu, jakie znam.
Tylko że za kilka lat taka "kochanka" ktora została żoną może podzielić los pierwszej żony. Bo znowu wkradnie się rutyna i takie tam.

Niekoniecznie. Te pierwsze małżeństwa, zawierane w wieku dwudziestu-dwudziestukilku lat, to są bardzo niedojrzałe związki. Nieprzemyśłane. Człowiek z wiekiem dojrzewa i wtedy podejmuje zupełnie inne decyzje, także dotyczące związków.  Drugie małżeństwo oczywiście może się rozpaść, ale jest mniejsze prawcdopodobieństwo, niż w przypadku tego pierwszego. Jest zawarte bardziej "z głową". Zazwyczaj żyją już "długo i szczęśliwie". Mówię, o obserwacjach z własnego otoczenia.
Kobieta świadomie nie powinna pakować się z emocjami w cudzy związek. Po prostu nie powinna. I tyle. Szkoda czasu. Ja zostałam wpakowana nieświadomie i od pół roku otrząsnąć się z tego nie mogę... I sorry, ale tłumaczenia typu że ktoś jest nieszczęśliwy itp... Ja wiem, że ludzie się zdradzają. Nie jestem naiwna. Tylko, że nie wiem jak można wyobrażać sobie że na cudzej krzywdzie zbuduje się jakiekolwiek szczęście...

LadyMela napisał(a):

laura85 napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

unodostress napisał(a):

głupie są. jakby nie kochał żony to by z nią nie był;] zabawi się i tyle ..
To wy jesteście naiwne.Jakby naprawdę kochał żonę, to by jej nie zdradzał. Ludzie są w związkach małżeńskich czasem jeszcze po wygaśnieciu miłości.
Oczywiście, że tak jest. Ale to wcale nie oznacza,, że ten facet tą żonę zostawi. W końcu kiedyś ją kochał, wdarła się rutyna, pojawiła się kochanka- ale ma świadomość, że to co teraz nowe, świeże i fajne za jakiś czas może stać się tą samą rutyną, po co więc rozwalać dotychczasowy świat? Łatwiejszą opcją jest zmienianie kochanek:D
Naprawdę nie słyszałaś o związkach, gdzie mąż porzucił żonę dla kochanki?? Na jakim świecie ty żyjesz?
Oczywiście, że słyszałam. Ale zdecydowanie częściej ostatecznie zostawia kochankę, tak jest wygodniej. Czemu rzadziej słyszy się o takich przypadkach, mimo że występują zdecydowanie częściej? Bo te romanse zostają tylko pomiędzy nim a kochanką i nigdy nie wychodzą na światło dzienne;) Naprawdę jesteś aż tak naiwna?
Za czasów naszych rodziców i dziadków pewnie tak było. Dziś żyjemy w swiecie zdrad, separacji i rozwodów. Często przyczyną jest nowa miłość. Za każdym razem, gdy lecę do Polski, to co chwilę słyszę, że kolejna moja koleżanka/kolega ze szkoły się rozwodzi i już jest w nowym związku. Małe miasteczko, więc wieści sie szybko rozchodzą. To nie naiwność. To realne zycie.
Nie napisałam, że wiele związków nie rozpada się i że mężczyźni (jak i kobiety) nie zostawiają dotychczasowych partnerów dla kogoś nowego. Chcę Ci jednak uświadomić, że jednak większa część romansów kończy się jednak niewychodzeniem na światło dzienne i złamanym sercem kochanki, zazwyczaj singielki, bo jednak wielu mężczyzn nie porzuca dotychczasowej rodziny, nie ryzykuje ustabilizowanego życia na rzecz czegoś nowego. Obiecują odejście od rodziny przez lata, argumentując odkładanie rozwodu w czasie złym stanem psychicznym żony, czy zbyt młodym wiekiem dzieci- wystarczy poczytać kilka tematów na różnych forach, gdzie wypowiadają się samotne kochanki/byłe kochanki.
Ja myślę, że sytuacji jest pół na pół, tzn. nie łudźcie się, że wszystkie kochanki są zabawkami, a potem koleś wraca do żony. Osobiście znam wiele sytuacji, gdzie kochanka została drugą żoną, więc to, co piszę ma poparcie w życiu realnym. Najbliższy mi przypadek - kuzyn (brat cioteczny, zwał jak zwał). Małżeństwo pozornie harmonijne z małym synkiem. Po jakimś czasie dowiadujemy się, że się rozwodzą. Szok dla całej rodziny. Kuzyn okazało się miał kochankę w miejscu pracy, więc widywali się praktycznie codziennie. Związek był na tyle poważny, że dziś kuzyn i dawna kochanka są już małżeństwem. Znam ją soobiście, bardzo fajna dziewczyna, nie żadna tam lafirynda pozbawiona empatii, jak by powiedziały osoby piszące w tym wątku. Normalna kobieta, która w tej chwili jest lubiana przez całą rodzinę, jest bardzo dobrą synową i fajną, lubianą "macochą". To tylko jeden życiowy przypadek z wielu, jakie znam.
Tylko że za kilka lat taka "kochanka" ktora została żoną może podzielić los pierwszej żony. Bo znowu wkradnie się rutyna i takie tam.
Niekoniecznie. Te pierwsze małżeństwa, zawierane w wieku dwudziestu-dwudziestukilku lat, to są bardzo niedojrzałe związki. Nieprzemyśłane. Człowiek z wiekiem dojrzewa i wtedy podejmuje zupełnie inne decyzje, także dotyczące związków.  Drugie małżeństwo oczywiście może się rozpaść, ale jest mniejsze prawcdopodobieństwo, niż w przypadku tego pierwszego. Jest zawarte bardziej "z głową". Zazwyczaj żyją już "długo i szczęśliwie". Mówię, o obserwacjach z własnego otoczenia.

Czyli małżeństwo zawarte w 29 roku życia jest niedojrzałe ale już zawarte w wieku 30 lat jest dojrzałe? Trochę bez sensu. Dojrzałość zależy w głównej mierze od partnerów i podejścia do życia.
Za to z moich obserwacji wynika że jak facet raz zdradził to na 90% zrobi to ponownie. Takim tokiem myślenia że drugie małżeństwo jest podjęte bardziej z głową można wysnuć że kolejne w ogóle będą bardziej szczęśliwe bo przecież człowiek z wiekiem dojrzewa.
Jak się wchodzi w małżeństwo nieważne w jakim wieku to należy brać pod uwagę, że z czasem może wkraść się rutyna, itp. Wtedy należy próbować naprawiać związek a nie szukać wrażeń poza małżeńskich.
Prawda jest taka że kiedyś ludzie bardziej się szanowali, jak brali ślub to na całę życie a nie z myślą "najwyżej się rozwiodę". Kiedyś naprawiało sie to co sie popsuło a teraz coraz częściej ludzie "wyrzucają stare" i "kupują nowe".
I z moich obserwacji wynika że jednak 90% mężczyzn zabawi się z kochanką a i tak wraca do żony, nie rozwodzi się z nią chyba że żona dowiedziała się o romansie ale to inna historia. Szczerze nie spotkała się jeszcze z sytuacją że facet rozwodzi się z żoną i bierze ślub z kochanką. Zresztą jakby to było powszechne zjawisko to nie byłoby tylu postów na różnych forach od zrozpaczonych kochanek którym "misio" obiecywał rozwód a słowa nie dotrzymuje a one naiwnie czekają.

laura85 napisał(a):

I z moich obserwacji wynika że jednak 90% mężczyzn zabawi się z kochanką a i tak wraca do żony, nie rozwodzi się z nią chyba że żona dowiedziała się o romansie ale to inna historia. Szczerze nie spotkała się jeszcze z sytuacją że facet rozwodzi się z żoną i bierze ślub z kochanką. Zresztą jakby to było powszechne zjawisko to nie byłoby tylu postów na różnych forach od zrozpaczonych kochanek którym "misio" obiecywał rozwód a słowa nie dotrzymuje a one naiwnie czekają.


Dokładnie! A LadyMela jest niestety naiwna myśląc, że sytuacji jest pół na pół- zdecydowana przewaga dla porzuconych kochanek.

sacria napisał(a):

laura85 napisał(a):

I z moich obserwacji wynika że jednak 90% mężczyzn zabawi się z kochanką a i tak wraca do żony, nie rozwodzi się z nią chyba że żona dowiedziała się o romansie ale to inna historia. Szczerze nie spotkała się jeszcze z sytuacją że facet rozwodzi się z żoną i bierze ślub z kochanką. Zresztą jakby to było powszechne zjawisko to nie byłoby tylu postów na różnych forach od zrozpaczonych kochanek którym "misio" obiecywał rozwód a słowa nie dotrzymuje a one naiwnie czekają.
Dokładnie! A LadyMela jest niestety naiwna myśląc, że sytuacji jest pół na pół- zdecydowana przewaga dla porzuconych kochanek.

To nie naiwność, tylko sytuacje, które znam z życia. Znam kilka drugich małżeństw, szczęśliwych, gdzie mąż poznał i zakochał się w drugiej żonie, gdy jeszcze był mężem pierwszej. Samo życie.
Ale rozumiem, że wolicie takie rzeczy negować, bo same byście chciały w przyszłości mieć jednego męża, który was nigdy nie zdradzi.

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

laura85 napisał(a):

I z moich obserwacji wynika że jednak 90% mężczyzn zabawi się z kochanką a i tak wraca do żony, nie rozwodzi się z nią chyba że żona dowiedziała się o romansie ale to inna historia. Szczerze nie spotkała się jeszcze z sytuacją że facet rozwodzi się z żoną i bierze ślub z kochanką. Zresztą jakby to było powszechne zjawisko to nie byłoby tylu postów na różnych forach od zrozpaczonych kochanek którym "misio" obiecywał rozwód a słowa nie dotrzymuje a one naiwnie czekają.
Dokładnie! A LadyMela jest niestety naiwna myśląc, że sytuacji jest pół na pół- zdecydowana przewaga dla porzuconych kochanek.
To nie naiwność, tylko sytuacje, które znam z życia. Znam kilka drugich małżeństw, szczęśliwych, gdzie mąż poznał i zakochał się w drugiej żonie, gdy jeszcze był mężem pierwszej. Samo życie.Ale rozumiem, że wolicie takie rzeczy negować, bo same byście chciały w przyszłości mieć jednego męża, który was nigdy nie zdradzi.

No niestety musze sie w koncu po latach zgodzic z Mela :P
A do laura85 jeszcze jedno - fajnie jest wybiórczo traktować życie. Ale poza forami, gdzie płaczą kochanki, są też fora "samotne matki", kobiety, które mąż zostawił i założył nową rodzinę z drugą żoną i te byłe żony ciągle płaczą, że ich były mąż na ich wspólne dziecko placi mniej, bo urodziło mu się kolejne dziecko z nową żoną itd itp.
Proszę bardzo, zaledwie 5% zdradzajacych mezczyzn zostawi zone dla kochanki:

http://kobieta.onet.pl/wsrod-mezczyzn-ktorzy-maja-kochanki-5-proc-porzuca-zony/plgg8

A ile % kochanek wierzy, ze facet zostawi dla nich zone? 90%?

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.