Temat: zwiazek z zonatym

co sadzicie o kobietach ktore wiaza sie z zonatymi facetami z mysla ze on sie rozwiedzie?

skinnyandfit napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

ja pitole. bo jak dziewczyna uprawia seks swiadomie z checi to jest zabawka. nie no... jak sasiad powie ze chce bzykanka to mam mu poleciec wypiac sie i obciagnac bo to moj obowiazek. zascianek. zal.pl
Nie dopisuj ideologii. Seks "świadomy i z chęci" pomiędzy dwiema wolnymi osobami to ich sprawa. Ale na pewno nie, jeżeli w grę wchodzi czyjaś rodzina (bo często tak jest - nie mówimy tylko o skrzywdzonej żonie, w takiej sytuacji cierpi cała rodzina i wspólne życie). Zaraz zrobisz z tych kobiet wyzwolone emancypantki. Facet, który podrywa mężatkę jest gnojkiem. Kobieta, która przystawia się do żonatego to suka. I tyle na ten temat.
suka to nawet fajnie brzmi. to brzmi seksownie podniecajaco. ze kobieta jest atrakcyjna. ale wracajac do reszty tekstu. dziewczyna tej rodziny nie zakladala. ona odejdzie, rozejda sie. ona znajdzie normalnego faceta i byc moze sama zalozy rodzine. a facet bedzie mial pogadanke z zona i rozwod. kto tu wychodzi na minus?
Pasek wagi
No proszę Was, na jakim Wy świecie żyjecie. Faceci są do różnych dziwnych rzeczy zdolni. Ja tam nikogo nie oceniam. 

Natomiast sama sobie nie wyobrażam takiej sytuacji i nie miałam tendencji do łykania jak młody pelikan głodnych kawałków o separacjach i wspólnym życiu bez uczuć. Mówię nieteoretycznie, bo kiedyś obróciłam się na pięcie na wieść o stanie cywilnym faceta z którym się umawiałam się kilka tygodni. Zadzwonił jakoś po pół roku, a mailem dostałam skan orzeczenia o rozwodzie. Było już po ptokach, ale można? Można. 

A w kwestii pakowania się w związek z żonatym to już zależy kto, czego oczekuje od życia. Angażowanie się emocjonalnie to jakaś naiwność. Ja bym zresztą nie chciała partnera po rozwodzie w konfiguracji innej niż najpierw rozwód, potem spotkania z innymi kobietami. Z wielu powodów. Innych konfiguracji u innych ludzi nie potępiam.

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

unodostress napisał(a):

głupie są. jakby nie kochał żony to by z nią nie był;] zabawi się i tyle ..
To wy jesteście naiwne.Jakby naprawdę kochał żonę, to by jej nie zdradzał. Ludzie są w związkach małżeńskich czasem jeszcze po wygaśnieciu miłości.
Oczywiście, że tak jest. Ale to wcale nie oznacza,, że ten facet tą żonę zostawi. W końcu kiedyś ją kochał, wdarła się rutyna, pojawiła się kochanka- ale ma świadomość, że to co teraz nowe, świeże i fajne za jakiś czas może stać się tą samą rutyną, po co więc rozwalać dotychczasowy świat? Łatwiejszą opcją jest zmienianie kochanek:D
Naprawdę nie słyszałaś o związkach, gdzie mąż porzucił żonę dla kochanki?? Na jakim świecie ty żyjesz?
Oczywiście, że słyszałam. Ale zdecydowanie częściej ostatecznie zostawia kochankę, tak jest wygodniej. Czemu rzadziej słyszy się o takich przypadkach, mimo że występują zdecydowanie częściej? Bo te romanse zostają tylko pomiędzy nim a kochanką i nigdy nie wychodzą na światło dzienne;) Naprawdę jesteś aż tak naiwna?
Za czasów naszych rodziców i dziadków pewnie tak było. Dziś żyjemy w swiecie zdrad, separacji i rozwodów. Często przyczyną jest nowa miłość. Za każdym razem, gdy lecę do Polski, to co chwilę słyszę, że kolejna moja koleżanka/kolega ze szkoły się rozwodzi i już jest w nowym związku. Małe miasteczko, więc wieści sie szybko rozchodzą. To nie naiwność. To realne zycie.


Nie napisałam, że wiele związków nie rozpada się i że mężczyźni (jak i kobiety) nie zostawiają dotychczasowych partnerów dla kogoś nowego. Chcę Ci jednak uświadomić, że jednak większa część romansów kończy się jednak niewychodzeniem na światło dzienne i złamanym sercem kochanki, zazwyczaj singielki, bo jednak wielu mężczyzn nie porzuca dotychczasowej rodziny, nie ryzykuje ustabilizowanego życia na rzecz czegoś nowego. Obiecują odejście od rodziny przez lata, argumentując odkładanie rozwodu w czasie złym stanem psychicznym żony, czy zbyt młodym wiekiem dzieci- wystarczy poczytać kilka tematów na różnych forach, gdzie wypowiadają się samotne kochanki/byłe kochanki.

wrednababa56 napisał(a):

skinnyandfit napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

ja pitole. bo jak dziewczyna uprawia seks swiadomie z checi to jest zabawka. nie no... jak sasiad powie ze chce bzykanka to mam mu poleciec wypiac sie i obciagnac bo to moj obowiazek. zascianek. zal.pl
Nie dopisuj ideologii. Seks "świadomy i z chęci" pomiędzy dwiema wolnymi osobami to ich sprawa. Ale na pewno nie, jeżeli w grę wchodzi czyjaś rodzina (bo często tak jest - nie mówimy tylko o skrzywdzonej żonie, w takiej sytuacji cierpi cała rodzina i wspólne życie). Zaraz zrobisz z tych kobiet wyzwolone emancypantki. Facet, który podrywa mężatkę jest gnojkiem. Kobieta, która przystawia się do żonatego to suka. I tyle na ten temat.
suka to nawet fajnie brzmi. to brzmi seksownie podniecajaco. ze kobieta jest atrakcyjna. ale wracajac do reszty tekstu. dziewczyna tej rodziny nie zakladala. ona odejdzie, rozejda sie. ona znajdzie normalnego faceta i byc moze sama zalozy rodzine. a facet bedzie mial pogadanke z zona i rozwod. kto tu wychodzi na minus?


Pod względem moralności i poczucia honoru - oboje wychodzą na minus. Wiem, że to się mało dziś liczy, ale dla mnie jakoś to ważne, żeby w lustrze nie widzieć kogoś, kogo muszę się wstydzić.
Pasek wagi

skinnyandfit napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

skinnyandfit napisał(a):

wrednababa56 napisał(a):

ja pitole. bo jak dziewczyna uprawia seks swiadomie z checi to jest zabawka. nie no... jak sasiad powie ze chce bzykanka to mam mu poleciec wypiac sie i obciagnac bo to moj obowiazek. zascianek. zal.pl
Nie dopisuj ideologii. Seks "świadomy i z chęci" pomiędzy dwiema wolnymi osobami to ich sprawa. Ale na pewno nie, jeżeli w grę wchodzi czyjaś rodzina (bo często tak jest - nie mówimy tylko o skrzywdzonej żonie, w takiej sytuacji cierpi cała rodzina i wspólne życie). Zaraz zrobisz z tych kobiet wyzwolone emancypantki. Facet, który podrywa mężatkę jest gnojkiem. Kobieta, która przystawia się do żonatego to suka. I tyle na ten temat.
suka to nawet fajnie brzmi. to brzmi seksownie podniecajaco. ze kobieta jest atrakcyjna. ale wracajac do reszty tekstu. dziewczyna tej rodziny nie zakladala. ona odejdzie, rozejda sie. ona znajdzie normalnego faceta i byc moze sama zalozy rodzine. a facet bedzie mial pogadanke z zona i rozwod. kto tu wychodzi na minus?
Pod względem moralności i poczucia honoru - oboje wychodzą na minus. Wiem, że to się mało dziś liczy, ale dla mnie jakoś to ważne, żeby w lustrze nie widzieć kogoś, kogo muszę się wstydzić.
bylam rzokomo ta druga nie raz nie dwa i nie mam sobie nic do zarzucenia. tworze normalny zwiazek ale zdaje sobie sprawe ze zdrada moze wkroczyc miedzy nas
Pasek wagi
jeśli facet podbija do jakiejś dziewczyny będąc w związku małżeńskim i obiecuje jej że się rozwiedzie  o jego żona a niczym nie wie to skoro jest w stanie tak potraktować tamtą to każdą kolejną dokładnie tak samo ;)

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

unodostress napisał(a):

głupie są. jakby nie kochał żony to by z nią nie był;] zabawi się i tyle ..
To wy jesteście naiwne.Jakby naprawdę kochał żonę, to by jej nie zdradzał. Ludzie są w związkach małżeńskich czasem jeszcze po wygaśnieciu miłości.
Oczywiście, że tak jest. Ale to wcale nie oznacza,, że ten facet tą żonę zostawi. W końcu kiedyś ją kochał, wdarła się rutyna, pojawiła się kochanka- ale ma świadomość, że to co teraz nowe, świeże i fajne za jakiś czas może stać się tą samą rutyną, po co więc rozwalać dotychczasowy świat? Łatwiejszą opcją jest zmienianie kochanek:D
Naprawdę nie słyszałaś o związkach, gdzie mąż porzucił żonę dla kochanki?? Na jakim świecie ty żyjesz?
Oczywiście, że słyszałam. Ale zdecydowanie częściej ostatecznie zostawia kochankę, tak jest wygodniej. Czemu rzadziej słyszy się o takich przypadkach, mimo że występują zdecydowanie częściej? Bo te romanse zostają tylko pomiędzy nim a kochanką i nigdy nie wychodzą na światło dzienne;) Naprawdę jesteś aż tak naiwna?
Za czasów naszych rodziców i dziadków pewnie tak było. Dziś żyjemy w swiecie zdrad, separacji i rozwodów. Często przyczyną jest nowa miłość. Za każdym razem, gdy lecę do Polski, to co chwilę słyszę, że kolejna moja koleżanka/kolega ze szkoły się rozwodzi i już jest w nowym związku. Małe miasteczko, więc wieści sie szybko rozchodzą. To nie naiwność. To realne zycie.
Nie napisałam, że wiele związków nie rozpada się i że mężczyźni (jak i kobiety) nie zostawiają dotychczasowych partnerów dla kogoś nowego. Chcę Ci jednak uświadomić, że jednak większa część romansów kończy się jednak niewychodzeniem na światło dzienne i złamanym sercem kochanki, zazwyczaj singielki, bo jednak wielu mężczyzn nie porzuca dotychczasowej rodziny, nie ryzykuje ustabilizowanego życia na rzecz czegoś nowego. Obiecują odejście od rodziny przez lata, argumentując odkładanie rozwodu w czasie złym stanem psychicznym żony, czy zbyt młodym wiekiem dzieci- wystarczy poczytać kilka tematów na różnych forach, gdzie wypowiadają się samotne kochanki/byłe kochanki.

Ja myślę, że sytuacji jest pół na pół, tzn. nie łudźcie się, że wszystkie kochanki są zabawkami, a potem koleś wraca do żony. Osobiście znam wiele sytuacji, gdzie kochanka została drugą żoną, więc to, co piszę ma poparcie w życiu realnym. Najbliższy mi przypadek - kuzyn (brat cioteczny, zwał jak zwał). Małżeństwo pozornie harmonijne z małym synkiem. Po jakimś czasie dowiadujemy się, że się rozwodzą. Szok dla całej rodziny. Kuzyn okazało się miał kochankę w miejscu pracy, więc widywali się praktycznie codziennie. Związek był na tyle poważny, że dziś kuzyn i dawna kochanka są już małżeństwem. Znam ją soobiście, bardzo fajna dziewczyna, nie żadna tam lafirynda pozbawiona empatii, jak by powiedziały osoby piszące w tym wątku. Normalna kobieta, która w tej chwili jest lubiana przez całą rodzinę, jest bardzo dobrą synową i fajną, lubianą "macochą". To tylko jeden życiowy przypadek z wielu, jakie znam.

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

sacria napisał(a):

LadyMela napisał(a):

unodostress napisał(a):

głupie są. jakby nie kochał żony to by z nią nie był;] zabawi się i tyle ..
To wy jesteście naiwne.Jakby naprawdę kochał żonę, to by jej nie zdradzał. Ludzie są w związkach małżeńskich czasem jeszcze po wygaśnieciu miłości.
Oczywiście, że tak jest. Ale to wcale nie oznacza,, że ten facet tą żonę zostawi. W końcu kiedyś ją kochał, wdarła się rutyna, pojawiła się kochanka- ale ma świadomość, że to co teraz nowe, świeże i fajne za jakiś czas może stać się tą samą rutyną, po co więc rozwalać dotychczasowy świat? Łatwiejszą opcją jest zmienianie kochanek:D
Naprawdę nie słyszałaś o związkach, gdzie mąż porzucił żonę dla kochanki?? Na jakim świecie ty żyjesz?
Oczywiście, że słyszałam. Ale zdecydowanie częściej ostatecznie zostawia kochankę, tak jest wygodniej. Czemu rzadziej słyszy się o takich przypadkach, mimo że występują zdecydowanie częściej? Bo te romanse zostają tylko pomiędzy nim a kochanką i nigdy nie wychodzą na światło dzienne;) Naprawdę jesteś aż tak naiwna?
Za czasów naszych rodziców i dziadków pewnie tak było. Dziś żyjemy w swiecie zdrad, separacji i rozwodów. Często przyczyną jest nowa miłość. Za każdym razem, gdy lecę do Polski, to co chwilę słyszę, że kolejna moja koleżanka/kolega ze szkoły się rozwodzi i już jest w nowym związku. Małe miasteczko, więc wieści sie szybko rozchodzą. To nie naiwność. To realne zycie.
Nie napisałam, że wiele związków nie rozpada się i że mężczyźni (jak i kobiety) nie zostawiają dotychczasowych partnerów dla kogoś nowego. Chcę Ci jednak uświadomić, że jednak większa część romansów kończy się jednak niewychodzeniem na światło dzienne i złamanym sercem kochanki, zazwyczaj singielki, bo jednak wielu mężczyzn nie porzuca dotychczasowej rodziny, nie ryzykuje ustabilizowanego życia na rzecz czegoś nowego. Obiecują odejście od rodziny przez lata, argumentując odkładanie rozwodu w czasie złym stanem psychicznym żony, czy zbyt młodym wiekiem dzieci- wystarczy poczytać kilka tematów na różnych forach, gdzie wypowiadają się samotne kochanki/byłe kochanki.
Ja myślę, że sytuacji jest pół na pół, tzn. nie łudźcie się, że wszystkie kochanki są zabawkami, a potem koleś wraca do żony. Osobiście znam wiele sytuacji, gdzie kochanka została drugą żoną, więc to, co piszę ma poparcie w życiu realnym. Najbliższy mi przypadek - kuzyn (brat cioteczny, zwał jak zwał). Małżeństwo pozornie harmonijne z małym synkiem. Po jakimś czasie dowiadujemy się, że się rozwodzą. Szok dla całej rodziny. Kuzyn okazało się miał kochankę w miejscu pracy, więc widywali się praktycznie codziennie. Związek był na tyle poważny, że dziś kuzyn i dawna kochanka są już małżeństwem. Znam ją soobiście, bardzo fajna dziewczyna, nie żadna tam lafirynda pozbawiona empatii, jak by powiedziały osoby piszące w tym wątku. Normalna kobieta, która w tej chwili jest lubiana przez całą rodzinę, jest bardzo dobrą synową i fajną, lubianą "macochą". To tylko jeden życiowy przypadek z wielu, jakie znam.

Tylko że za kilka lat taka "kochanka" ktora została żoną może podzielić los pierwszej żony. Bo znowu wkradnie się rutyna i takie tam.
kochanka moze podzielic los I zony ale nie musi, dlaczego. nie jestesmy w stanie sprawdzic wszystkich kobiet/mezczyzn jako kontandydatow na stalego partnera to tez kochanka moze byc ta jedyna tylko dopiero wpadla na nas kiedy zwiazalismy sie z kims innym. ta I zona moglabyc nie odpowiednia osoba juz z gory skazana na niepowodzenie, to nie chodzi o rutyne i zdrade, ale za np rok mogliby sie rozwiesc od tak
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

kochanka moze podzielic los I zony ale nie musi, dlaczego. nie jestesmy w stanie sprawdzic wszystkich kobiet/mezczyzn jako kontandydatow na stalego partnera to tez kochanka moze byc ta jedyna tylko dopiero wpadla na nas kiedy zwiazalismy sie z kims innym. ta I zona moglabyc nie odpowiednia osoba juz z gory skazana na niepowodzenie, to nie chodzi o rutyne i zdrade, ale za np rok mogliby sie rozwiesc od tak

No tak. Ale ja nie umiałabym żyć ze świadomością że też mogę zostać zdradzona, że podzielę los tej z którą zdradził ze mną.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.