Temat: Małżeństwo po 30 - dylematy męża czyli moje

Dzięki

Co prawda nie mam 30 lat, ale myślę, że odreagowuje to co przeszła wcześniej ? Gorsza wersja : Na pewno wychodzi do koleżanek ?
Twoja żona w wieku 20 lat urodziła dziecko. Zapewne wyglądało to tak, że była wpadka- skończyło się rozrywkowe życie i zaczęły się pieluchy, kupki, kolki i kaszki. Moim (podkreślam: moim!) zdaniem taki wiek nie jest dobrą porą na dziecko. Człowiek powinien wtedy szaleć, bawić się i maksymalnie korzystać z życia. Dziecko jeszcze zdąży się urodzić. Twojej żonie po prostu brakuje tych chwil beztroski, plotek, chwili relaksu. Może internet i seriale przestały ją zadowalać jako forma spędzania każdego wieczoru? Tak jak napisałeś- to głównie Ty jesteś domatorem, może ona przez długi czas się do tego dostosowywała, a teraz coś w niej pękło, poczuła że teraz może sobie pozwolić na więcej i korzysta z życia. Nie dopatrywałabym się tu kochanka, jak dziewczyny. Nie dziwię się, że kobieta chce zmiany. Jest młoda, a dotychczas żyła jak emerytka, która już tylko na drewnianą skrzynię czeka.

SvartOrk napisał(a):

kwiateczka napisał(a):

pyzia1980 napisał(a):

Żeby się nie okazało że koleżanka ma na imię Marian Sama jestem w 11 letnim związku ( 9,5 roku po ślubie) ,mamy jedno dziecko i ja rozumiem że też trzeba wyjść samemu,pobiec do koleżanki na ploteczki itd. Ale gdybym ja miała tak z mężem - co dziennie "kolega" , a zero planów ze mną czy z synem to bym się zaniepokoiła.
Tak, tak też to wziąłem pod uwagę ale nie chcę krakać czy czegoś się doszukiwać. Chyba trzeba robić swoje, zmieniać się i obserwować.

Niepokojace jest to , ze nie chce czasu spedzac z Toba...mowiac , ze to co proponujesz jest nudne , jestescie rodzina i czas powinna znalezc, jesli sie kocha to chce sie spedzac czas z bliskimi .Jesli nie podoba Jej sie to co proponujesz to powinna powiedziec co sprawiloby  Jej przyjemnosc i nie bylo wedlug Niej nudne...

faulty napisał(a):

Twoja żona w wieku 20 lat urodziła dziecko. Zapewne wyglądało to tak, że była wpadka- skończyło się rozrywkowe życie i zaczęły się pieluchy, kupki, kolki i kaszki. Moim (podkreślam: moim!) zdaniem taki wiek nie jest dobrą porą na dziecko. Człowiek powinien wtedy szaleć, bawić się i maksymalnie korzystać z życia. Dziecko jeszcze zdąży się urodzić. Twojej żonie po prostu brakuje tych chwil beztroski, plotek, chwili relaksu. Może internet i seriale przestały ją zadowalać jako forma spędzania każdego wieczoru? Tak jak napisałeś- to głównie Ty jesteś domatorem, może ona przez długi czas się do tego dostosowywała, a teraz coś w niej pękło, poczuła że teraz może sobie pozwolić na więcej i korzysta z życia. Nie dopatrywałabym się tu kochanka, jak dziewczyny. Nie dziwię się, że kobieta chce zmiany. Jest młoda, a dotychczas żyła jak emerytka, która już tylko na drewnianą skrzynię czeka.

Dziękuję za to. Tak też myślę w głębi siebie, że tak jest jak piszesz, kocham ją - jest moją pierwszą i jedyną jaką miałem:):). 
to zależy właśnie od typu osobowości. widać ta tęsknota za życiem towarzyskim zawsze gdzieś w niej była tylko, a to dziecko, a to kasy nie ma.. jeżeli między wami wszystko jest ok, to raczej nie widzę w tym nic złego, że ona chce gdzieś wyjść i z kimś się spotkać skoro tyle lat była raczej non stop w domu (ja bym chyba nawet tak nie mogła..) na Twoim miejscu też próbowałabym znaleźć jakieś zajęcie dodatkowe i zaproponuj jej jakieś wyjście wspólne (nawet na tego drinka) skoro nie lubi ciągle być w domu:)

kwiateczka napisał(a):

Niepokojace jest to , ze nie chce czasu spedzac z Toba...mowiac , ze to co proponujesz jest nudne , jestescie rodzina i czas powinna znalezc, jesli sie kocha to chce sie spedzac czas z bliskimi .Jesli nie podoba Jej sie to co proponujesz to powinna powiedziec co sprawiloby  Jej przyjemnosc i nie bylo wedlug Niej nudne...

Tu też masz racje. Może to ja zbytnio okazywałem swoje niezadowolenie ze zmian jakie w niej zachodzą...
a czy proponuje żebyś wyszedł z nią, czy z góry jest postanowione że wychodzi sama? Bo jeśli zawsze chce wyjść sama to jest to podejrzane. Ja bym się zastanowiła czy to przypadkiem nie jakiś "kolega" zaprząta jej wieczory

unodostress napisał(a):

na Twoim miejscu też próbowałabym znaleźć jakieś zajęcie dodatkowe i zaproponuj jej jakieś wyjście wspólne (nawet na tego drinka) skoro nie lubi ciągle być w domu:)

No już zaczynam powoli. Zaklepałem bilety do filharmonii na walentynki. Ach no i żona nagle od jakiegoś miesiąca pokochała tango argentyńskie - chociaż nigdy o tym nie wiedziałem. Taniec też ale bardziej muzykę(tango). Stąd ta filharmonia będzie właśnie tango.

butoniarka napisał(a):

a czy proponuje żebyś wyszedł z nią, czy z góry jest postanowione że wychodzi sama? Bo jeśli zawsze chce wyjść sama to jest to podejrzane. Ja bym się zastanowiła czy to przypadkiem nie jakiś "kolega" zaprząta jej wieczory

To jest tak, że te koleżanki(ostatnio odwiedzone), które odwiedza to niestety są rozwódki z różnych powodów. 
Jak powiedziałem jej jakoś niedawno, że boję się ich wplywu na nią to powiedziała, że one zrobiły tak nie inaczej ale ona to co innego.
Na walentynki? A nie mógłbyś ogarnąć czegoś wcześniej, bez okazji? Przecież do walentynek to kupa czasu...

SvartOrk napisał(a):

kwiateczka napisał(a):

Niepokojace jest to , ze nie chce czasu spedzac z Toba...mowiac , ze to co proponujesz jest nudne , jestescie rodzina i czas powinna znalezc, jesli sie kocha to chce sie spedzac czas z bliskimi .Jesli nie podoba Jej sie to co proponujesz to powinna powiedziec co sprawiloby  Jej przyjemnosc i nie bylo wedlug Niej nudne...
Tu też masz racje. Może to ja zbytnio okazywałem swoje niezadowolenie ze zmian jakie w niej zachodzą...
ja myślę, że tak jak wcześniej tylko siedziala w domu, tak teraz będzie dotąd wychodzić do koleżanek aż się w końcu nimi nasyci. wcześniej czy później ale powoli zacznie normować swój styl życia tak, żeby dzielić go i na dom i na męża jako mężczyznę i na własne życie jednostki (czyt. koleżanki) a ty spokojnie czekaj i zajmij się sobą teraz. wcale się nie dziwię, że z  mężem do koleżanek nie chodzi - gdyby one miały mężów i były to spotkania w mieszanym gronie, to spoko ale nawet ja jak idę do koleżanki na "ploteczki" to odczuwam dyskomfort jak jest jej facet (mimo, że możemy gadać o wszystkim przy nim a nawet jak go nie ma to nie ma obgadywania, jakby można było sie spodziewać...) to jest po prostu coś innego takie psiapsiółkowe ploty :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.