27 listopada 2013, 13:59
Tak się złożyło, że jestem gruba... A mój narzeczony chce ślubu ze mną, którego kategorycznie odmawiają mu jego rodzice... Ja chudnę... Już schudłam 10 kg i nadal mam z minimum 35 kg do schudnięcia. Mimo tego narzeczony bardzo mnie kocha i jest ze mnie dumny... Sam jest bardzo przystojny i elegancki więc mam nie lada szczęście... Ale tu pojawia się problem : JEGO RODZICE.
Gdy jego rodzice mnie zobaczyli to uznali, że chyba upadł na głowę i że to w ogóle niemożliwe... Potem jego Tatuś uznał, że jednak warto mnie poznać zanim mnie ocenią... To był pretekst... Oszukali go by mnie zwabić do ich domu rodzinnego na masakrę... Zaprosili ciocię, babcię i jakieś kuzynki i zjedliśmy i nagle jego Mama w dzikim szale drze się, że jestem masakryczna, straszna, że nigdy się nie zgodzi by takie coś weszło do rodziny i zepsuło im geny i żeby może jeszcze wnuków nie miała i że jestem kłamcą, bo powinnam była ich zawiadomić i powiedzieć o tym, że jestem gruba zanim się spikłam z ich synem ( LOL ) ... Że mam wyjść w ogóle! Wiedziała, że mam 100 km w jedną stronę ... On wyszedł za mną... Teraz oni dalej, już z daleka dzwonią do niego i wiecznie coś wymyślają... Np. że mam dać swoje wyniki badań im, bo na bank kłamie, że nie mam jakiegoś raka czy cukrzycy, bo desperacko chce utrzymać ich syna... Potem, że mam skan dowodu osobistego wysłać, bo na bank nie mam 27 lat tylko pewnie ze 40, bo jak ja wyglądam... Że ma obdzwonić wszystkie szkoły i dowiedzieć się jakie studia skończyłam a jego kuzynka jest agentem i nas szpieguje...
On nadal chce być ze mną... Ale... No właśnie, ale! On uznał, że gdy tylko już schudnę ( chociaż mu nie zależy ponoć i będzie ze mną nawet jeśli nie schudnę ) to oni przecież będą się chcieli przyjaźnić, bo on zna swoich rodziców i wtedy najlepiej jak ustąpię, bo po co się kłócić... Ja pier**** co byście zrobiły? Ja mu powiedziałam, że widzieć ich nie chcę i jedyne co mam ochotę im powiedzieć to jest to, że są podli... Tak się cieszyłam, że za jakiś rok będzie wesele a teraz nawet nie chce tego wesela, bo nie chce ich widzieć...
Edytowany przez e586a01fc1607ef6184e54d968e7face 27 listopada 2013, 14:01
- Dołączył: 2013-02-26
- Miasto: Pułtusk
- Liczba postów: 1813
27 listopada 2013, 14:24
pozazdrościć Ci narzeczonego bo wiesz że kocha Cie szczerze, a to jest najważniejsze. Nie przejmuj się tak tym weselem, bo to jest jedna noc. Przez ten rok może się wiele zmienić. Nic na to nie poradzisz że teściowa jest taka. I pamiętaj abyście mieszkali jak najdalej od nich, bo będą się wtrącać we wszytko i manipulować w nim na wszystkie sposoby.
Odchudzaj się, rób to dla siebie.
Życzę szczęścia :-)
- Dołączył: 2013-11-22
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 557
27 listopada 2013, 14:25
Kochana, walcz, nie poddawaj się, wiem że dla twojego narzeczonego to rodzina, ale ty nie musisz znosić ich chamstwa. Jego matka powinna się leczyć.
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88303
27 listopada 2013, 14:25
Mhm, chyba, że tak. No nic, psychole. Szczerze? Moja kumpela była z kolesiem z taką dziwną matką. I zostawiła go przez to. Jeszcze trochę cierpi, ale jej przejdzie. Oni się nie zmienią, a on pewnie nie utnie z nimi kontaktu na amen. Ja bym spasowała, ta cała rodzina jest jakaś chora psychicznie. A niestety rzadko bywa, że ktoś wychowany w jakimś środowisku aż tak diametralnie się będzie od nich różnił, chyba, że masz naprawdę szczęście.
27 listopada 2013, 14:25
Matyliano napisał(a):
MarieAnnie napisał(a):
KotkaPsotka napisał(a):
Marta11148 napisał(a):
KotkaPsotka napisał(a):
1. Historia jest tak nierealna, ze az nie moge w to uwierzyc.2. Na zdjeciach nie wygladasz az tak grubo. Widzialam gorsze przypadki i to o wiele.3. Zakladajac, ze historia jest prawdziwa to ja na twoim miejscu neistety ale rozwazylabym rozstanie. Wiem, ze to trudne ale wybacz twoj narzeczony zachowuje sie karygodnie. Jesli rzeczywiscie kocha ciebei i chce zebys za niego wyszla kontak z rodzina powinien ograniczyc do niezbednego minimum. A on uzadza sobie pogawedki przez telefon. Malo tego, przekazuje ci niemile informacje a powinien przed nimi bronic. Porazka.
Widac, ze nie masz pojecia o czym mowisz. Swietnie by bylo gdby swiat byl idealny a ludzie postepowali dokladnie tak jak od nich oczekujemy. Niestety realia sa inne.
Realia sa takie, ze facet (przynajmniej tak wyglada z opowiesci autorki) jedyne co zrobil to z nia wyszedl. Do tego ciagle kontaktuje sie z rodzicami ktorzy potraktowali jego narzeczona tak, ze wiekszosc vitalijek nawet w ta opowiesc nie wierzy. Realia sa takie, ze albo facet chce miec kobiete,zone,matke swoich dzieci i rodzine ktorych bedzie bronil przed wszystkimi albo niech sobie szuka zony pod mamusie i tatusia, niech sobie z nimi mieszka i z nimi tworzy rodzinne.Zona=rodzina, nowa rodzina. To jest podstawa zwiazku, to jest podstawa wszystkiego, jadro zycia i najwazniejsza jednostka panstwa. Mamusia z tatusiem juz wydali dzieci na swiat i doroslemu facetowi nei sa potrzebni do zycia-zwlaszcza jesli sa takimi bezwartosciowymi ludzmi jak opisuje autorka.
Wyzwał ich od najgorszych. Matkę nawet od wywłoki... On ciągle wierzy w to, że mnie przeproszą, co nigdy nie nastąpi.
tym bardziej bym sie rozstala... mozna to bylo zalatwic w kulturalny sposob ( moim zdaniem ), a wyzwanie matki od wywloki ( nawet w tym przypadku ) jest dla mnie ponizej poziomu.
No niestety, ale ona tak się drze i ma taką przeszłość ( zdradzanie męża itd ), że sama bym chyba nie wytrzymała i jej tak pojechała... Bo to w jai sposób ona krzyczy i obraża ludzi to nawet anioł by zabił.
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
27 listopada 2013, 14:26
tlustamadzia22 napisał(a):
a nie boisz sie ze twoj narzeczony tez taki bedzie? wiesz czym skorupka za mlodu nasiaknie... teraz moze tego nie okazywac ale zebys sie nie wpakowala w gowno
dokladnie to samo napisalam ;D i zgadzam sie w 100 % .
wszyscy w tej rodzinie sie wyzywaja... dla mnie to patologia
- Dołączył: 2013-02-12
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 6739
27 listopada 2013, 14:27
Z własnego doświadczenia powiem Ci że po prostu odcięłabym się o tak toksycznych ludzi;) Ja bym zeszła im z oczu, oni mi i byłoby o wiele lepiej. Nic ich tak nie zaboli jak ignorancja z Twojej strony. :)
27 listopada 2013, 14:27
cancri napisał(a):
Mhm, chyba, że tak. No nic, psychole. Szczerze? Moja kumpela była z kolesiem z taką dziwną matką. I zostawiła go przez to. Jeszcze trochę cierpi, ale jej przejdzie. Oni się nie zmienią, a on pewnie nie utnie z nimi kontaktu na amen. Ja bym spasowała, ta cała rodzina jest jakaś chora psychicznie. A niestety rzadko bywa, że ktoś wychowany w jakimś środowisku aż tak diametralnie się będzie od nich różnił, chyba, że masz naprawdę szczęście.
Ja też mam w rodzinie alkoholików, ćpunów, psycholi a sama taka nie jestem. Cała jego rodzina nie jest taka sama. Tyle, że to niestety jego rodzice...
27 listopada 2013, 14:27
Trendgirl napisał(a):
Z własnego doświadczenia powiem Ci że po prostu odcięłabym się o tak toksycznych ludzi;) Ja bym zeszła im z oczu, oni mi i byłoby o wiele lepiej. Nic ich tak nie zaboli jak ignorancja z Twojej strony. :)
No właśnie tak chce zrobić... Nawet jak będą coś do mnie mówić to będę odpowiadać "tak" i "nie"...
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88303
27 listopada 2013, 14:28
MarieAnnie napisał(a):
cancri napisał(a):
Mhm, chyba, że tak. No nic, psychole. Szczerze? Moja kumpela była z kolesiem z taką dziwną matką. I zostawiła go przez to. Jeszcze trochę cierpi, ale jej przejdzie. Oni się nie zmienią, a on pewnie nie utnie z nimi kontaktu na amen. Ja bym spasowała, ta cała rodzina jest jakaś chora psychicznie. A niestety rzadko bywa, że ktoś wychowany w jakimś środowisku aż tak diametralnie się będzie od nich różnił, chyba, że masz naprawdę szczęście.
Ja też mam w rodzinie alkoholików, ćpunów, psycholi a sama taka nie jestem. Cała jego rodzina nie jest taka sama. Tyle, że to niestety jego rodzice...
Uzależenienia, to inna kwestia, niż wychowanie a raczej jego brak.
27 listopada 2013, 14:28
Matyliano napisał(a):
tlustamadzia22 napisał(a):
a nie boisz sie ze twoj narzeczony tez taki bedzie? wiesz czym skorupka za mlodu nasiaknie... teraz moze tego nie okazywac ale zebys sie nie wpakowala w gowno
dokladnie to samo napisalam ;D i zgadzam sie w 100 % . wszyscy w tej rodzinie sie wyzywaja... dla mnie to patologia
Nigdzie nie napisałam, że wszyscy. Wręcz przeciwnie.