- Dołączył: 2010-03-13
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5191
20 października 2013, 21:50
co myślicie o facecie w związku który nigdy nie wyznaje uczuć i na pytanie czy mnie kocha stwierdza "przecież nic się nie zmieniło od początku" "czemu miałoby się coś zmienić ?" itp itd czy Wasi faceci też kryją się z wyznawaniem uczuć czy raczej nie sprawia im to problemu ? (razem od ponad roku)
do czego jest nam potrzebne zapewnianie nas o swojej miłości ?
Edytowany przez Electra19 20 października 2013, 22:04
21 października 2013, 00:17
zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):
rzadko spotyka się taką prawdziwą miłość.. takie barrdzo niespełnione marzenie. no i jesteś w związku - to tak myślisz. zerwiecie to sytuacja się zmieni.
Nie planujemy zrywać. :-)
Tylko czym jest ta prawdziwa miłość? Bo dla niektórych to inaczej przyspieszone bicie serca przy każdym dotyku i chęć spędzenia razem całego życia, a dla innych oddanie, szacunek i wzajemna pomoc (co dla tych pierwszych może oznaczać po prostu wypalenie).
21 października 2013, 07:26
mój potrafi mi wyznać uczucia 30 razy dziennie... Czasem jest to wkurzające więc się ogranicza :p
- Dołączył: 2013-02-26
- Miasto: Pułtusk
- Liczba postów: 1813
21 października 2013, 08:17
Electra19 napisał(a):
co myślicie o facecie w związku który nigdy nie wyznaje uczuć i na pytanie czy mnie kocha stwierdza "przecież nic się nie zmieniło od początku" "czemu miałoby się coś zmienić ?" itp itd czy Wasi faceci też kryją się z wyznawaniem uczuć czy raczej nie sprawia im to problemu ? (razem od ponad roku) do czego jest nam potrzebne zapewnianie nas o swojej miłości ?
Może jest mało wylewny i swoją miłość okazuje w inny sposób. Mój jest także mało wylewny, ale swoją miłość okazuje gestami.
21 października 2013, 08:21
moj bardzo rzadko mowi mi "kocham cie"; zawsze mi powtarza, ze czyny sa wazniejsze niz slowa:) i ja tez jestem tego zdania bo znam i takich, co rzucaja "kocham cie" (w odniesieniu do swoich partnerek) co chwile, a na boku kreca cos z innymi;
- Dołączył: 2013-07-07
- Miasto: Daleko
- Liczba postów: 953
21 października 2013, 08:27
KATBI06 napisał(a):
mój potrafi mi wyznać uczucia 30 razy dziennie... Czasem jest to wkurzające więc się ogranicza :p
A nie uważacie, że wtedy słowa tracą na wartości?
Mój były też cały czas mowil ze mnie kocha, by zaraz potem skoczyc sobie w bok.
Mój obecny w sumie jeszcze mi nie powiedzial czy mnie kocha czy nie. Czasem mnie to denerwuje, ale w sumie to bez znaczenia. Ważne, ze potrafi pokazać czy mu zależy .
- Dołączył: 2011-06-24
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2844
21 października 2013, 09:03
Tommygun napisał(a):
wisienka254 napisał(a):
Tommygun napisał(a):
rubinald napisał(a):
miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.
tak twierdza zazwyczaj Ci ktorzy nie trafili jeszcze na swoja druga polowke
Albo Ci, którzy je stracili
skoro stracili, to znaczy że nie była ona połówką odpowiednią...
Ja ze swoim jestem od maja...kocham jeszcze nie usłyszałam, ale i nie powiedziałam sama. Ale jesteśmy razem i okazujemy sobie miłość na różne sposoby.
21 października 2013, 09:16
ja słyszę kilka razy dziennie jak bardzo mnie kocha :P facet który nawet spytany o to nie chce wyznać uczuć to dla mnie dosyć podejrzane zjawisko..
21 października 2013, 09:29
Logic07 napisał(a):
Tommygun napisał(a):
Fuffa napisał(a):
Mój nie jest bardzo wylewny, ale mówi, że kocha :) Chociaż dominują inne sposoby okazywania uczuć :)
Merda ogonkiem?
Tak z jaj robi helikopter a z siurka śmigło :)
![]()
Wracając do tematu faceci chyba nie są aż tak wylewni :P
Jak się raz spytałam byłego czy mnie kocha to stwierdził, że raz mi już to powiedział i nie będzie się powtarzał chyba, że coś się zmieni :P
- Dołączył: 2012-04-17
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 4982
21 października 2013, 09:31
mówimy sobie, że się kochamy, on pierwszy raz powiedział mi to po ok 1,5 miesiącu. Mówi mi też komplementy (na początku mówił dość często, teraz już trochę rzadziej, ale również
![]()
). Nie mam jakiegoś niedosytu, ale jakby nigdy mi nic nie mówił, to pewnie bym miała, miło jest jednak usłyszeć takie rzeczy.
A jeśli chodzi o to czym jest miłość...
Zawsze marzyłam o tym, żeby poznać kogoś kto będzie dla mnie najlepszym przyjacielem, takim z którym będę uwielbiała spędzać czas, bo namiętność kiedyś się wypala i coś musi zostać. No i właśnie poznałam chłopaka, z którym mogę robić wszystko, od kiedy się znamy widzimy się niemal codziennie, mieszkamy już razem i nigdy nie mamy siebie dość. Ja nie mam znajomych, a on bardzo ograniczył swoje znajomości, bo woli spędzać czas ze mną. Ale czasami obawiam się takiego układu.
Edytowany przez psycho. 21 października 2013, 09:39
- Dołączył: 2010-04-15
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 734
21 października 2013, 10:11
Tommygun napisał(a):
rubinald napisał(a):
miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.
Zgadzam się!