Temat: miłość ?

co myślicie o facecie w związku który nigdy nie wyznaje uczuć i na pytanie czy mnie kocha stwierdza "przecież nic się nie zmieniło od początku" "czemu miałoby się coś zmienić ?" itp itd czy Wasi faceci też kryją się z wyznawaniem uczuć czy raczej nie sprawia im to problemu ? (razem od ponad roku)

do czego jest nam potrzebne zapewnianie nas o swojej miłości ?
Pasek wagi

bede.szczupla napisał(a):

Mój mówi mi to minimum raz dziennie. Jest bardzo uczuciowy  i w tym związku to ja nie czuje ciągłej potrzeby mówienia, że go kocham.
Mam tak samo

wisienka254 napisał(a):

Tommygun napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.
 tak twierdza zazwyczaj Ci ktorzy nie trafili jeszcze na swoja druga polowke

Albo Ci, którzy je stracili

Tommygun napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.

Pasek wagi

Tommygun napisał(a):

wisienka254 napisał(a):

Tommygun napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.
 tak twierdza zazwyczaj Ci ktorzy nie trafili jeszcze na swoja druga polowke
Albo Ci, którzy je stracili

dokładnie, Ci co w to wierzą, JESZCZE nie stracili. bo związki zawsze sie rozsypują ;p
Pasek wagi

do.it.yourself napisał(a):

Tommygun napisał(a):

wisienka254 napisał(a):

Tommygun napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.
 tak twierdza zazwyczaj Ci ktorzy nie trafili jeszcze na swoja druga polowke
Albo Ci, którzy je stracili
dokładnie, Ci co w to wierzą, JESZCZE nie stracili. bo związki zawsze sie rozsypują ;p

Nie wiem czy zawsze się rozsypują ale jeśli już tak się dzieje, to potrzebny jest czas, czas, który musi minąć by...zrozumieć, że miłość nie istnieje :p

wisienka254 napisał(a):

Tommygun napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.
 tak twierdza zazwyczaj Ci ktorzy nie trafili jeszcze na swoja druga polowke

nie kazdy trafia ;)

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

wisienka254 napisał(a):

Tommygun napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.
 tak twierdza zazwyczaj Ci ktorzy nie trafili jeszcze na swoja druga polowke
nie kazdy trafia ;)
Ale niektórzy trafiają i wierzą w prawdziwą miłość.

Co do głównego tematu: mój chłopak jest uczuciowym facetem, więc wyznanie miłości słyszę kilkukrotnie w ciągu dnia. Nasz staż to narazie 7 miesięcy. 

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

wisienka254 napisał(a):

Tommygun napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.
 tak twierdza zazwyczaj Ci ktorzy nie trafili jeszcze na swoja druga polowke
nie kazdy trafia ;)

Tak, w końcu miłość (jeśli istnieje) to nie jest celowany antybiotyk.

Oazuu napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

wisienka254 napisał(a):

Tommygun napisał(a):

rubinald napisał(a):

miłośc nie istnieje
Dokładnie, miłość to tylko "pier...lona" chemia w mózgu, która "j..bie" nam w głowach.
 tak twierdza zazwyczaj Ci ktorzy nie trafili jeszcze na swoja druga polowke
nie kazdy trafia ;)
Ale niektórzy trafiają i wierzą w prawdziwą miłość.Co do głównego tematu: mój chłopak jest uczuciowym facetem, więc wyznanie miłości słyszę kilkukrotnie w ciągu dnia. Nasz staż to narazie 7 miesięcy. 

trudno być pewnym, że się trafiło, większość związków się rozpada po jakimś pół roku/roku z tego co obserwuję, a te dłuższę się z kolei wypalają:P rzadko spotyka się taką prawdziwą miłość.. takie barrdzo niespełnione marzenie. no i jesteś w związku - to tak myślisz. zerwiecie to sytuacja się zmieni. 
nigdy nie byłam jakoś super przekonana że mówienie "kocham" jest potrzebne kiedy się to okazuje, a mój Luby myślał tak samo(albo tylko powtarzał że tak jest). Przez ponad rok ani razu nie padło z moich ust to wyznanie, bo wydawało mi się to niepotrzebne, on tego-wydawać by się mogło - nie potrzebował. Sam mi to powiedział pierwszy jakoś po 8 miesiącach razem.. A jak zaczęliśmy się po 1,5 roku kłócić to wyznał mi że boli go że nigdy nie powiedziałam mu "kocham cie"  i chyba uznał że jestem z nim z przyzwyczajenia.. Widać nawet największy "ignorant" w tych kwestiach skrywa w sobie uczuciowość :) niby słowa, a dużo znaczą w miłości  jeśli się ją okazuje na codzień :D 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.