Temat: Kłótnia z mężem o moją rodzinę

Mniej wiecej sprawa wyglada tak że odkąd moja rodzina nie przyszła na chrzest naszego dziecka ( bo sa obrażeni na mojego męża), mąż jest strasznie na nich ciety i nie ukrywa że nie chce żebym jeżdziła do niech z dzieckiem. Od chrztu ( 1,5 mies.) pojechałam tam tylko raz złożyc życzenia mamie bo miała urodziny. Nie powiedziałam o tym mężowi bo wiedziałam jak by się to skończyło. No i wczoraj się wydało. Jest na mnie masakrycznie obrażony, nie odzywa się do mnie, chyba nawet uważa że go zdradziłam.. Nie rozumie że nie tak łatwo zapomniec o rodzinie z dnia na dzień. A ja naprawdę mimo wszystko czułam się w obowiązku złozyc jej życzenia, bo jak by nie było to kobieta mnie urodziła i wychowała.. Mąż faktycznie miał prawo tak się na mnie wściec?

jasmina19877 napisał(a):

Mniej wiecej sprawa wyglada tak że odkąd moja rodzina nie przyszła na chrzest naszego dziecka ( bo sa obrażeni na mojego męża), mąż jest strasznie na nich ciety i nie ukrywa że nie chce żebym jeżdziła do niech z dzieckiem. Od chrztu ( 1,5 mies.) pojechałam tam tylko raz złożyc życzenia mamie bo miała urodziny. Nie powiedziałam o tym mężowi bo wiedziałam jak by się to skończyło. No i wczoraj się wydało. Jest na mnie masakrycznie obrażony, nie odzywa się do mnie, chyba nawet uważa że go zdradziłam.. Nie rozumie że nie tak łatwo zapomniec o rodzinie z dnia na dzień. A ja naprawdę mimo wszystko czułam się w obowiązku złozyc jej życzenia, bo jak by nie było to kobieta mnie urodziła i wychowała.. Mąż faktycznie miał prawo tak się na mnie wściec?


A oni nie czuli sie w obowiazku przyjsc na chrzest wnuka? Urodziny sa co roku a chrzest raz w zyciu zwykle.
Pasek wagi
ale nie rozumiem, przeciez przyszli na chrzest, wiec o co kaman
Pasek wagi
O kurde, wesoła z Was rodzinka, nie ma co ;-) Generalnie zabawa w piaskownicy. Wszyscy na wszystkich poobrażani. Nie masz własnego rozumu autorko? Jakby mój facet powiedział że mam zakaz na widywanie się z moją rodziną to bym go conajwyżej wyśmiała ;-) Rodzina też się zachować nie potrafi, bo niesnaski są ważniejsze niż dziecko. No faktycznie.
Pasek wagi

unodostress napisał(a):

a to, co oni mają do Twojego męża to coś poważnego? dziwna sytuacja, na prawdę.. no bo z jakiegoś powodu nie przyszli prawda ? powinnaś pogadać z rodzicami i myślę że jakby przyjechali do was i na spokojnie jakbyście wszyscy pogadali jak dorośli ludzie to to mogłoby załagodzić sytuacje


Nie ma szans. To sa tacy ludzie że jak sie na coś upra to nie ma gadania.. Jestem pewna że nie przyjada chocby się waliło i paliło, bo jak powiedzieli nie to nie.. :( Mąż tez uparty i nawet już nie chce tej syt. prostowac bo za dużo nerwów mnie to kosztowało a i tak wiem że nic to nie da.. Chodzi mi teraz o ta kłótnie z mężem.. Jak to rozwiązac..:(
Trochę się nie dziwie, że jest cięty, w końcu nie przyszli na chrzest Waszego dziecka. Sądzę, że w tym dniu najważniejsze jest dziecko a nie kłótnia w rodzinie. No chyba, że wyrządził im jakąś wielką krzywdę i dlatego są obrażeni.. Może czuję się zdradzony, ponieważ dopiero po fakcie dowiedział się, że u nich byłaś? Ja bym przed wizytą powiedziała, że jadę do matki złożyć jej życzenia bo jak już napisałaś ta kobieta Cię urodziła i wychowała, a on może to zaakceptować albo wiecznie chodzić obrażony..
A teraz doczytalam ze byli w kosciele.
Hmmmmm
Nie wiemy o co poszlo. Ale mysle ze maz nie ma prawa zabraniac ci zebyc brala dziecko do dziadkow.
Pasek wagi

wrednababa56 napisał(a):

ale nie rozumiem, przeciez przyszli na chrzest, wiec o co kaman


o to kaman, że nie przyszli do domu, a w kościele nawet do zdjecia nie podeszli jak robiliśmy sobie z dzieckiem.. To sa takie syt. mało istotnie może dla Was, ale wierzcie mi że dla nas nie przyjemne.. Wiem że to piaskownica, ale nie nie poradze ani na jednych ani na drugich :( Ludzie sa różni. I naprawdę w sporach z moimi rodzicami zawsze stałam za mężem murem, a to było naprawdę cieżkie, a teraz to według niego - nie wiem.. - przechodze na ich stronę..? Zdradziłam go bo mu nie powiedziałam że jade do nich?

jasmina19877 napisał(a):

Poza tym wg. niego skoro oni nie chcieli do dziecka przyjechac to dziecko do nich też nie powinno jeździc..
Możliwe, że ja na jego miejscu powiedziałabym to samo..
wiesz im dalej będziesz w to brnąć (jeśli chodzi o konflikt z rodzicami) tym później trudniej będzie to naprostować. wytłumacz mężowi, że nie chcesz być skłócona z matką i ojcem przez resztę swojego życia :| i co oczywiste zależy Ci by dziecko widywało dziadków.. powoli małymi kroczkami TY się pogodzisz z nimi to może również przekonasz ich by dogadali się z mężem.. w końcu teraz to jest także ich rodzina.. a takiego czegoś nie można przedłużać w nieskończoność - mąż i rodzice to dwie osobne 'instytucje' ale równie ważne. i nie powinnaś ukrywać przed mężem, że tam bywasz bo jako jego żona jesteś mu winna lojalność czyli mówienie prawdy jak jest a i również nie możesz wyraźnie 'brać' żadnej ze stron. najlepsze są najprostrze wyjaśnienia - to jest Twoja matka i Twój ojciec najblizsi ludzie i oczywiste ze nie chcesz się z nimi kłócić
jak rozumiem chcieli by Twoj maz ich przeprosil on to zrobil a oni mimo to go olali. Trzymalabym stronę męża. Jestescie jedna druzyna. Nie mozesz za jego plecami wozic wasze dziecko do swoich rodzicow. Porozmawiaj z nim, ze to sie juz wiecej nie powtorzy. Powiedz co lezy Ci na sercu. Widocznie teraz stosunki miedzy Twoim mezem a rodzicami sie nie naprawia. Jednak czas tez duzo zmienia, pomaga nam zapomniec o zalu i klotniach. Moze sie jeszcze ulozy.

edit: dziewczyny autorka napisala, ze mąż przeprosił jej rodzicow za dawna sprawe, jednak oni mimo to zle sie zachowali wobec nich. nie dziwie sie ze maz autorki jest zly i rozżalony ich zachowaniem. przeciez wyrazil skruche i przeprosil.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.