- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
9 października 2013, 11:55
9 października 2013, 14:37
Boże co za podejście Przecież widać że to facet ma coś z głową gdyby był normalny to by dał jej samochód żeby dziewczyna sobie mogła pojechać po te zakupy,zresztą co to za słowa że ma siedzieć na tyłku i się dzieckiem opiekować a co to niewolnica kobieta też ma prawo do odpoczynku,zresztą nie użyła słowa samochód 100 razy nie umiesz liczyć?Nie rozumiem....?Zostawiasz go i sobie wychodzisz, robisz afery o druny samochód i szampon? I się dziwisz, że facet się wyprowadza? No ja się nie dziwię. Bazując na tym co tu opisałaś, bo jak było wcześniej i kto był winny, to nie wiemy. A o szamponie nie wiedziałaś, że się kończy wcześniej? Do koleżanki miałaś jak iść w nocy, a po szampon to nie? Dziwne to. I sto razy użyłaś słowa samochód, jakby to on był sensem życia w związku Zostawiasz dziecko z facetem, łazisz sobie gdzieś po koleżankach a potem masz pretensje, że facet się dzieckiem odpowiednio nie zaopiekował? To trzeba było siedzieć na tyłku, jesteś matką, to się opiekuj.
9 października 2013, 14:39
Wiecie co to EMPATIA? porażka. Tylko szampon i jesteś matką.... jest też kobietą ! Należy jej się szacunek, szacunek jej rodzicom. Uważacie, że jest utrzymanką, więc jego niewolnicą? Więc takim rozumowaniem on jest utrzymankiem bo mieszka u jej rodziców i jest ich niewolnikiem, a tym czasem ich obraża. Jest dziewczyny coś takiego jak wzajemny szacunek! Dla was ważniejsze jest żeby obwiniać dziewczynę bo miała pomysł pojechać po szampon, a nie jej męża, że zostawił rodzinę : żonę i dziecko! bez środków do życia, nie potrafił przez 15 minut zająć się własnym dzieckiem ! Czy że wyliczał rzeczy na moje, twoje . Nie wiem jak jest u was, ale w moim małżeństwie co jest męża jest moje, a co moje męża czyli wszystko jest nasze, i nie licytujemy się kto co może. A jak byłam przez krótki okres na jego utrzymaniu to nawet raz mi nie powiedział, że coś jest jego, czy że czegoś nie mogę. Owszem uwielbiam niezależność, ale przychodzi taki czas w życiu, że na rzecz np dziecka trzeba z niej zrezygnować i skoro ona opiekuje się dzieckiem, sprząta gotuje, dba o ognisko domowe, to jego zadaniem jest zapewnienie środków do życia, albo niech jej płaci za tą prace ta jakby musiał niańce, kucharce itp. samo się nie robi.
9 października 2013, 14:39
Edytowany przez cancri 9 października 2013, 14:42
9 października 2013, 14:42
Ależ oczywiście, że odróżniam, przecież nie napisałam nigdzie, że on ją dobrze traktuje, czy że on zachowuje się fair a ona musi być służącą. Ale jednak w pewnych sytuacjach matka powinna dbać o dobro dziecka, a nie o swoje tłuste włosy. A pisała wyraźnie, że on znika, nie potrafi się dzieckiem zająć. W takich sytuacjach serio ważniejszy byłby dla Ciebie szampon czy koleżanki? Czy dziecko? I nawet w emocjach wydaje mi się, że matka powinna się kierować dobrem dziecka. Skoro wie, że facet jest dupkiem i niczego przy dziecku nie zrobi, to bym go z nim nie zostawiała na pół nocy, bo muszę ochłonąć. Nie zauważasz różnicy, ze Twoje koleżanki żyją w ułożonych związkach, a autorka nie? I że ona sobie nie może pozwolić na wyjście do koleżanki i na liczenie na faceta, bo on palcem nie kiwnie?A Ty serio, nie odróżniasz sytuacji, kiedy mąż traktuje ją jak Niewolnicę Isaure i ona robi to pod wpływem emocji, kiedy ma już wszystkiego dość a sytuacji moich koleżanek, które są traktowane normalnie i nikt im nie robi łaski z wyjścia do sklepu, dlatego mogą się na spokojnie umówić?Nie mówi, ze to jest ZUO, ale też nie widzę powodu, żeby robić aferę na pół dzielnicy i uciekać do koleżanki na noc, bo mąż się nie zgodził, żeby po nocy jechała po szampon. Odróżniaj pewne rzeczy, wiem, że jesteś do mnie negatywnie nastawiona widzę to w każdym wątku, spokojnie ;-) Ale trochę dystansu też by Ci się czasem przydało.No widzisz, umawiacie się, to jest to słowo klucz. A umawianie się, a wychodzenie obrażonym na pięcie na złość mężowi na pół nocy, kiedy w dodatku rano ma się zajęcia, to chyba inna kwestia, serio nie widzisz delikatnej różnicy? Nie napisałam nigdzie, że kobieta nie ma prawa do życia towarzyskiego czy do spotkań z koleżankami, ale takie wypady nagle bo tak, rzucanie wszystkiego na złość mężowi, to przegięcie.A pójście o 21:00 do Rossmana kiedy dziecko już śpi i jest ze swoim ojcem to jakieś ZUO? Co w tym złego lub nienormalnego? Ktoś w tym czasie napadnie męża i dziecko? A odpowiadając na Twoje pytanie: moje koleżanki mają dzieci i umawiamy się wieczorem a dzieci w tym czasie kładą spać ich mężowie. Co więcej napiszę Ci, że moim dzieciatym koleżankom zdarza się wypić drinka! Patologia co?Play hard ja rozumiem, że Ty też wychodziłaś mają dziecko sobie o 21 do Rossmanna tak na spokojnie, i ze to dla Ciebie takie normalne? Mnie taka logika przeraża, że mimo tego, że ktoś ma dziecko i jest w związku małżeńskim, to sobie może robić co chce i kiedy chce bez patrzenia na męża, żonę czy dziecko. I tyczy się to obydwu stron. Chyba zadna z nas nie napisała, że mąż się zachowywał okej i że jemu tak wolno. A to, że facet jest dupkiem nie daje kobiecie prawa do zachowywania się tak samo, niech chociaż jedno z nich pokaże klasę
9 października 2013, 14:43
Wiecie co to EMPATIA? porażka. Tylko szampon i jesteś matką.... jest też kobietą ! Należy jej się szacunek, szacunek jej rodzicom. Uważacie, że jest utrzymanką, więc jego niewolnicą? Więc takim rozumowaniem on jest utrzymankiem bo mieszka u jej rodziców i jest ich niewolnikiem, a tym czasem ich obraża. Jest dziewczyny coś takiego jak wzajemny szacunek! Dla was ważniejsze jest żeby obwiniać dziewczynę bo miała pomysł pojechać po szampon, a nie jej męża, że zostawił rodzinę : żonę i dziecko! bez środków do życia, nie potrafił przez 15 minut zająć się własnym dzieckiem ! Czy że wyliczał rzeczy na moje, twoje . Nie wiem jak jest u was, ale w moim małżeństwie co jest męża jest moje, a co moje męża czyli wszystko jest nasze, i nie licytujemy się kto co może. A jak byłam przez krótki okres na jego utrzymaniu to nawet raz mi nie powiedział, że coś jest jego, czy że czegoś nie mogę. Owszem uwielbiam niezależność, ale przychodzi taki czas w życiu, że na rzecz np dziecka trzeba z niej zrezygnować i skoro ona opiekuje się dzieckiem, sprząta gotuje, dba o ognisko domowe, to jego zadaniem jest zapewnienie środków do życia, albo niech jej płaci za tą prace ta jakby musiał niańce, kucharce itp. samo się nie robi.
9 października 2013, 14:43
Edytowany przez cancri 9 października 2013, 14:49
9 października 2013, 14:49
Ja do Twojej też mogłabym się przyczepiać jak brzmi to, że matka sobie wychodzi z koleżankami a dziecko zostawia Daj mi już spokój i lepiej skup się na problemie, serio, bo bez sensu się przyczepiasz, skoro obydwie twierdzimy, że ten związek to jest porażka.
9 października 2013, 14:49
No dobra, ale wróćmy do pytania, dlaczego jego rodzice go nastawiają przeciwko Tobie autorko? Bo kiepsko widzę rozmowy na spokojnie i powroty, jeśli jego rodzice tego nie popierająi wkładają mu takie rzeczy do głowy. Co jest powodem?