Temat: Co zrobić ze sobą po rozstaniu?:(

Cześć, postaram się w miarę krótko i na temat napisać.
Nie wiem czy ktoś mnie kojarzy, kiedyś żaliłam się tu na forum- czy odwołać ślub. Mój narzeczony naprawdę źle mnie traktował, wcześniej (kilka lat) kochany i cudowny, niedługo po zamieszkaniu razem miałam być służącą i dzielnie znosić jego wyprawy do mamuni na obiad, aż w końcu przemoc.
Rozstaliśmy się, ślub odwołany. Ja skończyłam u psychiatry i na lekach do dziś, bo to było za dużo dla mnie.
Po niedługim czasie na imprezie poznałam chłopaka. Pomyślałam- ok, spędźmy razem czas, zobaczymy co to będzie. Okazało się, że jest fajnie, dogadujemy się, jest ciepło, puchato i w miare bezpiecznie. Odzyłam. Ale zaczęło się: jego straszna zazdrość, bardzo irracjonalna. Jak mu coś nie pasowało to nie odzywał się po kilka dni, zero kontaktu, a ja się już czuję za stara na takie gierki. Obiecywał , że przestanie robić bezsensowne wojny, nie będzie mnie karał jeśli się nie dowie, że na pewno ma racje (bo on nie pytał, wmawiał sobie coś i się obrażał). W końcu z zazdrości zostawił mnie samą na imprezie (gadałam z kolegą), a ja go godzinami w nocy szukałam, bo bałam się, że coś mu się stało. Wtedy dostał ostatnią szansę, miał się wielce starać. Teraz coś mi odwalił znowu. Wściekłam się i powiedziałam, że to koniec. On oczywiście: ok, spoko- to jego ulubiona metoda udawania, że ma mnie w dupie, chociaż wiem, że nie ma. 
i pytanie: co teraz? Ja jestem taką ofiarą losu, że nie umiem się ogarnąć.
Mam znajomych, fajną pracę, jestem generalnie żywiołowa, lubiana, potrzebuję dużo kontaktu z ludźmi.
Ale rozstanie wiąże się dla mnie z takim bólem i stresem, że odechciewa mi się wszystkiego. Nie potrafię gadać z mamą, nie chcę nigdzie wyjść. Mam ochotę leżeć na ziemi i ryczeć. Nie umiem się ogarnąć. a to mój drugi raz w stosunkowo krótkim czasie.
Czy Wy macie pomysł jak się podnieść? Pewnie zaraz zacznę mieć pomysły, żeby się z nim pogodzić, a ja nie chcę znowu być w związku, w którym bywa mi naprawdę źle.
Nie chcę znowu być tak uzależniona emocjonalnie od kogoś.

Jeżeli dawałaś mu szanse, a on je zmarnował to nie jest Ciebie wart. Pomyśl o sobie, a nie ciągle o kimś. Jest to toksyczna osoba, więc trzymaj się z dala od takich typów. 
Ja szukam pomocy w książkach psychologicznych. Też nie potrafię byc sama. Polecam na początek "W dżungli podświadomości" Beaty Pawlikowskiej. Ja zapisałam się jeszcze na sport, może to cos pomoże. Generalnie trzeba szukac jakiegoś hobby...
No własnie nie wiem co ze mną nie tak. Każdy mój związek był z jakimś popaprańcem.
Moi rodzice są dalej razem, wiem, że mama miała problemy z tatą (zazdrość, dziwne oskarżenia), ale już od dłuższego czasu jest ok.
Zawsze miałam wymagania wobec siebie: skończyć studia, mieć fajną pracę, rozwijać się. To się udało.
Poznaję faceta- robi się ok, po czym okazuje się, że mnie okłamał i nie skończył studiów tylko teraz robi liceum dla dorosłych, ale jest inteligentny, nie widze różnicy, więc wybaczam i ciągnę coś dalej. Albo facet jest z typowo rolniczej rodziny, wiedzę jak się u niego traktuje matkę, widze, że ojciec wtrąca się we wszystko (nawet w to czy mamy iść na Sylwestra), ale ja sobie myślę: wytrzymam.
Ku*wa.
I macie rację- jest moment, żebym była sama. Ale właśnie to mnie przerasta. Nie wiem jak to jest. Jak to? nikt nie będzie mnie kochał, przytulał, spędzał ze mną czas?
Jestem takim głupkiem, że szok:(
.I macie rację- jest moment, żebym była sama. Ale właśnie to mnie przerasta. Nie wiem jak to jest. Jak to? nikt nie będzie mnie kochał, przytulał, spędzał ze mną czas?Jestem takim głupkiem, że szok:(

tez tak mam, jestem związkoholiczka. Z jednego zwiazku w drugi. Byleby nie byc sama...
KaszkaManna - dodaj mnie, proszę, do znajomych, bo chcę Ci wysłać wiadomość.
Pasek wagi

Abracadabra1989 napisał(a):

KaszkaManna - dodaj mnie, proszę, do znajomych, bo chcę Ci wysłać wiadomość.

już
Dla mnie to typowy schemat, kobieta, która uwalnia się od "tyrana", często wpada z deszczu pod rynnę, na jeszcze gorszego czy bardzo podobnego, i wydaje się jej, że Boga za nogi złapała. Daj sobie spokój póki co, idź na terapię. Napraw swoją psychikę, i dopiero szukaj szczęścia, powodzenia!
Czy nie sądzicie że w stwierdzeniu że kbiety szukają partnera na podobieństwo ojca jest coś prawdy?
Nie wiem czy to wina tego, że wybieram podobnych facetów do ojca. Dla mnie jest on najlepszym tatą na świecie i dobrym człowiekiem, ale wiem, że moja mama czasem w kwestiach typowo dot.związków musi mieć z nim przeprawę.
Dziękuję Wam wszystkim za każdą odpowiedź.
Olej typa, nie spotykaj się z nim; znowu się w gówno wpakujesz, a na pewno tego nie chcesz. Wiesz co najlepiej rozładowuje? Sport 

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.