- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Harare
- Liczba postów: 1652
29 września 2013, 08:43
Żyjecie z nią w zgodzie? Irytuje Was czymś , jeśli tak czym ? Macie jakieś sprawdzone "sposoby na teściową" ?
Edytowany przez martitta900 30 września 2013, 18:15
29 września 2013, 09:41
moja teściowa to bardzo religijna kobieta, chodzi do kościoła, modli się a potem obgaduje.
staram się przebywać z nią jak najrzadziej, co jest trudne bo mieszka przez młot. Ona mnie powiedzmy mniej lubi bo ja nie pozwalam jej rządzić w moim domu.
Poza tym wkurza mnie,że jakby to powiedzieć jesteśmy na uboczu, siostry mojego męża nie odwiedzają nas, nie pytają się co u nas słychać ale co do czego to mój mąż "musi im pomagać.
Moja teściowa zajmuje się dziećmi swojej córki( 13 i 8 lat), mój ma 6. Tamta biedna jest a ja nie mogę iść do pracy bo u mnie nie ma kto zająć się moim synem. Uważa że chyb nie wiadomo ile mamy pieniędzy i pomocy nie potrzebujemy.
A teraz jedzie do szpitala, i kogo poprosiła mojego męża. Tylko jakbym nie dostała prezentu od mamy to bym nie miała na paliwo.
29 września 2013, 10:02
mam dobre stosunki z 'prawie teściową' ;p ale nie zmienia to faktu, że spinam się zawsze jak z nią gadam i czuję się jak na egzaminie jakimś ;d tak jakby przyglądała mi się bacznie czy na pewno nadaję się na jej synową :P ale może to tylko takie wrażenie ;]
29 września 2013, 10:08
Jak dla mnie, jeśli teściowa jest aż za bardzo milusia to jest to podejrzane :) niestety moja przyszła jest podobna i trzymam się na dystans, lepiej za dużo o sobie nie mówić.
- Dołączył: 2013-08-14
- Miasto:
- Liczba postów: 2376
29 września 2013, 10:10
Między mną a moja teściową jest przepaść pokoleniowa. Nie lubię jej, aczkolwiek mam do niej szacunek z racji tego że to matka mojego męża i starsza kobieta. Powiem jej co mam do powiedzenia, czasem ugryzę się w język bo wiem że moje gadanie nic nie da. Sama nie jestem idealna. Ponieważ jeszcze mieszkamy w jednym domu staram się ją wyręczać np. w pracach porządkowych, a ona zostaje z moim dzieckiem kiedy ja jestem w pracy. Wiem że moje "szarpanie" się to walka z wiatrakami, ani ona się nie zmieni ani ja więc się akceptujemy i staramy nie wchodzić sobie w drogę. Jedyne co to to mnie wkurza że zawsze broni swojej rodziny jak lwica, zawsze ma wytłumaczenie, zawsze znajdzie argument żeby przeciągnąć racje nawet jeśli wie że jej nie ma. Ja musiałam w sobie kilka zachowań zmienić bo wiem że dużo winy leżało po mojej stronie ponieważ mam ciężki charakter. Teraz jednym uchem wpada 1 wypada, a ja mam wy%$%^^%$$e na to co ona sobie gada a co mnie się nie podoba. Grunt to znaleźć złoty środek. Jako matka dla swoich dzieci, i babcia dla wnuków jest bez zarzutu.
29 września 2013, 10:15
.Puckolinka. napisał(a):
Między mną a moja teściową jest przepaść pokoleniowa. Nie lubię jej, aczkolwiek mam do niej szacunek z racji tego że to matka mojego męża i starsza kobieta. Powiem jej co mam do powiedzenia, czasem ugryzę się w język bo wiem że moje gadanie nic nie da. Sama nie jestem idealna. Ponieważ jeszcze mieszkamy w jednym domu staram się ją wyręczać np. w pracach porządkowych, a ona zostaje z moim dzieckiem kiedy ja jestem w pracy. Wiem że moje "szarpanie" się to walka z wiatrakami, ani ona się nie zmieni ani ja więc się akceptujemy i staramy nie wchodzić sobie w drogę. Jedyne co to to mnie wkurza że zawsze broni swojej rodziny jak lwica, zawsze ma wytłumaczenie, zawsze znajdzie argument żeby przeciągnąć racje nawet jeśli wie że jej nie ma. Ja musiałam w sobie kilka zachowań zmienić bo wiem że dużo winy leżało po mojej stronie ponieważ mam ciężki charakter. Teraz jednym uchem wpada 1 wypada, a ja mam wy%$%^^%$$e na to co ona sobie gada a co mnie się nie podoba. Grunt to znaleźć złoty środek. Jako matka dla swoich dzieci, i babcia dla wnuków jest bez zarzutu.
jak ja nie znoszę takich ludzi, nigdy się nie przyznają do błędu , ja potrafię przyznać się kiedy nie mam racji a takie osoby są toksyczne jak dla mnie ;/
- Dołączył: 2013-08-14
- Miasto:
- Liczba postów: 2376
29 września 2013, 10:18
_morena dlatego ja czasem ugryzę się w język żeby jej nie powiedzieć niczego przykrego. Wydaje mi się że takie jej zachowanie ma jakieś podłoże, ale jej nie pytam.
- Dołączył: 2006-08-06
- Miasto: Sosnowiec
- Liczba postów: 6712
29 września 2013, 10:18
u mnie wyglada to tak.. ze jeszcze przed slubem synus byl na kazde zawolanie, co zdarzyl do mnie przyjechac, juz byl wzywany do mamusi. Wkoncu sie wkurzylam i zrozumial. Wytlumaczyl jej co i jak. Po slubie, po narodzinach synka przyjezdzala 2x w tygodniu z prezentami. Dziecko zaczelo rosnac, to i ona przestala przyjezdzac. Takze wnuka widuja moze z 4,5 razy w roku. Jak sa jakies swieta, rocznice, urodziny itp. I twierdza ze to nasza wina. A nikt nas do nich nawet na glupi obiad nie zaprasza. Finansowo nie pomagaja ani nic z tych rzeczy. Wrecz przeciwnie, domagaja sie kasy od nas.
Ogolnie nie lubie tesciowej... Skonczyla ledwo podstawowke, nigdy nie pracowala bo ponoc maz jej nie pozwolil ;/ co dla mnie jest chore. I tak sie wyslawia, ze ja nawet nie chce zeby moj syn 2,5 letni, ktory sie uczy normalnego slownictwa sluchal jej.
Chcialabym bardzo mniec normalna tesciowa... ale niestety....
29 września 2013, 10:27
My mieszkamy sami więc z "teściową" widuje się raz na dwa tyg? może. I wtedy jest cudowną kobitką.
Zdarzało się, ze np. dzwoniła i kazała mojemu R. coś zrobić. Jednak mam cudownego faceta i on zawsze stawia mnie na pierwszym miejscu. Wiec nie był na każde zawołanie mamusi.
Potem zrozumiała i teraz nie ma już zadnych problemów.
Ale powiem Ci z doświadczenia (z mojego domu rodzinnego) że jak sie mieszka z rodzicami to nie może się udać. Zawsze bardziej będą cenić tego, z którym nie mieszkają i widują go rzadziej. Serio. I nie ważne że Ty zapierdalasz i się nimi opiekujesz i wszystko robisz. I tak lepsza będzie synowa, która mieszka ileś tam km od niej i widują sie rzadko.
Nie ma na to chyba racjonalnego wytłumaczenia.
Edytowany przez 5Raspberry5 29 września 2013, 10:34
- Dołączył: 2012-10-24
- Miasto: Zielonka
- Liczba postów: 675
29 września 2013, 10:35
Ja moze tesciowej nie ma , ale mieszkam z moim i jego mama tak jakby byla tesciowa... Na poczatku tez wszystko pieklnie ladnie a teraz potrafi do nas przyjsc i zaczac sie wydzierac wyrzuc to wyrzuc tamto, ale tu balagan jest chociaz godzine wczesniej posprzatala....a to wymyusla zebym rachunkow nie placila bo i tak nic nie mam a komornik nic mi nie zabierze no mowie ma takie jazdy ze kiedys uwielbialam spedzac z nia czas, ale teraz mam jej dosyc...