Temat: czy chłopak ma rację?

Hej, mam taki problem. Mój chłopak mieszka 60km stąd (ponad godzinę busem czy pkp). Jetseśmy razem 6 lat. Jeździliśmy na zmianę, ostatnio to on częściej przyjeżdżał. Był 3 razy pod rząd i stwierdził, że teraz moja kolej. Pracuję do piątku, nie mam samochodu, a mam nerwicę (źle znoszę podróże pociągiem, busami w ogóle nie mogę, bo mam ataki paniki). Mówilam mu to, ale nie wiem, czy mi wierzy. Nie lubię podróżować i uważam, że mógłby się poświęcić i do mnie przyjeżdżać. Mam raację? 
Skoro w sumie zwisacie sobie nawzajem to najprostszym rozwiazaniem wydaje mi sie zrobienie sobie przerwy w ten weekend, a moze i w nastepny tez. Moze obudza sie w Was ludzkie uczucia, no wiesz, tęsknota czy coś;]

EgyptianCat napisał(a):

Wow... większej bzdury dawno nie czytałam. Szczęścia. Nie jestem psychiatrą, ale na prostą logikę - nerwica, panika, lęki- czy to nie aby z powodu przeczulenia na własnym punkcie? Dlaczego w środkach lokomocji? Bo robisz coś na co zupełnie nie masz ochoty?Tak się tylko zastanawiam. Co za bzdura 

A słyszałaś o takiej bzdurze jak lęk przed opuszczaniem domu, podróżowaniem, byciem w zamkniętym miejscu bez możliwości wyjścia pośród obcych ludzi? Zanim napiszesz "bzdura" poczytaj...

keyma napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

jakbyś sie w kimś zakochała, szkoda by Ci było kasy na bilety? serio?
Po 6 latach nie ma już czegoś takiego jak "zakochanie", ja na początku to się nie mogłam doczekać kiedy pojadę.


Tak podsumowując: problemem jest to, że wszystko jest problemem - podróżowanie, bo masz fobię, niepodróżowanie, bo nie chcecie razem mieszkać, związek, bo sie nie kochacie, brak związku, bo nudno. Połozyć sie i umrzeć. Amen.

P.S. U mnie po 5 latach jest mocniejsze zakochanie, niż po 5 miesiącach. Facet ma wyobraźnię, inicjatywe, jak go widzę na ulicy, od razu mam usmiech od ucha do ucha, choć mieszkamy razem i wychowujemy wspólne dziecko.
Pasek wagi

Yrithee napisał(a):

keyma napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

jakbyś sie w kimś zakochała, szkoda by Ci było kasy na bilety? serio?
Po 6 latach nie ma już czegoś takiego jak "zakochanie", ja na początku to się nie mogłam doczekać kiedy pojadę.
Tak podsumowując: problemem jest to, że wszystko jest problemem - podróżowanie, bo masz fobię, niepodróżowanie, bo nie chcecie razem mieszkać, związek, bo sie nie kochacie, brak związku, bo nudno. Połozyć sie i umrzeć. Amen.

Ładnie to podsumowałaś, dokładnie tak jest

keyma napisał(a):

Yrithee napisał(a):

keyma napisał(a):

zaprawdeprzekletemiejsce napisał(a):

jakbyś sie w kimś zakochała, szkoda by Ci było kasy na bilety? serio?
Po 6 latach nie ma już czegoś takiego jak "zakochanie", ja na początku to się nie mogłam doczekać kiedy pojadę.
Tak podsumowując: problemem jest to, że wszystko jest problemem - podróżowanie, bo masz fobię, niepodróżowanie, bo nie chcecie razem mieszkać, związek, bo sie nie kochacie, brak związku, bo nudno. Połozyć sie i umrzeć. Amen.
Ładnie to podsumowałaś, dokładnie tak jest


To moze to zmień, czyli złam jeden z tych czterech punktów. I spokój. Sama zdecyduj, który.
Pasek wagi

keyma napisał(a):

Logic07 napisał(a):

To czas się zastanowić na odkładaniu pieniąszków na autko ja pierwszy samochód kupiłem za 600 zł
A ja pierwszy kupiłam za 15tys i sprzedałam, bo nie jest mi aktualnie potrzebny i zbieram na lepszy, złomu za 600 zł bym nigdy nie kupiła...
O to Pani z wyższych sfer...
Jak masz faceta 60km od siebie to chyba samochód był Ci potrzebny...no ale widać szukasz powodu by zmienić faceta.
zupełnie nie rozumiem dlaczego jesteście razem, skoro nic Ci nie pasuje. 
A dziewczyna pyta o wasze opinie dotyczące jej związku? Nie, jej taka relacja odpowiada to w takiej żyje. Pyta tylko kto w tym przypadku ma rację wiec nie wiem po co rozmyślania na temat jej fobii, tego czy ją ma czy może sobie wymyśliła.
Ehhh...
Ale komentarze...
Jako osoba cierpiąca na nerwicę lękową od 3 lat, akurat doskonale cię rozumiem jesli chodzi o podroze autobusami itp.
Wprawdzie powoli wychodze z tego, ale pamietam moje poczatki i wszystki ataki paniki... to nic miłego... :(

Przez ten czas jak ja i mój luby bylismy jeszcze narzeczenstwem, a on wiedzac o mojej nerwicy, to On przyjezdzal do mnie lub po mnie i zabieral mnie do siebie. Fakt, odleglosc byla duzo mniejsza, ale grunt że zrozumial, pomagal i wspieral :)

A wszystko zaczelo sie od rozmowy - pogadajcie :)
Pozdrawiam :)

bede.szczesliwa napisał(a):

On mógłby się poświęcić a Ty nie? Daj spokój... dlaczego się przyjęło, że to facet ma się zawsze poświęcać i pokazywać/udowadniać, że mu zależy? A kobieta to co? Wystarczy, że leży i ładnie pachnie? Też przełam swoje lęki DLA NIEGO.. chyba jest tego wart?
jestem takiego samego zdania
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.