21 czerwca 2013, 12:36
Hej, mam taki problem. Mój chłopak mieszka 60km stąd (ponad godzinę busem czy pkp). Jetseśmy razem 6 lat. Jeździliśmy na zmianę, ostatnio to on częściej przyjeżdżał. Był 3 razy pod rząd i stwierdził, że teraz moja kolej. Pracuję do piątku, nie mam samochodu, a mam nerwicę (źle znoszę podróże pociągiem, busami w ogóle nie mogę, bo mam ataki paniki). Mówilam mu to, ale nie wiem, czy mi wierzy. Nie lubię podróżować i uważam, że mógłby się poświęcić i do mnie przyjeżdżać. Mam raację?
21 czerwca 2013, 12:56
6lat juz kawal czasu-jestescie dojrzałymi osobami-dziwne ,ze jeszcze nie mieszkacie razem
21 czerwca 2013, 12:57
wymyślasz. on musi się męczyć i wykosztowywać dlatego że jesteś leniwa. w samochodzie nie masz nerwicy a w budzie masz? no dziwne ;/
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
21 czerwca 2013, 12:58
keyma napisał(a):
W ogóle 6 lat jeżdżenia, wyobrażacie to sobie...?
jak sobie poscielisz tak sie wyspisz.
ja nie szukam milosci na odleglosc, nawet 20 km od miasta to problematyczny zwiazek bo poza autem i pks nic nie kursuje a pks cala dobe nie jezdzi.
mmnie szkoda byloby kasy na bilety.za to mozna isc sobie do kina czy na basen na miejscu
21 czerwca 2013, 12:59
lola7777 napisał(a):
To daj mu chociaz na bilety.
I to mogłoby być rozwiązanie.
Ale szczerze to kicha trochę żeby cały czas on musiał tracić czas na dojazdy ;] Przykro mi ale to bardzo niesprawiedliwe.
W ogóle chyba macie jakieś problemy w związku - najpierw on Ci mówi, żeś gruba, teraz macie problemy z dojazdem i wszystko trzeba rozwiązać na forum :D
Weźcie siądźcie i pogadajcie, coś wspólnie ustalicie ;)
- Dołączył: 2010-12-13
- Miasto: Łódź
- Liczba postów: 1278
21 czerwca 2013, 13:02
"W ogóle 6 lat jeżdżenia, wyobrażacie to sobie...?"
Chyba powinniście o tym razem porozmawiać. Co dalej? Tobie chyba zaczyna to przeszkadzać, może on też ma dość. Może coś się wypaliło, a może pora pomyśleć o wspólnej przyszłości?
Twoja wypowiedź była w tonie, nie chce mi się, ja nie mogę, on powinien, itd a nie cierpię bo nie mogę dojechać do ukochanego. To już o czymś świadczy. To moje zdanie.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
21 czerwca 2013, 13:02
szczerze mowiac zeby prowadzic nie trzeba prawka. gdyby mnie zabrali prawko za punkty to nie znaczy ze stracilam umiejetnosc, bo moglabym dalej prowadzic, niz tracic czas i kase na doszkalanie sie a jeszcze moze bym miala problemy bo coraz bardziej pod gorke jest aby zdac.
21 czerwca 2013, 13:02
bede.szczesliwa napisał(a):
On mógłby się poświęcić a Ty nie? Daj spokój... dlaczego się przyjęło, że to facet ma się zawsze poświęcać i pokazywać/udowadniać, że mu zależy? A kobieta to co? Wystarczy, że leży i ładnie pachnie? Też przełam swoje lęki DLA NIEGO.. chyba jest tego wart?
dziewczyny, przecież napisała że od roku ma nerwicę. To nie jest wymyślona choroba, którą da się przezwyciężyć mówiąc"weź się w garść"
- Dołączył: 2013-05-30
- Miasto: Otwock
- Liczba postów: 4463
21 czerwca 2013, 13:05
Niech kupi skuter i może jeżdzić na dowód osobisty
21 czerwca 2013, 13:06
A co Wy o tym prawku, gdzie ja napisałam, że nie mamy prawa jazdy? oboje mamy, ale żadne z nas nie ma samochodu.
Mnie już męczy te jeżdżenie, nerwica jedno, a drugie to to, że już mi się nie chce. Ileż można jechać na weekend jak na wakacje nachlać się, pobawić i do domu Mam 27 lat, jestem na to za stara.
Edytowany przez keyma 21 czerwca 2013, 13:06
- Dołączył: 2013-04-04
- Miasto: Bielawa
- Liczba postów: 1345
21 czerwca 2013, 13:08
No niestety tak to jest, na początku ludzie nie mają problemów z poświęcaniem się w takich przypadkach,ale tutaj widac,że chyba jesteście na rozdrożu - nikomu nie chce się tyłka ruszyć, aby dojechać do drugiego, problem z jego docinkami na temat wagi, myślę że są tez inne rzeczy o których jeszcze nie pisałaś na forum... Może czs na poważną rozmowę!?