Temat: czy chłopak ma rację?

Hej, mam taki problem. Mój chłopak mieszka 60km stąd (ponad godzinę busem czy pkp). Jetseśmy razem 6 lat. Jeździliśmy na zmianę, ostatnio to on częściej przyjeżdżał. Był 3 razy pod rząd i stwierdził, że teraz moja kolej. Pracuję do piątku, nie mam samochodu, a mam nerwicę (źle znoszę podróże pociągiem, busami w ogóle nie mogę, bo mam ataki paniki). Mówilam mu to, ale nie wiem, czy mi wierzy. Nie lubię podróżować i uważam, że mógłby się poświęcić i do mnie przyjeżdżać. Mam raację? 
Z reguły nie angażuję się w tego typu dyskusje, ale niektóre komentarze mnie denerwują, dziwne rady dają osoby, które kompletnie nie mają pojęcia czym jest nerwica a nawet nie zadały sobie trudu i nie poświęciły 2 minut na wyszukanie tematu w google.
No własnie -  w przypadku nerwicy nie chodzi o lęk do przełamania - nerwica to nie pająk, którego się boimy, to choroba. To tak jakbyście komuś choremu np. na nowotwór powiedziały "no weźże się stary w garść, nie udawaj i wyzdrowiej"...

A co do podejścia autorki wątku, to każdy żyje tak jak mu pasuje i to jest jego prywatna sprawa. Jeśli faktycznie obojgu pasuje taki układ dwóch "egoistów" to dlaczego mieliby coś zmieniać? Bo nie pasują do ogółu?

keyma napisał(a):

Brzmi, jak wymówka tylko biorę psychotropy, a w pociągu mam biegunkę, mdłości i zawroty głowy, kiedyś o mało nie zemdlałam...


jednak -bez komentarza
Pasek wagi

keyma napisał(a):

O co wam chodzi? Każdy ma prawo być inny. Ja jestem specyficzna, mój facet również

To oboje musicie iść do specyficznego psychologa!

Yrithee napisał(a):

To niech raz się z Tobą przejedzie i zobaczy, jak to wygląda. Może odpuści.

Całkiem dobry pomysł ;)  a jak na marginesie 6 lat to kawał czasu może warto pomyśleć o wspólnym mieszkaniu skoro jak zakładam planujecie wspólną przyszłość? ;) 
na jego miejscu czułabym sie wykorzystywana.
zreszta wiadac z tonu w jakim piszesz ze masz postawe roszczeniowa w stosunku do niego.

keyma napisał(a):

Nikt nigdy nie był dla mnie "ukochany" i nie będzie. Taka już jestem. A z nim jestem z przyzwyczajenia. Ogólnie nie lubię facetów, ale on mi nie przeszkadza.

A to nie Ty podkreslałaś wielokrotnie w innych wątkach ,że nie lubisz dziewczyn i kumplujesz się tylko z facetami ?

natalkagnatalka napisał(a):

keyma napisał(a):

Nikt nigdy nie był dla mnie "ukochany" i nie będzie. Taka już jestem. A z nim jestem z przyzwyczajenia. Ogólnie nie lubię facetów, ale on mi nie przeszkadza.
A to nie Ty podkreslałaś wielokrotnie w innych wątkach ,że nie lubisz dziewczyn i kumplujesz się tylko z facetami ?

Kumplowanie z facetami, a bycie ich dziewczyną to dwa przeciwstawne pojęcia. Nie toleruję facetów jako kogoś kto rości sobie do mnie prawa, bo jestem "jego" dziewczyną. Facet przyjaciel to zupełnie co innego.

keyma napisał(a):

natalkagnatalka napisał(a):

keyma napisał(a):

Nikt nigdy nie był dla mnie "ukochany" i nie będzie. Taka już jestem. A z nim jestem z przyzwyczajenia. Ogólnie nie lubię facetów, ale on mi nie przeszkadza.
A to nie Ty podkreslałaś wielokrotnie w innych wątkach ,że nie lubisz dziewczyn i kumplujesz się tylko z facetami ?
Kumplowanie z facetami, a bycie ich dziewczyną to dwa przeciwstawne pojęcia.

No to sorki,bo nie zakumałam,że nie lubisz być dzieczyną faceta,myślałam że tak ogólnie Ci chodzi...
To może w takim razie poszukaj sobie dziewczynę i problem z głowy...

natalkagnatalka napisał(a):

No to sorki,bo nie zakumałam,że nie lubisz być dzieczyną faceta,myślałam że tak ogólnie Ci chodzi...To może w takim razie poszukaj sobie dziewczynę i problem z głowy...

Ta, już szukam.

W ogóle to wku*wia mnie Wasze roztrząsanie mojego związku. Skoro w nim tkwię 6 lat to jednak coś mi i jemu pasuje. Ja bym nie wytrzymała z tymi Waszymi mężusiami mówiącymi "motylku, skarbeńku, pierdeńku" i na każdym kroku pomagającym Wam jakbyście były kalekami. Nie wytrzymałabym w takim związku, dlatego mam kogoś innego, zrozumcie to. Tak samo jak Wy byście płakały po kątach, jakby Wam facet mówił, że jesteście grube, a ja mam to gdzieś. Każdy jest inny i ja wiem, że nie wytrzymała bym z nikim innym, bo miałam kilka przelotnych związków i nie nadaję się na taką dziewczynę, jakimi Wy w większości jesteście.

Pytałam jedynie o te dojazdy tylko też w większości nie doczytałyście, nie zrozumiałyście, że mój problem jest bardziej złożony niż "lenistwo" i "rozpieszczenie"...

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.