Temat: Bezpłodny facet - co Wy na to?

Co by było gdbyście dowiedziały się, że facet, z którym się spotykacie jest bezpłodny? Przestałybyście się z nim spotykać?
A co by było gdbyście po latach związku (ewentualnie małżeństwa) się o tym dowiedziały? Byłoby to dla Was bez znaczenia? 

julite83 napisał(a):

Nie spotykałabym się... Może w wieku dwudziestu ilus tam lat nie myslałam o dzieciach, ale jednak wiedziałam że kiedyś je chcę mieć.Po latach związku... myślę, ze każdemu łatwo powiedzieć że mógłby się z tym pogodzić lub adoptować, ale to jest strasznie trudna decyzja.. Jest czas gniewu, frustracji, obwiniania. Zostałabym, jesli mąż pozwoliłby mi na in vitro. Jesli by odmówił i ja nie mogłabym stać się matką to zostawiłabym go.Ahh ale jestem bezduszna...! Ale to moje zdanie. Dzieci to dla mnie błogosławieństwo. Nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Na szczęscie jedno już mamy, więc nigdy nie stane przed takim dylematem.


a gdybyś TY była bezpołodna chciała byś żeby Twój ukochany mężczyzna chciał Cie zostawić bo przez Ciebie nigdy nie będzie ojcem ? 
jestem w takiej sytuacji i nie zmieniło to w niczym mojego nastawienia.

julite83 napisał(a):

Nie spotykałabym się... Może w wieku dwudziestu ilus tam lat nie myslałam o dzieciach, ale jednak wiedziałam że kiedyś je chcę mieć.Po latach związku... myślę, ze każdemu łatwo powiedzieć że mógłby się z tym pogodzić lub adoptować, ale to jest strasznie trudna decyzja.. Jest czas gniewu, frustracji, obwiniania. Zostałabym, jesli mąż pozwoliłby mi na in vitro. Jesli by odmówił i ja nie mogłabym stać się matką to zostawiłabym go.Ahh ale jestem bezduszna...! Ale to moje zdanie. Dzieci to dla mnie błogosławieństwo. Nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Na szczęscie jedno już mamy, więc nigdy nie stane przed takim dylematem.

ja chyba podobnie...

monika20monika napisał(a):

julite83 napisał(a):

Nie spotykałabym się... Może w wieku dwudziestu ilus tam lat nie myslałam o dzieciach, ale jednak wiedziałam że kiedyś je chcę mieć.Po latach związku... myślę, ze każdemu łatwo powiedzieć że mógłby się z tym pogodzić lub adoptować, ale to jest strasznie trudna decyzja.. Jest czas gniewu, frustracji, obwiniania. Zostałabym, jesli mąż pozwoliłby mi na in vitro. Jesli by odmówił i ja nie mogłabym stać się matką to zostawiłabym go.Ahh ale jestem bezduszna...! Ale to moje zdanie. Dzieci to dla mnie błogosławieństwo. Nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Na szczęscie jedno już mamy, więc nigdy nie stane przed takim dylematem.
a gdybyś TY była bezpołodna chciała byś żeby Twój ukochany mężczyzna chciał Cie zostawić bo przez Ciebie nigdy nie będzie ojcem ? 

Oczywiście że nie chciałabym (co za głupie pytanie w ogóle!), ale to byłby Jego wybór, nie mój. Byłoby mi przykro, wiele łez pewnie bym wylała i być może popadła w depresje ale na siłę bym go nie trzymała. Dlaczego jeśli On by tego nie akceptował miałabym mu odbierac to co dla niego ważne?

Są ludzie, którzy potrafią życ bez dzieci. Są ludzie, którzy adoptują je, za co ich serdecznie podziwiam. Ja do takich osób nie należę. Jesli byłabym bezpłodna to pewnie mój światopogląd byłby też zupełnie inny...Szukałabym mężczyzny, który nie pragnie własnego potomstwa, albo sama wtedy zdecydowałabym sie na adpocję.

Myślę, że gdybym się dowiedziała zanim by padły jakieś poważne deklarację typu zaręczyny, to bym zostawiła, na pewno nie wyobrażam sobie po ślubie zostawić faceta z tego powodu, choć byłoby mi cholernie ciężko, ale mimo wszystko próbowałabym mieć biologiczne dziecko, in vitro, a jak nie to adopcja.

Dla mnie posiadanie dzieci to jedna z najważniejszych wartości w życiu i sama miłość do faceta tego nie zastąpi  ;] tak samo jak nie brnęłabym w związek z facetem, który nie myślałby o ślubie w przyszłości...
Pasek wagi
Ja nie planuje dzieci więc raczej dla mnie to nie był by problem.
Pasek wagi

julite83 napisał(a):

monika20monika napisał(a):

julite83 napisał(a):

Nie spotykałabym się... Może w wieku dwudziestu ilus tam lat nie myslałam o dzieciach, ale jednak wiedziałam że kiedyś je chcę mieć.Po latach związku... myślę, ze każdemu łatwo powiedzieć że mógłby się z tym pogodzić lub adoptować, ale to jest strasznie trudna decyzja.. Jest czas gniewu, frustracji, obwiniania. Zostałabym, jesli mąż pozwoliłby mi na in vitro. Jesli by odmówił i ja nie mogłabym stać się matką to zostawiłabym go.Ahh ale jestem bezduszna...! Ale to moje zdanie. Dzieci to dla mnie błogosławieństwo. Nie wyobrażam sobie ich nie mieć. Na szczęscie jedno już mamy, więc nigdy nie stane przed takim dylematem.
a gdybyś TY była bezpołodna chciała byś żeby Twój ukochany mężczyzna chciał Cie zostawić bo przez Ciebie nigdy nie będzie ojcem ? 
Oczywiście że nie chciałabym (co za głupie pytanie w ogóle!), ale to byłby Jego wybór, nie mój. Byłoby mi przykro, wiele łez pewnie bym wylała i być może popadła w depresje ale na siłę bym go nie trzymała. Dlaczego jeśli On by tego nie akceptował miałabym mu odbierac to co dla niego ważne?Są ludzie, którzy potrafią życ bez dzieci. Są ludzie, którzy adoptują je, za co ich serdecznie podziwiam. Ja do takich osób nie należę. Jesli byłabym bezpłodna to pewnie mój światopogląd byłby też zupełnie inny...Szukałabym mężczyzny, który nie pragnie własne
go potomstwa, albo sama wtedy zdecydowałabym sie na adpocję.


ja wiem że gdyby facet zostawił mnie ze względu na moja chorobę to nie poradziła bym sobie na raz z myślą że nie dość że nigdy nie będę matką to też nie będę miała męża/partnera - to by było zbyt wiele . Gdyby mój narzeczony był bezpłodny to mimo że bardzo chcemy mieć dziecko - nie zostawiła bym go tylko była bym przy nim. 

I widzisz nie zawsze można sobie wybrać kogos kto nie chce potomstwa itd -zakochujesz się i już, my jesteśmy razem 5 lat, w przyszłym roku slub, a rok temu okazało się ze prawdopodobnie nie mogę mieć dzieci- mimo ze mój facet za nimi szaleje - powiedział że podejmiemy leczenie, starania itd- i nie poddamy się ... Na prawde aż nie chce sobie wyobrażać co bym zrobiła jak by mnie z tego powodu zostawił ... 
Miałabym to gdzieś, nie ma we mnie chęci rozmnażania się

Momoo napisał(a):

Puckolinka napisał(a):

Jestem typem osoby której takie rzeczy nie stoją na drodze do szczęścia. Nie ma znaczenia, czy byłby bezpłodny, nie miał nogi, ręki, czy ucha. Gdybym na prawdę go kochała chciałabym z nim być. Jeśli byłby bezpłodny zapewne adoptowalibyśmy dziecko.
dokladnie
Jestem w takiej sytuacji i nadal jesteśmy razem.Choć sprawa nie jest prosta bo te trudności są również u mnie. Mimio to oboje nie zdecydowaliśmy się na invitro( kwestje etyczne nie religijne), adopcja nie wchodzi w grę. Miłość to miłość,bezwarunkowa... 
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.