18 maja 2013, 17:18
Cześć. Wkurzyłam się trochę. Mój chłopak był w pracy (nie mieszkamy razem) poszłam do niego do domu poczekać aż wróci - mam klucze, myślałam że spędzimy wieczór razem jak zawsze a on mi mówi że idzie do kumpla na ogródek na piwo ;/ poszłam zmieszana do domu. Jeszcze po drodze wmawiał mi że jestem na niego zła a nic po sobie nie pokazywałam. Pewnie wróci do domu późno dzisiaj i się nie zobaczymy ;/ nie mam planów, nie wiem co robić koleżanka już umówiona. Chamsko trochę się zachował nie sądzicie ? mógł chociaż mnie zabrać ze sobą ale on twierdzi - wcześniej o tym rozmawialiśmy, że ma też prawo czasem sam ze znajomymi sobie wyjść nie musimy wiecznie chodzić razem.
18 maja 2013, 19:28
Przypomina mi to sytuację, jak mąż ostatnio był u lekarza. Ja byłam z nim, tylko kolejka była długa, wiec zawiózł mnie do optyka, żebym wybrała okulary. Tak długo czekał, ze zapomniał, ze sam mnie zawiózł w zupełnie inne miejsce i jak wrócił od lekarza do samochodu, to zezłościł się na mnie, że mnie tam nie ma i na niego nie czekam. Twoja złość ma równie dobre podstawy. Jesteś zła na chłopaka za coś, czemu absolutnie nie jest winien, ba, sama stworzyłaś sytuację, która dla ciebie jest powodem do złości. Zdecydowanie ty przesadzasz.
- Dołączył: 2013-05-10
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 140
18 maja 2013, 19:42
jego wyjscie moj facet imprezuje z kolegami na tygodniu np czwartek...piatek weekend jest dla nas z regoły... no ale to jego sprawa.
- Dołączył: 2012-02-16
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 650
18 maja 2013, 19:55
daj sobie spokój, przecież on też ma swoje życie.
- Dołączył: 2013-01-15
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 99
18 maja 2013, 20:01
Nie rozumiem Cie za bardzo... raz piszesz na forum, że nie masz nikogo.. za chwile, że masz i chłopak Ci mówi nie miłe rzeczy, ale Cie kocha. A jeszcze innym razem, że nie masz co ze sobą zrobić bo chłopak ma inne plany ( nie związane z Tobą)...Ale odpowiadając na Twoje pytanie, myślę że wcale nie zachował się chamsko. To jest facet, też potrzebuje wypadu z kumplami na piwo, czy mecz. Trochę prywaty. Jak się kochacie to powinniście mieć do siebie zaufanie. Ty nie ograniczaj jego, jeśli on nie ogranicza Ciebie.
I zamiast szukać dziury w całym, że on Cię olewa, że koleżanka ma inne plany..zajmij się sama sobą, wyjdź na spacer z psem, poczytaj książkę, obejrzyj film itd...jest milion sposobów na spędzenie trochę czasu samemu ( wiem z autopsji), a nawet czasami to dobrze robi :)
- Dołączył: 2006-11-14
- Miasto: Katowice
- Liczba postów: 3979
18 maja 2013, 20:05
Ja chyba jestem nie dzisiejsza.
U mnie w związku (a jesteśmy razem już ponad 6 lat, mieszkamy razem) nie wychodzi się samemu na piwo! Nawet nie chodzi o jakieś zakazy, umowy, czy cokolwiek. Po prostu ani ja, ani mój narzeczony takiej potrzeby nie mamy. A jak już raz na ruski rok zdarzy się jakieś samotne wieczorne wyjście, to wcześniej o tym rozmawiamy.
Ja mam wrażenie, że teraz te związki są jakoś tak strasznie na dystans.
- Dołączył: 2012-06-02
- Miasto: Gdynia
- Liczba postów: 4885
18 maja 2013, 20:10
WhiteCaat napisał(a):
Znowu ty.. ty się ciesz, że ten chłopak jeszcze z tobą wytrzymuje.Przywiąż się do niego.
rzygam już Twoimi tematami..
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
18 maja 2013, 20:13
FammeFatale22 napisał(a):
wrednababa56 napisał(a):
FammeFatale22 napisał(a):
wrednababa56 napisał(a):
niektorzy mezczyzni sa ciezko myslacy i nie domysla sie ze kobieta chce z nimi wyjsc. np moj facet poszedl na meskie spotkanie ktore sie okazalo ze jest klapa bo facet pantofel zabral laske ze soba. moj facet nie pomyslal o tym aby przedzwonic do mnie i zebym wpadla skoro juz jakas laska siedzi. a dodam ze bar byl 15 minut drogi od naszego domu. jako argument padl ze nie ma miejsca w samochodzie. no oczywiscie,bo na nogach my nie mozemy wrocic.lolnastepnym razem mowie facetowi ze jak beda z chlopakami isc do knajpy to zeby przedzwonil. po czym x czasu potem dostaje telefon ze moj ukochany siedzi w knajpie i jest struty pizza ktora zamowili. a mieli wrocic do domu i zebysmy wspolnie zjedli posilek. no coz ukochany dostal nauczke.autorko - jak czesto twoj facet wychodzi do znajomych/kumpli?
Dlaczego niemyślący?Bo odczuwają potrzebę spędzenia trochę czasu z innymi facetami?????To chyba jednak dobrze,skoro Jego mózg widzi i rozpoznaje inne obiekty,po za swoją jedną, jedyną, najwspanialszą Panią.Jeszcze mu oczy bielmem nie zaszły.Dla mnie chore jest ograniczenie do zera faceta.Nie mówię,że byłabym zadowolona,gdyby mój facet kilka razy w tygodniu wychodził na piwo z kolegami,ale w ramach zdrowego rozsądku niech idzie.No i ,co,że jeden koleś zabrał na męski wieczór swoja (SWOJĄ!) dziewczynę.Umarłaś?Mój też był na wieczorku męskim, na ogrodzie, z meczem piłkarskim, gdzie było 15 chłopa...... I też jeden przyprowadził swoją laskę.Jakoś nie dostałam motorka w dupkę i nie poszybowałam do nich na ten ogród.Może tamta powiedziała,że bez Niej nigdzie nie pójdzie, a Jemu zależało (pewnie było mu trochę głupio) na tym spotkaniu, więc musiał Ją zabrać....
jesli nie wychodzimy nigdzie to dlaczego on ma sam wyjsc do knajpki. rzadko wychodzimy w publiczne miejsce wiec moglby przychylic sie w moja strone. po drugie jesli meskie spotkanie zamienia sie w mieszane to co mu przeszkadza przedzwonic do swojej kobiety i ja zaprosic na wieczor ja na kobiece wieczorki nie wychodze. jesli juz do kolezanki jade w poludnie i siedzimy u niej w pokoju. ostatnio podjechala na rowerze do centrum i pochodzilysmy chwile
To jest ograniczanie, zabranianie.Powiedz,co widzisz złego w spotkaniu 2-3 facetów przy piwie,albo i bez piwa?Ja też nie wychodzę z koleżankami często na piwo,bo mi się po prostu nie chce.Też wolę z moim posiedzieć przy piwku na ogrodzie.Ale w ciągu roku wyszłam z koleżankami na piwo 4 razy.BEZ MOJEGO FACETA.I jeszcze mi powiedział - Idź idź i baw się dobrze. Taak, męskie spotkanie zmienia się w mieszane,bo jedna laska się uczepiła swojego faceta jak rzep psiego ogona i przyszła na posiadówę dla facetów.......Gdyby Ciebie koleżanki wyciągały raz na jakiś czas na piwo, nie chciałabyś pójść?Gdybyś miała ochotę, zależałoby Ci,a Twój facet,by powiedział,żebyś to sobie z głowy wybiła,masz siedzieć w domu.Jakbyś się czuła?
jesli najpierw ze mna wyjdzie to moze isc sam z kolegami. jakas hierarchia musi byc. skoro 4 soboty siedzimy w domu to dlaczego mam i 5 sobote siedziec w domu, zwlaszcza po tym ze sam stwierdzil teraz ze moge isc na piwo/drinka ale za dnia, a nie wieczorem.
- Dołączył: 2013-03-06
- Miasto: Częstochowa
- Liczba postów: 25973
18 maja 2013, 20:17
pannanikt00 napisał(a):
Ja chyba jestem nie dzisiejsza. U mnie w związku (a jesteśmy razem już ponad 6 lat, mieszkamy razem) nie wychodzi się samemu na piwo! Nawet nie chodzi o jakieś zakazy, umowy, czy cokolwiek. Po prostu ani ja, ani mój narzeczony takiej potrzeby nie mamy. A jak już raz na ruski rok zdarzy się jakieś samotne wieczorne wyjście, to wcześniej o tym rozmawiamy. Ja mam wrażenie, że teraz te związki są jakoś tak strasznie na dystans.
trzeba sprawdzic czy te wyjscia tez nie sa za czesto
ja sie na tym przejechalam i mam "traume" bo koledzy za wazniejsi ode mnie
co 2-3 dzien na piwie to dla mnie za czesto
- Dołączył: 2010-11-03
- Miasto: Ibiza
- Liczba postów: 15694
18 maja 2013, 20:18
Nie chodzi o dystans tylko o to, że każdy człowiek potrzebuje trochę przestrzeni dla siebie.
Nie musi to być od razu wychodzenie na piwo z kolegami, czy imprezowanie- po prostu, chwila dla siebie- czy to gry komputerowe, książka, oglądanie tv czy po prostu nic nie robienie- nie da sie ciągle robić czegoś razem- po prostu mozna się sobą zmęczyć po jakimś czasie.
Ja nie widzę nic złego w tym, że mój mąż idzie na piwo z kolegami z pracy, podobnie mój mąż nie widzi nic złego w tym, że pójdę z koleżankami na imprezę. I jakoś nie czuje, żebym była zdystansowana z własnym mężem, to śmieszne.
- Dołączył: 2011-08-28
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 5812
18 maja 2013, 20:22
Ale Ty jesteś upierdliwa.
Czytałam już wcześniej takie Twoje podobne posty. Nie wytrzymałabym długo z kimś, kto zachowywałby się tak, jak Ty.
Wrzód na dupie trochę, sorry.