- Dołączył: 2010-05-03
- Miasto: M
- Liczba postów: 58
20 kwietnia 2013, 11:09
Jestem z facetem 5 lat, raz jest gorzej, raz jest lepiej. Mam dni w których mam Go dość i wiem, ze nie chce z nim już być- wiecznie się denerwuję przez niego. JEDNAK, czasami czuje, ze tkwie w tym zwiazku, ponieważ czuje, ze nie poradze sobie sama w życiu, on jest zaradny a ja taka sie nie czuje. Czuje, ze bez niego nigdy nie uwolnie sie od rodzicow i, ze nie dam rady nic sama osiagnac bez niego, dlatego tez czasem chociaż bardzo chcę nie potrafię zerwać. Bo wiem, ze takiego juz nie znajdę i z drugiej strony nie chce go tracic. Kocham Go, ale czesto myślę o skonczeniu tego zwiazku. Co o tym myslicie?
PS. On JESCZE nie ma hajsu, ciągle zmienia prace. Ma milion pomysłów, ale jeszcze nic nie zrealizowal. Ma bardzo biedną rodzinę, chodzi o to, ze jest zaradny, i bedzie Nam w przyszlosci dobrze razem.
Edytowany przez Figure 20 kwietnia 2013, 11:19
20 kwietnia 2013, 12:04
Nigdy nie byłam w takiej sytuacji- nie miałam takich rozterek. Może dlatego, że jestem pewna, że kocham swojego faceta... I z pewnością nie interesują mnie jego pieniądze...
- Dołączył: 2013-01-24
- Miasto: Słupsk
- Liczba postów: 1778
20 kwietnia 2013, 12:05
Hmmmm.. kłótnie są dobre bo pokazują, że osobom na sobie zależy..
Ale co za dużo to nie zdrowo..
Ja mam podobnie z tym, że dałabym sobie radę z pieniędzmi - jestem bardziej zaradna niż on, czasami się czuję jakbym była jego matką ;/ miałam już tysiąc razy od niego odejść.. ale ciągle mnie coś powstrzymuje - chyba za bardzo go kocham i ciężko by mi było żyć bez niego.. jednakże jak nastąpi ten dzień, to nie będzie wyjścia.
A Ty zastanów się na czym Ci najbardziej zależy..
Na nim? Czy jego kasie?
- Dołączył: 2012-07-27
- Miasto: Kowary
- Liczba postów: 2677
20 kwietnia 2013, 12:08
paula920901 napisał(a):
Hmmmm.. kłótnie są dobre bo pokazują, że osobom na sobie zależy..Ale co za dużo to nie zdrowo..Ja mam podobnie z tym, że dałabym sobie radę z pieniędzmi - jestem bardziej zaradna niż on, czasami się czuję jakbym była jego matką ;/ miałam już tysiąc razy od niego odejść.. ale ciągle mnie coś powstrzymuje - chyba za bardzo go kocham i ciężko by mi było żyć bez niego.. jednakże jak nastąpi ten dzień, to nie będzie wyjścia.A Ty zastanów się na czym Ci najbardziej zależy..Na nim? Czy jego kasie?
Najzabawniejsze jest to, że on tej kasy wcale nie ma :D
- Dołączył: 2008-05-20
- Miasto: Za Górą Za Rzeką
- Liczba postów: 5501
20 kwietnia 2013, 13:22
A gdy juz będziesz zarabiała sama i możliwe, że więcej od niego to go zostawisz bo już Ci się nie przyda?
20 kwietnia 2013, 13:26
no to jak jesteś z nim dla hajsu to wyszłaś na materialistkę ;] nie ma się czym chwalić ;|
- Dołączył: 2013-02-12
- Miasto: Tychy
- Liczba postów: 451
20 kwietnia 2013, 13:43
Związek się skończył w momencie jak zaczęłaś mieć wątpliwości ,teraz to tylko kwestia czasu .Biedny ,ale zaradny mówisz? ech . Piszesz ,że kochasz ,ale masz go dość . Szkoda chłopaka
- Dołączył: 2012-02-22
- Miasto:
- Liczba postów: 663
20 kwietnia 2013, 13:46
Nawet jezeli jest zaradny i bedzie w stanie zapewnic ci utrzymanie, to twoje zycie bedzie wygladalo tak: bardo niskie poczucie wlasnej wartosci, strach przed wypowiedzeniem wlasnej opinii i zdenerwowaniem go, strach ze on cie zostawi bo bedzie go denerwowal twoj brak zaradnosci (a bedzie tak,bo nikt nie utrzyma dlugo ciezaru odpowiedzialnosci za 2 osoby) i notoryczne poczucie,ze jestes na czyjejs lasce.To nie jest recepta na trwaly zwiazek
- Dołączył: 2007-03-04
- Miasto: Lublin
- Liczba postów: 4620
20 kwietnia 2013, 15:20
Figure napisał(a):
domisiaaaa napisał(a):
Wiem co czujesz. Tez tak mialam, bylismy zareczeni i ....klops. Brakowało mi czegos a z drugiej strony balam sie ze sobie nie poradze...Zerwałam, oddalam pierscionek - nie ma nic gorszego od takiego " zwiazku" bycie z kims powinno operwac sie na wartosciach troche wyzszych niz kasa, przyzwyczajenie, wygodnictwo. poradzilam sobie jest lepiej niz jak bylam z nim. A on ? Zeni sie za tydzien- chodz plakal ze nie znajdzie sobie nikogo, nikogo nie pokocha itp... czyli takie mial watpliwosci jak ?Ty:) a dał rade:)nie warto sie meczyc naprawde, czas jak woda - ucieka i zadna sekunda, zadna minuta juz sie nie powtórzy..
oo kurcze, i dałaś rade? Podziwiam! Że stanęłas na nogi i udało Ci się..
Dałam i mogę powiedzieć, że to była najlepsza decyzja w moim życiu. U mnie było tak, że On zżył się z moją rodziną i wyobraż sobie jakie miałam piekło w domu i w ogóle w moim otoczeniu. Byłam tą najgorszą, taka i owaką, ale rzuciłam pierscionkiem mimo sprzeciwów nie poddałam sie Dałam radę, nikt nie będzie mi życia układał:) i uwierz, że potem może być już tylko lepiej, ale ja jestem bardzo silna psychicznie i mało co może mnie złamać, ale zawsze warto być takim trochę egoistą-oczywiście z szacunkiem dla innych:)