- Dołączył: 2012-12-06
- Miasto: Gorzekały
- Liczba postów: 99
13 marca 2013, 23:18
wobec mojego faceta, z ktorym jestem 3 lata, ale ... tylko blagam nie zlinczujcie mnie :D strasznie jestem w tym zwiazku samotna, wszytsko sie pierniczy ... moj najlepszy czas przeminął (27 l. prawie) ... kochamy sie, ale nie umiemy naprawic tego co sie popsuło. Nie mamy perspektyw na życie ... masakra jakaś ... brakuje mi miłości, czułości bla bla bla flirtu ! on stał sie dretwy, "ucieka" ode mnie jestem nienormalna, zalozylam konto na sympatii i zamierzam sobie poflirtowac, moze kurde ktos obcy poprawi mi humor skoro ja na mojego faceta dzialam tak bardzo destrukcyjnie, ze kazdy wieczor woli spedzac z kumplami :./
wiem, nie powinnam ... sama bym sie wkurzyla gdyby on szukal flirtów w sieci ... ale ja chce cos jeszcze dla kogos znaczyc ...
kocham go, nie jestem szczesliwa, nie umiem go zostawic, nie wiem co robic ... on uwaza tak samo jak ja ...
tylko błagam ... ja mam depresje i zaburzenia nerwicowe ... błagam nie krzyczcie za bardzo
moze mnie ktos chociaz pocieszy :(
14 marca 2013, 09:36
W każdym związku przychodzi taki moment, że nie ma już tych motylków w brzuchu jak na początku, nie przygotowujemy się na każdą randkę godzinami nie mogąc się doczekać itp. Z czasem wszystko powszednieje i nie wzbudza już takich uniesień jak na początku. Ale to normalne. Piszesz że się kochacie i nie chcecie rozstać a jednak coś jest nie tak i nie chcecie spędzać ze sobą tyle czasu co kiedyś. Jak już ktoś napisał pogadajcie, wyjdźcie gdzieś z domu razem do kina, na kolację, gdziekolwiek. Namiętność trzeba w związku wzbudzać wciąż i wciąż od nowa. To nie jest tak, że do końca życia będzie jak w pierwszych miesiącach. Na tym też polega miłość, że jak minie to pierwsze zauroczenie i wkrada się w związek rzeczywistość i rutyna i każdy dzień wygląda tak samo aż do porzygania i chociaż masz zamiar go zabić za skarpetki porozrzucane wszędzie a on ma chęć Ci wygarnąć żebyś nie zrzędziła, to i tak tworzycie związek. Dojrzalszy. Ale też musicie umieć ze sobą porozmawiać. Powiedzieć co Was boli i co chcecie zmienić. Nie można być ze sobą na zasadzie że mam już 27 lat i najlepsze za mną no to jak on jest to niech już będzie (nie mówię że tak jest, ale tak to częściowo zabrzmiało). I nie szukałabym na Twoim miejscu pocieszenia w necie na sympatii. To się może źle skończyć. Chcesz czułości od swojego faceta czy jakiejkolwiek czułości? Bo jeśli chcesz od niego, to też sama mu ją daj a nie tylko oczekuj. Ty zacznij z nim flirtować, a nie czekaj na jego ruch. Takie jest życie. Trzeba dać coś od siebie. Jak nie będzie wzajemności to znaczy że coś jest naprawdę nie tak i pora się zastanowić co dalej i czy takie trwanie w marazmie ma sens.
- Dołączył: 2009-09-10
- Miasto: Olsztyn
- Liczba postów: 1688
14 marca 2013, 09:49
Niby w każdym związku są lepsze i gorsze chwile ale musisz się zastanowić czy Ty go naprawdę kochasz czy to tylko przyzwyczajenie. Może wmawiasz sobie miłość i to, że chcecie razem ze sobą być bo...już tyle ze sobą jesteście. Tak naprawdę skoro sama szukasz czegoś innego, jakichś flirtów, skoro czegoś Ci brakuje, skro nie możesz tego uzyskać od swojego faceta....to jak dla mnie żadna to miłość i ja bym podziękowała za znajomość. Najwyraźniej i Ty i on potrzebujecie czegoś (kogoś) innego. Zaraz też pojawią się myśli że trzeba ratować to co się ma, to tyle lat, tyle wspomnień, przecież kieeeedyś było dobrze... Powiem Ci, że nie warto. Czasami trzeba zamknąć pewien rozdział żeby otworzyć nowy. Co do wieku to dziewczyno nie bądź śmieszna, a co Ty w 35 lat chcesz już umrzeć, tyle przed tobą, 30tka, 40tka, dzieci, wnuki, podróże, domek z ogródkiem... świat stoi przed Tobą otworem! I jest tylu mężczyzn na tym świecie, gdzieś z pewnością jest ten jedyny który da Ci szczęście
.
Ps. Swego przyszłego męża poznałam na sympatii i to był strzał w dziesiątkę
Edytowany przez adorotaa 14 marca 2013, 09:52
14 marca 2013, 10:04
Mam dobra radę. Facet który wyzywa Cię gdy mówisz o potrzebach emocjonalnych to TYRAN!!!! Nie ciągnij tego - powiedz że odchodzisz, że sama całego związku nie pociągniesz i jak on nie chce się angażować to niech spie%^&*. Nie pozwalaj na takie traktowanie, facet to nie wyrok na całe życie - nie jest dobrze, się nie stara, nie masz na co czekać, po co masz się męczyć całe życie.
To on swoimi wyzwiskami odebrał Ci wiarę w samą siebie. Nie jesteś gruba i obleśna, jestes piękna i musisz w to uwierzyć, a wiesz dlaczego nikt się Tobą nie interesuje???? Chciałabyś interesować się facetem który wygląda jak 100 nieszczęść??? Ty tak wyglądasz!!! Nie dbasz o siebie bo Twój partner się Tobą nie interesuje, bo przez jego obelgi przestałaś patrzeć na siebie jak na kogoś wartościowego. Nie napiszę Ci byś się ogarnęła bo wiem że to nie łatwe. Po prostu przemysl to jeszcze raz i odejdź. Po co Ci ktoś kto cię nie docenia????
- Dołączył: 2011-08-07
- Miasto: Skalista Kraina Katalonii
- Liczba postów: 3485
14 marca 2013, 10:20
sekret.Noemi napisał(a):
A ja bede krzyczec a powiem ci dlaczego. Jestem z mezem 5 lat w tym 2 lata po slubie ja mam 28 lat maz 30 i wiesz co 1 rok malzenstwa byl tragiczny. Nie chce tutaj opisywac ale nie chodzi tutaj tylko o samotnosc i wiesz co nigdy do glowy by mi nie przyszlo zeby sobie z kims flirtowac mimo ze czulam sie jak niepotrzebny zawadzajacy mebel i bylam przez meza b krzywdzona mimo ze bylismy wczesniej przez 3 lata szzesliwi jakw bajce . I nerwica sie nie wykrecaj ja tez chorowalam na depresje (stwierdzona przez psychiatre i leczona na terapii u psychologa) i w 1 roku malzenstwa mialam nawrot. Rozmowy i wiele innych nic nie pomagalo ale to dluga historia.Jak takie akcje odwalasz to daj sobie dziewczyno spokoj nie doroslas do zwiazku a jak ci sie nie podoba to droga wolna. Dopoki z nim jestes nie masz prawa tak postepowac i nie rozumiem ty nie masz szacunku do chlopaka ale i nawet do samej siebie ?? Naprawde jak na 27 lat masz pstro w glowie. Ogarnij sie. P.S.Dzisiaj nie zmaienilabym swojego meza (mimo jego jakis tam wad) na zadnego innego.I ciesze sie ze bylam uczciwa i przetrwalismy kryzys .
I co w zwiazku z tym? Ma zacisnac zeby i przeczekac? OMG...
Do Autorki: 27 lat to nie koniec swiata:-) Tyle mialam, gdy wyjechalam z Polski. 28 - gdy poznalam moje go meza, 30 - gdy wyszlam za maz. Jestesmy 15 lat po slubie:-)
Zrob co Ci serce dyktuje.
- Dołączył: 2012-10-27
- Miasto: Ciasteczkowo
- Liczba postów: 981
14 marca 2013, 10:22
zastanów się czy jest sens to ciągnąć, odpowiada Ci takie życie??
- Dołączył: 2012-07-10
- Miasto:
- Liczba postów: 1512
14 marca 2013, 10:25
a czy jeśli kochasz a nie jesteś szcześliwa to to jest to ???
- Dołączył: 2008-10-14
- Miasto: Plymouth
- Liczba postów: 3394
14 marca 2013, 10:27
Mialam podobnie przy bylym chlopaku. Ponad 3 Lata w zwiazku.. w koncowym etapie brak zblizen, brak ciepla, uczucia.. ogolnie przytlaczajaca pustka i samotnosc. Chcialam zerwac ale jakos mnie przy nim trzymalo. Moze strach przed tym ze zostane sama, moze przyzwyczajenie, to ze mieszkalismy razem pare lat, pelno rzeczy wspolnych.. nie wiem
I nagle Bum poznalam swojego przyszlego meza (za 2 tyg slub) Jestem bardzo szczesliwa.. Rzucilam wszystko na jedna karte niecały rok temu. Porzucilam stare zycie a zaczelam nowe.. lepsze bez stanow depresyjnych i odzyskalam pewnosc siebie.. Moja samoocena wciaz wzrasta.
Zastanow sie czy kochasz faktycznie ta osobe, czy chcesz tak spedzic reszte zycia, czy czasem juz jest to przyzwyczajenie i zwykly strach. Moze warto poszukac szczeescia?
- Dołączył: 2009-05-16
- Miasto: Bielsko-Biała
- Liczba postów: 606
14 marca 2013, 10:32
Rozwiń skrzydła!
Zrób coś dla siebie!
Zacznij żyć!
Nie pozwól aby ktoś traktował Cię w ten sposób!
...
Zostaw Go.
Czasem tak jest, że coś się wypala, a widzę, że tu się wypaliło i nie ma co ratować. Jeszcze kogoś sobie znajdziesz.
Ja też miałam podobnie... związek zrobił się jedną wielka rutyną. Facet całymi dniami przed komputerem, żadnej pracy, ambicji, niczego... mnie też zaczął traktować jak powietrze. Już się nie starał, nie zabiegał, żadnych wyjść do kina czy na kolację, zero romantyzmu. W łóżku było coraz gorzej. Kiedy wyjeżdżał do rodziny (400 km ode mnie) to przeciągał powroty (mimo, że nic tu go nie trzymało). Mówił, że kocha ale ja już tego nie czułam. Robiło się coraz gorzej. Nigdy go nie zdradziłam, ale też trochę flirtowałam na internecie z innymi - to dodawało mi pewności siebie i kobiecości, potrzebowałam tego. Kochałam go i było mi ciężko to zakończyć, ale cieszę się, że zebrałam w sobie na tyle siły żeby to zrobić.
Miałam podobne myśli... "Kto mnie teraz zechce", "Nie chce być sama", "Pragnę być kochana, a przecież takiego prosiaka nikt już nie pokocha" (patrz mój pasek!). Pół roku po zerwaniu znalazłam cudownego mężczyznę, który kocha mnie taką jaką jestem - jest czuły, romantyczny, dostaję od niego mnóstwo miłości, wspiera mnie we wszystkim co robię. Jesteśmy razem trochę ponad 2 lata. W przyszłym roku chcemy się pobrać. Mam 26 lat.
Powodzenia! Bądź silna!
- Dołączył: 2009-02-03
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 1951
14 marca 2013, 10:42
jeżli kochasz go to czemu mu tego nie powiesz. Czemu mu nie powiesz, że chcesz walczyć o wasz związek, że cchesz poozmawiać i dojść do tego, co powoduję, że jest jak jest miedzy wami. Najpierw postaraj sie powalczć o ten związek, żebyś pózniej miala świadomośc że chociaż próbowaliście