22 stycznia 2013, 00:30
Hej, mojego obecnego faceta znam od ponad 2 miesięcy, jednak spotykamy sie ok. 3 tyg tak na powaznie,po ok 2 tyg zaprosiłam go do mnie, i teraz jest u mnie praktycznie co drugi dzien, poznał moich rodziców , jednak ja nie poznałam jego, mieszkamy w jednym miasteczku, i chciała bym pojść do niego tez i poznac jego rodziców, jednak on mnie tam w ogole nie zaprasza;/ Nie wiem, czy nie jest gotowy czy to ja za szybko chce,temat moze banalny, jednak zaczynam sie niepokoic o co moze chodzic. Spotykamy sie moze i nie dlugo jednak ja tez bym chciała poznac jego rodzine,probowałam z nim o tym rozmawiac to mowił ze poznam, i tak to dzisiaj, zaraz bedzie 3 miesiac i dziwnie mi tak troche, bo zaczynam sie obawiac czy moze mnie sie wstydzic czy co ;/ Kiedy poznałyscie rodziców ukochanego ? ? Moze to dziwne o co pytam, jednak zaczynaja mnie nachodzic watpliwosci co do niego,co moze byc powodem;/
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2389
22 stycznia 2013, 00:45
Ja wszystkich swoich chłopaków zapraszałam do domu i oni mnie również.
Rodziców mojego narzeczonego poznałam 3 dni przed tym jak zaczęliśmy ze sobą być (wcześniej się spotykaliśmy prawie miesiąc, a więc można powiedzieć że po miesiącu, ale ja wtedy mieszkałam w Rzeszowie i w sumie to on u mnie siedział non stop no bo przecież do pracy miał "tylko" 140 km w jedną stronę ode mnie...-,-)
22 stycznia 2013, 00:47
Gdy proboje jakichkolwiek rozmów na ten temat to mowi ze poznam w swoim czasie,i ze jego rodzice sa inni niz moi, a nie wiem o co chodzi i nie cche pytac jezeli to cos przykrego, dziwna sytuacja no ;P
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
22 stycznia 2013, 00:48
3 tygodnie to krótko, jak na wieczorki zapoznawcze, mój brat zapoznał dziewczynę po 2 tygodniach, a po kolejnych dwóch ona go zostawiła (zdradzała go), a on się wstydzi tego po dziś dzień. Teraz chyba trochę poczeka, zanim kogoś do domu przyprowadzi. Nie zrozum mnie źle, ale lepiej poczekać tak naprawdę.
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2389
22 stycznia 2013, 00:53
Dziewczyny tak czytam wasze wypowiedzi... naprawdę dla was poznanie najbliższej rodziny swoje nowego faceta to tak ważna rzecz? Bo ja jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego wagi... Ani w jedną ani w drugą stronę, jak nie było gdzie siedzieć bo padało a funduszy było mało to zapraszałam do domu nawet po 4 dniach związku i tak samo było w drugą stronę.
22 stycznia 2013, 00:54
Dla mnie nie jest to tak wazny element w zwiazku, no ale chodzi mi głownie o to ze moje warunki mieszkalne nie pozwalaja mi na bycie sam na sam z nowym facetem, wiec chciała bym tez do niego w koncu isc a z czym sie wiaze poznanie jego rodziców,z ktorymi on zapoznac mnie nie chce ;]
22 stycznia 2013, 00:56
Kenayaa napisał(a):
Dziewczyny tak czytam wasze wypowiedzi... naprawdę dla was poznanie najbliższej rodziny swoje nowego faceta to tak ważna rzecz? Bo ja jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego wagi... Ani w jedną ani w drugą stronę, jak nie było gdzie siedzieć bo padało a funduszy było mało to zapraszałam do domu nawet po 4 dniach związku i tak samo było w drugą stronę.
Ja nie,poznałam ich po nie całym roku. W ogóle o tym nie myślałam.
- Dołączył: 2012-10-02
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 2389
22 stycznia 2013, 00:57
JulkaBulka napisał(a):
Dla mnie nie jest to tak wazny element w zwiazku, no ale chodzi mi głownie o to ze moje warunki mieszkalne nie pozwalaja mi na bycie sam na sam z nowym facetem, wiec chciała bym tez do niego w koncu isc a z czym sie wiaze poznanie jego rodziców,z ktorymi on zapoznac mnie nie chce ;]
Mi się tak nasunęło że może jest prawiczkiem i boi się że się na niego rzucisz jak zostaniecie sam na sam ;p Nie no żartuję, no ciężką masz sytuację, skoro on mówi że poznasz w odpowiednim czasie. A może nie mów że chcesz poznać rodziców tylko po prostu posiedzieć w czterech ścianach sam na sam ? Próbowałaś tak?
22 stycznia 2013, 00:59
Kenayaa napisał(a):
Dziewczyny tak czytam wasze wypowiedzi... naprawdę dla was poznanie najbliższej rodziny swoje nowego faceta to tak ważna rzecz? Bo ja jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego wagi... Ani w jedną ani w drugą stronę, jak nie było gdzie siedzieć bo padało a funduszy było mało to zapraszałam do domu nawet po 4 dniach związku i tak samo było w drugą stronę.
Nie jest ważne ale byłoby mi głupio co chwilę przyprowadzać innego absztyfikanta :P
Ja swojego przywiozłam spontanicznie do domu jakoś po miesiącu - nie spodziewał się tego ani on, ani moi rodzice ani ja :D I został na weekend. To był pierwszy jakiego przedstawiłam rodzicom jako "mojego chłopaka" i wierzę, że ostatni :)
22 stycznia 2013, 01:00
No mowiłam o tym, to on cos wspomniał ze tez by chciał ale jest taka sytuacja jaka jest i tyle,prawiczkiem chyba nie jest, bo wczesniej był z dziewczyna 4 lata ;p Jednak boje sie ze moze chodzi o tą była;/ Ze jego rodzice ja lubili i on sie boi ze mnie nie polubia ? Nie wiem;/
22 stycznia 2013, 01:01
JulkaBulka napisał(a):
Dla mnie nie jest to tak wazny element w zwiazku, no ale chodzi mi głownie o to ze moje warunki mieszkalne nie pozwalaja mi na bycie sam na sam z nowym facetem, wiec chciała bym tez do niego w koncu isc a z czym sie wiaze poznanie jego rodziców,z ktorymi on zapoznac mnie nie chce ;]
A on nie czuję dyskomfortu gdy u Ciebie nie ma miejsca żeby sobie w dwójkę posiedzieć?Ja bym się go o to zapytała,co to za związek gdzie rodzą się takie domysły,nie ogarniam tego.
Ja też nie mam dużego metrażu a do tego dochodzą młodsze niewychowane siostry ,więc też mamy z tym mały problem:)