Temat: Jego rodzice;/

Hej, mojego obecnego faceta znam od ponad 2 miesięcy, jednak spotykamy sie ok. 3 tyg tak na powaznie,po ok 2 tyg zaprosiłam go do mnie, i teraz jest u mnie praktycznie co drugi dzien, poznał moich rodziców , jednak ja nie poznałam jego, mieszkamy w jednym miasteczku, i chciała bym pojść do niego tez i poznac jego rodziców, jednak on mnie tam w ogole nie zaprasza;/ Nie wiem, czy nie jest gotowy czy to ja za szybko chce,temat moze banalny, jednak zaczynam sie niepokoic o co moze chodzic. Spotykamy sie moze i nie dlugo jednak ja tez bym chciała poznac jego rodzine,probowałam z nim o tym rozmawiac to mowił ze poznam, i tak to dzisiaj, zaraz bedzie 3 miesiac i dziwnie mi tak troche, bo zaczynam sie obawiac czy moze mnie sie wstydzic czy co ;/ Kiedy poznałyscie rodziców ukochanego ? ? Moze to dziwne o co pytam, jednak zaczynaja mnie nachodzic watpliwosci co do niego,co moze byc powodem;/
Ja wszystkich swoich chłopaków zapraszałam do domu i oni mnie również.

Rodziców mojego narzeczonego poznałam 3 dni przed tym jak zaczęliśmy ze sobą być (wcześniej się spotykaliśmy prawie miesiąc, a więc można powiedzieć że po miesiącu, ale ja wtedy mieszkałam w Rzeszowie i w sumie to on u mnie siedział non stop no bo przecież do pracy miał "tylko" 140 km w jedną stronę ode mnie...-,-)
Gdy proboje jakichkolwiek rozmów na ten temat to mowi ze poznam w swoim czasie,i ze jego rodzice sa inni niz moi, a nie wiem o co chodzi i  nie cche pytac jezeli to cos przykrego, dziwna sytuacja no ;P 
3 tygodnie to krótko, jak na wieczorki zapoznawcze, mój brat zapoznał dziewczynę po 2 tygodniach, a po kolejnych dwóch ona go zostawiła (zdradzała go), a on się wstydzi tego po dziś dzień. Teraz chyba trochę poczeka, zanim kogoś do domu przyprowadzi. Nie zrozum mnie źle, ale lepiej poczekać tak naprawdę.
Dziewczyny tak czytam wasze wypowiedzi... naprawdę dla was poznanie najbliższej rodziny swoje nowego faceta to tak ważna rzecz? Bo ja jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego wagi... Ani w jedną ani w drugą stronę, jak nie było gdzie siedzieć bo padało a funduszy było mało to zapraszałam do domu nawet po 4 dniach związku i tak samo było w drugą stronę. 
Dla mnie nie jest to tak wazny element w zwiazku, no ale chodzi mi głownie o to ze moje warunki mieszkalne nie pozwalaja mi na bycie sam na sam z nowym facetem, wiec chciała bym tez do niego w koncu isc a z czym sie wiaze poznanie jego rodziców,z ktorymi on zapoznac mnie nie chce ;]

Kenayaa napisał(a):

Dziewczyny tak czytam wasze wypowiedzi... naprawdę dla was poznanie najbliższej rodziny swoje nowego faceta to tak ważna rzecz? Bo ja jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego wagi... Ani w jedną ani w drugą stronę, jak nie było gdzie siedzieć bo padało a funduszy było mało to zapraszałam do domu nawet po 4 dniach związku i tak samo było w drugą stronę. 

Ja nie,poznałam ich po nie całym roku. W ogóle o tym nie myślałam. 

JulkaBulka napisał(a):

Dla mnie nie jest to tak wazny element w zwiazku, no ale chodzi mi głownie o to ze moje warunki mieszkalne nie pozwalaja mi na bycie sam na sam z nowym facetem, wiec chciała bym tez do niego w koncu isc a z czym sie wiaze poznanie jego rodziców,z ktorymi on zapoznac mnie nie chce ;]

Mi się tak nasunęło że może jest prawiczkiem i boi się że się na niego rzucisz jak zostaniecie sam na sam ;p Nie no żartuję, no ciężką masz sytuację, skoro on mówi że poznasz w odpowiednim czasie. A może nie mów że chcesz poznać rodziców tylko po prostu posiedzieć w czterech ścianach sam na sam ? Próbowałaś tak?

Kenayaa napisał(a):

Dziewczyny tak czytam wasze wypowiedzi... naprawdę dla was poznanie najbliższej rodziny swoje nowego faceta to tak ważna rzecz? Bo ja jakoś nigdy nie przywiązywałam do tego wagi... Ani w jedną ani w drugą stronę, jak nie było gdzie siedzieć bo padało a funduszy było mało to zapraszałam do domu nawet po 4 dniach związku i tak samo było w drugą stronę. 

Nie jest ważne ale byłoby mi głupio co chwilę przyprowadzać innego absztyfikanta :P 

Ja swojego przywiozłam spontanicznie do domu jakoś po miesiącu - nie spodziewał się tego ani on, ani moi rodzice ani ja :D I został na weekend. To był pierwszy jakiego przedstawiłam rodzicom jako "mojego chłopaka" i wierzę, że ostatni :)

No mowiłam  o tym, to on cos wspomniał ze tez by chciał ale jest taka sytuacja jaka jest i tyle,prawiczkiem chyba nie jest, bo wczesniej był z dziewczyna 4 lata ;p Jednak boje sie ze moze chodzi o tą była;/ Ze jego rodzice ja lubili i on sie boi ze mnie nie polubia ? Nie wiem;/

JulkaBulka napisał(a):

Dla mnie nie jest to tak wazny element w zwiazku, no ale chodzi mi głownie o to ze moje warunki mieszkalne nie pozwalaja mi na bycie sam na sam z nowym facetem, wiec chciała bym tez do niego w koncu isc a z czym sie wiaze poznanie jego rodziców,z ktorymi on zapoznac mnie nie chce ;]

A on nie czuję dyskomfortu gdy u Ciebie nie ma miejsca żeby sobie w dwójkę posiedzieć?Ja bym się go o to zapytała,co to za związek gdzie rodzą się takie domysły,nie ogarniam tego.
Ja też nie mam dużego metrażu a do tego dochodzą młodsze niewychowane siostry ,więc też mamy z tym mały problem:)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.