- Dołączył: 2012-06-20
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 3836
5 stycznia 2013, 13:12
Zainspirowana jakimś pobocznym wątkiem na forum, chciałabym Was zapytać:
Jaki wpływ miały Wasze matki na samoakceptację? Co za tym idzie, na Wasze kompleksy?
Moja mama za czasów nastolatkowych zawsze mi mówiła, że trzeba być szczupłą, żeby znaleźć chłopaka, żeby być lubianą w szkole, żeby odnosić sukcesy w życiu. A grubi ludzie są nieszczęśliwi, nieakceptowani i gorsi. Chciała dla mnie dobrze, jestem w stanie ją zrozumieć, ale jest jednym z głównych powodów moich kompleksów. Tyle schudłam, a mam wrażenie, że nigdy nie zaakceptuje mojego wyglądu. Boję się, że jeśli kiedyś będę w ciąży, to nawet wtedy będzie komentowała mój wygląd. Kto czyta mój pamiętnik, zna pełny ogląd sytuacji.
Ja sama boję się, że przekażę moim dzieciom jakieś złe wzorce. Nie chcę tego najbardziej na świecie, ale mam chory stosunek do jedzenia i sama nie wiem, czy będę w stanie dać im taki zdrowy stosunek.
Jak to jest u Was? Czy Wasze relacje z matkami są zaburzone przez Waszą wagę, Wasze kompleksy?
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
5 stycznia 2013, 13:51
no niestety . ja nie mam starszej siostry ,ale moj kuzyn jest chirurgiem w Sydney ,a kuzynka weterynarze gdzies tam, wiec tez mialam uzywanie ,ze tak powiem
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
5 stycznia 2013, 13:51
Nikki23 napisał(a):
Matyliano napisał(a):
moja mama mi bez krepacji mowi " jestes gruba,schudnij" ,ale szczerze mowiac mam to gdzies. moze dlatego ,ze nasze relacje nigdy nie byly "cieple" ,wiec ignoruje prawie wszystko co do mnie mowi . gdy przynosilam 4 do domu,to mowila , szkoda ,ze nie jestes taka jak Patrycja ( najlepsza uczennica w klasie ) . ale jakos w kompleksy mnie nigdy nie wpedzila :) ale relacje z matka maja duzy wplyw na nasze zycie
O właśnie. Ja też zawsze musiałam być perfekcyjna - w szkole, w domu, jak moja starsza siostra. Byłam i jestem porównywana do niej cały czas - gdzie to ona jest tą idealną.Freud miał rację, Ty masz rację - relacje z matką mają wpływ na całe nasze życie...
hehe, ja akurat po prostu byłam perfekcyjna, więc nie mieli się czego przyczepić, ale też chyba przez nich, teraz nie umiem określić czy oni wymagali tego ode mnie, czy nie. Ale ze mną np. nigdy nie siadali do lekcji, mój brat to co innego, całą podstawówkę i pół gimnazjum mama mu robiła zadania ze wszystkiego.
- Dołączył: 2012-10-22
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1856
5 stycznia 2013, 13:52
Moja mama zmarła, gdy miałam 17 lat, więc teraz na pewno dużo większym szacunkiem ją darzę, nim robiłabym to kiedy indziej.
Pamiętam, że zawsze była bardzo chuda - 160 cm/42 kg to była jej typowa waga i zawsze się czułam przy niej gruba. Gdy trochę mi się przybrało w wieku dojrzewania, strasznie na mnie krzyczała, w efekcie chudłam ze strachu, że będzie niezadowolona. Ale problemów z wagą aktualnie nie mam.
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
5 stycznia 2013, 13:57
cancri napisał(a):
Nikki23 napisał(a):
Matyliano napisał(a):
moja mama mi bez krepacji mowi " jestes gruba,schudnij" ,ale szczerze mowiac mam to gdzies. moze dlatego ,ze nasze relacje nigdy nie byly "cieple" ,wiec ignoruje prawie wszystko co do mnie mowi . gdy przynosilam 4 do domu,to mowila , szkoda ,ze nie jestes taka jak Patrycja ( najlepsza uczennica w klasie ) . ale jakos w kompleksy mnie nigdy nie wpedzila :) ale relacje z matka maja duzy wplyw na nasze zycie
O właśnie. Ja też zawsze musiałam być perfekcyjna - w szkole, w domu, jak moja starsza siostra. Byłam i jestem porównywana do niej cały czas - gdzie to ona jest tą idealną.Freud miał rację, Ty masz rację - relacje z matką mają wpływ na całe nasze życie...
hehe, ja akurat po prostu byłam perfekcyjna, więc nie mieli się czego przyczepić, ale też chyba przez nich, teraz nie umiem określić czy oni wymagali tego ode mnie, czy nie. Ale ze mną np. nigdy nie siadali do lekcji, mój brat to co innego, całą podstawówkę i pół gimnazjum mama mu robiła zadania ze wszystkiego.
ja do po porodzie bylam szczupla ,wiec w przeszlosci siedziala cicho. uczyc ,zawsze uczylam sie bardzo dobrze i nikt nie musial mi nigdy nic tlumaczyc . problem polegal na tym,ze bylam leniem smierdzacym i 4 mi starczaly - nigdy nie uczylam sie w domu do sprawdzianow,tylko z lekcji wynosilam. wszystkie dziewczyny w mojej klasie ,ktore mialy 5-6 byly masakrycznie zarozumiale i wredne ,ze tym bardziej nie chcialam byc "jedna z nich " . moim zdaniem 4 to ocena pozytywna ,a nigdy nie bylam za nia pochwalona . a darcie sie ,ze nic nie robie ,nie dzialalo na mnie , jak na niektore dziewczyny,ze placza,ale siedza nocami nad ksiazkami,zeby zadowloc rodzicow. nie taki mam charakter :)
o tym ,ze jestem gruba slysze od 1,5 roku i szlag mnie trafia . nawet poklocilam sie z mama 10 minut temu przez telefon ,takze relacje mamy slabe
5 stycznia 2013, 13:58
Co lubie w mojej mamie to to ze zawsze mowila mi prawde...Jak wygladalam czasami jak g*wno to mi to powiedziala (chodzi tutaj jak naprzyklad nie chce mi sie uczesac, mam leniwy dzien itp)
Z tym ze od dziecka mowila mi ze jestem bardzo ladna, kiedys mialam problem z jakimis dziewczynami z lat gimnazjum, nie mam zielonego pojecia co ode mnie chcialy bo ja ich nie znalam, jestem z natury spokojna osoba wiec im tez niczym wielkim mysle ze nie zawinilam, jednego wieczoru mialam maly atak paniki, zadzwonilam do mamy i ona mi powiedziala ze mam je ignorowac bo pewnie sie jakiemus chlopakowi spodobalam a te zazdrosne...
Tak wiec mama zawsze dodawala mi pewnosci siebie ale tez denerwowalo mnie kiedy wytykala mi moje wady takie jak 'Ale jestes blada! idz na solarium!' lub o moich brwiach (ahhhh to mnie wkurza bo z natury sa bezksztaltne! haha)
- Dołączył: 2012-04-26
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 966
5 stycznia 2013, 13:58
Do autorki tematu- czytując czasem Twoje wątki czy wpisy strasznie mi przykro z powodu Twojej mamy. Prawdopodobnie ona nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo to wszystko co mówi na Twój temat zapada Ci w pamięć i rani. Jak to mówią: matka jest tylko jedna, ale gadałaś kiedyś z nią tak szczerze o tym? O jej komentarzach na Twój temat, które są zbędne. Wierzę, że uda Ci się poprawić relacje z mamą :)
Co do mojej- jeśli chodzi o charakter, to krzyż Pański, bo mama jest okropną choleryczką. Co do podejścia do mnie i mojego wyglądu- różnie bywa. Czasem sypie komplementami aż mi głupio i uciekam "ale masz jędrny tyłek!!" <- nieprawda, teraz ona zapierdziela na joge i aerobik 4 razy w tygodniu i ma o wiele lepszy :D . A czasem- Nooo, sadełko się odkłada! Na matę! Ćwiczyć!
Co do jedzenia nie robi żadnych uwag :)
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
5 stycznia 2013, 14:03
Matyliano napisał(a):
cancri napisał(a):
Nikki23 napisał(a):
Matyliano napisał(a):
moja mama mi bez krepacji mowi " jestes gruba,schudnij" ,ale szczerze mowiac mam to gdzies. moze dlatego ,ze nasze relacje nigdy nie byly "cieple" ,wiec ignoruje prawie wszystko co do mnie mowi . gdy przynosilam 4 do domu,to mowila , szkoda ,ze nie jestes taka jak Patrycja ( najlepsza uczennica w klasie ) . ale jakos w kompleksy mnie nigdy nie wpedzila :) ale relacje z matka maja duzy wplyw na nasze zycie
O właśnie. Ja też zawsze musiałam być perfekcyjna - w szkole, w domu, jak moja starsza siostra. Byłam i jestem porównywana do niej cały czas - gdzie to ona jest tą idealną.Freud miał rację, Ty masz rację - relacje z matką mają wpływ na całe nasze życie...
hehe, ja akurat po prostu byłam perfekcyjna, więc nie mieli się czego przyczepić, ale też chyba przez nich, teraz nie umiem określić czy oni wymagali tego ode mnie, czy nie. Ale ze mną np. nigdy nie siadali do lekcji, mój brat to co innego, całą podstawówkę i pół gimnazjum mama mu robiła zadania ze wszystkiego.
ja do po porodzie bylam szczupla ,wiec w przeszlosci siedziala cicho. uczyc ,zawsze uczylam sie bardzo dobrze i nikt nie musial mi nigdy nic tlumaczyc . problem polegal na tym,ze bylam leniem smierdzacym i 4 mi starczaly - nigdy nie uczylam sie w domu do sprawdzianow,tylko z lekcji wynosilam. wszystkie dziewczyny w mojej klasie ,ktore mialy 5-6 byly masakrycznie zarozumiale i wredne ,ze tym bardziej nie chcialam byc "jedna z nich " . moim zdaniem 4 to ocena pozytywna ,a nigdy nie bylam za nia pochwalona . a darcie sie ,ze nic nie robie ,nie dzialalo na mnie , jak na niektore dziewczyny,ze placza,ale siedza nocami nad ksiazkami,zeby zadowloc rodzicow. nie taki mam charakter :) o tym ,ze jestem gruba slysze od 1,5 roku i szlag mnie trafia . nawet poklocilam sie z mama 10 minut temu przez telefon ,takze relacje mamy slabe
Ja nikogo nie zadowalałam, mi samej zależało na najlepszych ocenach, nawet jeśli moi rodzice wymagali, to mnie do niczego nie zmuszali, jak to najwidoczniej bywa u niektórych, ja sama z siebie też chciałam mieć najlepsze oceny.
Edytowany przez cancri 5 stycznia 2013, 14:03
- Dołączył: 2012-06-20
- Miasto: Miasteczko
- Liczba postów: 3836
5 stycznia 2013, 14:04
szabadabada napisał(a):
Do autorki tematu- czytując czasem Twoje wątki czy wpisy strasznie mi przykro z powodu Twojej mamy. Prawdopodobnie ona nawet nie zdaje sobie sprawy jak bardzo to wszystko co mówi na Twój temat zapada Ci w pamięć i rani. Jak to mówią: matka jest tylko jedna, ale gadałaś kiedyś z nią tak szczerze o tym? O jej komentarzach na Twój temat, które są zbędne. Wierzę, że uda Ci się poprawić relacje z mamą :)
Dziękuję :) Wiesz, w tym momencie jestem jakby na krawędzi, bo naprawdę myślałam, że skoro przez tyle miesięcy nic już mi nie mówiła, to może mnie zaakceptuje. W pewnym momencie, we wrześniu i październiku sama zaczęła mówić, żebym już wracała do niedietetycznego jedzenia, bo już wyglądam dobrze, bo wystarczy tego chudnięcia. A teraz nagle obuchem w głowę, po 8 miesiącach... Przeprosiła mnie i chciała porozmawiać, ale ja nie chcę rozmawiać z nią na ten temat. Chyba musi jakiś czas minąć.
Nie wiem, czy kiedyś będę miała normalny stosunek do jedzenia. Kiedy jem słodycze w ich domu, to ukradkiem, bo nie chcę, żeby widzieli. Opakowania mam pochowane w swoim pokoju. Gram normalną, chyba.
- Dołączył: 2009-01-12
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 2145
5 stycznia 2013, 14:09
Moja mama jest kobietą przy tuszy i ja odziedziczyłam po niej geny niestety;p Ale jej sposób bycia jest godny podziwu, wiadomo że chciałaby być szczupła, ale atrakcyjności jej nie brakuje:) Ma dystans, poczucie humoru, potrafi się śmiać z siebie, jest naprawdę twardą kobietą. Dzięki niej nigdy nie czułam się źle z tym, że jestem grubsza, nie miałam problemów z samoakceptacją, kompleksami. Wiadomo one przyszły z czasem, ale miało na to wpływ środowisko, szkoła, w domu nigdy nie czułam się z tym źle. :)
- Dołączył: 2011-09-08
- Miasto: Gdańsk
- Liczba postów: 27068
5 stycznia 2013, 14:11
cancri napisał(a):
Matyliano napisał(a):
cancri napisał(a):
Nikki23 napisał(a):
Matyliano napisał(a):
moja mama mi bez krepacji mowi " jestes gruba,schudnij" ,ale szczerze mowiac mam to gdzies. moze dlatego ,ze nasze relacje nigdy nie byly "cieple" ,wiec ignoruje prawie wszystko co do mnie mowi . gdy przynosilam 4 do domu,to mowila , szkoda ,ze nie jestes taka jak Patrycja ( najlepsza uczennica w klasie ) . ale jakos w kompleksy mnie nigdy nie wpedzila :) ale relacje z matka maja duzy wplyw na nasze zycie
O właśnie. Ja też zawsze musiałam być perfekcyjna - w szkole, w domu, jak moja starsza siostra. Byłam i jestem porównywana do niej cały czas - gdzie to ona jest tą idealną.Freud miał rację, Ty masz rację - relacje z matką mają wpływ na całe nasze życie...
hehe, ja akurat po prostu byłam perfekcyjna, więc nie mieli się czego przyczepić, ale też chyba przez nich, teraz nie umiem określić czy oni wymagali tego ode mnie, czy nie. Ale ze mną np. nigdy nie siadali do lekcji, mój brat to co innego, całą podstawówkę i pół gimnazjum mama mu robiła zadania ze wszystkiego.
ja do po porodzie bylam szczupla ,wiec w przeszlosci siedziala cicho. uczyc ,zawsze uczylam sie bardzo dobrze i nikt nie musial mi nigdy nic tlumaczyc . problem polegal na tym,ze bylam leniem smierdzacym i 4 mi starczaly - nigdy nie uczylam sie w domu do sprawdzianow,tylko z lekcji wynosilam. wszystkie dziewczyny w mojej klasie ,ktore mialy 5-6 byly masakrycznie zarozumiale i wredne ,ze tym bardziej nie chcialam byc "jedna z nich " . moim zdaniem 4 to ocena pozytywna ,a nigdy nie bylam za nia pochwalona . a darcie sie ,ze nic nie robie ,nie dzialalo na mnie , jak na niektore dziewczyny,ze placza,ale siedza nocami nad ksiazkami,zeby zadowloc rodzicow. nie taki mam charakter :) o tym ,ze jestem gruba slysze od 1,5 roku i szlag mnie trafia . nawet poklocilam sie z mama 10 minut temu przez telefon ,takze relacje mamy slabe
Ja nikogo nie zadowalałam, mi samej zależało na najlepszych ocenach, nawet jeśli moi rodzice wymagali, to mnie do niczego nie zmuszali, jak to najwidoczniej bywa u niektórych, ja sama z siebie też chciałam mieć najlepsze oceny.
bron boze nie chodzilo mi o to ,ze kogos zadowalalas:) ja mam charakter taki,ze jak ktos sie na mnie drze i rozkazuje ,to robie dokladnie na odwrot,albo przynajmniej nie spelniam oczekiwan przekazywanych mi wrzaskiem . w podstawowce bylam bardzo ambitna,ale zaprzyjaznilam sie ze zla dziewczyna ,ktora za kazda moja dobra ocene sie darla "kujon,kujon" . no i weszla mi w psychike ;/