- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
3 grudnia 2012, 10:24
Moje Drogie,
mój mężczyzna poinformował mnie wczoraj, że zabiera mnie do siebie na święta. Co prawda, spotkałam się z jego rodziną kilka razy na weselach, ale jakoś niezbyt cieszy mnie fakt pójścia tam. Nie ciągnie mnie do ludzi ogólnie i dlatego trochę mnie to stresuje (chyba przed wyjściem machnę kielonka na odwagę;p)
Ale do rzeczy. Nie chcę iść z pustymi rękoma, ale też nie znam ich na tyle, żeby obdarowywać prezentami. Czy dobrym wyjściem byłoby podarowanie ciasta zrobionego przez siebie? Wiecie, jak facet idzie do teściów to kwiatki/alkohol, no a co ma począć kobitka?
3 grudnia 2012, 11:03
3 grudnia 2012, 11:05
Ale na święta, czy na wigilię? To mi się wydaje istotne, bo jeżeli mają tradycję robienia sobie prezentów to bardziej niż pewne, że coś od nich dostaniesz. W takim wypadku możesz przygotować kosz ze słodyczami lub kosmetykami do łazienki - jako wspólny prezent dla rodziców chłopaka.Ciasto? Raczej nie... zależy na ile znasz kobietę. Wiesz, żeby nie potraktowała tego jako włażenia jej do kuchni... Znam takie przypadki ;) Ja u swojej teściowej nawet pozmywać nie mam prawa, o zrobieniu herbaty nie wspominając - jasna granica, rzecz zaznaczona od początku znajomości - jak jestem u teściów, to jestem gościem, mam się zachowywać jak gość i nie wtryniać do kuchni. Tak samo jak są u nas, wtedy mogę ich rozpieszczać ile wlezie i szaleć z własnymi wypiekami. Ale przynieść coś na popołudniową herbatę u niej, to tak jakby powiedzieć: "twoje ostatnie ciasto mi nie smakowało, więc przyniosłam coś innego". Może jest to trochę głupiutkie, ale funkcjonujemy tak 4 lata i się nie gryziemy. Zresztą lubimy się bardzo, mam z nią lepszy kontakt niż z własna matką i bardzo chętnie spędzam z nią czas. Ale pomocy przy przygotowaniu obiadu, nie śmiem już proponować ;)
Edytowany przez 9magda6 3 grudnia 2012, 11:17
3 grudnia 2012, 11:07
3 grudnia 2012, 11:09
Edytowany przez jagoa 3 grudnia 2012, 11:12
3 grudnia 2012, 11:13
Ja u swojej teściowej nawet pozmywać nie mam prawa, o zrobieniu herbaty nie wspominając - jasna granica, rzecz zaznaczona od początku znajomości - jak jestem u teściów, to jestem gościem, mam się zachowywać jak gość i nie wtryniać do kuchni. Tak samo jak są u nas, wtedy mogę ich rozpieszczać ile wlezie i szaleć z własnymi wypiekami. Ale przynieść coś na popołudniową herbatę u niej, to tak jakby powiedzieć: "twoje ostatnie ciasto mi nie smakowało, więc przyniosłam coś innego". Może jest to trochę głupiutkie, ale funkcjonujemy tak 4 lata i się nie gryziemy. Zresztą lubimy się bardzo, mam z nią lepszy kontakt niż z własna matką i bardzo chętnie spędzam z nią czas. Ale pomocy przy przygotowaniu obiadu, nie śmiem już proponować ;)
3 grudnia 2012, 11:15
3 grudnia 2012, 11:16
A moja teściowa ostatnio zaczęła temat ciast i mówi "zjadłabym orzechowca" a ja na to że ostatnio właśnie piekłam... No i dostałam zrypkę że jej na pypcia nie przywiozłam Spoko ta moja teściówka. A kiedyś mnie rozłożyła tekstem... ja trochę się krępowałam u nich więc pyta "Wypijesz herbatkę?" A ja na to Tak a ona "To zrób mi też" No i mojego skrępowanie się musiało zakończyć.
3 grudnia 2012, 11:17
No właśnie, wszystko zależy Ja już wiem, że nie powinnam do nich niczego przynosić. Raz, na samym początku przyniosłam faworki, to popatrzyła na mnie jakbym jej kota kiełbasą zabiła. Po którymś warknięciu w stylu "poradzę sobie sama, potem sobie w spokoju pozmywam, już praktycznie skończyłam surówkę, wiec nie musisz..." załapałam gdzie nie mam wstępuA moja teściowa ostatnio zaczęła temat ciast i mówi "zjadłabym orzechowca" a ja na to że ostatnio właśnie piekłam... No i dostałam zrypkę że jej na pypcia nie przywiozłam Spoko ta moja teściówka. A kiedyś mnie rozłożyła tekstem... ja trochę się krępowałam u nich więc pyta "Wypijesz herbatkę?" A ja na to Tak a ona "To zrób mi też" No i mojego skrępowanie się musiało zakończyć.
3 grudnia 2012, 11:49