Temat: czy łudzić się?

ponad tydzien temu rozstałam się z chłopakiem. znam powód, przyjechał, wszystko mi wytłumaczył, wiem, ze musiał tak zrobić, płakał, ja płakałam ( choć nawet mnie nie przytulił.. ), powiedział, że bedziemy w kontakcie. napisał tamtego wieczoru, jak się czuje itd. 3 dni później ja się odezwałam, czy wszystko ok. odpowiedział, że tak. rozmowa była krótka, treściwa, ale miła (sms). dodał '' napisze do ciebie, dobranoc" . od 5 dni się nie odezwał. ja ślęcze jak głupia przy telefonie i czekam. ćwiczę, czytam, wychodze bez komórki. ale wieczorem myślę ciągle o nim i dosłownie co 10 s podnoszę telefon. jak sobie z tym poradzić :( myslicie, że jak będzie mu zalezało to się odezwie? (dodam, że powód rozstania to jego obowiązki którym MUSI się oddać, a nie ''niekochanie'' mnie ju,ż. )

Matyliano napisał(a):

to najgłupszy powod rozstania jaki slyszalam..... chyba tylko zawod platnego mordercy usprawiedliwia taka wymowke ....


rozumiem, rozstać się w złości, mieć siebie dość, itd. - wtedy jest możliwy powrót do siebie...
ale to, co Ty opisujesz, to jak z opery mydlanej, "nie możemy być razem, bo musimy najpierw pozałatwiać swoje prywatne sprawy"... w prawdziwym życiu naprawdę nie umiem sobie takiej sytuacji wyobrazić...
zresztą, skoro wiedzieliście, ze on musi kiedyś do siebie wrócić -  to chyba należało się wtedy zastanowić, czy chcecie się wiązać...
Pasek wagi

androis napisał(a):

prawdziwa przyczyna jest mi znana. on nie pracuje, nie mieszka w moim mieście, przyjechał tutaj w pewnym określonym celu i jest z tego ściśle wywiązywany. później wraca do swojego miejsca zamieszkania, ale wtedy to bajka, bo nikt go nie będzie '' pilnowac ''. póki co , został postawiony pod murem, albo dziewczyna (czyli ja), albo ta ''sprawa''. jak wybiera mnie to może się pakowac i wracać. a ani on ani ja tego nie chcemy, bo od tej sprawy zalezy jego przyszłe życie, praca, finanse. nie zrozumiecie pewnie, ale to żadna naiwność z mojej strony.

Skrajna naiwność...
To o czym piszesz to "dodatki" do życia. Jeśli ktoś kocha to nie odchodzi z powodów materialnych.
zgodze sie i potwierdze gdyby mu zalezalo to zadne sprawy by nie stanely na drodze.
Jedyne, co sensownie wyjaśnia rozstanie to rzeczywiście płatny morderca, szpieg, agent CBŚ czy innych służb. Reszta to ściema. Jak Ci się trafił romans z Bondem, to super, będziesz miała co wspominać. Ale teraz zajmij się sobą i życiem. Nie czekaj, bo na co.
Pasek wagi
Dziwna sprawa z jego strony, ale powiem szczerze ze ja bym już się nie łudziła i nie czekała
Niestety kobieto to juz koniec bez wzgledu na to co bylo powodem...nie ma sensu czekac
oj dziewczyny, facet jest księdzem, to chyba jasne.. proboszcz/ludzie/biskup odkryli romans i postawiono księdzu warunek.. albo dziewczyna, albo "posługa". Mało to takich historii... ;]

Swoją drogą współczuję Ci.. tak poważnie. Ale "nie można dwom Panom służyć.."

krolowamargot1 napisał(a):

Jedyne, co sensownie wyjaśnia rozstanie to rzeczywiście płatny morderca, szpieg, agent CBŚ czy innych służb. Reszta to ściema. Jak Ci się trafił romans z Bondem, to super, będziesz miała co wspominać. Ale teraz zajmij się sobą i życiem. Nie czekaj, bo na co.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.