- Dołączył: 2010-03-02
- Miasto: Gliwice
- Liczba postów: 9455
16 listopada 2012, 14:28
Hej mam do Was takie pytania :
1)Ile macie lat
2)Ile dokladacie sie do rodzinnego budzetu,
3) Sami od siebie dokladacie czy rodzice zarzadzili ,ze macie to robic od jakiegos czasu podajac kwote.
Edit: Pytanie odnosi sie do mieszkjacych nadal z rodzicami... w takim sensie,ze jestescie dziecmi ale juz doroslymi i czy sie dokladacie:)
Edytowany przez stazi24 16 listopada 2012, 14:45
- Dołączył: 2012-06-01
- Miasto: Poznań
- Liczba postów: 6323
16 listopada 2012, 16:59
kiedy mieszkałam z rodziną to dawałam 400 zł na dom i 300 zł od tak żeby mamie pomóc bo mam młodszą sporo siostrę.
16 listopada 2012, 17:02
stazi24 napisał(a):
Tak mnie natchnelo gdyz Moj luby to juz stary kon jednak mieszka jeszcze z rodzicami (ma 28 lat) plus w domu sa jeszcze 2 braci jego.. kazdy powyzej 20 lat ma;) i każdy z nich ze swojej wyplaty oddaje rodzicom do rodzinnego budzetu po 700 zl -jest to kasa za mieszkanie plus podstawowe posilki typu sniadanie obiad kolacja - kazda dodtkowa rzecz to juz osobno maja sobie kupic -czyli kosmetyki, ubrania ,internet czy cos.. i tak jakos mi sie wydaje ,ze sporo oddaj rodzicom - Ci dwaj bracia zarabiaj po 1200 do reki wiec Im jest ciezko tyle dawac no ale coz.. musza.., Mojk zarabia wiecej wiec ma nieco inne spojrzeni no i tez jest wiekowy dosc jak na mieszkanie z rodzicami..
wiesz co, wydaje mi się, że 700zł to nie jest dużo.. zależy gdzie mieszkacie ale u mnie za tyle to się kawalerkę wynajmie, a gdzie jeszcze jedzenie, jakieś urzadzenia do domu itp. ? także dobrze, że mają chociaż po te 500zł dla siebie, tym bardziej, że obiady i pranie pewnie mama robi :)
16 listopada 2012, 17:05
Ja mam 20 lat, nie dokładam się, rodzice powiedzieli, że dopóki się uczę to za mnie płacą.
16 listopada 2012, 17:06
ruddaa napisał(a):
25 lat mieszkam sama z corka , od 20 roku zycia utrzymuje sie sama . I dziwie sie nie ktorym co bardzo dlugo siedza u rodzicow... albo ciagna z ich kieszeni . Mi by bylo wstyd
ja mam 21 lat, studiuję i ciągle szukam pracy ale niestety nic nie mogę znaleźć. mama nic pieniędzy mi nie daje, żyję ze stypendium i alimentów ale mimo wszystko rozumiem, ze niektórzy musza brać pieniądze od rodziców na życie. nie kazdego stać, nie każdy znajdzie pracę, nie każdy poradzi sobie np. ze studiami i praca na raz itp.
oczywiście jeżeli synek ma np. 25 lat, wozi dupę dobrą furą i ma wszystko czego zapragnie to otwiera mi się nóż w kieszeni, którego nie mam :d
- Dołączył: 2012-11-01
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 334
16 listopada 2012, 17:10
Po liceum od razu poszłam na studia i na ten cel zaciągnęłam kredyt studencki i teraz dostaję stypendium, więc rodzice nie muszą mi za bardzo dokładać :) Po studiach będę jakiś czas mieszkała w domu cały czas - nie tylko okazjonalnie, ale moi rodzice nigdy nie pozwolą mi się dokładać, takie mają podejście do tematu i już. Oczywiście gdyby mieli problemy finansowe a ja dysponowałabym środkami to bez chwili zastanowienie bym im je oddała :)
- Dołączył: 2009-05-10
- Miasto: Kraków
- Liczba postów: 308
16 listopada 2012, 17:29
25 lat mieszkam sama z corka , od 20 roku zycia utrzymuje sie sama . I dziwie sie nie ktorym co bardzo dlugo siedza u rodzicow... albo ciagna z ich kieszeni . Mi by bylo wstyd
Nie przesadzajmy, skoro rodzice chcą pomóc dzieciom to lepiej jakiś czas się razem pomęczyć, niech latorośl poodkłada na własne M zamiast placić kasę za wynajem (czyt. wyrzucać ja w błoto). Ja tak robiłam - dawałam 400-500zł, choć rodzice nie chcieli i szybko odłożyłam trochę pieniędzy na start.
- Dołączył: 2008-03-27
- Miasto: Sweetfarm
- Liczba postów: 1754
16 listopada 2012, 17:52
Ja wynajmuje mieszkanie,place za nie 500e z czego ja 300 a kol.220.od jakis 2 mcy moj zostaje u mnie codzien.Nie placi za rent dlatego ja place wiecej by kol.nie byla pokrzywdzona.Nie placi gdyz sam ma swoj dom i kredyt na niego i mimo ze go wynajmuje splacenie miesiecznej raty wymaga dodania do sumy za wynajem jeszcze ok 450e.(ubezpieczenia itd) co do jedzenia to jak jestem w domu i robie cos dla siebie to zrobie i dla niego,jesli jestem w pracy on przyjezdza dopiero jak ja wroce, jedzie do siebie albo spotkac sie z kolega.Czasami nie robimy nic tylko zamawiamy wiec mysle ze jest to fair jesli chodzi o kwestie finansowa.
Oczywiscie jak zamieszkamy tylko sami,czy w wynajetym czy przeprowadzimy sie do jego domu bedzie wszystko na pol.rachunki, czynsz czy ew.splata kredytu plus jedzenie
- Dołączył: 2006-02-25
- Miasto: Palma
- Liczba postów: 1413
16 listopada 2012, 18:26
mam 25 lat. moi rodzice zamieszkali za granica. ja studiowalam w Polsce. dwa lata temu do nich dolaczylam. na poczatku za friko, bo nawet nie mialabym z czego zaplacic. od roku mam prace. pol roku temu przeprowadzilismy sie do wiekszego mieszkania - ze wzgledu na to,ze postanowilam zostac na dluzej. teraz dokladam sie 1/3 do czynszu i rachunkow.
- Dołączył: 2011-09-19
- Miasto: Lesica
- Liczba postów: 1332
16 listopada 2012, 18:43
Mieszkam z rodzicami, mam 22 lata i do tej pory nie dokładałam się do domowego budzetu, bo poprostu nie pracowałam.
Ale że dosłownie trzy dni temu zaczęłam swój pierwszy staż - mam zamiar dawać mamie pieniążki, bo ona też baaaardzo dużo mi pomogła... ;-*
- Dołączył: 2010-08-14
- Miasto: B-Shire
- Liczba postów: 141
16 listopada 2012, 19:46
Ja mam 21 i dokładam się okazyjnie. Pracowałam dość nieregularnie, a teraz zaczęłam staż za psie pieniądze, więc moje konto nigdy nie pękało w szwach, ale od kiedy zaczęłam zarabiać to staram się dorzucać do budżetu. Rodzice przydzielili mi doładowywanie gazu i prądu. Był to ich wybór, ale sama wiedziałam, że kiedyś przyjdzie czas by przestać być totalnym darmozjadem. Zdarzyło mi się też raz czy dwa dorzucić do czynszu, ale to po prostu tak wypadło. Po za tym zaczęłam sama płacić swoje rachunki, jak doładowanie telefonu, mobilny internet; za swoje zrobiłam prawo jazdy; ze swoich płacę za kino, fryzjera, kosmetyczkę. Jak robię drobne zakupy spożywcze, to nie wołam o zwrot. Na siebie wzięłam też opłaty za ubezpieczenie dla psa i opłaty weterynaryjne (szczepienia, obcinanie pazurów, zabieg chirurgiczny).
Uważam, że w pewnym wieku, i po podjęciu pracy zwyczajnie wypada dokładać się do "biznesu". Nawet jeżeli starszyzna nie woła i nie żąda. Na pewno wypada pokrywać całkowicie prywatne wydatki i przyjemności. I nawet przy skromnej pensji można wybrać jeden chociażby rachunek, i zobowiązać się go płacić. Albo zrobić od czasu do czasu zakupy nie próbować się rozliczać.
Edytowany przez GreatOuse 16 listopada 2012, 19:49