Ostatnio udało mi się osiągnąć coś, na co pracowałam od wielu lat: zeszłam poniżej 70kg. W prawdzie 69.9kg nie zasługuje na fanfary i wieniec laurowy, to napełnia mnie optymizmem. Chyba tylko ja jedna wiem, jak wiele pracy mnie to kosztowało.
Ostatni raz waga zskazywała coś z 6 z przodu w 2010 roku, zaraz po tym jak ukończyłam liceum. Od tamtej pory waga była jak dziecko z piosenki Fasolek(?): A ja rosnę i rosnę, latem, zimą, na wiosnę...
Najwyższa waga jaką pamiętam to 85kg (jeżeli kiedykolwiek była wyższa to wyparłam to z pamięci). Przez ostatnie 3 lata, zrywami, próbowałam pozbyć się kilogramów. Niestety, jak tylko widziałam pierwsze efekty osiadałam na laurach i "nagradzałam" się za bóg wie co...
Ostatecznie, żółwim tempem waga trochę stadła i przez długi czas oscylowała pomiędzy 75-79 kg by potem zatrzymać się na 75kg. Utrzymywała się tylko dlatego, że byłam bardziej aktywna, bo dieta nie wiele się zmieniła...
W te wakacje po raz pierwszy zeszłam poniże 75kg i to dało mi extra kopa. Dwa miesiące później mamy 69.9kg i ani znaku zmęczenia.
Czuję się wspaniale. Na nowo pokochałam zakupy i chce mi się robić rzeczy, gdzie ostatnie kilka lat spędziłam w stanie śpiączko-podobnym.
Mi się udaje, tobie też może!
Co robię (i nie) & rady i wskazówki:
1. Ćwiczę 3-4 razy w tygodniu z programem Insanity Max 30 - połączenie szybkiego kardio z ćwiczenimi siłowymi, które można robić w domu bez sprzętów.
2. Jadłospis oparty na zdrowym rozsądku i 21 Day Fix of Beachbody - kolorowe pojemniczki nie są warte pieniędzy, ale spis dozwolonych produktów i (rzekome) wymiary pojemniczków można znaleźć w internecie.
a) Zero napojów gazowanych.
b) Zero białego pieczywa.
c) Zero oleju i tłuszczów do smażenia innych niż olej kokosowy.
d) Unikaj słodyczy jak ognia piekielnego, zwłasza przez pierwsze 3 miesiące albo tak długo dopóki nie nauczysz się kontrolować porcji i mówic NIE.
e) Jajko to twój najlepszy przyjaciel. Zwłaszcza serwowany na liściach młodego szpinaku z pomidorkiem i pieczarką. Mniam!
f) Nabiał może się okazać cichym zabójcą twoich sukcesów. Nie musi się to objawiać silną reakcją alergiczną, ale jeśli po kanapce z serem cię wzdyma, wyrzuć cholerstwo. Żółty ser i mleko są najcięższymi zbrodiarzami. Ja odstawiłam też jogurty i czuję się lekka jak baletnica. Decyduj się za odpowiedniki bez laktozy lub zamienniki jak mleko almondowe czy kokosowe.
g) Owsianka smakuje tak samo dobrze robiona z wodą. Dodaj trochę banana, jabłka i cynamonu i nie poczujesz różnicy.
h) Biały ryż jest obrzydliwy. Serio. Brązowy smakuje 100%
3. Małe cele sprawdzają się lepiej. Nie musisz schudnąc 20kg, tylko 5kg. Od razu mniej przytłaczajace, prawda? Musisz schudnac 4 x 5kg:)
4. Powtarzanie, że jesteś gruba, brzydka, leniwa i napewno ci się nie uda bo nic ci nie wychodzi jest toksyczne. Skutek będzie odwrotny od zamierzonego a i możesz narobić sobie poważniejszych kłopotów (depresja, napady paniki, etc). Nie buduj swojej motywacji na celebrytkach, które ciałem zarabiają na życie i mają czas i pieniądze by ćwiczyć kilka godzin dziennie.
Buduj motywacje w pozytywny sposób, nawet jeśli musisz trochę pofantazjować:) Zbuduj historię, wokół szczupłej siebie, tak jakbyć pisała książkę lub scenariusz. Wyobraź sobie siebie w tej sukience, której nie masz odwagi założyć, ludzie cichną jak wchodzić do pomieszczenia, dostajesz wino na koszt restauracji a potem uciekasz z seksownym kelnerem;) Albo używając nowo nabytej siły doganiasz i bezwładniasz złodzieja torebek, ludzie wiwatują a wdzięczna staruszka (pamiętaj, torebki kradną tylko staruszkom:)) zapisuje ci cały swój majątek.
Dobrej zabawy:)