- Dołączył: 2011-11-08
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 532
6 listopada 2012, 19:28
Kochane, podzielcie się swoimi spostrzeżeniami. Jestem w związku od ponad pięciu lat z moim jedynym facetem (sfera intymna oczywiście), między nami było różnie jednak wychodziliśmy do tej pory z każdej porażki razem. On od stycznia mieszka i pracuje w Londynie, przyjeżdża co 2/trzy miesiące na kilka dni a ma w planach tam być jeszcze jakieś dwa lata. Coraz bardziej oddalamy się od siebie, jak już ze sobą rozmawiamy przeważnie opowiadamy tylko o tym jak minął dzień..często On jest już bardzo zmęczony po pracy i nawet nie ma siły by dłużej porozmawiać. Mnie ostatnio się jakoś zbytnio nie układa, brakuje mi Go, chciałabym żeby był przy mnie, przytulił, czasem już nie daje rady. Mam ochotę spakować walizki i do Niego przylecieć, niestety to nie takie proste, w tym roku mam obronę mgr poza tym masa innych przeszkód które wadzą na drodze ku temu. Jedyne więc wyjście z tej sytuacji jakie ja widzę, to aby wrócił do kraju i abyśmy razem zamieszkali później ślub i cd. albo rozstanie. Co Wy o tym myślicie? Co mi radzicie? Proszę o rzeczowe przemyślenia, będę wdzięczna :**
Edytowany przez .Asia. 6 listopada 2012, 19:31
- Dołączył: 2012-09-25
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 454
6 listopada 2012, 19:57
.Asia. napisał(a):
Ja od niego nic nie wymagam, dziewczyny zlitujcie się miałyście mi pomóc a nie zmieszać z błotem :P szukam wyjścia z tej sytuacji jakiegoś rozsądnego rozwiązania, tak jak już wspomniałam mój wyjazd tam odpada zarówno z moich powodów jak i jego min On mieszka z kolegami z którymi pracuje i dzieli pokój z jednym z nim także wspólne mieszkanie tam odpada poza tym temat był przez nas wałkowany wiele razy i wiem że On nie chce, poza tym teraz to już nie to samo co kiedyś ja nie chciałabym być na jego garnuszku. Rozmawiamy a nie było mowy o żadnym ultimatum, chce znaleźć wspólnie wyjście z sytuacji. Byłam tylko ciekawa Waszych spostrzeżeń. On przylatuje w tym tygodniu, wtedy mamy rozmawiać na ten temat, nie chcęporuszać takich ważnych tematów przez telefon..
Wiesz co, zabawna jesteś. Dopiero pisałaś że dobrze tam zarabia, jaki problem żebyście wynajęli jakieś mieszkanko? Kto Ci każe być na jego garnuszku, nie możesz tam iść do pracy ? Ale wy sobie życie utrudniacie masakra...
- Dołączył: 2009-05-18
- Miasto: Rajskie Wyspy
- Liczba postów: 88300
6 listopada 2012, 19:58
Dziewczyna na zrezygnować z magistra, którego kończy, żeby iść pracować, gdzieś pewnie na zmywaku na początek? No śmieszna jesteś, naprawdę.
Edytowany przez cancri 6 listopada 2012, 19:59
- Dołączył: 2011-11-08
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 532
6 listopada 2012, 20:00
Obronę mam najwcześniej w lipcu ale zajęcia przynajmniej do marca, poza tym mam pracę w której czuję się spełniona, On nigdy nie chciał mieszkać w Anglii i wiem że tutaj jest Nasze miejsce, dlatego też właśnie pisze do Was, chciałabym znaleźć najlepsze wyjście z tej sytuacji, czy uważacie że ta opcja o której ja myślę nie jest odpowiednia? nie chciałabym go ranić, tylko w obecnym położeniu ranimy siebie nawzajem. i najważniejsze TO CO NAPISAŁAM O ROZSTANIU DOTYCZYŁO PÓŹNIEJSZEGO ŻYCIA, NIE MOŻNA BYĆ NICZEGO PEWNYM NA 100% ALE JEŻELI MAMY CZEKAĆ NA SIEBIE DWA LATA I STWIERDZIĆ ŻE NIE BĘDZIEMY RAZEM TO LEPIEJ PRZEŻYĆ ZE SOBĄ CHOĆBY KILKA MIESIĘCY I ROZSTAĆ SIĘ ZE ŚWIADOMOŚCIĄ ,ŻE ZROBILIŚMY DLA ZWIĄZKU WSZYSTKO CO BYŁO MOŻLIWE.
- Dołączył: 2012-09-25
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 454
6 listopada 2012, 20:00
A gdzie ja napisałam że ma jechać już, i zostawić magistra?
- Dołączył: 2011-11-08
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 532
6 listopada 2012, 20:09
Wiesz co, zabawna jesteś. Dopiero pisałaś że dobrze tam zarabia, jaki problem żebyście wynajęli jakieś mieszkanko? Kto Ci każe być na jego garnuszku, nie możesz tam iść do pracy ? Ale wy sobie życie utrudniacie masakra...
hej nei rozpędzaj się tak prosze, to że dobrze zarabia to nie oznacza że mam mu się zwalić na łeb na szyje takiej to łatwo powiedzieć bo patrzysz na to z boku. Ja jestem wychowana tak i zresztą sama bym się źle czuła gdyby facet miał mnie utrzymywac pracę mam na miejscu ale nawet jeśli czy ty realiów nie znasz? gdzie ja ci tą pracę tam znajdę? byliśmy już kilka lat temu razem w Anglii i wtedy praca można powiedzieć sama mnie znalazła ale teraz ? nie wynajmiemy tam mieszkania ponieważ on ma miezskanie z pracy i potrącają mu z pensji za to, nawet jakby mieszkał gdzie indziej tłumaczył mi to wiele razy, i naprawdę nie ma takiej opcji. Czy to coś złego że chcę być samodzielna?
- Dołączył: 2012-09-25
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 454
6 listopada 2012, 20:16
Uwierz że nie patrzę na to z boku ;) Tylko jak widać ja wiedziałam co robić i mój związek ma się teraz super. Ale jeśli Ty zamieszkanie z kimś uznajesz za niesamodzielność to jak wy będziecie kiedyś mieszkać razem ;p I nie wierzę że nie znalazłabyś pracy ;] Jak się chce to się znajdzie. No ale jak się jest niedorajdą i jedynym sposób to zaciągnięcie faceta pod ołtarz to życzę szczęścia na nowej drodze życia ;]
- Dołączył: 2011-11-08
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 532
6 listopada 2012, 20:19
Związek, to nie tylko marzenia jednej osoby. Z jednej strony dajesz mu wolność, ale z drugiej,Ty też masz jakieś i masz prawo oczekiwać możliwości ich spełnienia. To samo jeśli chodzi o oczekiwania.On swoje spełnia, a gdzie Ty w tym wszystkim jesteś...?Porozmawiaj z nim o tym, np. jak widzi Was za rok, dwa, nie za pięć, bo to chodzi o tu i teraz.
Kochana cancri jeżeli chodzi o niego właśnie to końcowe zdanie które napisałaś ukazuje coś dobitnie..On koncentruje się na odległej przyszłości a chciałabym aby widział to tu i teraz bo to nad tym trzeba pracować. Jemu się wydaje że ja już jestem jego że nic tego nei zmieni i chociaż jest źle to nic bo w końcu weźmiemy ślub tak jakby to było jakieś zbawienie, a ja tak naprawdę nie wiem czy w ogole jest mi to potrzebne do szczęścia. Wie o wszystkim, ja jestem otwarta On nie jest domyślny niestety jak większość o ile nie wszsycy faceci i tak czekam jak na szpilkach na to spotkanie teraz jak przyleci i się boję trochę że On nie zrozumie, że nie będzie podzielał mojego zdania..
- Dołączył: 2011-11-08
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 532
6 listopada 2012, 20:23
Malinkowa91 napisał(a):
Uwierz że nie patrzę na to z boku ;) Tylko jak widać ja wiedziałam co robić i mój związek ma się teraz super. Ale jeśli Ty zamieszkanie z kimś uznajesz za niesamodzielność to jak wy będziecie kiedyś mieszkać razem ;p I nie wierzę że nie znalazłabyś pracy ;] Jak się chce to się znajdzie. No ale jak się jest niedorajdą i jedynym sposób to zaciągnięcie faceta pod ołtarz to życzę szczęścia na nowej drodze życia ;]
a jak możesz patrzeć skoro nie znasz naszej historii, teraz to Ty jesteś zabawna, zresztą nie teraz tylko ogólnie bo ja w żadnym razie tego co tutaj piszę nie uznaje za zabawne. Mieszkanie z kimś uznaje za niesamodzielnośc? Co za bzdety piszesz czy ja cośtakiego powiedziałam? chodzi mi o to że nie bd na garnuszku kogoś co patrz nazwać można niesamodzielnością dziewczyno pomyśl trochę jak już czytasz co piszę..zaciągnięcie faceta pod ołtarz? kolejna bzdura w najbliższej przyszłości nie zamierzam brać ślubu. Proszę Cię czytaj zrozumiale, albo w ogóle się nie wypowiadaj bo tylko denerwujesz człowieka niepotrzebnie takimi wymysłami.
- Dołączył: 2012-09-25
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 454
6 listopada 2012, 20:32
No proszę Cię! Co pisałaś w pierwszym poście? Że obecnie widzisz tylko możliwość zamieszkania razem,ślubu itp.
.Asia. napisał(a):
Jedyne więc wyjście z tej sytuacji jakie ja widzę, to aby wrócił do kraju i abyśmy razem zamieszkali później ślub i cd. albo rozstanie. Co Wy o tym myślicie? Co mi radzicie? Proszę o rzeczowe przemyślenia, będę wdzięczna :**
I to Ty czytaj ze zrozumieniem bo ja napisałam że NIE MUSISZ SIEDZIEĆ NA NICZYIM GARNUSZKU i możesz IŚĆ SAMA DO PRACY, a Ty dalej swoje.
.Asia. napisał(a):
Nie wynajmiemy tam mieszkania ponieważ on ma miezskanie z pracy i potrącają mu z pensji za to, nawet jakby mieszkał gdzie indziej tłumaczył mi to wiele razy, i naprawdę nie ma takiej opcji. Czy to coś złego że chcę być samodzielna?
A tu odpowiedź na kolejny Twój post.
- Dołączył: 2011-11-08
- Miasto: Tarnów
- Liczba postów: 532
6 listopada 2012, 20:33
cancri napisał(a):
Skoncentruj się na sobie i swoim magistrze, to teraz ważne.Co on mówił na temat ewentualnego powrotu?
Wiesz w zasadzie to nie rozmawialiśmy o tym jeszcze jakoś specjalnie, tak ogólnikowo bardziej, On z pewnością zdaje sobie sprawę z tego że mówiłam poważnie tylko jego zdaniem jak się zaręczymy to załatwi sprawę, trochę to tak odczułam..nie chciałam dlatego poruszać tego tematu na odległość, powiedziałam mu jak ja to widzę dałam mu czas na przemyślenie i mamy porozmawiać jak już tu będzie.