Temat: mieszkanie przed ślubem

Kochane, podzielcie się swoimi spostrzeżeniami. Jestem w związku od ponad pięciu lat z moim jedynym facetem (sfera intymna oczywiście), między nami było różnie jednak wychodziliśmy do tej pory z każdej porażki razem. On od stycznia mieszka i pracuje w Londynie, przyjeżdża co 2/trzy miesiące na kilka dni a ma w planach tam być jeszcze jakieś dwa lata. Coraz bardziej oddalamy się od siebie, jak już ze sobą rozmawiamy przeważnie opowiadamy tylko o tym jak minął dzień..często On jest już bardzo zmęczony po pracy i nawet nie ma siły by dłużej porozmawiać. Mnie ostatnio się jakoś zbytnio nie układa, brakuje mi Go, chciałabym żeby był przy mnie, przytulił, czasem już nie daje rady. Mam ochotę spakować walizki i do Niego przylecieć, niestety to nie takie proste, w tym roku mam obronę mgr poza tym masa innych przeszkód które wadzą na drodze ku temu. Jedyne więc wyjście z tej sytuacji jakie ja widzę, to aby wrócił do kraju i abyśmy razem zamieszkali później ślub i cd. albo rozstanie. Co Wy o tym myślicie? Co mi radzicie? Proszę o rzeczowe przemyślenia,  będę wdzięczna :**
to aby wrócił do kraju i abyśmy razem zamieszkali później ślub i cd. albo rozstanie. 

To po co ma wracać do kraju, jak Ty opcjonalnie widzisz rozstanie?
Tęsknota rzecz ludzka. Ja bym nie wymagała od mojego faceta, żeby rzucił dla mnie pracę,
jeżeli wyjechał, to pewnie dlatego, że tu na miejscu nie mógł znaleźć odpowiedniej, albo w ogóle.
Chyba, że ma możliwość pracy tam gdzie Ty jesteś.

Rozumiem Cię, bo sama jestem w podobnym związku, chociaż widzimy się dużo częściej, to jednak na codzień jestem sama.
Ale to kwestia przyzwyczajenia i akceptacji. Ja mówię sobie, ze skoro czekałam na niego 18 lat, to mogę teraz też jeszcze troszkę poczekać aż wszystko się ustabilizuje. Skoncentruj się na sobie i swoim magistrze, to teraz ważne.

Co on mówił na temat ewentualnego powrotu?
I co zmusisz go tego? Powiesz mu "albo ślub, albo koniec?" On za granicą jest tylko dla siebie? 
czekac.
obronic mgr i wyjechać.

A czemu on ma rzucic wszystko i przyjechac do Ciebie? Rownie dobrze to moze dzialac w dwie strony - on Ci powie, ze masz nie czekac na obrone tylko do niego przyjezdzac i co wtedy? 
Przede wszystkim z nim porozmawiaj - po to jestescie w zwiazku, zeby rozwiazywac takie sytuacje razem i oboje musicie dojsc do wspolnego porozumienia jesli chcecie aby ten zwiazek dalej istniał. A nie widzę waszej przyszłości razem jesli jedna osoba drugiej stawia ultimatum...
Dziewczyny nie atakujcie mnie tak , ja nie oczekuje że on już teraz przyleci tylko jeśli już to za kilka miesięcy. Cancri ile jesteś w związku? To że on tam jest owszem powtarza mi że na wspólny ślub i dalsze życie tylko jak na razie to sobie kupił motocykl..ale mniejsza o to, cieszę się że choć On realizuje swoje marzenia. Nie oczekuje, że On rzuci pracę i tutaj przyleci, miał pracę w Pl jednak robiło się nieciekawie zwolnienia i wtedy skorzystał okazji która się trafiła, ma tam bardzo dobre zarobki.Ja nie sądziłam tylko że to będzie w ten sposób wyglądać, oddalamy się od siebie nie chcę być w takim związku. Uwierz sporo razem przeszliśmy nie jedno rozstanie mamy za sobą, ja wiem że On tutaj znalazłby pracę zresztą miałby na to kilka miesięcy ja też postaram się o lepsze zarobki jesli będzie trzeba to będę brać pracę dodatkową, jestem skłonna żeby się poświęcić dla związku ale nie dla pieniędzy.. 
A czemu do niego nie pojedziesz?
Nie rezygnuj z tego związku, wiem ze jest Ci ciężko i jak sama wspomniałaś czasem czujesz się samotna. Narazie skup się na obronie, a poźniej może coś wspólnie wymyślicie postanowicie. Potraktuj to jako taki kolejny etap (sprawdzian), który tylko wzmocni Wasz związek. 
Pasek wagi
Ja od niego nic nie wymagam, dziewczyny zlitujcie się miałyście mi pomóc a nie zmieszać z błotem :P szukam wyjścia z tej sytuacji jakiegoś rozsądnego rozwiązania, tak jak już wspomniałam mój wyjazd tam odpada zarówno z moich powodów jak i jego min On mieszka z kolegami z którymi pracuje i dzieli pokój z jednym z nim także wspólne mieszkanie tam odpada poza tym temat był przez nas wałkowany wiele razy i wiem że On nie chce, poza tym teraz to już nie to samo co kiedyś ja nie chciałabym być na jego garnuszku. Rozmawiamy a nie było mowy o żadnym ultimatum, chce znaleźć wspólnie wyjście z sytuacji. Byłam tylko ciekawa Waszych spostrzeżeń. On przylatuje w tym tygodniu, wtedy mamy rozmawiać na ten temat, nie chcęporuszać takich ważnych tematów przez telefon..
W lutym będzie pięć lat.
Było tak, że pół roku się nie widzieliśmy i np. był sms raz na tydzień,
no niestety, ale tak było, on pracował w lesie, nie miał internetu, nie miał kto mu telefonu doładować,
jeszcze był za granicą.

Ja nie neguję tego, ile przeszliście, ale takie oddalanie się od siebie, to normalna sprawa.
Mi np. już się nie chce mu mówić, co dziś robiłam, ze szczegółami, bo to nudne dla mnie.
Wydaje mi się, że nawet tak jest łatwiej.

Marzenia, marzeniami, ale czyje to są, tylko jego?
Związek, to nie tylko marzenia jednej osoby. Z jednej strony dajesz mu wolność, ale z drugiej,
Ty też masz jakieś i masz prawo oczekiwać możliwości ich spełnienia. To samo jeśli chodzi o oczekiwania.
On swoje spełnia, a gdzie Ty w tym wszystkim jesteś...?

Porozmawiaj z nim o tym, np. jak widzi Was za rok, dwa, nie za pięć, bo to chodzi o tu i teraz.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.