- Dołączył: 2012-06-04
- Miasto: Warszawa
- Liczba postów: 1802
1 września 2012, 01:17
Z góry przepraszam za ten temat ^^. Z gatunku tych paskudnych. Ale... Ciekawi mnie to.
Mówi się, że jest się z kimś zupełnie swobodnym, gdy można przy kimś bez skrępowania puścić bąka.
Czy przekroczyliście już tę "bąkową barierę" w związku? Jeśli tak, to ile czasu to trwało?
Bo ja nigdy jej nie przekroczyłam, a mój najdłuższy związek trwał 3 lata. Jakoś nie byłam w stanie...
- Dołączył: 2012-01-01
- Miasto: Rokitki
- Liczba postów: 5624
1 września 2012, 13:21
Heheh przekroczyłam tą barierę po ok 3 miesiącach;)
- Dołączył: 2010-03-07
- Miasto: Wrocław
- Liczba postów: 833
1 września 2012, 13:43
my tez puszczamy przy sobie bez problemu, wiadomo przeprosze albo i nie, ale i tak sie z tego smiejemy ;d ale moja kumpela mowi, ze puszcza baki swojemu na kolanach ;D no to juz przesada. W kibelku tez drzwi nie zamykam, jak chce, to wchodzi. Ale jak on zalatwia jakas grubsza sprawe, to ja jakos nie mam ochoty tam wchodzic:p wiec to juz jego wola:D
1 września 2012, 13:45
ja nie mam zamiaru przy partnerze puszczać bąków, bo świadczy o braku kultury. No ale mój luby nic sobie z tego nie robi i nie ma krępacji ...
- Dołączył: 2011-04-02
- Miasto: Rzeszów
- Liczba postów: 1238
1 września 2012, 13:59
.morena nie no to to już co innego;)
- Dołączył: 2011-12-30
- Miasto: Alicante
- Liczba postów: 1665
1 września 2012, 14:56
Hahaha w związku nie... ale przy najbliższych znajomych - tak.
- Dołączył: 2010-01-06
- Miasto: P
- Liczba postów: 3284
1 września 2012, 14:59
co ma poczucie swobody w związku z dobrym wychowaniem? :/
1 września 2012, 15:18
yy.. nie. I nie mam zamiaru jej przekroczyć. Jestem z moim ponad 3 lata. Ale za to moja koleżanka po roku "była już po"
1 września 2012, 15:22
U mnie "tabu pierwszego bąka" zostało przełamane jakoś po 5-6
miesiącach. Pamiętam to jak dziś: wygłupialiśmy się z moim facetem
(łaskotki, przepychanki) i z tego wszystkiego wymsknął mu się bączek.
Strasznie mi się chciało z tego śmiać, ale widziałam, że mojemu
chłopakowi zrobiło się bardzo głupio. Dlatego żeby nie czuł się
osamotniony i zawstydzony, i ja puściłam bąka.
Teraz jest tak, że jak się któremuś
niechcący pierdnie, to nie robimy z tego wielkiego halo (oczywiście nie
mówię tutaj o potężnych boncurach. Takie rzeczy to tylko na osobności.).
Wystarczy zwykłe :"Przepraszam". Czasem się z tego trochę zaśmiejemy. I
po sprawie.