Temat: Rozstanie po 2 latach

Witajcie,
masakra , jeszcze niedawno bo wczoraj pisała na forum , co zrobić na kolację pożywnego dla faceta a dziś w dniu moich imienin a dziś płaczę i zastanawiam się nad rozstaniem.
Co jest moim powodem ? To że jestem ślepa... mam wrażenie że on się do wszystkiego zmusza. Ale nie w tym rzecz , rodzica, rodzina, znajomi widzą w nim wady, mówią że źle na mnie działa i że jest mu ze mną po prostu wygodnie. Ja niestety jego wady też widzę, ale zawsze go usprawiedliwiam i myślę że wszystko się zmieni, uczę go ale to nic nie zmienia. Kończy w tym roku 27 lat ! A tak na prawdę nic nie osiągnął :( Pracę raz ma raz nie ma, oznajmia mnie że jak skończy szkołę to będzie lepiej ( bo długi czas nie mógł pogodzić szkołę z pracą). Jest tego sporo do pisania. ALE BOJĘ SIĘ Z NIM ZERWAĆ, BOJĘ SIĘ ŻE BĘDZIE MNIE OBARCZAĆ WINĄ, ŻE JA TO WSZYSTKO ZNISZCZYŁAM, ŻE NIE JESTEM CIERPLIWA. W TEJ CHWILI OBOJE SKOŃCZYLIŚMY STUDIA I PISZEMY PRACĘ DYPLOMOWĄ ( nie chcę mu w tym czasie wszystko przewrócić do góry nogami). MAM 23 LATA.
Wiadomo, poznałam jego rodzinę, siostrę, rodziców, kolegów- ja z nimi dobrze żyję ale niestety moi znajomi i moja rodzina z nim nie.

Co robić? :(
Pasek wagi

Meira91 napisał(a):

Tak, myśl tylko o sobie, nic innego się nie liczy w dzisiejszych czasach jak ideologia egoizmu. Dziewczyny dobrze Ci radzą. A tak na poważnie, to idź za głosem serca. Jeśli kochasz chłopaka, to z nim zostań i spróbuj zaakceptować go z wadami, bo sama na pewno nie jesteś aniołem. Skąd wiesz, czy po studiach, z czasem, nie znajdzie dobrej pracy? Nie patrz tylko na pieniądz, choć wiadomo, że praca jest fundamentem, bez którego człowiek nie może powziąć kolejnych kroków, walczyć o marzenia, godne życie. Jak nie przestaniesz patrzeć na "bycie" z kimś w kategoriach zrobienia dobrego interesu, ustawienia się na przyszłość, nigdy nie stworzysz udanego związku i nigdy nie będziesz szczęśliwa. Nad związkiem i miłością trzeba pracować, cierpliwie, choć to trudne, i długie lata...


Ile ty masz lat??
Pasek wagi

No.Va napisał(a):

Meira91 napisał(a):

Tak, myśl tylko o sobie, nic innego się nie liczy w dzisiejszych czasach jak ideologia egoizmu. Dziewczyny dobrze Ci radzą. A tak na poważnie, to idź za głosem serca. Jeśli kochasz chłopaka, to z nim zostań i spróbuj zaakceptować go z wadami, bo sama na pewno nie jesteś aniołem. Skąd wiesz, czy po studiach, z czasem, nie znajdzie dobrej pracy? Nie patrz tylko na pieniądz, choć wiadomo, że praca jest fundamentem, bez którego człowiek nie może powziąć kolejnych kroków, walczyć o marzenia, godne życie. Jak nie przestaniesz patrzeć na "bycie" z kimś w kategoriach zrobienia dobrego interesu, ustawienia się na przyszłość, nigdy nie stworzysz udanego związku i nigdy nie będziesz szczęśliwa. Nad związkiem i miłością trzeba pracować, cierpliwie, choć to trudne, i długie lata...
Ile ty masz lat??


Wystarczająco dużo, aby wiedzieć takie rzeczy.
I wybacz za słowa pełne patosu, być może nie powinnam, ale prosiłaś o radę...
Nie mówię ,że mówisz źle chcę znać opinie. To jest straszny ból, bo to nie jest tak ,że uczucie zniknęło. Jak słyszę go przez telefon, to serce mi ściska ( bo wiem co mam na sumieniu) ale z drugiej strony często się męczę, co niestety widać, w kółko mi powtarzają, że człowieka nie zmienię. Nikt w niego nie wierzy , takie mam odczucie, ja wierzę ale mam wahania ,że to tylko jest złudzenie. 

Meira91 napisał(a):

No.Va napisał(a):

Meira91 napisał(a):

Tak, myśl tylko o sobie, nic innego się nie liczy w dzisiejszych czasach jak ideologia egoizmu. Dziewczyny dobrze Ci radzą. A tak na poważnie, to idź za głosem serca. Jeśli kochasz chłopaka, to z nim zostań i spróbuj zaakceptować go z wadami, bo sama na pewno nie jesteś aniołem. Skąd wiesz, czy po studiach, z czasem, nie znajdzie dobrej pracy? Nie patrz tylko na pieniądz, choć wiadomo, że praca jest fundamentem, bez którego człowiek nie może powziąć kolejnych kroków, walczyć o marzenia, godne życie. Jak nie przestaniesz patrzeć na "bycie" z kimś w kategoriach zrobienia dobrego interesu, ustawienia się na przyszłość, nigdy nie stworzysz udanego związku i nigdy nie będziesz szczęśliwa. Nad związkiem i miłością trzeba pracować, cierpliwie, choć to trudne, i długie lata...
Ile ty masz lat??
Wystarczająco dużo, aby wiedzieć takie rzeczy. I wybacz za słowa pełne patosu, być może nie powinnam, ale prosiłaś o radę...
Pasek wagi
Czasem w pewnych kwestiach warto posłuchać opinii ludzi z zewnątrz.

No.Va napisał(a):

Nie mówię ,że mówisz źle chcę znać opinie. To jest straszny ból, bo to nie jest tak ,że uczucie zniknęło. Jak słyszę go przez telefon, to serce mi ściska ( bo wiem co mam na sumieniu) ale z drugiej strony często się męczę, co niestety widać, w kółko mi powtarzają, że człowieka nie zmienię. Nikt w niego nie wierzy , takie mam odczucie, ja wierzę ale mam wahania ,że to tylko jest złudzenie. 

Meira91 napisał(a):

No.Va napisał(a):

Meira91 napisał(a):

Tak, myśl tylko o sobie, nic innego się nie liczy w dzisiejszych czasach jak ideologia egoizmu. Dziewczyny dobrze Ci radzą. A tak na poważnie, to idź za głosem serca. Jeśli kochasz chłopaka, to z nim zostań i spróbuj zaakceptować go z wadami, bo sama na pewno nie jesteś aniołem. Skąd wiesz, czy po studiach, z czasem, nie znajdzie dobrej pracy? Nie patrz tylko na pieniądz, choć wiadomo, że praca jest fundamentem, bez którego człowiek nie może powziąć kolejnych kroków, walczyć o marzenia, godne życie. Jak nie przestaniesz patrzeć na "bycie" z kimś w kategoriach zrobienia dobrego interesu, ustawienia się na przyszłość, nigdy nie stworzysz udanego związku i nigdy nie będziesz szczęśliwa. Nad związkiem i miłością trzeba pracować, cierpliwie, choć to trudne, i długie lata...
Ile ty masz lat??
Wystarczająco dużo, aby wiedzieć takie rzeczy. I wybacz za słowa pełne patosu, być może nie powinnam, ale prosiłaś o radę...


W porządku. Już myślałam, że Ciebie uraziłam, bo właściwie miałabyś do czego się przyczepić, bo "brzydko" odpisałam za pierwszym razem, z nutą ironii.
Dowiedziałam się teraz najważniejszego: zależy Ci na nim. Czyli warto walczyć o tę relację. Może powinnaś pomyśleć, aby dodawać mu wiary we własne możliwości, motywować go, mówić, że mu się uda, zachęcać mimo porażek (np. w trakcie, gdy będzie poszukiwał pracy, że w końcu znajdzie wymarzoną), zarazić go pozytywnym myśleniem (o ile takie w sobie masz ;)). To bardzo ważne - wierzyć w kogoś, nawet jeśli reszta w to zwątpiła. Najważniejsze, by miał Twoje wsparcie, byście oboje siebie wspierali. I pomyśl, możesz dowiedzieć się przy okazji, że mu wcale nie jest z tym łatwo, że nie ma stałej pracy? Bo możliwe, że tak naprawdę nie znasz rzeczywistych pobudek, dla których zostawił pracę lub ją stracił...
Pomyśl, może powinnaś powiedzieć mu o swoich wątpliwościach, nawet tą bolesną prawdę? Myślę, że jeśli to uczynisz, będzie to ogromna próba dla Waszego związku. I nie mówię, że nie będziecie cierpieć z tego powodu, bo to jest bardzo prawdopodobne, że tak będzie, ale może to coś da, coś zmieni... Nie tylko w nim, ale w Tobie i będzie promieniować na cały Wasz związek i to może go ocalić. Ważne, byście, jeśli planujecie wspólne życie, już myśleli o przyszłości, mieli jakiś plan na nią. Dobrze wiedzieć, czego się chce i oczekuje od każdej ze stron.

Nie bój się rozmawiać o trudnych sprawach, nawet za cenę smutku i żalu. Bo niby jak masz poznać prawdziwe życie? Jeśli to prawdziwa miłość, to przetrwacie najstraszniejsze burze, bo mimo to, że się czymś zranicie, jakimś złym gestem lub słowem, będziecie potrafili to zrozumieć, naprawić, wybaczyć sobie... To wiele, wiem, ale o miłość warto walczyć.
Ale, moja droga! Postąpisz, jak będziesz uważała za uczciwe, rozsądne, dobre dla Ciebie, dla niego, dla Was, zgodne z Tobą, z Twoim sumieniem. Może czeka Was rozstanie, a może w ten sposób naprawicie więcej niż Ci się wydaje. Ja tego nie wiem.
Zapomniałam dodać: człowiek może się zmienić i cały czas ten proces się odbywa, tylko rzadko widzimy to w naszych najbliższych, bo choć wydaje się nam, że ciągle są tacy sami (np. nerwowi lub wredni), to pod skorupą mogą być z siebie bardzo niezadowoleni, że jak tak a nie inaczej i męczą się z tym każdego dnia. Różnie bywa.
O wspólnych planach rozmawiamy, ale nie ma rezultatów. Cały czas jego plany zmieniają się. Ale najgorsze jest dla mnie jedno, brak akceptacji moich rodziców. Oni go nie tolerują, twierdzą żę nie szanuje mnie , nie powie dziękuję ( choć nie do końca tak jest, jak jesteśmy sami jest inna atmosfera niż w domu). Bardzo mi ciężko pogodzić jego i moją rodzinę.Nie raz już nie uraziliśmy, wybaczyliśmy, gdyby nie to że rodzice do tego wszystkiego wracają , może by było inaczej, ale czy wtedy byłabym szczęśliwa? Czy jego zachowanie byłoby inne? Jak nie słyszę go, nie widzę to jeszcze łatwo mi to mówić chodź z wielkim bólem i płaczem ale jak już go widzę, albo słyszę- żal mi, ja nawet boję się choć na chwilę przerwać, boję się ,że mu zrobię krzywdę.
Pasek wagi

No.Va napisał(a):

O wspólnych planach rozmawiamy, ale nie ma rezultatów. Cały czas jego plany zmieniają się. Ale najgorsze jest dla mnie jedno, brak akceptacji moich rodziców. Oni go nie tolerują, twierdzą żę nie szanuje mnie , nie powie dziękuję ( choć nie do końca tak jest, jak jesteśmy sami jest inna atmosfera niż w domu). Bardzo mi ciężko pogodzić jego i moją rodzinę.Nie raz już nie uraziliśmy, wybaczyliśmy, gdyby nie to że rodzice do tego wszystkiego wracają , może by było inaczej, ale czy wtedy byłabym szczęśliwa? Czy jego zachowanie byłoby inne? Jak nie słyszę go, nie widzę to jeszcze łatwo mi to mówić chodź z wielkim bólem i płaczem ale jak już go widzę, albo słyszę- żal mi, ja nawet boję się choć na chwilę przerwać, boję się ,że mu zrobię krzywdę.


To rzeczywiście trudna sprawa. Twój facet, mimo tych 27 lat, jest niezdecydowany - to, według opinii otoczenia, niedobrze. Ale może on ma z tym problem, z dokonaniem wyboru? Może ma mnóstwo planów, ale nawet żadnego nie zrealizował, nie spróbował, bo np. boi się? Może jest typowym psychastenikiem (zachęcam do lektury na ten temat) i dlatego jest, jaki jest. Oczywiście trzeba z tym walczyć, pracować nad zmianą nastawienia.

Nie rozumiem jednego. Jeśli rozmawiacie o wspólnych planach, a jemu cały czas się odmienia, to czy wtedy Ty jesteś w tych planach dalej? W jaki sposób w nich wtedy istniejesz, jaką pełnisz w nich rolę, jak wygląda Twój obraz w nich? Czy możesz podać przykład wspólnych planów i przykład zmiany jego własnych planów (niekoniecznie zgodnych z rzeczywistością), by lepiej naświetlić problem? Może naprawdę nie myśli jeszcze poważnie o życiu lub jest niepewny siebie, własnego zdania, ma niską samoocenę i stąd brak konkretnego celu, i wiary w to, w realizację.

Niech on pomyśli w czym jest dobry, co lubi i niech zgłębi bardziej ten temat, zapozna się z fachowa literaturą, może wtedy coś mu się rozjaśni, co chce robić, czy mu się to podoba (bo niekoniecznie kierunek, który właśnie ukończył, jest czymś dla niego albo coś pokrewnego). Trzeba próbować siebie, nawet w rożnych dziedzinach, aż się znajdzie właściwą drogę, po której można iść przez długie lata. Nie wszyscy trafiają od razu lub od razu mają tę pewność co chcą robić lub w czym są naprawdę dobrzy.

Ale nie w tym rzecz , rodzica, rodzina, znajomi widzą w nim wady, mówią że źle na mnie działa i że jest mu ze mną po prostu wygodnie. Ja niestety jego wady też widzę, ale zawsze go usprawiedliwiam i myślę że wszystko się zmieni, uczę go ale to nic nie zmienia. Kończy w tym roku 27 lat ! A tak na prawdę nic nie osiągnął :( Pracę raz ma raz nie ma, oznajmia mnie że jak skończy szkołę to będzie lepiej ( bo długi czas nie mógł pogodzić szkołę z pracą). 

Nie rozumiem... Chłopak kończy studia, pracę  niby to raz ma, raz nie ma co chyba nie jest taką tragedią jeśli jednocześnie studiuje? W dodatku piszesz, że "nic nie osiągnął", a co miał niby osiągnąć? Studiuje? Pracuje? "Kończy w tym roku 27 lat !" - no i co z tego? Powinien mieć pobudowany dom, posadzone drzewo i być żonaty? Czy powinien zarabiać po 5 kafli na miesiąc. 
"bo długi czas nie mógł pogodzić szkołę z pracą" - normalnie straszne, zapewne jest ciamajdą życiową skoro to mu się nie udało..

Sorry, ale śmieszy mnie to trochę, a zwłaszcza już to, że masę miejsca w swoich wypowiedziach w tym wątku poświęciłaś temu
co twoja rodzina o nim myśli.. Pomimo, że staram się zachować jakiś obiektywizm to wygląda mi to tutaj jednoznacznie, ale tę opinię sobie daruję, bo nie o tym wątek. Niewiele widzę tutaj o jego charakterze, jego stosunku do Ciebie, bo to o imieninach jest naprawdę żałosne.. zwłaszcza, że przyjechał z kwiatami na drugi dzień.. Co z tego, że chłopak pisze pracę z czym wiąże się pewien stres, co z tego, że nie ma pewnej pracy, przecież powinien mimo wszystko troszczyć się o królewnę...Dlatego wybacz, ale wszystko jestem w stanie zrozumieć, ale nie coś takiego.

Ogólnie pomimo, że staram się omijać takie wątki to trochę  z nudów przeczytałem i  jedyną rzeczą którą z tego wynoszę jest to jakimi materialistycznymi hienami, które przede wszystkim słuchają opinii swoich mamusi i rodziny jest część z was. Który to temat z kolei, gdzie zamiast skupić się na rzeczach najważniejszych, czyli na uczuciu, planach i tym co jest między wami to czytam znów
o imieninach, opinii rodziców, o tym, że ma kiepską pracę, i że królewnie (piszę o ogóle) się odwidziało bo motylki w brzuszku pozdychały. A już najbardziej podłe jest, że boisz się z nim zerwać bo coś tam... To jest dla mnie mega podłość i mega egoistyczne podejście. Niby taka kocha, niby takiej zależy, ale ona sama nie zauważa, że myśli tak naprawdę bardziej o sobie. Bo zadaj sobie pytanie czy sama nie masz wad? Sama zarabiasz na studia? Godzisz to bez problemu? Wiesz, że obrana przez Ciebie droga zawodowa jest tą słuszną? Podejrzewam, że nie. Chłopak być może jest niezdecydowany, co może jeszcze wyjść mu na dobre jeśli obierze
w końcu tą właściwą, wymarzoną drogę, a nie pójdzie w pierwszą lepszą drogę na końcu, której nic go nie czeka. Ważne, że robi cokolwiek, a nie siedzi z dupskiem na kanapie i dłubie w nosie. 

Meira91 trzeba przyznać, że masz całkiem mądre podejście i przywracasz mi wiarę w ludzi, dzięki.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.