- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
21 lipca 2012, 15:40
Muszę z siebie wyrzucić to co we mnie siedzi... Może przy okazji poznam opinie innych na ten temat, który męczy mnie już od tak dawna...:(
Mam 23 lata, a zachowuję się jak zakochana nastolatka.
Ale od początku...
X. poznałam dwa lata temu, na uczelni. Na początku nie zwracałam na niego uwagi, nie wiedziałam nawet, że ktoś taki ze mną studiuje... Ale to się zmieniło, gdy X. zaczął coraz częściej pojawiać się obok mnie, patrzył się na mnie non stop, ale zero poważniejszych kroków w moją stronę. Olałam. Stwierdziłam, że nie ma sensu zawracać sobie tym głowy, tym bardziej, że wiedziałam, ze X. jest w związku. Aż tu pewnego razu, spotkaliśmy się na imprezie. Przetańczyliśmy ze sobą całą noc. Wszyscy jego kumple klepali go po plecach, gratulowali, że w końcu się zdecydował, a on sam powiedział, ze "czekał na taką chwilę". Od tego momentu mnie trafiło...Nie potrafiłam się skupić na niczym innym. X. należy do facetów naprawdę nieśmiałych, nie zaproponował oczywiście żadnego spotkania. Jedynym krokiem było zaproszenie na portalach społ. Na wspólnych zajęciach, przypatrywał się tak jak na początku i ja też robiłam to samo. Gapiłam się jak głupia nastolatka, która zamiast zagadać, zrobić coś, siedziała i patrzyła jak szpak w 50 gr...
Nic się nie działo, mijały miesiące, minął rok... Powoli przechodziło mi, zapominałam. Sprawę ułatwiało to, że nie mieliśmy razem zajęć. Nie widywaliśmy się, było mi dobrze, nie wspominałam, nawet żartowałam z całej tej sytuacji.
Pech (albo szczęście, nie wiem...) chciał, że spotkaliśmy się na imprezie- ja bawiłam się z innym znajomym, trafem- jego kumplem, a on siedział przy stoliku, obserwował... Potem zaczął bawić się z moją przyjaciółką. Oczywiście, do mnie nie podszedł, nie pogadał, żadnej konkretnej reakcji. Gdy go zobaczyłam, znów wszystko do mnie wróciło.
I kilka dni temu... Spotkaliśmy się całkiem przypadkowo, stał za mną w kolejce. Byłam z przyjaciółką, która również go zna. Wiedziała jak zareaguje, wiedziała też, że ani on ani ja się nie odezwiemy się do siebie pierwsi więc zaczęła ona. Czułam się jak idiotka, plątał mi się język, nie wiedziałam nawet co mówię... Tak na mnie działa ten człowiek. Nie wiem, co się ze mną stało, bo mimo takiego wieku, w którym powinnam olewać takie sytuacje, tak na mnie to podziałało. X. zachowywał się w miarę naturalnie, przyłapałam go na tym, że jak zwykle tylko się przypatrywał, a jak nasz wzrok się spotkał, to szybko odwracał wzrok.
Najgorsze jest to, że ja wiem, że nigdy nie będzie tak jakbym chciała, że nigdy nie umówię sie z nim chociażby na głupią kawę. Ciężko mi po prostu wyrzucić z głowy człowieka, z którym chyba jednak mnie coś łączy...
Przepraszam za taki długi tekst, musiałam się wygadać. :(
21 lipca 2012, 15:46
21 lipca 2012, 15:46
21 lipca 2012, 15:48
a dlaczego macie się nie spotkać? Jak tak bardzo się wstydzisz napisz do niego na jakimś portalu i umówcie się ! Koniecznie!
ps. rozumiem , że on już nie jest w związku?
21 lipca 2012, 15:51
21 lipca 2012, 15:53
a dlaczego macie się nie spotkać? Jak tak bardzo się wstydzisz napisz do niego na jakimś portalu i umówcie się ! Koniecznie!ps. rozumiem , że on już nie jest w związku?
Jest w związku cały czas, a przynajmniej taki status widnieje na jednym z portali. Mimo wszystko uważam, że jego związek ma dziwny charakter, za każdym razem gdy się widzimy gdziekolwiek, na imprezie itd., on jest sam.
21 lipca 2012, 15:54
Edytowany przez 8c6e70ef167b9637d6096ba26922d724 21 lipca 2012, 15:54
21 lipca 2012, 15:54
21 lipca 2012, 15:54