Temat: Pierwsze zamieszkanie z partnerem

Pierwszy raz jak zamieszkałyście ze swoją drugą połówką to było u niego, u Was czy w wynajętym mieszkaniu?
Zamieszkaliście z rodzicami czy bez (jeżeli przeprowadził się ktoś do drugiej osoby)?
Dobrze wspominacie ten czas?

po maturze wyjechalam na studia do jego miasta, zamieszkal w moim mieszkanku i tak sobie mieszkamy juz ponad 4 lata, za rok slub
Pasek wagi

Himek napisał(a):

Mieszkanie ze sobą przed ślubem to patologia. ;]


zobacz znaczenie slowa patologia, a po drugie zobaczysz jak szybko sie rozczarujesz poslubie nie mieszkanjac ze swoim chlopakiem przed slubem. Wtedy dopiero mozna zobaczyc na czym polega zycie we dwoje..
Pasek wagi

bountycocoska napisał(a):

a nie czujecie dyskomfortu z mieszkania razem? wiadomo, jestescie juz na takim etapie znajomosci, ze czujecie sie przy sobie lajtowo, ale np. jakies potrzeby izjologiczne NAGŁE albo cos xd hehe. wiecie co mam na mysli?;) i po jakim czasie znajomosci zamieszkaliscie z partnerami?
chyba rozumiem o co chodzi, ogólnie jakoś samo wyszło, nie wyobrażam sobie że do końca życia nie będe mogła puścić, za przeproszeniem, bąka przy moim facecie, zwłaszcza gdy mam bolące wzdęcia.
na początku było trochę ciężko, czułam się wręcz przytłoczona, że prawie cały czas się widzimy, ale teraz już nie wyobrażam sobie mieszkania osobno - np. w wakacje, teraz będzie mi ciężko. 

wojnierz napisał(a):

rynkaa napisał(a):

Himek napisał(a):

Mieszkanie ze sobą przed ślubem to patologia. ;]
pewnie uprawianie seksu przed ślubem też.
już za sam taki pomysł można wylecieć po za margines społeczeństwa...Pytanie czy dozwolone jest trzymanie się za rękę? i pocałunki(oczywiście nie w miejscach publicznych)

Pocałunki zapładniają ! to Ty nie wiedziałaś ?! Jak można być tak nieuświadomionym.. 
Ja też mieszkam ze swoim lubym, mamy razem pokój. 
Pierwszy miesiąc był nawet dość burzliwy, ale bardzo się kochamy i już się dotarliśmy, ja mam wady on ma wady, nie ma co się oszukiwać, trzeba się po prostu zaakceptować lub rozstać. A teraz jest nam cudownie 
ja mieszkam u niego. od września będzie mieszkać razem w akademiku. nie muszę mówić, ze jest cudownie ? :)
A my przez przypadek zamieszkaliśmy w mieszkaniu studenckim, tam się poznaliśmy, najpierw jako współlokatorzy, a po miesiącu byliśmy parą...Było wspaniale...
Mieszkamy już 7 lat ze sobą (więc od początku), najpierw rok z jednymi znajomymi, później z następnymi, a 5 lat sami. Teraz już jako 2 letnie małżeństwo mieszkamy na swoim M.

Mieszkanie spowodowało, że znamy się jak łyse konie...To jest plus...Minusów też mogłabym wypisać sporo.
Ja mieszkałam u mojego męża z jego rodzicami przed ślubem 3 lata, a teraz wynajeliśmy kawalerkę i jest cudownie:) Jesteśmy już prawie 5 lat razem, rok po ślubie. Nie ma to jak wspólne gotowanie, sprzątanie i śniadania do łóżka...:)Kocham to:)
jeszcze nie mieszkamy ze sobą, chcieliśmy w tamtym roku ale nie wyszło. W tym roku również nie. Nie mogę się doczekać :]

Himek napisał(a):

Mieszkanie ze sobą przed ślubem to patologia. ;]



Weź zmień nick na "moherowy beret"

   Z moim T zamieszkałam po roku znajomości w mieszkaniu kuzynki, która jest za granicą. Obecnie przeprowadziliśmy się bliżej rodziny do mieszkania, które chcemy kupić a na razie kosztuje nas aż 250 zł m-ąc, w tym woda, ścieki.
  Mieszkanie razem ma taką przewagę nad staroświeckim "po ślubie" że partnerzy poznają swoje przyzwyczajenia i prawdziwe oblicza. W razie niedopasowania nie ma nagłego rozwodu z powodu "niezgodności charakterów". Nie podoba się, to droga wolna, nie ma śladu po obrączce.
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.