Temat: Pierwsze zamieszkanie z partnerem

Pierwszy raz jak zamieszkałyście ze swoją drugą połówką to było u niego, u Was czy w wynajętym mieszkaniu?
Zamieszkaliście z rodzicami czy bez (jeżeli przeprowadził się ktoś do drugiej osoby)?
Dobrze wspominacie ten czas?

ja też szczesliwa i zadowolona :) mieszkamy razem juz 3 lata :)
ja mieszkam z moim M. od tygodnia... i pomimo tego że znamy się od ponad 4 lat to dopiero teraz tak na prawde poznaje go na wylot. zarówno wayd jak i zalety ... ;)
Pasek wagi
co do czasu zamieszkania- u mnie takie pomieszkiwanie zaczęło się po tygodniu znajomości (bo przyjazd do drugiego miasta miał sens tylko z noclegiem) najpierw to było dwa weekendy w miesiącu potem trzy ja u niego i jeden on u mnie. I żeby nie było ale nie od razu wspolne mieszkanie/pomieszkiwanie= seks, my z tym chwilę poczkaliśmy aż się lepiej poznamy. Potem ja jeździłam do niego nie tylko w celach towarzyskich ale i na studia uzupełniające. U nas etap poznawania się potrwał parę miesięcy- i tak jak pisała jedna z Was- super wspominam wspólne gotowanie, spacery, filmy, wspólne zasypianie i budzenie się razem. Sprawy fiziologiczne? U nas totalnie zero krępacji. Mój M. potrafił opiekować się mną w chorobie, myć mnie. Po wspólnym zamieszkaniu (4 lata znajomości) dały znać o sobie pewne nasze denerwujące wady i przyzwyczajenia, mieliśmy też kryzysy związane z moją zadrością. Walczyłam z porozrzucanymi sakarpetkami czy zbyt długim jego siedzeniem przed komputerem. Ale też pamiętam jaka była euforia po zamieszkaniu w wynajetym mieszkaniu, wspólne wieczory przy winku :) a teraz od dwóch miesięcy jesteśmy małżeństwem i rozglądamy się za własnym mieszkaniem :)
Zamieszkalismy w kawalerce,nie było mozliwości zamieszkać u rodziców bez slubu:) Mieszkalismy ok 2 lat przed slubem, wspominamy ten czas wspaniale,może dlatego,że od ślubu mieszkamy u moich rodziców, jest ok mamy osobne piętro,kuchnie ,łazienke itd, ale krzyczec podczas seksu bym sie nie odważyła:))))))))

ediza napisał(a):

wojnierz napisał(a):

rynkaa napisał(a):

Himek napisał(a):

Mieszkanie ze sobą przed ślubem to patologia. ;]
pewnie uprawianie seksu przed ślubem też.
już za sam taki pomysł można wylecieć po za margines społeczeństwa...Pytanie czy dozwolone jest trzymanie się za rękę? i pocałunki(oczywiście nie w miejscach publicznych)
Pocałunki zapładniają ! to Ty nie wiedziałaś ?! Jak można być tak nieuświadomionym.. 

Sama jesteś nieuświadomiona! W ciążę można zajść od samego patrzenia. Nie wolno kogoś pożądać wzrokiem przecież.. 

My zamieszkaliśmy razem w mieszkaniu mojego lubego. Wcześniej to mieszkanie wynajmował, żeby kredyt się "sam" spłacał, ale postanowiliśmy wręczyć wypowiedzenie lokatorom i sami się wprowadzić :) Zrobiliśmy remont (co swoją drogą było najcięższym okresem w naszym związku). W przyszłości planujemy dom wybudować. Co do krępacji to u nas już nie ma takiego słowa :) Robimy przy sobie wszystko i o wszystkim rozmawiamy :P Mamy podobny poziom bałaganiarstwa... pamiętam jak go uczyłam kibel szorować :D hehehe cały czas się docieramy

Lenag0 napisał(a):

ediza napisał(a):

wojnierz napisał(a):

rynkaa napisał(a):

Himek napisał(a):

Mieszkanie ze sobą przed ślubem to patologia. ;]
pewnie uprawianie seksu przed ślubem też.
już za sam taki pomysł można wylecieć po za margines społeczeństwa...Pytanie czy dozwolone jest trzymanie się za rękę? i pocałunki(oczywiście nie w miejscach publicznych)
Pocałunki zapładniają ! to Ty nie wiedziałaś ?! Jak można być tak nieuświadomionym.. 
Sama jesteś nieuświadomiona! W ciążę można zajść od samego patrzenia. Nie wolno kogoś pożądać wzrokiem przecież.. 



co wy do cholery wiecie o życiu ?!  wskakiwać proszę w stroje zasłaniające wszystko poza oczami, a na oczy okulary - jako zabezpieczenie ;p

uśmiałam się ;pp
CZEMU PATOLOGIA ;OOO lepiej sie poznac na czlowieku mieszkajac z nim niz czekac a po slubie okaze sie ze nie jestescie dla siebie
Jaka patologia haha, takie myslenie, to jest patologia. Ja mieszkam z mym Kochanym w kawalerce od  roku i jest baaardzo dobrze, sporo sie nauczylam przez ten rok i sie zblizylimsy do siebie, rodzice daleko, zamieszkalimsy  po poltorej roku bycia razem, klotni nie ma, za to jest duzo wsparcia, pomocy i smiechu. jutro np wzial urlop, zeby pojsc ze mna na obronę..czyli jaki widac nie mamy sebie dosyc;)
Pasek wagi
Pierwszy raz zamieszkałam z chłopakiem w wynajętym mieszkaniu, 100km od domu, na studiach. Było idealnie, ale przez jakieś pół roku. Po roku wspólnego mieszkania związek się rozpadł (a zanim zamieszkaliśmy byliśmy ze sobą 2 lata).

Z obecnym jestem prawie rok i od października będziemy mieszkać razem, też sami, też w wynajętym mieszkaniu. Zobaczymy, ale jest całkiem inny od byłego, więc widzę to optymistycznie i już się nie mogę doczekać. ;)
Pasek wagi

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.