Temat: praca czy dziecko

Witam, chciałam sie poradzić bo sama mam mieszane myśli, jestem rok po studiach, mój mąż jest starszy o 6 lat, bardzo pragnie dziecka, ja z jednej strony również ... ale z drugiej, niecały rok temu zaczęłam pracę, niestety umowa śmieciowa :( wstępnie planowaliśmy że może na jesieni zrobilibyśmy sobie dzidziusia :) jesli tylko dam rade planuje pracować do konca, ale ze względu na rodzaj umowy ciężko przewidzieć jak to się skonczy... z drugiej strony chciałabym zmienic pracę i znależć z prawdziwą umową, spełniać się zawodowo, czuje taki niedosyt, mąż awansował już kilka razy, w związku z tym iż jest starszy ode mnie, też marzy mi się "kariera", ale nie wiem czy urodzić dziecko i wtedy na spokojnie szukac nowej pracy, bez presji "kiedy dziecko" czy najpierw zająć się pracą a dziecko odwlec w czasie, mam 25lat. Co o tym myślicie? ;)
To wszystko zależy od Ciebie. Ja bym nie odwlekała wiedząc że mąż bedzie w stanie utrzymac rodzinę, ale mi nie zależy na karierze. Jeżeli bardzo chcesz sie rozwijac zawodowo to moze jednak odłóż plany o dziecku? Bo wiesz - bedziesz uziemiona na kilka lat, a skoro masz wysokie aspiracje i ambicje to moze bedziesz sie czula sfrustrowana, ze nie mozesz sie spelniac w zawodzie? Nie rób niczego wbrew sobie i tylko dlatego, ze mąż tego chce. Musisz sama chcieć. Rozumiem Twoje obawy jeśli chodzi o pracę. Jak masz umowę śmieciową (pewnie zlecenie) to praktycznie nic Ci się nie należy - możesz zapomnieć o urlopie macierzyńskim i wychowawczym. Nie należy CI sie żadne płatne zwolnienie - także jakbyś nawet tam dalej pracowała i coś by się stało, że musiałabyś leżeć w szpitalu to najpewniej by CIę zwolnili. Ja bym się nie zdecydowała na dziecko w takiej sytuacji. Lepiej poszukaj umowy na stałe, a dopiero potem myśl o dziecku. Jeśli w ogóle się teraz zdecydujesz.
bubusia 166 - nie piszę ze swojego konta tylko koleżanki, która założyła tu kiedys  konto, a propo ona nie jest juz z tym facetem :) nie jestem stała forumowiczką, chciałam jednorazowo poznać zdanie innych ludzi, pozdrawiam :)
bubusia 166 - nie piszę ze swojego konta tylko koleżanki, która założyła tu kiedys  konto, a propo ona nie jest juz z tym facetem :) nie jestem stała forumowiczką, chciałam jednorazowo poznać zdanie innych ludzi, pozdrawiam :)

Bubusia166 napisał(a):

15 stycznia 2011, 16:18 (List #1) Witajcie kochane, chciałam sie Was poradzić. Otóź mój narzeczony ma pretensje, że dzwoni do mnie codziennie mama, uważa on, że utrzymuję z nią zbyt dobry kontakt. Ja osobiście lubię z mamą rozmawiać, nasze rozmowy nie trwają godzinami lecz pare minut co tam u kogo słychać, ale rzeczywiście codziennie :). Jego to bardzo irytuje, co sprawia, że jak rozmawiam przy nim sama staje się sztuczna, nie rozmawiam swobodnie i coraz częściej staram się rozmawiać wtedy, gdy go nie ma obok. On uważa, że wystarczyłoby zadzwonić raz w tygodniu do domu. Jesteśmy już ze sobą ponad 3lata za rok ślub. Z góry mówię, że on nie ma żadnych podstaw, aby byc uprzedzonym do mojej mamy, ona zawsze go traktuje przewspaniale, gości, itd. Co o tym sądzicie? Mamy po 26lat...http://vitalia.pl/forum44,91530,0_Telefony-i-reakcja-narzeczonego.html#post_3766181Dość szybko Ci się zmieniają wersje zdarzeń. Czyżby kolejny troll?Bo się gubię. mąż czy narzeczony? Macie po 26 lat, czy on starszy o 6?



chylę czoło detektywie

och się narobiło nam tych trolii :/
Pasek wagi
Mam koleżankę w tej samej sytuacji. 25 lat, chce dziecko na które "zejdzie" co najmniej 3 lata, z małym lub żadnym doświadczeniem i wiekiem 28 lat nie jest łatwo o pracę. "Przerwa" w życiorysie nie jest mile widziana u pracodawcy ...
Takie ciężkie czasy nastały.
Ale być na "łasce" męża nie jest przyjemne

Malwinaaa87 napisał(a):

bubusia 166 - nie piszę ze swojego konta tylko koleżanki, która założyła tu kiedys  konto, a propo ona nie jest juz z tym facetem :) nie jestem stała forumowiczką, chciałam jednorazowo poznać zdanie innych ludzi, pozdrawiam :)


Jeśli tak, to przepraszam. Ale ostatnio miałyśmy niezły wysyp trollowania na forum i wiele dziewczyn z dobrego serca udzielały rad, a potem okazywało się, że to była podpucha.
Pasek wagi
Ok bubusia, rozumiem :) mam po prostu mętlik w głowie dlatego chciałam usłyszeć różne opinie, nie mam czasu na zajmowanie się głupotami jak podpuszczanie kogos :)
Można i mieć dziecko czy pracować.Zależy ile się zarabia(czy niania nie weźmie więcej niż wypłata),albo czy ma się jakąś darmową opiekę.
Jak masz takie możliwości to bym się nie zastanawiała, możesz poprosić pracodawcę o 2-3 miesiące urlopu bezpłatnego porodzie, a potem normalni wrócić do pracy.

maharet1092 napisał(a):

Można i mieć dziecko czy pracować.Zależy ile się zarabia(czy niania nie weźmie więcej niż wypłata),albo czy ma się jakąś darmową opiekę.Jak masz takie możliwości to bym się nie zastanawiała, możesz poprosić pracodawcę o 2-3 miesiące urlopu bezpłatnego porodzie, a potem normalni wrócić do pracy.

No nie wiem, czarno to widzę.... po pierwsze sam fakt żeby zostawiac 3 miesieczne dziecko samo na 8h dziennie. Jasne, ze mozna odciagac pokarm itp. Ale mi sie to w glowie nie miesci jakos. Przecież dziecko potrzebuje wtedy najbardziej matki, a nie jakiejs obcej niańki. Zdaje mi sie, ze w ogóle większość kobiet mialoby problem zostawic tak małe dziecko na tyle czasu. No chyba, ze ma teściową/matkę emerytkę, chętną do pomocy. Po drugie - ta umowa którą ma nie zapewnia jej żadnego bezpieczeństwa.  Wszystko zależy od dobrej woli pracodawcy, ale generalnie zakładamy tu że będzie pracowała do samego rozwiązania. Skąd ta pewność? Może i są takie kobiety, ale nigdy nic nie wiadomo. Ciąża może być zagrożona, może dziać się coś złego - ona będzie musiała leżeć w szpitalu, a pracodawca nie dość, ze nie bedzie jej za to płacił to jeszcze bedzie wkurzony ze nie ma pracownika. Po porodzie małe dziecko - wiadomo, czesto choruje, wizyty u lekarza itp. Nie sadze zeby pracodawca byl tak wyrozumialy. CHetniej znajdzie sobie innego pracownika zamiast tak niedyspozycyjnego za ktorego ciagle bedzie musial szukac zastepstwa. Sorry ale taka jest prawda. Kobieta w ciąży i matka to w naszym kraju chodzący problem dla większośći pracodawców:/  Dla mnie proste - najpierw umowa o pracę na stałe. Nawet jeśli mąż zarabia wystarczająco to warto mieć takie zabezpieczenie - jest gdzie wracać po wychowawczym, a po porodzie ma się wszystkie świadczenia.

maharet1092 napisał(a):

Można i mieć dziecko czy pracować.Zależy ile się zarabia(czy niania nie weźmie więcej niż wypłata),albo czy ma się jakąś darmową opiekę.Jak masz takie możliwości to bym się nie zastanawiała, możesz poprosić pracodawcę o 2-3 miesiące urlopu bezpłatnego porodzie, a potem normalni wrócić do pracy.

No nie wiem, czarno to widzę.... po pierwsze sam fakt żeby zostawiac 3 miesieczne dziecko samo na 8h dziennie. Jasne, ze mozna odciagac pokarm itp. Ale mi sie to w glowie nie miesci jakos. Przecież dziecko potrzebuje wtedy najbardziej matki, a nie jakiejs obcej niańki. Zdaje mi sie, ze w ogóle większość kobiet mialoby problem zostawic tak małe dziecko na tyle czasu. No chyba, ze ma teściową/matkę emerytkę, chętną do pomocy. Po drugie - ta umowa którą ma nie zapewnia jej żadnego bezpieczeństwa.  Wszystko zależy od dobrej woli pracodawcy, ale generalnie zakładamy tu że będzie pracowała do samego rozwiązania. Skąd ta pewność? Może i są takie kobiety, ale nigdy nic nie wiadomo. Ciąża może być zagrożona, może dziać się coś złego - ona będzie musiała leżeć w szpitalu, a pracodawca nie dość, ze nie bedzie jej za to płacił to jeszcze bedzie wkurzony ze nie ma pracownika. Po porodzie małe dziecko - wiadomo, czesto choruje, wizyty u lekarza itp. Nie sadze zeby pracodawca byl tak wyrozumialy. CHetniej znajdzie sobie innego pracownika zamiast tak niedyspozycyjnego za ktorego ciagle bedzie musial szukac zastepstwa. Sorry ale taka jest prawda. Kobieta w ciąży i matka to w naszym kraju chodzący problem dla większośći pracodawców:/  Dla mnie proste - najpierw umowa o pracę na stałe. Nawet jeśli mąż zarabia wystarczająco to warto mieć takie zabezpieczenie - jest gdzie wracać po wychowawczym, a po porodzie ma się wszystkie świadczenia.

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.