- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
13 marca 2012, 13:03
wiem, że nie będzie łatwo i strasznie się tego boje. nawet jak go zostawiam na jakiś czas z małą i jest super grzeczna-tak jak wczoraj, bo prawie cały czas prze spała, to mąż przesiedział przy komputerze, a jak wróciłam to narzekał, że jest głodny. a rosół nawet w lodówce był, wystarczyło odgrzać... ale tak samo jest ze śniadaniem, kolacją... wszystko zrób, podaj, posprzątaj... i jeszcze zapytaj czy jest głodny. praca w weekendy niestety nie wchodzi w grę, bo mąż pracuje 2 na 2 po 12 godzojoj uwierz mi że będzie ciężko z tego wybrnąć - jak czytam Twoją opowieść do jakbym czytała o moim małżeństwie półtorej roku temu, mój mąż też jest po AGH jak byłam w 8 miesiącu stracił pracę więc utrzymywaliśmy się z mojego macierzyńskiego, jak malutka miała 4 miesiące to znalazł pracę i też miał ciągłe pretensje że podkoszulek mu nie wysechł że nie uprasowane że obiad nie na czas....masakra!!poszłam na wychowawczy, ale znalazłam prace na weekendy i to był strzał w 10...bardzo ciężko było mi zostawić córcie, ale tatuś przez 2 dni w tygodniu przekonał się że łatwo nie jest, nic w domu nie robił nadal bo opiekował się dzieckiem cały dzień przecież, ale przekonał się że pogodzenie wszystkich obowiązków w domu z opieką nad maleństwem nie jest łatwe....od tej pory jest dużo lepiej, nawet jak ma na popołudniu do pracy to obiad ugotuje i posprząta :P
13 marca 2012, 13:04
Im bardziej bedziesz chciała cos naprawiac, błagac o rozmowe..., tym in mocniej bedzie sie czuł panem sytuacji i juz o nic nie bedzie zabiegał
13 marca 2012, 13:06
widzę, ale mam taki mętlik w głowie, że po prostu nie wiem co bylo by najlepszym rozwiązaniem. jednego jestem pewna-kocham go i chcę ratować, to co jeszcze zostało
13 marca 2012, 13:11
Mój narzeczony pracuje tym samym systemem. 2 dni na 2 dni.Trochę go nie rozumiem...Jest bardzo dużo czasu w domu. Ma dużo wolnego.Co do tych spacerów, mój raz pojechał z małą do teściowej, ja miałam coś innego do załatwienia. A tak nigdy nie wychodzi z Nią na dwór sam...Bo zawsze wychodzimy/wyjeżdżamy razem. Pewnie wszystko zależy od charakteru... Bo mój facet jest taki,że dzwoni i mówi,że już się nie może doczekać ,żeby być z nami w domu. Bawi się z małą, a jak mała idzie spać to cały wieczór poświęcamy sobie. Też oczywiście lubi posiedzieć na kompie, czy pograć. Ale robi to wszystko z umiarem. Żeby każdy był zadowolony i nikt poszkodowany.Ja też robię mu śniadania/kolacje/obiady , sprzątam...... Ale kiedy on wstanie pierwszy ,a ja jeszcze śpię, to kiedy się obudzę mam pod nosem pachnącą kawę ,a obok uśmiechniętego mężczyznę....Też wynajmujemy stancję, rachunki to jakiś harcore, bo ciągle coś + kredyt, ale nigdy się nie kłócimy o kasę...Bo to nie kasa jest w życiu najważniejsza.
13 marca 2012, 13:13
Edytowany przez FammeFatale22 13 marca 2012, 13:20
13 marca 2012, 13:16
13 marca 2012, 13:27